-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik249
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Rzetelna, wyważona, świetnie napisana i udokumentowana pozycja. Odtrutka na pseudohistoryczne farmazony wygłaszane przez cynicznych polityków, zideologizowanych publicystów i zblatowanych z władzą hierarchów kościelnych. Bardzo wartościowa i potrzebna praca. Zwłaszcza dzisiaj.
Rzetelna, wyważona, świetnie napisana i udokumentowana pozycja. Odtrutka na pseudohistoryczne farmazony wygłaszane przez cynicznych polityków, zideologizowanych publicystów i zblatowanych z władzą hierarchów kościelnych. Bardzo wartościowa i potrzebna praca. Zwłaszcza dzisiaj.
Pokaż mimo toJest tyle wartościowych pozycji na rynku... A tu takie coś. Jeszcze niektórzy dają maksimum gwiazdek. Boże, widzisz, a nie grzmisz.
Jest tyle wartościowych pozycji na rynku... A tu takie coś. Jeszcze niektórzy dają maksimum gwiazdek. Boże, widzisz, a nie grzmisz.
Pokaż mimo toJeśli chcesz osiągnąć "sukces", słuchaj mądrych rad mądrych ludzi (i nie trwoń pieniędzy na rzeczy bezwartościowe). Jakub Czarodziej bynajmniej się do nich nie zalicza, a jego rady są... Ugryzę się w język.
Jeśli chcesz osiągnąć "sukces", słuchaj mądrych rad mądrych ludzi (i nie trwoń pieniędzy na rzeczy bezwartościowe). Jakub Czarodziej bynajmniej się do nich nie zalicza, a jego rady są... Ugryzę się w język.
Pokaż mimo toLudzie, szanujcie pieniądze i samych siebie... Nic więcej nie trzeba dodawać.
Ludzie, szanujcie pieniądze i samych siebie... Nic więcej nie trzeba dodawać.
Pokaż mimo to
Tylko człowiek bezmyślny może uznać książkę tego nieuczciwego, niekompetentnego autora za coś wartościowego.
OMIJAJCIE PSEUDO-CZARODZIEJA SZEROKIM ŁUKIEM!
Tylko człowiek bezmyślny może uznać książkę tego nieuczciwego, niekompetentnego autora za coś wartościowego.
OMIJAJCIE PSEUDO-CZARODZIEJA SZEROKIM ŁUKIEM!
2021-05-19
Prosty, klarowny język, bogata treść, 30 ćwiczeń/praktyk podzielonych na cztery grupy (świadomość, duchowe serce, podstawa bycia, integracja wglądu z codziennym życiem). TA KSIĄŻKA TO PERŁA.
Prosty, klarowny język, bogata treść, 30 ćwiczeń/praktyk podzielonych na cztery grupy (świadomość, duchowe serce, podstawa bycia, integracja wglądu z codziennym życiem). TA KSIĄŻKA TO PERŁA.
Pokaż mimo to2021-03-10
"Zachowuj się" (ang. "Behave") to jedna z najwartościowszych popularnonaukowych książek, jakie będziesz miał(a) okazję w życiu przeczytać. To nie są słowa na wyrost. Świetnie napisana, naładowana pierwszorzędną wiedzą naukową, skrząca się humorem, który, przyznam się, uwielbiam. Sapolsky jest w tym, co robi, mistrzem.
"Zachowuj się" (ang. "Behave") to jedna z najwartościowszych popularnonaukowych książek, jakie będziesz miał(a) okazję w życiu przeczytać. To nie są słowa na wyrost. Świetnie napisana, naładowana pierwszorzędną wiedzą naukową, skrząca się humorem, który, przyznam się, uwielbiam. Sapolsky jest w tym, co robi, mistrzem.
Pokaż mimo to2020-09-08
Zacznę od oczywistości: książka nie dla wszystkich. A już na pewno nie dla osób, które ślizgają się po powierzchni liter, nie rozumiejąc, jakie się kryją za nimi znaczenia; piję do recenzenta, który podpisuje się jako Yahol. Nie mam pojęcia, po co ludzie piszą "recenzje" takie jak on. Coś mu tam dzwoni i dźwięczy, ale nie za bardzo wie, co i dlaczego. Mimo to wypowiada się w sposób jednoznaczny i kategoryczny o książce i jej autorze. Jego krótka "recenzja" to w zasadzie autoprezentacja. Yahol zdaje się mówić: "jestem sceptyczny wobec określonego spojrzenia na świat, z marszu przekreślam wszystko, co nie pasuje do mojego światopoglądu". Takie podejście jest niezwykle zubażające. Przecież nie ze wszystkim, co dany autor pisze (tutaj: Grof), musimy się zgadzać, żeby doświadczyć przyjemności podczas czytania. Jeśli wiedzie nas ciekawość poznawcza, możemy zostać zainspirowani na tysiąc i jeden sposobów, stykając się z książkami takimi, jak "Psychologia przyszłości". Dlaczego mamy z tego rezygnować? Dlaczego Ty miał(a)byś z tego rezygnować? Bo jakiś "orzeł internetowy" wypowiedział się negatywnie i dał trzy (!) gwiazdki? Stanislav Grof, jeden z ojców psychologii transpersonalnej, podąża swoją pionierską ścieżką badawczą od kilkudziesięciu lat. Jego "Psychologia przyszłości" to dobry start dla osób, które spotykają się z nim, jego intrygującymi ideami i badaniami po raz pierwszy. Jeśli jesteś jedną z nich, sięgnij po nią. Coś mi mówi, że się nie zawiedziesz.
Zacznę od oczywistości: książka nie dla wszystkich. A już na pewno nie dla osób, które ślizgają się po powierzchni liter, nie rozumiejąc, jakie się kryją za nimi znaczenia; piję do recenzenta, który podpisuje się jako Yahol. Nie mam pojęcia, po co ludzie piszą "recenzje" takie jak on. Coś mu tam dzwoni i dźwięczy, ale nie za bardzo wie, co i dlaczego. Mimo to wypowiada się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dałem 10 gwiazdek. Należą się. Za ogrom pracy wykonany przez autora, za przyjazny dla czytelnika język, za kompetencję.
A teraz przytoczę kilka wyjątków z "recenzji", która wyszła spod ręki Nagzymsie. Odniosę się do nich na zakończenie.
"Nie jest to [...] książka katolicka, kościelna. Ot po prostu świecki autor i to chyba niewierzący napisał książkę o jednej ze znaczących postaci średniowiecza. Autor bywa uszczypliwy, ale biorąc pod uwagę to co się teraz wypisuje mogło być znacznie gorzej. Jeśli chodzi o zawartość opisywanych wydarzeń to jest ona imponująca. Tylko, no właśnie … Wierzącym radziłbym szukać jakiejś innej biografii. Najlepiej napisanej przed 1960 rokiem. A najlepiej przez jakiegoś cystersa. Jeśli ktoś szuka apologii. [...] jest to świecka biografia świętego i tak właśnie należy podchodzić do wizji Bernarda przedstawionej przez autora. Racjonalne poznawanie wiary - córą zwątpienia".
Zdumiewające... Biografia Bernarda pióra Pierre Aubé, francuskiego mediewisty, jest dziełem naukowym, opartym na faktach. Dziełem, powiedzmy to sobie wprost, znakomitym. Jeśli jednak interesują cię opowieści budujące, z rzeczywistością mające luźny związek, a często niemające z nią nic wspólnego, sięgnij po opisy życia Barnarda autorów konfesyjnych - im bardziej oddalonych od nas w czasie, tym dla ciebie lepiej. Ale nie mów potem, że przeczytałeś biografię Bernarda. Bo nie będzie to biografia, lecz hagiografia. Hagiografia zaś to mity, legendy i ziarna prawdy, nie historia. Niektóre z nich bywają naprawdę poruszające i pięknie napisane, jednak są dziełami bardziej wyobraźni i religijnych wymagań danego miejsca i czasu niż rozumu i poznawczej uczciwości. A to czyni różnicę. Nie muszę chyba dodawać, że dość istotną.
Dałem 10 gwiazdek. Należą się. Za ogrom pracy wykonany przez autora, za przyjazny dla czytelnika język, za kompetencję.
A teraz przytoczę kilka wyjątków z "recenzji", która wyszła spod ręki Nagzymsie. Odniosę się do nich na zakończenie.
"Nie jest to [...] książka katolicka, kościelna. Ot po prostu świecki autor i to chyba niewierzący napisał książkę o jednej ze znaczących...
2021-05-19
Książka w oryginale została wydana w 2009 roku, polski przekład ukazał się w roku 2018. Mimo dziesięciu lat na karku (pamiętajmy: ACT rozwija się dynamicznie), wciąż jest to wartościowe źródło wiedzy na temat terapii akceptacji i zaangażowania. W 2019 r. na rynku angielskim pojawiło się jej drugie wydanie, które w zasadzie jest już inną książką (autor szacuje, że ponad 60% materiału jest nowe, reszta zaś została przez niego znacząco przeredagowana). Miejmy nadzieję, że wkrótce i ona zostanie przetłumaczona. Póki co, cieszmy się tym, co mamy!
Książka w oryginale została wydana w 2009 roku, polski przekład ukazał się w roku 2018. Mimo dziesięciu lat na karku (pamiętajmy: ACT rozwija się dynamicznie), wciąż jest to wartościowe źródło wiedzy na temat terapii akceptacji i zaangażowania. W 2019 r. na rynku angielskim pojawiło się jej drugie wydanie, które w zasadzie jest już inną książką (autor szacuje, że ponad 60%...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-19
Kultowa rozmowa Billa Moyersa z kultowym mitografem. Niezwykle ciekawa i inspirująca. Do kogo trafi? Na pewno do ludzi otwartych, którzy nie boją się wykraczać poza schematyzm umysłu pospolitego. Niejaki Andrzej, wypowiadający się z pozycji katolicko-narodowych, zamieścił jej hejterską "recenzję" na Lubimyczytać w lipcu 2015 roku. Do chwili pisania przeze mnie tego komentarza jego opinię poparło szesnaście osób. Ujmę to inaczej: od tego czasu skrzywdził szesnaście osób. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi rezonować z tym, co czyta, ale... Szkoda słów. Do tych, którzy nie znają Campbella: nie sugerujcie się, proszę, opinią ideologicznego dyletanta (ani innych osób, które po prostu nie były gotowe na zetknięcie się z "Potęgą mitu"). Ta książka może Was naprawdę wzbogacić i przynieść Wam wiele przyjemności podczas lektury.
Kultowa rozmowa Billa Moyersa z kultowym mitografem. Niezwykle ciekawa i inspirująca. Do kogo trafi? Na pewno do ludzi otwartych, którzy nie boją się wykraczać poza schematyzm umysłu pospolitego. Niejaki Andrzej, wypowiadający się z pozycji katolicko-narodowych, zamieścił jej hejterską "recenzję" na Lubimyczytać w lipcu 2015 roku. Do chwili pisania przeze mnie tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-18
Nie czytałem tej książki, nie odniosę się zatem do jej treści (dla "niewtajemniczonych": gdybym nie zaznaczył półki "przeczytane", nie mógłbym opublikować swoich spostrzeżeń; przynajmniej tak jest, gdy piszę te słowa). Pragnę jedynie zwrócić uwagę na zamieszczone poniżej bardzo przychylne komentarze. Wiele wskazuje na to, że napisała je ta sama osoba, choć z różnych, założonych dorażnie kont. Uważam taką praktykę za wysoce nieetyczną. Do perfekcji opanował ją niejaki Kołcz Majk, który zakładał fikcyjne konta i słodził sobie pod swoimi (niezwykle prostackimi) książkami, także na Lubimyczytać. Nie twierdzę, że te komentarze napisała autorka. Nie mam na to dowodów. Niemniej taki, oparty na manipulacji, "marketing treści duchowych", niezależnie od tego, kto naprawdę za nim stoi, raczej zniechęca niż zachęca do sięgnięcia po książkę Renaty Engel. Przynajmniej mnie.
Nie czytałem tej książki, nie odniosę się zatem do jej treści (dla "niewtajemniczonych": gdybym nie zaznaczył półki "przeczytane", nie mógłbym opublikować swoich spostrzeżeń; przynajmniej tak jest, gdy piszę te słowa). Pragnę jedynie zwrócić uwagę na zamieszczone poniżej bardzo przychylne komentarze. Wiele wskazuje na to, że napisała je ta sama osoba, choć z różnych,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-19
Pozycja niewątpliwie warta zgłębienia. Nie sugeruj się, proszę, negatywną opinią na jej temat, zamieszczoną tu przez niejakiego Pawła "jestem inżynierem" Koczana. Opinia ta jest bardzo krzywdząca i tak naprawdę wiele mówi nie o książce, lecz o człowieku, który ją napisał. Szkoda, że tacy ludzie wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia. Nie poświęcałbym tyle słów tej opinii, gdyby nie fakt, że może ona odstręczyć od tej wartościowej książki potencjalnych, nieobeznanych z problematyką uważności czytelników. Nie daj się zwieść. Kup (pożycz), czytaj, praktykuj. Nie pożałujesz.
Pozycja niewątpliwie warta zgłębienia. Nie sugeruj się, proszę, negatywną opinią na jej temat, zamieszczoną tu przez niejakiego Pawła "jestem inżynierem" Koczana. Opinia ta jest bardzo krzywdząca i tak naprawdę wiele mówi nie o książce, lecz o człowieku, który ją napisał. Szkoda, że tacy ludzie wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia. Nie poświęcałbym tyle...
więcej mniej Pokaż mimo toKupiłem tę książkę na wyprzedaży, zachęcony opisem na okładce. Jakież było moje zdumienie, kiedy zapoznałem się z jej treścią. Oczarowała mnie (treść/książka). Może i Ciebie oczaruje? Warto sprawdzić.
Kupiłem tę książkę na wyprzedaży, zachęcony opisem na okładce. Jakież było moje zdumienie, kiedy zapoznałem się z jej treścią. Oczarowała mnie (treść/książka). Może i Ciebie oczaruje? Warto sprawdzić.
Pokaż mimo toNa początku zaznaczę, że nie jestem wyznawcą „Kursu Cudów” i że nie mam nic wspólnego z taką czy inną organizacją, która funkcjonuje wokół niego. Posiadam jednak i „Kurs Cudów”, i kilka książek, które zostały napisane na jego temat. To ciekawe lektury, reorganizujące myślenie w różnych obszarach. Inspirujące wielotorowo. Jeżeli podchodzisz do nich z otwartym umysłem i z poznawczą ciekawością, możesz tylko skorzystać; nie trzeba przystępować do żadnej organizacji ani promować kogokolwiek czy bezkrytycznie przyjmować wszystkiego (to byłoby niepoważne). Można mieć zdrowy dystans i nie być ideologicznie zaangażowanym. Oczywiście nie są to książki dla każdego. To zrozumiałe, że niektórym mogą nie przypaść one do gustu. Jak wszystko w tym świecie podlegają krytyce. Jeśli jednak ktoś dokonuje na nie bezpardonowego ataku z pozycji paszkwilanta, to sytuacja robi się nieuczciwa. Moim zdaniem z takim właśnie podejściem mamy do czynienia w przypadku osoby, która oceniła „Kurs” jedną gwiazdką (użytkownik konto_usuniete). Jej opinię, szerzej wyrażoną pod innym wydaniem „Kursu” na lubimyczytac.pl (niniejszy mój komentarz został w 99% skopiowany z tamtego miejsca), uważam za skrajnie niesprawiedliwą i wprowadzającą w błąd ewentualnych czytelników. Nie będę podejmował szczegółowej polemiki z wygłoszonymi przez jej autora stwierdzeniami. Przyznam, że nie mam ochoty dyskutować z ludźmi spod znaku „takie info było kiedyś w internecie”. Jeśli kogoś zaciekawi, co się kryje za „Kursem”, znajdzie odpowiednie źródła. Nie tylko bezpośrednio z nim związane. Aby wyrobić sobie rzeczowe zdanie na jego temat, dobrze mieć szeroką perspektywę. Dlatego trzeba „kopać” w różnych miejscach. Długo i głęboko. Ślizganie się po powierzchni jest łatwe i szybkie, ale bezproduktywne.
Na początku zaznaczę, że nie jestem wyznawcą „Kursu Cudów” i że nie mam nic wspólnego z taką czy inną organizacją, która funkcjonuje wokół niego. Posiadam jednak i „Kurs Cudów”, i kilka książek, które zostały napisane na jego temat. To ciekawe lektury, reorganizujące myślenie w różnych obszarach. Inspirujące wielotorowo. Jeżeli podchodzisz do nich z otwartym umysłem i z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa początku zaznaczę, że nie jestem wyznawcą „Kursu Cudów” i że nie mam nic wspólnego z taką czy inną organizacją, która funkcjonuje wokół niego. Posiadam jednak i „Kurs Cudów”, i kilka książek, które zostały napisane na jego temat. To ciekawe lektury, reorganizujące myślenie w różnych obszarach. Inspirujące wielotorowo. Jeżeli podchodzisz do nich z otwartym umysłem i z poznawczą ciekawością, możesz tylko skorzystać; nie trzeba przystępować do żadnej organizacji ani promować kogokolwiek czy bezkrytycznie przyjmować wszystkiego (to byłoby niepoważne). Można mieć zdrowy dystans i nie być ideologicznie zaangażowanym. Oczywiście nie są to książki dla każdego. To zrozumiałe, że niektórym mogą nie przypaść one do gustu. Jak wszystko w tym świecie podlegają krytyce. Jeśli jednak ktoś dokonuje na nie bezpardonowego ataku z pozycji paszkwilanta, to sytuacja robi się nieuczciwa. Moim zdaniem z takim właśnie podejściem mamy do czynienia w przypadku dwóch osób, które oceniły „Kurs” jedną gwiazdką (ja z przekory dam mu maksymalną ocenę). Ich opinie (krótsza – anonimowa, dłuższa - wyrażona przez użytkownika konto_usuniete) uważam za skrajnie niesprawiedliwe i wprowadzające w błąd ewentualnych czytelników. Nie będę podejmował szczegółowej polemiki z wygłoszonymi przez ich autorów stwierdzeniami. Przyznam, że nie mam ochoty dyskutować z ludźmi spod znaku „takie info było kiedyś w internecie”. Jeśli kogoś zaciekawi, co się kryje za „Kursem”, znajdzie odpowiednie źródła. Nie tylko bezpośrednio z nim związane. Aby wyrobić sobie rzeczowe zdanie na jego temat, dobrze mieć szeroką perspektywę. Dlatego trzeba „kopać” w różnych miejscach. Długo i głęboko. Ślizganie się po powierzchni jest łatwe i szybkie, ale bezproduktywne.
Na początku zaznaczę, że nie jestem wyznawcą „Kursu Cudów” i że nie mam nic wspólnego z taką czy inną organizacją, która funkcjonuje wokół niego. Posiadam jednak i „Kurs Cudów”, i kilka książek, które zostały napisane na jego temat. To ciekawe lektury, reorganizujące myślenie w różnych obszarach. Inspirujące wielotorowo. Jeżeli podchodzisz do nich z otwartym umysłem i z...
więcej mniej Pokaż mimo toKrótka, ale niezwykle treściwa pozycja. Jej walorem jest konkretność, wolna od rozpraszających uwagę ozdobników. Jedna z najlepszych książek w temacie.
Krótka, ale niezwykle treściwa pozycja. Jej walorem jest konkretność, wolna od rozpraszających uwagę ozdobników. Jedna z najlepszych książek w temacie.
Pokaż mimo to
Ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich. Oczywiście nie będzie. Na pewno nie sięgną po nią ci, którzy rżną lasy na potęgę, wmawiając ludziom, że tego nie robią. Nie przeczytają jej ci, którzy rozdają wille swoim znajomkom i finansują szemrane religianckie stowarzyszenia oszustów, zamiast przyczyniać się do mądrej edukacji społeczeństwa. Nie zanurzą się w jej treść również osoby, dla których słowa starożytnego bóstwa plemiennego z Bliskiego Wschodu: "Czyńcie sobie ziemię poddaną" stanowią usprawiedliwienie dla pasożytowania na naturze. Nie, "Aktywna nadzieja" nie jest dla nich. Jej odbiorcami będą głównie ludzie, których boli to, co inne istoty należące do tego samego gatunku, co oni, robią przyrodzie. To nie jest zwykłe czytadło. Przekonajcie się sami. (Zdaję sobie sprawę, że moje słowa są nieco gorzkie, ale na tę chwilę nie mogą być inne).
Ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich. Oczywiście nie będzie. Na pewno nie sięgną po nią ci, którzy rżną lasy na potęgę, wmawiając ludziom, że tego nie robią. Nie przeczytają jej ci, którzy rozdają wille swoim znajomkom i finansują szemrane religianckie stowarzyszenia oszustów, zamiast przyczyniać się do mądrej edukacji społeczeństwa. Nie zanurzą się w...
więcej Pokaż mimo to