Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Z czworaków na salony“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 13 września 2024LubimyCzytać316
- ArtykułyPlebiscyt Nike Czytelników 2024. Zagłosuj na swojego faworyta!LubimyCzytać1
- ArtykułyKsiążki na deszczowe dni: co czytać w niepogodę?LubimyCzytać6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jacek Bocheński
Źródło: http://culture.pl/pl/tworca/jacek-bochenski
Znany jako: Adam Hosper, Teoodor Ursyn
26
6,4/10
Urodzony: 29.07.1926
Polski pisarz i publicysta, w latach 1997-1999 prezes Polskiego PEN Clubu.
Współzałożyciel i redaktor naczelny kwartalnika "Zapis", wydawanego poza cenzurą (do 1981 r.).
Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Mieszka w Warszawie, na Ursynowie.http://jacekbochenski.blox.pl/html
Współzałożyciel i redaktor naczelny kwartalnika "Zapis", wydawanego poza cenzurą (do 1981 r.).
Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Mieszka w Warszawie, na Ursynowie.http://jacekbochenski.blox.pl/html
6,4/10średnia ocena książek autora
336 przeczytało książki autora
460 chce przeczytać książki autora
10fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Owidiusz. Twórczość. Recepcja. Legenda
Jacek Bocheński, Adam Łukaszewicz
9,0 z 1 ocen
14 czytelników 1 opinia
2006
Kolorowe piosenki 2. 102 przeboje
Jacek Bocheński, Marek Gaszyński
4,0 z 2 ocen
12 czytelników 0 opinii
1995
Podróże Guliwera, część trzecia i czwarta
Jacek Bocheński, Marian Brandys
5,9 z 7 ocen
16 czytelników 0 opinii
1982
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Nowator nie akceptuje krzywd zastanych, łatwo jednak zaakceptuje nowe krzywdy, wyrządzane komuś, kto aktualnie ich nie doznaje, szczególnie ...
Nowator nie akceptuje krzywd zastanych, łatwo jednak zaakceptuje nowe krzywdy, wyrządzane komuś, kto aktualnie ich nie doznaje, szczególnie jeśli będą to krzywdy w imię nowości.
2 osoby to lubią
Współczesny Homo novans, nowator, który zmienia, kwestionuje i odmawia, nie jest tym samym, co historyczny Homo iterans, który powtarza odzi...
Współczesny Homo novans, nowator, który zmienia, kwestionuje i odmawia, nie jest tym samym, co historyczny Homo iterans, który powtarza odziedziczone wzory.
2 osoby to lubiąForsowanie jakiego bądź poglądu jest dopuszczalne o tyle, o ile można przekonać obywateli.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Stan po zapaści Jacek Bocheński
6,3
Główny bohater trafia do szpitala z powodu zapaści i wskazań społecznych, lecz jednocześnie dowiadujemy się, że interesuje się nim ubencja. Funkcjonariusze pojawiają się co jakiś czas w szpitalu. Mężczyzna obserwuje zatem placówkę leczniczą, przedstawia czytelnikowi historię pacjentów, ich stanowisko wobec panującej sytuacji w kraju, kompleksy, paradoksy. ,,Stan po zapaści" oddaje atmosferę Polski wczesnych lat 80, opisuje nastroje, panujące po wprowadzeniu stanu wojennego.
Zapamiętani Jacek Bocheński
6,9
To bardzo mądra książka. Teraz wiem, jakim durniem byłem trzy lata temu, gdy jakaś błaha przyczyna odwiodła mnie od podróży do nieodległego Brzegu na spotkanie z autorem.
„Zapamiętani” powstali przede wszystkim z wewnętrznej potrzeby, ale również w kontrze do święcących dziś tryumfy opracowań, które pisarzy PRL-u rozliczają z brutalną bezwzględnością. Bocheński, z opozycyjną biografią dającą mu legitymację do formowania ocen, wskazuje na złożone okoliczności funkcjonowania w tamtym ustroju i środowisku, okoliczności, które kolejnemu, rozpieszczonemu nieco pokoleniu trudno pojąć w pełni. Sądy swe formułuje ostrożnie, starając się kłaść nacisk na jasne strony przywoływanych życiorysów. Nawet w przypadkach postaci jawnie nękanych przez problemy ze zdrowiem psychicznym czy nałogami (jak Herbert, Borowski, Słucki) dobiera słowa z ogromnym wyczuciem. Zresztą przypadki te tylko potwierdzają nienową tezę, że wybitne jednostki zawsze kryją w sobie jakieś pęknięcie, rozdarcie.
Choć „Zapamiętani” nie są zestawem laurek, to jednak Bocheński maluje tu portrety bez reszty pozytywne. Nic w tym dziwnego, skoro każda z postaci odegrała jakaś rolę w jego życiu, a często wręcz odcisnęła na nim niezacieralne piętno. W subtelnej grze tonów można jednak dosłuchać się, kogo Bocheński darzył prawdziwym uczuciem, a z kim nigdy głęboko się nie zbliżył. Mimochodem dowodzi tym swojego kunsztu pisarskiego, a polowanie na te fragmenty książki, w których komunikat słowny gryzie się z ładunkiem emocjonalnym, to przednia zabawa, choć może „zabawa” to termin cokolwiek niestosowny w odniesieniu do zbioru w znacznej części złożonego z mów pogrzebowych.
Przy wspominkach o tych wielkich niekiedy osobistościach nawraca konsekwentnie smutna refleksja o upadku i komercjalizacji kultury. Jacek Bocheński, podobnie jak Józef Hen, jest w dzisiejszych czasach gościem z czasów innych, żywym reliktem, który daje nam wgląd w nasz świat z perspektywy świata, który znamy (a często i nie) jedynie z książek. Takie spojrzenie na współczesność, którą mylnie przyjmujemy za oczywistą i jedynie możliwą, jest szczególnie cenne. Bocheński jest jednak od Hena mniej zaciekły, bardziej wyważony. Charakteryzują go raczej smutek i rezygnacja niż gniew.
Są tu niespodziewane smaczki, jak na przykład szpila wbita Hłasce (niewymienionemu z nazwiska) przy okazji podsumowania życia i dorobku Kazimierza Brandysa. Jest też trochę goryczy, chociażby kiedy autor pyta, co, u diabła, Polacy zrobili z tą upragnioną wolnością. Bocheński potrafi się jednak również świetnie zdystansować wobec świata, a mnie szczególnie spodobały się słowa „Może, jak wiele rzeczy, o których piszę w tej książce, tylko mi się zdawało", nie stanowiące bynajmniej kroku w kierunku relatywizmu, tylko ironiczny komentarz do nieustannego trudu historycznych rewizjonistów.
PRL oraz losy i dylematy ludzi zmuszonych żyć w jego cieniu mało kogo już dziś interesują, może właśnie poza grupą tych, którzy zawsze są gotowi kogoś rozliczać. A ja właśnie chciałbym tymi ludźmi i tymi dylematami zainteresować również ludzi przyzwoitych. A ponieważ wciąż znacznie mniej od Jacka Bocheńskiego przeżyłem i znacznie mniej od niego widziałem, szczególnie rzeczy złych, gotów jestem naiwnie wierzyć, że w jakiejś mikroskali mi się to powiedzie.