-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać4
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2024-06-03
2024-05-31
2024-05-28
Czytaliście taką książkę, która sprawiła, że nabraliście ochoty na zwiedzanie miejsca, w którym toczy się akcja? Ja właśnie taką przeczytałam. Mowa tu oczywiście o najnowszej książce Adama Przechrzty 🤩
Nigdy nie byłam w Zielonej Górze, jednak sposób, w jaki autor opisywał to miasto, sprawił, że z chęcią bym je zwiedziła.
"Antykwariat pod Salamandrą" to nie jest jednak przewodnik, ale pełnoprawna fantastyka, której akcja rozgrywa się w większości w tej miejscowości.
Od samego początku dzieje się tu bardzo dużo, jednak ani przez chwilę nie czułam się zagubiona, gdyż wraz z głównym bohaterem zdobywałam najważniejsze informacje na bieżąco.
Janusz Magnuszewski bowiem nie jest zwyczajnym antykwariuszem, lecz synem znakomitego maga. Sam co prawda magiem nie jest i nie chce być, jednak sytuacja, w której znalazł się po śmierci ojca, wymaga pewnych nadzwyczajnych działań i decyzji, które całkowicie zmienia jego dotychczasowe, spokojne życie. W krótkim czasie nasz bohater musi przyswoić wiedzę o świecie nadnaturalnym, demonach oraz zdobyć umiejętności maga bojowego. Oczywiście to tylko początek drogi, jaką zafundował mu los. Potem jest jeszcze ciekawiej.
Społeczność magiczna jest nie tylko nieufna i żądna mocy, ale też uwielbia intrygi, więc Janusz musi z niezwykłą ostrożnością dobierać swoich sojuszników w tym nowym świecie. Na szczęście jest on zdecydowanym człowiekiem, który doskonale wie kiedy nie okazywać słabości. I choć kieruje się honorem oraz dobrocią serca, to jednak potrafi być bezwzględny, gdy wymaga tego sytuacja. Polubiłam go bardzo szybko!
Ogromnie spodobał mi się ten świat, który wykreował autor. Mimo tego, iż akcja rozgrywa się współcześnie, to klimat bardziej pasował mi do przełomu XIX i XX wieku ☺️ a niezwykle zabójczy Głęboki Świat, do którego można wkroczyć przez magiczna bramę, był wisienką na torcie.
Całkowicie przepadłam w tym magicznym świecie. Chcę o wiele więcej i to najlepiej jak najszybciej. Zauroczył mnie klimat, porwała akcja, oczarował główny bohater, no po prostu powieść jest świetna!
Jeśli jeszcze się zastanawiacie, czy po nią sięgnąć, to odpowiadam - Bierzcie i czytajcie! Polecam!!
Czytaliście taką książkę, która sprawiła, że nabraliście ochoty na zwiedzanie miejsca, w którym toczy się akcja? Ja właśnie taką przeczytałam. Mowa tu oczywiście o najnowszej książce Adama Przechrzty 🤩
Nigdy nie byłam w Zielonej Górze, jednak sposób, w jaki autor opisywał to miasto, sprawił, że z chęcią bym je zwiedziła.
"Antykwariat pod Salamandrą" to nie jest jednak...
2024-05-24
Otulająca niczym ulubiony kocyk, rozgrzewająca jak najlepszy rosół babuni i rozśmieszająca niby wygłupy z przyjaciółmi - w ten sposób opisałabym "Małą drakę w fińskiej dzielnicy" :)
Od kilku lat pełnoletnia, choć niekoniecznie potrafiąca w dorosłość, Mieczysława (zwana przez przyjaciół Sławą) wraca do rodzinnego miasteczka, by w domowo-babcinym zaciszu otrząsnąć się z dotychczasowej porażki zwanej dorosłym życiem. Stare Deszczno to mała miejscowość, a dzielnica fińska, nazwana tak od kilkunastu sprowadzonych z Finlandii domków, z których pozostało zaledwie pięć, to już w ogóle mała społeczność, w której wszyscy się znają i wiedzą o sobie prawie wszystko... No właściwie, to nie do końca wszystko, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą babcie, a nawet konkretne pięć babć z domków fińskich.
Sława wraz z przyjaciółmi z dzieciństwa, stara się ogarnąć niesamowite informacje dotyczące wiekowych staruszek (tych żyjących i niekoniecznie), związek fińskich domków z Finlandią, atakujące ludzi krwiożercze kiwi, a nawet to czym karmi się zmarłych. No i nie zapominajmy o dorosłości - to też jakoś trzeba przetworzyć i się zaadaptować. Choć właściwie w fińskiej dzielnicy wszystko jakoś lepiej się układa, a problemy niemal same się rozwiązują, co wydaje się dosyć podejrzane...
Ta powieść to szalona mieszanka komedii i fantastyki ze szczyptą fińskiej mitologii. Jest doskonała na poprawę humoru nie tylko za sprawą absurdalnej historii, ale też dzięki głównym bohaterom, których można polubić od pierwszego opisu.
Książkę można przeczytać na raz, gdyż ciężko się oderwać, a podczas czytania trzeba się nastawić na głośne wybuchy śmiechu (lepiej więc uważać w środkach komunikacji miejskiej, a także podczas spożywania posiłków ;) )
Jeśli znacie już styl autorki, to wiecie czego można się spodziewać, a jeśli jakimś cudem jeszcze nie sięgnęliście po jakąkolwiek Jej książkę, to zachęcam, by to naprawić i jednocześnie zapewniam, że spodoba się nie tylko fanom fantastyki.
Otulająca niczym ulubiony kocyk, rozgrzewająca jak najlepszy rosół babuni i rozśmieszająca niby wygłupy z przyjaciółmi - w ten sposób opisałabym "Małą drakę w fińskiej dzielnicy" :)
Od kilku lat pełnoletnia, choć niekoniecznie potrafiąca w dorosłość, Mieczysława (zwana przez przyjaciół Sławą) wraca do rodzinnego miasteczka, by w domowo-babcinym zaciszu otrząsnąć się z...
2024-05-20
Słowiańskie potwory w całkiem nowym świecie fantasy, jesteście na tak, czy na nie? 🤔
Ja jestem zdecydowanie na tak ☺️ Słowiańskość ostatnio jest bardzo popularna, co mnie niezmiernie cieszy. Z wielką ciekawością i przyjemnością czytam kolejne książki sięgające do starej wiary. Nawet jeśli jest to tylko nieznaczna inspiracją lub, jak w przypadku tej powieści, wykorzystane są tylko konkretne potwory.
"Cena odkupienia" to kilka historii z życia Rogosta i Dalebora. Całość dzieje się w Królestwie Halworu, w którym tych dwóch przyjaciół wędruje razem i pomaga się uporać ludności z nadprzyrodzonymi potworami. Opowieści te są przetykane wcześniejszymi wydarzeniami, w których uczestniczył Rogost, gdy jako młody chłopak służył w wojsku podczas wojny z góralami.
O Daleborze wiemy trochę mniej, ale dzięki opowiadanym przez niego historiom, możemy sobie wyobrazić jakie życie wiódł.
Obaj przyjaciele kierują się swoimi przekonaniami, starają się postępować dobrze, by odkupić pewne wcześniejsze przewiny. Dzięki doświadczeniu Dalebora oraz sprawnym posługiwaniu się mieczem Rogosta, udaje się im wyjść z każdej przygody cało. W tle jednak rozgrywa się coś większego, o czym, być może, będzie więcej w kolejnym tomie, który już na mnie czeka.
Całość czytało mi się dobrze, wracałam do tej książki jak do dobrego serialu lub gry fabularnej, choć nie miałam problemu, by odłożyć ją na jakiś czas. Nie każde opowiadanie kończy się dobrze, wręcz przeciwnie, raczej skłaniają do refleksji i zastanowienia się nad postępowaniem ludzi.
Trochę przypominały mi klimatem Wiedźmina, choć zabrakło tu humoru, ale chyba o to chodziło autorowi.
To takie poprawne opowiadania, które dobrze się czyta, ale nie wywołają tej ekscytacji towarzyszącej innym, podobnym książkom. Liczę jednak, że drugi tom przyniesie ze sobą więcej emocji, bo widzę tu duży potencjał.
Minusem jest też brak mapy, której naprawdę mi brakowało!
Słowiańskie potwory w całkiem nowym świecie fantasy, jesteście na tak, czy na nie? 🤔
Ja jestem zdecydowanie na tak ☺️ Słowiańskość ostatnio jest bardzo popularna, co mnie niezmiernie cieszy. Z wielką ciekawością i przyjemnością czytam kolejne książki sięgające do starej wiary. Nawet jeśli jest to tylko nieznaczna inspiracją lub, jak w przypadku tej powieści, wykorzystane są...
2024-05-15
Jesteście wielbicielami angielskiego humoru? Lubicie powieści postapo i/lub dystopie? Jeśli na oba pytania odpowiedzieliście twierdząco, to z pewnością "Rękopis Hopkinsa" przypadnie Wam do gustu.
Książka opublikowana została w 1939 roku, więc czytając ją trzeba mieć na uwadze ówczesną sytuację polityczno-społeczną, jak i wiedzę naukową.
Powieść rozpoczyna się wstępem, z którego dowiadujemy się, że tysiąc lat po upadku cywilizacji zachodniej, odnaleziono cudem zachowany rękopis egocentrycznego i ograniczonego Anglika - Edgara Hopkinsa, mieszkańca małego miasteczka. W tym swoistym pamiętniku, w całości zamieszczonym w dalszej części, opisuje on okres siedmiu miesięcy oczekiwania na kataklizm, a także kilka ważniejszych wydarzeń, które doprowadziły do ostatecznego upadku cywilizacji "białego człowieka" w siedem lat po kataklizmie.
Rękopis rozpoczyna się w 1945 roku, kiedy to emerytowany nauczyciel Edgar Hopkins, dowiaduje się na spotkaniu małego , ale dumnie brzmiącego Brytyjskiego Towarzystwa Księżycowego, iż nasz satelita niespodziewanie zmienił swoją trajektorię i zbliża się do Ziemi, a zderzenie ma nastąpić za około 7 miesięcy. Oczywiście członków Towarzystwa, jak i naukowców, obowiązuje tajemnica, by reszta społeczeństwa nie wpadła w panikę, przynajmniej do momentu, w którym wielkość Księżyca na niebie nie wyda się ludności podejrzana.
Nasz bohater, dumny hodowca drobiu (o którym naprawdę sporo pisze w swym rękopisie), przez pierwszą część swej opowieści na zmianę napawał się swą tajemną wiedzą, wątpił w prawdziwość obliczeń naukowców, jak walczył z odczuciem nieuchronnej śmierci.
Od razu przyznam, że ta część mnie dosyć wymęczyła, gdyż nie mogłam polubić tego wywyższającego się osobnika. Później jednak zrobiło mi się go żal... Cieszyłam się, gdy na swej drodze spotkał młodszych przyjaciół, dzięki którym zyskał w moich oczach.
Najciekawsze dla mnie to oczywiście czas po kataklizmie, czyli to w jaki sposób radziły sobie te niedobitki pozostałych przy życiu ludzi.
Ostatnie wpisy Hopkinsa, siedem lat po katastrofie, były coraz smutniejsze, przez co cała powieść, jej wydźwięk, dał mi sporo do myślenia.
To dystopia, więc można oczekiwać takiego zakończenia, jednak opisana w powieści ludzka natura przesiąknięta chciwością i dążeniem do władzy jest dla mnie zawsze czymś przygnębiającym.
Moge mieć tylko nadzieję, że osoby, które czytają tego typu książki są bardziej świadome działań ludzi nastawionych na zysk i władzę.
Dlatego zachęcam - przeczytajcie "Rękopis Hopkinsa" i dowiedzcie się co tak naprawdę wykończyło zachodnią cywilizację.
Jesteście wielbicielami angielskiego humoru? Lubicie powieści postapo i/lub dystopie? Jeśli na oba pytania odpowiedzieliście twierdząco, to z pewnością "Rękopis Hopkinsa" przypadnie Wam do gustu.
Książka opublikowana została w 1939 roku, więc czytając ją trzeba mieć na uwadze ówczesną sytuację polityczno-społeczną, jak i wiedzę naukową.
Powieść rozpoczyna się wstępem, z...
2024-05-09
Większość z Was pewnie zna i uwielbia motyw wybrańca. Sama bardzo lubię ten typ powieści 😏
Co jednak gdyby ten motyw został wykorzystany w bardzo niekonwencjonalny sposób? 🤔
Wielka przepowiednia, jeden wybraniec, na szali los wszystkiego co żywe na świecie, lata planowania i przygotowania, szkolenie, cała nadzieja w jednym człowieku i...
I wybraniec zostaje z💀bity podczas pierwszej zasadzki.
Koniec, śmierć, pożoga... No dobra, pożogi brak (przynajmniej chwilowo), ale koniec i śmierć się zbliżają.
Najlepszy przyjaciel wybrańca musi poinformować króla o zaistniałej sytuacji licząc, że ktoś inny zostanie wybrany, by uratować świat. Opuszcza więc ukochany dom, ukochany las i znajome tereny, by wyruszyć w podróż, w której prawdopodobnie czeka na niego tylko śmierć, ewentualnie jakiś markiz, para młodocianych złodziejaszków, pewien uczynny opiekun domu leśników, bardzo dziwny koń i zadziorna adeptka magii, którą wywalono z uczelni... I jeszcze kilka osób 😉
W całą historię są oczywiście zaplątani bogowie, co dodatkowo komplikuje życie naszemu podróżnikowi.
Zaciekawieni? No ja myślę!
Bardzo polubiłam "niegłównego" bohatera 😉 a także osoby, którymi niechcący się otoczył. Podoba mi się takie inne spojrzenie na motyw wybrańca i wszelkie konsekwencje, które wynikają z tego iż nie przeszedł on nawet pierwszej próby boju. Choć początek informuje nas co czeka ten świat, to jednak sposób w jaki to się stało jest bardzo ciekawy. Miałam kilka teorii co do tego jak cała historia się zakończy, jednak ostatnie strony tego tomu całkowicie mnie zaskoczyły.
Cała historia jest bardzo dobrze przemyślana, muszę wręcz przyznać, że jest lepiej dopracowana niż seria o Rezkinie (przynajmniej na razie 😏), którą bardzo lubię ☺️
Jest tu dużo humoru, ale też można się wzruszyć, a nawet wkurzyć na niektóre decyzje osób u szczytu władzy.
Jak możecie się już domyślać - polecam tę powieść!
Większość z Was pewnie zna i uwielbia motyw wybrańca. Sama bardzo lubię ten typ powieści 😏
Co jednak gdyby ten motyw został wykorzystany w bardzo niekonwencjonalny sposób? 🤔
Wielka przepowiednia, jeden wybraniec, na szali los wszystkiego co żywe na świecie, lata planowania i przygotowania, szkolenie, cała nadzieja w jednym człowieku i...
I wybraniec zostaje z💀bity podczas...
2024-05-06
Lubicie słuchać strasznych historii? Oglądacie jakieś seriale, lub filmy grozy? Często sięgacie po horrory?
"Pomiędzy" to sześcioodcinkowy serial audio braci Miłoszewskich, który swoim klimatem przypominał mi "Supernatural", zwłaszcza pierwsze sezony😏
Głównymi bohaterami są Dorota i Janek (a właściwie Janusz), para trzydziestolatków, która pewnej nocy zaczyna śnić ten sam przerażający sen. Podczas jego trwania widzą pewne miejsce, a także słyszą jak dzieci wypowiadają niezrozumiałe słowa...
Następnej nocy sen się powtarza, a choć oboje nie wierzą w jakiekolwiek paranormalne zdarzenia, to jednak dochodzą do wniosku, że coś dziwnego się dzieje.
Razem starają się dojść do racjonalnego wniosku, jednak po niedługim czasie starają się odnaleźć miejsce, które im się śni, a także przetłumaczyć słowa wypowiadane przez dzieci. Czują, że muszą wyjaśnić tę sprawę jak najszybciej, gdyż w przeciwnym przypadku nie tylko już nigdy nie zasną, ale też komuś może stać się krzywda...
Czy odnajdą to miejsce? Czy faktycznie ich pomoc pozwoli kogoś uratować? Dlaczego oboje śnią ten sam sen?
W każdym z tych 6 odcinków, trwających niecałą godzinę, para musi zmagać się z kolejnym strasznym snem, który mocno oddziaływuje na bohaterów. W każdej części dowiadujemy się też więcej o rodzinnych tajemnicach Doroty i Janka.
Dobrze słuchało mi się tego serialu, w którym główne role przypadły Marii Dębskiej oraz Filipowi Kosiorowi.
Klimat robił swoje, zwłaszcza, że część przesłuchałam wieczorem 😏
Polubiłam głównych bohaterów i mocno im kibicowałam, by dali radę rozwiązać każdą ze spraw. Świetnym pomysłem były też listy zza świata (nie zdradzę więcej), zwłaszcza ten ostatni.
Liczę, że w przyszłości powstanie kolejny sezon tego serialu, bo ciekawią mnie dalsze losy tej dwójki. Czy znowu będą musieli zmagać się z demonami, duchami, a może nawiedzonymi przedmiotami? Pomogą żywym, czy umarłym? I jak dadzą sobie radę z spuścizną po swych przodkach?
Jeśli lubicie klimaty "American Horror Story", albo "Supernatural", to zachęcam Was do przesłuchania tego serialu na Empik Go
Lubicie słuchać strasznych historii? Oglądacie jakieś seriale, lub filmy grozy? Często sięgacie po horrory?
"Pomiędzy" to sześcioodcinkowy serial audio braci Miłoszewskich, który swoim klimatem przypominał mi "Supernatural", zwłaszcza pierwsze sezony😏
Głównymi bohaterami są Dorota i Janek (a właściwie Janusz), para trzydziestolatków, która pewnej nocy zaczyna śnić ten sam...
2024-04-29
2024-04-27
2024-04-24
2024-04-22
2024-04-20
Wkurzająca główna bohaterka, która prawie od razu staje się mega silna z mnóstwem mocy. Sporo błędów logicznych.
Wielokrotnie podczas czytania przewracałam oczami z frustracją.
Podobno drugi tom jest lepszy... Zaryzykuję ;)
Wkurzająca główna bohaterka, która prawie od razu staje się mega silna z mnóstwem mocy. Sporo błędów logicznych.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWielokrotnie podczas czytania przewracałam oczami z frustracją.
Podobno drugi tom jest lepszy... Zaryzykuję ;)