Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Neo Neo
1
8,2/10
Pisze książki: zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,2/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
176 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes Neo Neo
8,2
Niektóre rozdziały są ciekawe, na przykład fragmenty o zagłuszaniu przez producentów leków wyników badań, które naświetlają poważne skutki uboczne, często towarzyszące ich przyjmowaniu.
Ogólnie jednak książka to cała masa bzdur, jakie często są w internecie powielane przez różnych "guru", a które mogą (chociaż niekoniecznie muszą) być dla niektórych ludzi naprawdę szkodliwe, i to pomimo zapewnień autora co do jego dobrych intencji.
Mamy również nawoływanie do samodzielnego szukania i weryfikowania faktów medycznych dostępnych w wielu książkach i internecie, co oczywiście jest godne pochwały, jednakże może nie być wystarczające, biorąc pod uwagę to, że większość ludzi nie potrafi takiej wiedzy sama zweryfikować, zwłaszcza, jeśli nie ma żadnego wykształcenia i doświadczenia w dziedzinach takich jak biochemia czy dietetyka.
Sam styl pisania jest całkiem w porządku, bez przynudzania, niestety (albo stety, zależy od celów czytania) występuje tu cała masa badań i odnosników do różnych witryn, więc komuś, kto chciałby je dogłębnie przeanalizować zajęłoby to naprawdę sporo czasu.
Ja ograniczyłem się jedynie do sprawdzenia kilku wybranych, i zwykle sposób działania autora jest następujący: podaje link do (jednego lub kilku) badania, w którym obserwowana jest pewna tendencja, i na tej postawie wyciąga wnioski na temat szkodliwości danej substancji, zupełnie na wyrost, przeinaczając to, co w swojej pracy na ten temat powiedzieli autorzy.
Za przykład podam tu jego opis tartrazyny, znanej pod nazwą E102, co do której podejrzewa się, że może powodować nadpobudliwość i problemy ze skupieniem u dzieci. W książce podany jest link do badania, w którym autorzy zaobserwowali zmienioną ekspresję genów NFκB i MAPK8, co może powodować nadmierne stany zapalne, teoretycznie zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia raka. Jak bardzo? Tego autorzy badania nie wiedzą, sugerują jedynie, aby przeprowadzić więcej badań i zredukować konsumpcję tartrazyny.
(https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/28229641)
Natomiast to jedno badanie jest dla autora wystarczające, aby tego typu substancję uznać za truciznę i umieścić na czarnej liście. Podobne badania możemy znaleźć na temat niemal dowolnej substancji, jaką wprowadzamy do naszego organizmu (może za wyjątkiem niegazowanej wody). Nawet nadmierne spożycie jabłek może korelować z czymś niepożądanym.
Znacznie więcej szkody wyrządzi nadmierne przejmowanie się tego rodzaju internetowymi poradami. Jest też garść przydatnych wskazówek na temat dobrej jakości snu, unikaniu cukru i przetworzonej żywności itp, ale jest tego naprawdę niewiele w całym tym gąszczu różnych głupot, i nie jestem przekonany czy warto się przez niego przedzierać.
Mit chorób nieuleczalnych i wielki biznes Neo Neo
8,2
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony autor ma rację, koncerny zarabiają na chorobach przewlekłych, ale twierdzenie, że parametry badań są celowo zaniżane tylko dla zysków koncernów to już wg mnie nadużycie. Autor nie boi się twierdzić, że normy nadciśnienia i cholesterolu są celowo zaniżane tak by przybyło chorych. A za chwilę proponuje, żeby oznaczyć w badaniu witaminę D i jeśli jest za niska to ją suplementować. To już normy dla witaminy D nie są "wymyślone" dla zysku koncernów? Można z powodzeniem oznaczać? Poza tym z całej książki bije niezdrowy fanatyzm typu - "jedzcie tłuszcz, nie jedzcie cukru a będziecie zdrowi". "Węglowodany to cukry, cukier to śmierć". Ot, taka konkluzja. Nic na temat minerałów w węglowodanach złożonych, nic o indeksie glikemicznym. Brakuje wam minerałów i witamin? - to kupcie suplement. Tylko nie zapomnijcie ich najpierw oznaczyć w tym samym laobratorium oczywiście w którym oznaczacie cholesterol :)