Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dalej zabawnie, życiowo choć z każdym kolejnym tomem Cukierek dostaje więcej „nadkocich” cech. Synowi to jednak nie przeszkadza, książka ciągle bawi, a same opowiastki w nieco dłuższej formie niż poprzednio.

Dalej zabawnie, życiowo choć z każdym kolejnym tomem Cukierek dostaje więcej „nadkocich” cech. Synowi to jednak nie przeszkadza, książka ciągle bawi, a same opowiastki w nieco dłuższej formie niż poprzednio.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pełne zaskoczenie. Super zabieg przedstawienia historii z punktu widzenia starej, samotnej i zgorzkniałej kobiety. Prosty, żeby nie napisać prostacki język, często wulgarny dobrze pasuje do prostej osoby. Jeśli tylko 10% staruszek utożsamiałoby się z Werą to strach po ulicach chodzić. Autorka umiejętnie zaszczepia w czytelniku podejrzliwość o życiorysy tych cichych, samotnych starszych osób, beznamiętnie mijanych na ulicy. Jakie historie kryją się za tymi wszystkimi sflaczałymi tetrykami? Jak bardzo są one niecenzuralne i nie pasujące do wyobrażenia starości?

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pełne zaskoczenie. Super zabieg przedstawienia historii z punktu widzenia starej, samotnej i zgorzkniałej kobiety. Prosty, żeby nie napisać prostacki język, często wulgarny dobrze pasuje do prostej osoby. Jeśli tylko 10% staruszek utożsamiałoby się z Werą to strach po ulicach chodzić. Autorka umiejętnie zaszczepia w czytelniku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor odkrywa przed czytelnikiem przerażające i haniebne karty historii ludzkości. Supremacja białej rasy oparta została na wyzysku, niewolniczej pracy i przemocy wobec miejscowych ludów czy to Afryki czy Ameryki. „Kolei podziemna” to historia Cory, wnuczki kobiety porwanej w Afryce i wielokrotnie sprzedawanej na targach niewolników. Rasizm, niewyobrażalna przemoc, powstawanie Ku Klux Klanu czy ruchów abolicjonistycznych to tematy przewodnie książki. Gdyby tamte pokolenia wiedziały, że walka przyniesie skutek, przelana krew nie pójdzie na marne, a za niecałe dwa stulecia to czarnoskóry człowiek będzie stał na czele USA… Po tej pozycji rasistowskie żarty stają się jeszcze mniej śmieszne niż dotychczas.

Autor odkrywa przed czytelnikiem przerażające i haniebne karty historii ludzkości. Supremacja białej rasy oparta została na wyzysku, niewolniczej pracy i przemocy wobec miejscowych ludów czy to Afryki czy Ameryki. „Kolei podziemna” to historia Cory, wnuczki kobiety porwanej w Afryce i wielokrotnie sprzedawanej na targach niewolników. Rasizm, niewyobrażalna przemoc,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka klasyk, po której spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Drezno sprzed i po bombardowaniu obecne tu jest tylko częściowo. Autor za to prowadzi nas przez nieco schizofreniczne życie nieudacznika jakim jest Billy Pilgrim - postać wzbudzająca politowanie i niechęć. Czytało się dobrze, ale mam mieszane uczucia. Zdarza się.

P.S. miało być 6/10, ale za rozważania nad upływem czasu i genialną scenę bombardowania odtworzoną od tyłu, jak to samoloty pochłaniają pożary i wybuchy, jest punkt więcej. Zdarza się.

Książka klasyk, po której spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Drezno sprzed i po bombardowaniu obecne tu jest tylko częściowo. Autor za to prowadzi nas przez nieco schizofreniczne życie nieudacznika jakim jest Billy Pilgrim - postać wzbudzająca politowanie i niechęć. Czytało się dobrze, ale mam mieszane uczucia. Zdarza się.

P.S. miało być 6/10, ale za rozważania nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dawno temu w Warszawie" to prawdziwie mięsiste 800 stron. Ciągła akcja i szybkie tempo, a wszystko na obskurnym pandemicznym tle. Dodajmy do tego brutalność i bezwzględność bohaterów - przestępców oraz druzgoczącą bezsilność ich ofiar, a dostajemy powieść o dużym ładunku emocjonalnym, która przytłacza czytelnika, a autor w żadnym momencie nie daje odsapnąć. Zdaje się, że jedynego kolorytu w tej szarzyźnie, beznadziei przemocy i zagubienia, dodają jasno zielone, świecące nocą dragi - "świetliki".
Bardzo ucieszyłem się na powrót bohaterów "Ślepnąc od świateł", pierwsze wersy charakterystycznego stylu Daria automatycznie wywołują uśmiech na twarzy. Natomiast w moim odczuciu postać Jacka przeszła zbyt dużą ewolucję względem części pierwszej. Nie przemawia do mnie fakt upływu kilku lat i przeżycia kilku wstrząsów po drodze. Wydaje mi się, że zmiany w charakterze bohatera są zbyt znaczące i mocno kontrastują pomiędzy oboma tomami powieści. Wydało mi się to niespójne i dla mnie jest jedynym, ale nieznacznym, minusem całości.
Co ciekawe Żulczyk niby domknął wiele głównych wątków, jednak ponownie pozostawił furtkę do ewentualnych kolejnych części, choć już na pewno bez co niektórych bohaterów...
Reasumując jest to kawał bardzo dobrej literatury, gęstej od akcji, mocnej i przytłaczającej, ale też takiej, od której nie da się oderwać.

"Dawno temu w Warszawie" to prawdziwie mięsiste 800 stron. Ciągła akcja i szybkie tempo, a wszystko na obskurnym pandemicznym tle. Dodajmy do tego brutalność i bezwzględność bohaterów - przestępców oraz druzgoczącą bezsilność ich ofiar, a dostajemy powieść o dużym ładunku emocjonalnym, która przytłacza czytelnika, a autor w żadnym momencie nie daje odsapnąć. Zdaje się, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Monodramów zbyt często się nie czyta, więc trudno mi ocenić. Tutaj Twardoch po swojemu, ale jakby bardziej brutalnie i ściągając maskę poprawności. Zastanawiam się ile w Mamoku jest alter ego autora? Czy główny bohater „Byka” wprost wyszczekał to na co nawet Twardoch się nie zdecydował? Mocna i dosadna sztuka o górnośląskim tragizmie historii.

Monodramów zbyt często się nie czyta, więc trudno mi ocenić. Tutaj Twardoch po swojemu, ale jakby bardziej brutalnie i ściągając maskę poprawności. Zastanawiam się ile w Mamoku jest alter ego autora? Czy główny bohater „Byka” wprost wyszczekał to na co nawet Twardoch się nie zdecydował? Mocna i dosadna sztuka o górnośląskim tragizmie historii.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Młody ksiądz trafia „za karę” do małej parafii na Górnym Śląsku. Poznaje tutejsze życie, obyczaje, język. Próbuje odnaleźć się w małej społeczności, ale wszystko zaczyna się sypać gdy… objawia mu się Jezus.
Błyskotliwa, zabawna i nieco groteskowa historia, głęboko osadzona w Górnośląskim klimacie, a przy tym właściwie paszkwil na Kościół katolicki. Odważna proza, napisana nieco prostszym językiem niż późniejsze dzieła autora, o której istnieniu nie wiedziałbym gdyby nie współczesne wznowienia.

Młody ksiądz trafia „za karę” do małej parafii na Górnym Śląsku. Poznaje tutejsze życie, obyczaje, język. Próbuje odnaleźć się w małej społeczności, ale wszystko zaczyna się sypać gdy… objawia mu się Jezus.
Błyskotliwa, zabawna i nieco groteskowa historia, głęboko osadzona w Górnośląskim klimacie, a przy tym właściwie paszkwil na Kościół katolicki. Odważna proza, napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Sąsiednie kolory" to historia o nieszczęśliwej miłości, szaleństwie, o wyzbyciu się kajdan rodzinnej tradycji i przemijaniu. Cały ten tygiel wszystkiego co ludzkie umiejscowione zostało w małej społeczności, w okresie międzywojennym (którego tak naprawdę ciężko się domyślić, równie dobrze akcja mogłaby się dziać współcześnie). Prosty, ale niezwykle harmonijny język i króciutkie podrozdziały sprzyjają szybkiemu pochłanianiu książki. Tutaj jednak także pojawił się problem, szybkie i częste przeskoki fabuły nie tylko od postaci do postaci, ale także w czasie powodują duży bałagan. Bardzo długo nie potrafiłem wejść w historię, ani zrozumieć o czym to właściwie jest. Wiemy, że coś się wydarzy, że już za chwilę... aż tu nagle znika 3/4 książki. Im bliżej końca tym akcja bardziej się zagęszcza serwując tąpnięcie na koniec.
Reasumując, Jakub Małecki kolejny raz rzucił czytelnika w chaos ludzkich uczuć i zdawałoby się trywialnych codziennych spraw, a przy tym mimo wszystko otwiera jakieś niedosięgłe części serca.

"Sąsiednie kolory" to historia o nieszczęśliwej miłości, szaleństwie, o wyzbyciu się kajdan rodzinnej tradycji i przemijaniu. Cały ten tygiel wszystkiego co ludzkie umiejscowione zostało w małej społeczności, w okresie międzywojennym (którego tak naprawdę ciężko się domyślić, równie dobrze akcja mogłaby się dziać współcześnie). Prosty, ale niezwykle harmonijny język i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym miał sobie wyobrazić trudnego bohatera literackiego, takiego, na którym niemożliwością byłoby oprzeć powieść, takiego o którym ciężko byłby ciekawie napisać choćby stronę, to tuż obok bohatera "Piersi" Philipa Rotha postawiłbym tytułowego Johnnego. Dalton Trumbo wywiązał się jednak doskonale ze swego zadania. Stworzył książkę na wskroś antywojenną, książkę manifest. Wraz z Johnnym, amerykańskim żołnierzem walczącym i poważnie rannym w okopach I Wojny Światowej, pogrążamy się we wspomnieniach z dzieciństwa i młodości, w żalu nad swym położeniem, a w końcu w buncie i w walce o swoje życie. Ostatnie rozdziały każdej z dwóch części książki można by drukować i wygłaszać na antywojennych wiecach.

O ile powieść powala na kolana, o tyle jej wydanie zastanawia. Poważny zgrzyt stanowi już przedmowa, na którą składa się wypowiedź matki zmarłego żołnierza i weterana wojny w Wietnamie. Zaczynamy czytać i... w pierwszych akapitach dostajemy spojlery i cytaty, które wprost zdradzają fabułę jeszcze nie znanej przez czytelnika powieści. Niezbyt to eleganckie podejście. Druga rzecz, której początkowo nie mogłem zrozumieć to całkowity brak przecinków. Zorientowałem się gdzieś w połowie dlaczego tak dziwnie się to czyta - tekst pozbawiony jest przecinków, na szczęście inne znaki interpunkcyjne nie zniknęły. Przeszło mi przez myśl, że to celowy zabieg sugerujący potok myśli czy snów, jednak nigdzie nie zostało to wyjaśnione.

Gdybym miał sobie wyobrazić trudnego bohatera literackiego, takiego, na którym niemożliwością byłoby oprzeć powieść, takiego o którym ciężko byłby ciekawie napisać choćby stronę, to tuż obok bohatera "Piersi" Philipa Rotha postawiłbym tytułowego Johnnego. Dalton Trumbo wywiązał się jednak doskonale ze swego zadania. Stworzył książkę na wskroś antywojenną, książkę manifest....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W drugim tomie śledzimy dalsze losy żydowskiej rodziny Stramerów. Autor zawiłymi ścieżkami przeprowadza nas przez II Wojnę Światową. Ponownie jak w pierwszej części podążamy za poszczególnymi członkami rodziny, niestety całość wydaje się nieco bardziej chaotyczna. Długo myliłem bohaterów, zastanawiając się kto jest kim, czy mowa o siostrze czy może żonie, któregoś z braci. Znajdziemy tu zabawne wątki, ale także te smutne czy zastanawiające. Autor umiejętnie wplata rodzinną epopeję w tryby wielkiej historii, aż żal bierze, że o własnych protoplastach wie się tak mało. Reasumując, czytało mi się nieco trudniej i z mniejszym łaknieniem, niż tom pierwszy, ale nadal to wspaniała proza.

W drugim tomie śledzimy dalsze losy żydowskiej rodziny Stramerów. Autor zawiłymi ścieżkami przeprowadza nas przez II Wojnę Światową. Ponownie jak w pierwszej części podążamy za poszczególnymi członkami rodziny, niestety całość wydaje się nieco bardziej chaotyczna. Długo myliłem bohaterów, zastanawiając się kto jest kim, czy mowa o siostrze czy może żonie, któregoś z braci....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba każdy tom trzyma poziom. Historie są zabawne, a z drugiej strony realne i życiowe. Synowi akcja widziana oczyma kota bardzo się podoba.

Chyba każdy tom trzyma poziom. Historie są zabawne, a z drugiej strony realne i życiowe. Synowi akcja widziana oczyma kota bardzo się podoba.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Droga Powrotna” to kontynuacja „Na zachodzie bez zmian”, ale spokojnie można ją czytać jako samodzielną pozycję. Autor opowiada historię młodocianych żołnierzy wracających z frontu I Wojny Światowej i o ich rozczarowującym zderzeniu z „normalną” rzeczywistością. Na takim tle wspaniale przedstawiono problem szukania celu w życiu i podążania za tym co w nim najważniejsze. Rozmyślania Ernesta o systemie edukacji czy jego rozmowa z ojcem na temat własnej przyszłości należą do jednych z piękniejszych w literaturze, najchętniej w całości bym je cytował. Piękne stronice. Całość ma wydźwięk mocno antywojenny, potęgując myślenie o wojnie jak o upadku ludzkości.

„Droga Powrotna” to kontynuacja „Na zachodzie bez zmian”, ale spokojnie można ją czytać jako samodzielną pozycję. Autor opowiada historię młodocianych żołnierzy wracających z frontu I Wojny Światowej i o ich rozczarowującym zderzeniu z „normalną” rzeczywistością. Na takim tle wspaniale przedstawiono problem szukania celu w życiu i podążania za tym co w nim najważniejsze....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część Agli to jeszcze bardziej epicka podróż przez skute lodem pustkowia utopijnego świata stworzonego przez Radka Raka. Książka została podzielona na dwie części, w jednej śledzimy przygody Tymiana, w drugiej podążamy za Sofją. Jest to jednak Sofja nieco inna niż w "Agli: Alef" bo bardziej dojrzała, wyrachowana i cyniczna (alter ego autora?) - bohaterka, której nie da się nie lubić, a po pierwszym tomie nie mogłem tego powiedzieć. Wydawało się, że w fantastyce opowiedziano już wszystko, autor udowadnia, że jednak nie, pomimo tego, że w drugim tomie znajdujemy odniesienia do innych klasyków stylu. O konstrukcji całości wzorowanej na Władcy Pierścieni wspomniano w którymś z wywiadów, odnajduję natomiast wspólny motyw drogi i podróży, a przede wszystkim nastoletnią bohaterkę walczącą z potworami i ostatecznie zmierzającą do magicznej "nieistniejącej" wieży - przypomina zmagania Ciri i Wieżę Jaskółki? Zresztą przytyki do Wiedźmina czy twórczości Lovecrafta znajdziemy w różnych częściach książki. Najważniejszą jednak inspiracją zdaje się być literatura łagrowa i Sołżenicyn z jego "Oddziałem chorych na raka". To dla mnie największa wartość "Agli" - niezwykłe, fantastyczne przygody i miejsca oparte na wbrew pozorom stabilnym i znanym nam świecie. I o ile człekokształtne raki ciężko nam sobie wyobrazić o tyle łagry, technokracja, wszechmocny car i jego poddane społeczeństwo jest jak najbardziej blisko nas. Był to kawał dobrej literatury, od której nie mogłem się oderwać. Czysta przyjemność z czytania nieoczywistej, niesztampowej fantastyki.

Druga część Agli to jeszcze bardziej epicka podróż przez skute lodem pustkowia utopijnego świata stworzonego przez Radka Raka. Książka została podzielona na dwie części, w jednej śledzimy przygody Tymiana, w drugiej podążamy za Sofją. Jest to jednak Sofja nieco inna niż w "Agli: Alef" bo bardziej dojrzała, wyrachowana i cyniczna (alter ego autora?) - bohaterka, której nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięknie pornograficzna albo pornograficznie piękna, poruszająca jeden z tematów tabu jakim jest prostytucja i sex online. Zdaje się, że szczegół i niemal psychotyczne skupienie na nim jest największą zaletą stylu autorki. Niestety przy tym sama fabuła, historia jest nijaka i bez polotu. "Zaklinanie węży..." to pozycja dla czytelników lubujących się w smaczkach językowych i szukających sztuki w prozie, a akceptujących trudny temat na którym się to piękno literackie osadza.

Pięknie pornograficzna albo pornograficznie piękna, poruszająca jeden z tematów tabu jakim jest prostytucja i sex online. Zdaje się, że szczegół i niemal psychotyczne skupienie na nim jest największą zaletą stylu autorki. Niestety przy tym sama fabuła, historia jest nijaka i bez polotu. "Zaklinanie węży..." to pozycja dla czytelników lubujących się w smaczkach językowych i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z jednej strony piękna opowieść, monumentalna przez opisy choć mikra w objętości. Przez bardzo techniczną terminologię miałem problem wejść w historię. Czytelnik od razu jest atakowany wynalazkami przyszłości, o których nie ma pojęcia i tylko wyobraźnia podpowiada cóż to za ustrojstwa. Miałem wrażenie jakbym wszedł w środek jakiejś dłuższej powieści, a przez ominięcie początku nie mam pojęcia o czym mowa. I to w sumie jedyny, ale poważny minus.

Z jednej strony piękna opowieść, monumentalna przez opisy choć mikra w objętości. Przez bardzo techniczną terminologię miałem problem wejść w historię. Czytelnik od razu jest atakowany wynalazkami przyszłości, o których nie ma pojęcia i tylko wyobraźnia podpowiada cóż to za ustrojstwa. Miałem wrażenie jakbym wszedł w środek jakiejś dłuższej powieści, a przez ominięcie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałem pod wpływem najnowszej, genialnej adaptacji filmowej. Co ciekawe ze szkoły nie pamiętałem kompletnie nic, bo to co niby pamiętałem okazało się nieprawdą. Wspaniała epopeja chłopska, wielowątkowa, poruszająca uniwersalne nawet po ponad 100 latach tematy. "Chłopi" są także niemal reportażem ze wsi polskiej schyłku XIX wieku i za to chyba obecnie doceniam najbardziej. Autor wspaniale włada językiem, co i rusz napotykamy niezwykle plastyczne opisy, jednak mitycznych tych na 100 stron nie znalazłem. Super lektura, którą doceniam dopiero teraz, po około 20 latach od pierwszej styczności. To jedna z tych książek, którą krzywdzi bycie lekturą szkolną, myślę, że potrzeba dojrzałości do jej zrozumienia.

Przeczytałem pod wpływem najnowszej, genialnej adaptacji filmowej. Co ciekawe ze szkoły nie pamiętałem kompletnie nic, bo to co niby pamiętałem okazało się nieprawdą. Wspaniała epopeja chłopska, wielowątkowa, poruszająca uniwersalne nawet po ponad 100 latach tematy. "Chłopi" są także niemal reportażem ze wsi polskiej schyłku XIX wieku i za to chyba obecnie doceniam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cukierku, Ty łobuzie! Waldemar Cichoń, Dariusz Wanat
Ocena 7,2
Cukierku, Ty ł... Waldemar Cichoń, Da...

Na półkach:

Zabawne historie z życia rodziny widziane oczyma kota. Druga lektura syna.

Zabawne historie z życia rodziny widziane oczyma kota. Druga lektura syna.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Stramer" to historia rodziny żydów tarnowskich opowiedziana oczyma każdego z jej członków. Akcja rozpoczyna się gdzieś w latach międzywojennych a kończy w trakcie II Wojny Światowej, mniej więcej w czasie likwidacji getta żydowskiego w Tarnowie. Jest to kilkanaście lat stopniowej asymilacji Stramerów, w okresie rodzącego się światowego komunizmu i nazizmu w Niemczech. Powieść jest rewelacyjnie napisana: prosto, z humorem i niezwykłą dbałością o detale. Początkowo nieco wybijały z rytmu dygresje i wspomnienia wrzucane np. pomiędzy dialogi; czy przeskoki w czasie. Jednak wraz z uciekającymi stronami doceniłem taki styl. Po pierwsze pozwala to poznać szczegóły życiorysów i charakteru bohaterów bez zagłębiania się w daną sytuację. Po drugie warto docenić niezwykłą płynność z jaką autor przechodzi od wieku dziecięcego, przez młodość aż do dorosłości. Nie ma tu wrażenia "białej plamy" w życiorysie, na tych około 400 stronach harmonijnie dorastamy lub starzejemy się wraz z bohaterami. Piękna powieść, warta przeczytania.

"Stramer" to historia rodziny żydów tarnowskich opowiedziana oczyma każdego z jej członków. Akcja rozpoczyna się gdzieś w latach międzywojennych a kończy w trakcie II Wojny Światowej, mniej więcej w czasie likwidacji getta żydowskiego w Tarnowie. Jest to kilkanaście lat stopniowej asymilacji Stramerów, w okresie rodzącego się światowego komunizmu i nazizmu w Niemczech....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Apoteoza żenady... i na tym można by zakończyć opis, gdyby to książka była żenująca. Wit Szostak stworzył jednego z najbardziej oryginalnych bohaterów literackich, a przy tym absolutnie odpychających i żenujących właśnie. Do tego stopnia, że jako czytelnik wstydziłem się za niego. "Sto dni bez słońca" jest swoistym dziennikiem polskiego wykładowcy Lesława Srebronia, który wyjechał na staż na wyimaginowane wyspy Finnegany, gdzieś na północ od Irlandii. Przekonany o swoim geniuszu idealista prowadzi nas przez meandry swego odbioru rzeczywistości, którą zawsze dopasowuje do własnej wizji świata. Śmiem rzucić tezę, że Lesław Srebroń to dorosła przepoczwarzona postać... Kubusia Puchatka. Ten sam egoizm, zadufanie i głupota.

Reasumując, rzadko czytanie książki stawia czytelnika w aż tak niewygodnych sytuacjach, a przy tym nie napastuje brutalnością czy pornografią - i to niech świadczy o swoistym geniuszu autora. Książka godna polecenia osobom, które szukają nowych i/lub nietypowych doznań w literaturze.

Apoteoza żenady... i na tym można by zakończyć opis, gdyby to książka była żenująca. Wit Szostak stworzył jednego z najbardziej oryginalnych bohaterów literackich, a przy tym absolutnie odpychających i żenujących właśnie. Do tego stopnia, że jako czytelnik wstydziłem się za niego. "Sto dni bez słońca" jest swoistym dziennikiem polskiego wykładowcy Lesława Srebronia, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia staczania się w otchłań ekstremizmu religijnego. Ekstremizmu dojrzewającego na wojnach i niezdecydowaniu świata zachodniego, odrzuceniu przez niego i tworzeniu współczesnych gett, na biedzie i braku perspektyw. Wszystko widziane oczyma matki opowiadającej o własnych synach, ich przemianie i wyrzeczeniach w drodze do zostania szahidami. Autor umiejętnie postawił czytelnika przed problemem oceny ludzi, którzy z jednej strony przez własną nieudolność odnajdują jedyny sens w ekstremizmie, a z drugiej strony dla wiary i abstrakcji, w nieco romantyczny sposób są wstanie porzucić rodzinę i dobra doczesne. Poruszający i dający do myślenia reportaż.

Historia staczania się w otchłań ekstremizmu religijnego. Ekstremizmu dojrzewającego na wojnach i niezdecydowaniu świata zachodniego, odrzuceniu przez niego i tworzeniu współczesnych gett, na biedzie i braku perspektyw. Wszystko widziane oczyma matki opowiadającej o własnych synach, ich przemianie i wyrzeczeniach w drodze do zostania szahidami. Autor umiejętnie postawił...

więcej Pokaż mimo to