-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2014-02-02
2013-11-02
2013-10-09
2013-10-06
2013-07-22
2013-07-18
2013-06-20
2013-06-05
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Krótko o szóstej części: wynagradza trochę ciężką atmosferę piątej części, gdyż Hogwart na nowo staje się miejscem takim, jakim był wcześniej - a przynajmniej na tyle, na ile to możliwe w czasie wojny.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Krótko o drugiej części - podobała mi się mniej niż pierwsza, a Zgredek i Lockhart doprowadzali mnie do szału, niemniej jednak nadal książka sprawiała przyjemność.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Krótko o siódmej części: w większości akcja dzieje się poza Hogwartem, przez co nie była dla mnie już tak porywająca, jak wcześniejsze serie i przeczytałam ją przede wszystkim po to, by dowiedzieć się, jak zakończyła się ta historia. Prawdopodobnie to ja już z książki wyrosłam, nim ukazała się ta ostatnia część, bo patrząc obiektywnie historia nie jest nudna i pokazane są także negatywne emocje bohaterów, co przy zadaniu, które ich czekało, musiało mieć miejsce. Najbardziej do gustu przypadło mi radio nadające prawdziwe wiadomości o tym, co się dzieje w społeczeństwie, w którym te informacje były tuszowane przez zwolenników Voldemorta. Sama wielka bitwa, a wcześniej ostatnie etapy poszukiwań horkruksów pisane były chyba nieco na siłę, miałam wrażenie, jakby historia zbyt się rozbudowała na początku, po czym resztę trzeba było szybko skończyć, żeby nie przesadzić z objętością.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Krótko o piątej części: początkowo nie podobała mi się w ogóle, zaczyna się tu naprawdę ciężka atmosfera najpierw przez posępny dom Syriusza, a później przez nową nauczycielkę czarnej magii, która zaczyna uczyć w szkole. Scena, w której Fred i George urządzają w szkole piekło i zachowanie Irytka wobec nich wynagrodziła jednak tę atmosferę i jest najlepszą sceną wg mnie w całej serii. To sprawia, że oceniłam książkę wyżej, mimo tego, co już napisałam i niezbyt radosnego zakończenia.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się,...
2013-06-02
2013-05-13
2011-03-10
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
Po jakimś czasie okazało się, że mój kuzyn, dotychczas czytający jedynie komiksy i gazety, zaczytany jest w tej książce. To był impuls do tego, by książkę przeczytać i zobaczyć, co to jest. Gdy już zaczęłam pochłonęłam ją bardzo szybko, a także kolejne części Harry'ego, gdyż ostatecznie przeczytałam całą serię.
Cały szum wokół książki i jej złego wpływu na dzieci jest bardzo przesadzony. Jest tu trochę zapożyczeń z innych dzieł, ale zgrabnie połączonych w całość.
Bohaterowie nie zrobili na mnie specjalnego wrażenia, zwłaszcza Ci główni - jednak byli tacy, że dawali się lubić, sama od początku lubiłam także Snape'a. Fabuła dla mnie także nie była szczególnie mocno interesująca i nowatorska, ale wystarczająca, by książkę przeczytać z przyjemnością.
Tym, co największe wrażenie zrobiło w książce był oczywiście Hogwart z jego Wielką Salą, portretami, Zakazanym Korytarzem, błoniami i lekcje, na które uczęszczali uczniowie.
Choć może wyrosłam już z tej książki i nigdy nie uważałam jej za wielkie arcydzieło, to jednak uważam, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, gdy nie czytało się do tej pory niczego. Za to zaś, że książka skłoniła do czytania mojego kuzyna, który później poszedł i w dużo ambitniejszą literaturę (od Wiedźmina zaczynając idąc do Kafki i wielu innych) zawsze będę ją uważała za dobrą.
Oby skłoniła jeszcze więcej ludzi do czytania.
Krótko o trzeciej części: to była moja ulubiona część serii ze względu na zakończenie i na to, że choć raz to nie Voldemort był głównym przeciwnikiem, ale też i przez nieco szersze pokazanie świata czarodziejów niż w pierwszych dwóch częściach.
Całe zamieszanie z Harrym Potterem do mnie nie dotarło - książki czytam te, które jakoś same wpadną mi w oko lub w ręce i rzadko kiedy wiem przed przeczytaniem książki, że jest na nią jakiś boom. Harry'ego do domu przyniosła moja mama, gdyż miała go u siebie w sklepie i słyszała, że jest to dobra książka, wtedy mnie jednak nie zainteresował.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo jakimś czasie okazało się,...