Miły dom nad jeziorem James Tynion IV 7,4
Taki milusi domek, że aż strach!
"Miły dom nad jeziorem" tom 1 otwiera nam nową linię wydawniczą DC Horror, czyli coś a'la "Hill House Comics" tyle, że nie reklamowane już pseudonimem syna Stephena Kinga. Za scenariusz odpowiada James Tynion IV, amerykański autor komiksowy, który jest dość dobrze znany polskiemu czytelnikowi. Głównie za sprawą Batmana, którego pisanie przejął po Tomie Kingu, jak i również z bardzo dobrze ocenianych serii "Departament Prawdy" oraz "Coś zabija dzieciaki". Za rysunki odpowiada, nieznany mi wcześniej, hiszpański ilustrator - Álvaro Martínez Bueno.
Fabuła, na samym początku z pozoru prosta, opowiada nam historię grupy ludzi, którzy zostają zaproszeni do tajemniczego, ekskluzywnego domu na odludziu. To co w głównej mierze ich łączy, to fakt iż wszyscy znają nieco ekscentrycznego gospodarza - Waltera. Wraz z rozwinięciem się historii na kolejnych stronach dowiadujemy się co raz więcej nie tylko o tajemniczej okolicy i wspomnianym domu, ale również o samych przyjezdnych. W tle natomiast rozbrzmiewa apokalipsa...
Historia od samego początku jest intrygująca i dosyć ciekawa, choć ciężko tu mówić o oryginalności, bo większością użytych motywów już mieliśmy okazję poznać. Jednakże JTIV opowiada swoją historię sprawnie i ciężko było mi się oderwać od lektury. Komiks może i jest trochę przegadany i na początku przytłoczył mnie też ilością wprowadzonych postaci, ale im dalej tym jest po prostu lepiej.
Warstwa graficzna jest fantastyczna i bardzo dobrze pasuje do ogólnego tonu opowieści. Kadrowanie jest ciekawe i bardzo przemyślane. Na początku zapomniałem wspomnieć o kolorystce, a jest nią Jordie Bellaire, która też odwaliła tutaj kawał dobrej roboty. Użyte kolory doskonale podkreślają nastrój i współgrają z przejrzystą kreską rysownika. Także od strony wizualnej na duży plus.
Mimo że podczas lektury odczuwałem niepokój to nie zaklasyfikowałbym "Miłego domu nad jeziorem" jako horror, a raczej coś z pogranicza thrillera psychologicznego, wierd fiction czy weird story. Oryginalnie seria już jest zakończona i zamyka się w sumie w dwóch tomach. Powiem szczerze, mimo wymienionych przeze mnie drobnych wad, to jestem bardzo ciekaw drugiego tomu, bo tak jak jest tu sporo miejsca na ciekawe rozwinięcie i zakończane, tak jest też sporo rzeczy, które będzie można widowiskowo spierniczyć. Nie omieszkam sprawdzić jak to ostatecznie wyszło, a na tę chwilę ten komiks to dla mnie spore pozytywne zaskoczenie w tym roku.