Urodziła się w Szczecinie. W 1986 roku wraz z mężem Markiem i bliźniakami Malwiną i Jędrkiem wyemigrowała do Australii. Przez ostatnie dziesięć lat pracowała w organizacjach pozarządowych koordynując projekty na temat gender i zapobiegania przemocy przeciw kobietom.
Bardzo ciekawa rzecz o postrzeganiu kobiecości i przymusowym „ukobiecaniu” przez patriarchalne społeczeństwo. Podobały mi się nawiązania do innych dzieł feministycznych i przedstawianie ich źródeł i założeń, brakowało mi jednak więcej refleksji na temat własnego zachowania autorki, których wytłumaczenie byłoby inne niż „bo patriarchat”. Ale ja nie jestem kobietą, więc bez wątpienia rzutuje to na mój odbiór. Do osób socjalizowanych od dziecka do kobiecych ról społecznych przemówi zapewne bardziej.
Komiks ważny. Komiks, który nie pozwoli o sobie zapomnieć. Komiks otwierający oczy bądź przypominający. Komiks żywy.
Wanda Hagedorn opowiada w nim o sobie, ale też i o wszystkich kobietach. Skupia się na Australii i Polsce, choć w gruncie rzeczy tematy, które porusza, dzieją się na całym świecie.
Ola Szmida poradziła sobie świetnie z opowieścią Hagedorn, potrafiła oddać emocje w memuarze graficznym w sposób bardzo przemyślany, z wyczuciem.
To bardzo ważna pozycja, szczególnie dla kobiet, ale i osób, którym feminizm nie jest obcy. Chętnie poleciłabym komiks nastoletnim czytelnikom uczącym się jak żyć i radzić sobie w patriarchalnym świecie.