-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
Inne recenzje tutaj - https://sinkingindreams.blogspot.com/
Callie, cicha, zamknięta w sobie i wiecznie smutna dziewczyna, przez rówieśników traktowana jest jak dziwadło. Z krótko ściętymi włosami i workowatymi ubraniami, uchodzi za szkolne pośmiewisko, nierzadko spotykając się ze słowami krytyki i poniżenia. Jednak mało kto wie, że niegdyś Callie była normalną, wesołą i towarzyską dziewczynką, posiadającą przyjaciół i szczęśliwe dzieciństwo. Lecz o tym już nikt nie pamięta... Jej radosne życie skończyło się w dniu 12-nastych urodzin. Tego właśnie dnia dziewczynkę spotyka okropna tragedia, która już na zawsze wpłynęła na jej wówczas niewinne, spokojne życie, pozbawiając uroku okresu dzieciństwa. Teraz, pomimo upłynięciu 6 lat, Callie nadal każdego dnia zmaga się z mrokami przeszłości, a traumatyczne wspomnienia nie pozwalają jej nikomu zaufać. Tworząc wysoki mur wokół siebie, skrywając największy sekret głęboko w sercu i unikając wszystkich, oprócz najbliższej rodziny, dziewczyna sama próbuje się uporać z wydarzeniami z przeszłości. Czy Callie uda się w końcu uwolnić od traumatycznych przeżyć? Czy będzie wreszcie szczęśliwa? Czy pogodzi się ze swoją przeszłością i ruszy naprzód?
Kayden, gwiazda futbolu i największy szkolny przystojniak. Jego życie z pozoru wydaje się idealne, dobre wyniki w nauce, osiągnięcia sportowe, perfekcyjna dziewczyna i bogata, szanowana rodzina. Jednak tylko Kayden wie, jak tak naprawdę wygląda jego życie i jaki sekret skrywa jego rodzina przed całym światem. Bo prawdą jest to, że w życiu chłopaka już od najmłodszych lat jest obecne cierpienie, ból i wszechogarniający strach. Już w wieku 3 lat przyswoił sobie pewne zasady, nie wychylaj się, nie pyskuj, wypełniaj polecenia i ukrywaj prawdę przed innymi. Wraz z upływem lat, Kayden opanował do perfekcji sztukę kontrolowania swoich uczuć, znosząc w milczeniu każdy zadany mu ból, wiedząc, że jakikolwiek bunt i walka nie mają sensu. Pewnego dnia, gdy nastąpił kres cierpliwości i wytrzymałości, a jego życie zmierza ku nieuchronnemu końcowi, pojawia się Callie... Niewinna i niczego nieświadoma dziewczyna, kierowana chęcią pomocy, już na zawsze wpływa na życie Kaydena, wybawiając go z opresji i tym samym skazując na dalszy ból i cierpienie.
Kilka miesięcy później drogi tych dwojga ponownie się krzyżują, gdy trafiają do tego samego college'u. Tutaj z dala od rodzinnych stron, zostawiając za sobą bolesną przeszłość i mroczne wspomnienia, rozpoczynają nowy etap w swoim niełatwym życiu. Kierowany wdzięcznością Kayden, pragnie poznać bliżej Callie, dziewczynę, która uratowała mu życie... Jednak to nie będzie takie proste. Zamknięta w sobie dziewczyna robi wszystko, byle tylko nie dopuścić do siebie Kaydena, chłopaka, który przypomina jej o bolesnej przeszłości. Szybko przekonują się, że odnawiając znajomość, uwalniają tym samym mroki dawnego życia, a skrywane tajemnice pod żadnym pozorem nie mogą wyjść na jaw.
Oboje zmagają się z traumatycznymi wspomnieniami, oboje pragną przezwyciężyć swoje trudności i zacząć wszystko od nowa. Czy uda im się pozbyć bagażu bolesnych wspomnień, zagnieżdżonego na dnie psychiki? Co wyniknie z ich znajomości? Czy zdołają wzajemnie sobie pomóc?
"Przypadki Callie i Kaydena" to bez dwóch zdań przeładowana przeróżnymi emocjami książka, która unosi nas ku wyżynom doznań czytelniczych. To historia o dwóch młodych osobach, które już jako dzieci zaznały prawdziwego bólu i cierpienia. Ich życie nigdy nie należało do najłatwiejszych, a tajemnice, jakie oboje skrywają uświadamiają, że nie każde dziecko miało spokojne, szczęśliwe i pozbawione trosk dzieciństwo. Niejednokrotnie przeżywałam ogromny szok i zgorszenie, odkrywając, co ich spotkało i, przez co musieli przejść, gdy tak naprawdę w tym czasie powinni bawić się w piaskownicy, bądź w chowanego wraz z innymi rówieśnikami.
Jessica Sorensen stworzyła niesamowicie wiarygodne portrety psychologiczne głównych bohaterów, a jej książkę na pewno nie można zaliczyć do kategorii banalnych powieści. To nie jest historia o której zapomina się po jakimś czasie... Ona zostaje w naszym sercu i pamięci już na zawsze. To książka, która porusza do głębi i wciąga w wir doznanego bólu, paraliżującego strachu i niemającego końca cierpienia, bo pokazuje świat spostrzegany oczami skrzywdzonego nastolatka. Polecam każdemu, zarówno młodym czytelnikom, jak i tym starszym. Książka otwiera oczy i pokazuje bolesną prawdę, niejednokrotnie nie mamy pojęcia, jak wygląda życie drugiej osoby i nie dostrzegamy, co kryje się za maską, jaki ból skrywa druga osoba, po cichu wołając o pomoc. Polecam, naprawdę warto przeczytać.
Inne recenzje tutaj - https://sinkingindreams.blogspot.com/
Callie, cicha, zamknięta w sobie i wiecznie smutna dziewczyna, przez rówieśników traktowana jest jak dziwadło. Z krótko ściętymi włosami i workowatymi ubraniami, uchodzi za szkolne pośmiewisko, nierzadko spotykając się ze słowami krytyki i poniżenia. Jednak mało kto wie, że niegdyś Callie była normalną, wesołą i...
Zapraszam na inne moje recenzje - https://sinkingindreams.blogspot.com/
Jeszcze zanim dowiedziałam się, o czym właściwie jest ta powieść, wiedziałam, że będzie genialna i muszę ją mieć w swojej kolekcji. To po prostu mój must have! Pełna ekscytacji, nadziei, spragniona nowych wrażeń i doznań, jakie potrafi wzbudzić w czytelniku tylko pani Hoover, sięgnęłam po "Ugly love" i ponownie zatraciłam się w kolejnej perełce autorki, kolejnym wulkanie emocji i niesamowitych przeżyć. W tym przypadku skala ocen 10/10 to stanowczo za mało...
Historia rozpoczyna się w dniu przeprowadzki Tate, studentki i początkującej pielęgniarki, do mieszkania swojego brata Corbina. I już pierwszego dnia jej nowego, dorosłego życia, napotyka na swojej drodze, a tak dokładnie pod drzwiami mieszkania brata, pewien problem... Zalany w trupa, smacznie śpiący na wycieraczce facet, zagradza jej dostęp do drzwi i uniemożliwia dostanie się do środka. Jak na pierwszy dzień w nowym mieście, zapowiada się świetnie... Biedna Tate nawet nie jest świadoma, ile ten nieszczęsny pijaczyna namiesza jej w głowie i, jak wywróci cały dotychczasowy świat do góry nogami. On. Miles Archer. Przystojny pilot z mieszkania z naprzeciwka i do tego najlepszy przyjaciel Corbina. Choć początek ich znajomości nie należał do najciekawszych, wraz z upływem czasu, dziewczyna jest coraz bardziej zaintrygowana nowym sąsiadem, a ich nieodparta, wzajemna siła przyciągania nieustannie narasta. Czy pożądanie przerodzi się w coś silniejszego? Czy to początek prawdziwej, wielkiej miłości? Na pewno nie w przypadku Milesa. Dla niego nie są ważne uczucia. On nie bawi się w związki, nie uznaje randek, ale przede wszystkim nie szuka miłości. Pragnie jedynie seksu i... Tate.
Ostatecznie skryty i milczący Miles wraz z naiwną i zafascynowaną pilotem Tate zawierają układ. Ich nietypowa relacja może opierać się jedynie na obezwładniającym pożądaniu, które oboje do siebie odczuwają. Seks bez zobowiązań i zero uczuć. Istnieją jednak dwie zasady, których Tate koniecznie musi przestrzegać: nie pytaj o przeszłość i nie licz na przyszłość. Oczarowana i kierowana namiętnością dziewczyna, godzi się na krzywdzący układ, po cichu licząc, że z czasem ich niecodzienny układ przerodzi się w coś silniejszego, a uczucia odegrają w nim główną rolę. Jednak czy to jest w ogóle możliwe? Jak długo można łudzić się nadzieją i okłamywać własne serce? Jaką tajemnicę skrywa Miles? Czy można zbudować związek z kimś, kto nie daje nadziei na przyszłość i uparcie skrywa swoją przeszłość?
Akcja książki podzielona została na dwie części, naprzemiennie występujące rozdziały, opowiadające o dwóch różnych historiach. Jedne wydarzenia odbywają się aktualnie i przedstawiają relację zaistniałą pomiędzy Milesem, a Tate. Druga część opowiada o traumatycznych wspomnieniach głównego bohatera sprzed 6 lat, gdy jeszcze jako 18-latek poznaje miłość swojego życia. Opowieść Milesa stopniowo wyjaśniała, co tak naprawdę go spotkało i co sprawiło, że teraz, pomimo upływu 6 lat, unika niczym ognia, jakichkolwiek uczuć. Czytając rozdziały poświęcone wspomnieniom pilota, miałam sprzeczne uczucia. Z jednej strony cieszyłam się początkowym szczęściem Milesa, z rozwijającej się znajomości z dziewczyną jego marzeń. Przecież ona była taka idealna... A on taki zakochany... Jednak nie zmieniło to faktu, że od samego początku kibicowałam nie Rachel i Milesowi, lecz Tate i Milesowi. Tak musiało po prostu być! Innej wersji nie uznaję! Główni bohaterzy mają być ze sobą, koniec sprawy, do widzenia, kropka! Wiedziałam, że coś się wydarzy, coś złego, coś, co na zawsze wpłynie na Milesa, skutkując w jego późniejszym życiu i wyjaśniając jego teraźniejsze zachowanie. Jednak nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji... Do samego końca nie przewidziałam tego, co tak nim wstrząsnęło. Teraz, gdy już znam okrutną prawdę, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że nie potępiam zachowania Milesa, a wręcz w pełni je rozumiem.
Kto jak kto, ale Colleen Hoover potrafi wzbudzić w czytelniku masę przeróżnych uczuć i doznań, sprawiając tym samym, że nie jest łatwo odłożyć książkę na bok, dopóki nie pozna się zakończenia historii i nie uzyska odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania. W pracy, sklepie, szkole, a nawet w kościele, potrafiłam tylko myśleć o tym, że już za niedługo dorwę się z powrotem do tej genialnej książki i poznam dalsze losy Milesa i Tate. A wieczorami, przy słabym świetle małej latarenki, okłamywałam samą siebie, wmawiając zmęczonym oczom: "Jeszcze tylko jeden rozdział...". Colleen Hoover poruszy najczulsze struny Twojego serca, zawładnie umysłem i sprawi, że nigdy nie będziecie mieć dosyć. A wtedy każda strona, każde zdanie, każda litera jest jak narkotyk, którego non stop jest nam mało i mało... Podobnie, jak z innymi powieściami autorki, również "Ugly love" zdobyła moje serce, paraliżując mnie swoim pięknem i raniąc dogłębnie. Pomimo, że zawsze po zakończeniu książki Collen Hoover czuję się niczym otępiała zbyt dużą dawką leku, jeszcze długo przeżywając rozdarte serce i olbrzymiego kaca książkowego, wiem, że z czystą przyjemnością sięgnę po nowe powieści autorki. Bo ogrom i intensywność uczuć, jakie się odczuwa w czasie czytania perełek Hoover nie da się opisać słowami... To coś, co po prostu każdy powinien poznać na własnej skórze.
Zapraszam na inne moje recenzje - https://sinkingindreams.blogspot.com/
Jeszcze zanim dowiedziałam się, o czym właściwie jest ta powieść, wiedziałam, że będzie genialna i muszę ją mieć w swojej kolekcji. To po prostu mój must have! Pełna ekscytacji, nadziei, spragniona nowych wrażeń i doznań, jakie potrafi wzbudzić w czytelniku tylko pani Hoover, sięgnęłam po "Ugly...
Zapraszam po więcej recenzji! - http://sinkingindreams.blogspot.com/
Wraz z drugim tomem powracamy do świata, w którym miłość traktowana jest jako śmiertelna i najniebezpieczniejsza choroba, a każdy kto na nią zachoruje skazany jest na wygnanie za mury miasta, bądź powolną, męczeńską śmierć w Kryptach. Świata, w którym wraz z osiągnięciem pełnoletności, przechodzi się obowiązkowy zabieg, usuwający z twojego organizmu wszelkie ślady delirii [miłości], tym samym zmieniając cię w bezduszną i pozbawioną wszelkich uczuć i emocji istotę. Bo miłość to najgorsza zaraza, jaka kiedykolwiek dotknęła społeczeństwo. W takim przekonaniu żyła Lena Haloway, główna bohaterka powieści, odliczając dni do swojego zabiegu, dopóki nie poznała Aleksa. Chłopak uświadomił jej, jak tak naprawdę wygląda świat NIEpozbawiony miłości. Sprawił, iż Lena dostrzegła okrucieństwo i dwulicowość bezwzględnych władz Portland i przekonała się na własnej skórze, że wszystko to jedno wielkie kłamstwo.
Kiedy oboje zakochują się w sobie, nie pozostaje im nic innego, jak uciec do Głuszy - za mury miasta, w miejsce, gdzie żyją wszyscy Odmieńcy, ludzie, którym niestraszna jest miłość i wiążące się z nią uczucia. Jednak los nie sprzyja zakochanym i tuż przed przekroczeniem granicy, dochodzi do tragedii... Lena zostaje rozdzielona z Aleksem i sama ostatkiem sił przechodzi przez mur, rozdzielający dwa światy. Tam, po drugiej stronie, wśród dymu i płomieni, widzi twarz ukochanego po raz ostatni...
"Pandemonium" zostało podzielone na dwie części, na występujące naprzemiennie rozdziały "Wtedy" i "Teraz". Dzięki temu dowiadujemy się, co działo się tuż po zakończeniu pierwszego tomu, a także, jak wyglądały późniejsze losy Leny, po upływie kilku miesięcy. W części "wtedy" wraz z główną bohaterką poznajemy Głuszę i rządzące tam prawa i zasady oraz poznajemy nietypową grupę ludzi, grupę składającą się z nieleczonych z delirium Odmieńców. Załamana Lena, zmagając się ze stratą swojej wielkiej miłości, próbuje przystosować się do życia w Głuszy i zapomnieć o bolesnej przeszłości. A życie za murami miasta wcale nie jest łatwe i idealne, jak sobie wyobrażała... W Głuszy nie ma pełnej jedzenia lodówki, miękkiej pościeli, wygodnego łóżka i gorącej wody w wannie. Za to dzień w dzień trzeba zmagać się z głodem, zimnem, kąpielą w rzece, dzieleniem się znoszonymi ubraniami i chorobami, na które nie zawsze ma się lekarstwo... Jednak Lena nie poddaje się i pomimo bólu targającego jej serce, przemierza Głuszę wraz z nowymi kompanami, Odmieńcami. Wytrwale walczy o każdy kolejny dzień, chcąc zacząć żyć na nowo, w świecie uwolnionym od remedium, świecie wolnym i niepozbawionym wyboru. Aleks na pewno, by dla niej tego chciał...
W części "teraz" opisywane są wydarzenia aktualne, czyli dzieje Leny, jako członkini Ruchu Oporu, organizacji sprzeciwiającej się władzom miasta i stosowania zabiegu remedium. Jej pierwszą misją staje się podszywanie pod zwolenniczkę działania AWD - Ameryka Wolna od Delirii - i śledzenie poczynań tego stowarzyszenia. Najważniejszy cel misji? Doprowadzić do rozpadu organizacji i uświadomić, jak największą liczbę osób, o złu świata pozbawionego miłości, a także otworzyć ludziom oczy na wszystkie kłamstwa i brednie wpajane im przez władze. W ten oto sposób, Lena poznaje Juliana, jednego z głównych przedstawicieli organizacji, a tym samym samego syna szefa AWD. Pewien splot wydarzeń sprawił, że oboje zostają pojmani i zamknięci w jednej celi przez tajemniczych ludzi, żądających w zamian za ich uwolnienie okupu. Przerażona Lena nie rozumie, co ona ma z tym wspólnego? Co oni od niej chcą? Chcąc nie chcąc musi współpracować z Julianem i wraz z nim, wspólnymi siłami, walczyć o przetrwanie... Ku swojemu zgorszeniu odkrywa, że największy zwolennik zabiegów i walki z delirią, w całej swojej okazałości jest całkiem przystojnym, wrażliwym i intrygującym chłopcem...
Czy można kogoś pokochać, pomimo sprzecznych poglądów i odmiennych charakterów? Czy zakazane uczucie przemieni się w coś silniejszego? Czy można pokochać największego wroga?
Oryginalny pomysł, masa emocji, nieprzewidywalne zwroty akcji, szokujące wydarzenia, niesamowite postacie, nieustająca gęsia skórka i palpitacje serca! To wszystko znajdziesz w drugiej części trylogii "Delirium"! Lauren Oliver spisała się na medal, tworząc tak porywającą i wstrząsającą historię, a szokujące zakończenie dodatkowo wbija cię w fotel i sprawia, że zaczynasz się zastanawiać, czy przypadkiem trzecia część nie będzie zagrażać twojemu życiu i zdrowiu? Krótko mówiąc - zdecydowanie polecam!
Zapraszam po więcej recenzji! - http://sinkingindreams.blogspot.com/
Wraz z drugim tomem powracamy do świata, w którym miłość traktowana jest jako śmiertelna i najniebezpieczniejsza choroba, a każdy kto na nią zachoruje skazany jest na wygnanie za mury miasta, bądź powolną, męczeńską śmierć w Kryptach. Świata, w którym wraz z osiągnięciem pełnoletności, przechodzi się...
Więcej na - http://sinkingindreams.blogspot.com/
Czy byłeś kiedyś zakochany? Czy przeżyłeś miłość prawdziwą i szczerą? Miłość, która uskrzydla i sprawia, że życie staje się piękniejsze? Czy będąc zakochanym, czułeś się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, Twoje serce wypełniała radość, a Ty nie byłeś w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o swoim ukochanym? Pamiętasz to ciepło rozlewające się po całym ciele? Motylki w brzuchu? To dziwne uczucie, gdy nie wiesz, czy ktoś skacze zapamiętale w Twoim żołądku, próbując się wydostać, czy to po prostu jelita alarmują o zbliżającym się niebezpieczeństwie, czyli tak zwanej sra... biegunce.
A skoro byłeś zakochany to czy przeżyłeś miłosne rozczarowanie? Odrzucenie? Czy cierpiałeś w imię miłości? Czy będąc nieszczęśliwie zakochanym, niejednokrotnie pytałeś siebie: "I co mi z tej miłości? Dlaczego jestem, aż tak głupi? Zakochałem się, a teraz cierpię..." Czy żałowałeś? A gdybyś miał wybór? Żyć wolnym od miłości? Co lepsze, wieść spokojne, pozbawione miłości i cierpienia życie, czy też żyć, kochając na zabój, przeżywając wszystkie te miłosne doznania, uczucia gorąca i nieopisanej radości, licząc się równocześnie z nieuniknionym bólem, cierpieniem, rozczarowaniem, a nawet i złamanym sercem? Które życie byś wybrał?
Takiego wyboru musi dokonać Lena, a także każdy inny, żyjący na tym świecie człowiek. Wybór jest oczywisty. Decydujesz się na świat pozbawiony bólu i cierpienia, świat spokojny i uporządkowany, ale przede wszystkim wolny od miłości. No chyba, że wolisz spędzić resztę życia w Krypcie, więzieniu dla nieposłusznych, bądź zostać wygnanym za bramy miasta do Głuszy, gdy postanowisz jednak wybrać życie w zgodzie z miłością. Zasady są proste. Wybieraj! (czyt.: czyli nie masz nic do gadania, bo jest tylko jedna właściwa odpowiedź)
W takim właśnie świecie żyje Lena, nasza główna bohaterka powieści. Świecie, w którym miłość uważana jest za największą i najgroźniejszą chorobę, prowadzącą do nieuchronnej śmierci, w bólu i cierpieniu. Bo amor deliria nervosa może dopaść każdego. Nagle. Z dnia na dzień. Początkowe objawy są łagodne, a nawet złudnie przyjemne. Zawroty głowy, uczucia nieopisanego szczęścia i wszechobecnej radości... Dopiero z czasem następują fiksacje, ataki furii, niekontrolowane zachowania, niepohamowana nienawiść i ten wszechogarniający, nieznający granic ból... Wszystko uległo zmianie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wraz z wynalezieniem antidotum, który zarówno leczy zarażonych, jak i zapobiega zachorowaniu na miłość. Remedium, lek wstrzykiwany bezpośrednio w korę mózgową człowieka, ingeruje w część odpowiedzialną za emocje, prowadząc tym samym do zablokowania jakichkolwiek uczuć i pragnień. To nic, że człowiek przypominał później pozbawionego mózgu i wszelkich uczuć zombiaka, nie znającego takich słów, jak współczucie, czułość, czy też pożądanie. I tak miłość została okrzyknięta zakaźną chorobą, której trzeba się pozbyć za wszelką cenę, a kierująca się chęcią wyzwolenia świata od wszelkiego cierpienia, władza państwa, wydała nakaz przeprowadzania zabiegu i podawania remedium wszystkim pełnoletnim. Dodatkowo chcąc zapewnić bezpieczeństwo, ład i porządek, cały kraj został otoczony wysokim ogrodzeniem pod napięciem, chroniąc wyleczonych ludzi przed Głuszą i mieszkającymi tam głupcami, sprzeciwiającymi się zabiegowi usuwania [miłości], Odmieńcami.
17-nastoletnia Lena nie może doczekać się swojego zabiegu i już w wieku 9 lat zaczęła odliczać dni do swoich 18-stych urodzin. Wraz z najlepszą przyjaciółką Haną od lat starannie przygotowywała się do obowiązkowych badań, przeprowadzanych przed ustaleniem daty zabiegu. To wtedy sprawdza się poziom świadomości młodych, nieleczonych jeszcze mieszkańców, o ryzyku dotyczącym choroby [miłości], a także określa się ich stan umiejętności, zdolności i zalet. Wraz z uzyskanym wynikiem badań, każdemu zostaje przydzielony przyszły partner życiowy, z którym należy założyć rodzinę i wieść długie, pozbawione trosk i cierpienia, spokojne życie. W tej kwestii raczej też nie ma się zbyt wiele do gadania... Albo masz szczęście i trafisz na przystojnego, inteligentnego, posiadającego dobrze płatną posadę mężczyznę, bądź masz pecha i twoim mężem zostanie łamaga z dużym brzuchem i krzywymi zębami. Życie.
Lena mieszka wraz z ciotką, wujem i dwiema kuzynkami w Portland, a jej życie niewiele się różni od każdej innej, normalnej 17-nastolatki. Uczy się pilnie, nie sprawia żadnych problemów wychowawczych, pomaga w domu, pracuje, startuje w zawodach w bieganiu, a wolny czas spędza z przyjaciółką Haną. Jedyne czego pragnie to życie w spokoju, a zapewni jej to... remedium. Życia bez wytykania palcami i szeptów za jej plecami: "To ona. To jej matka się zabiła". No właśnie. Życie Leny byłoby idealne, gdyby tylko nie haniebna plama szpecąca jej już i tak nadszarpnięty wizerunek. Bo ten kto był zakochany, kto zachorował na [miłość] jest automatycznie wyklinany i potępiany przez resztę społeczeństwa. Mama Leny była zakochana. Szaleńczo zakochana. Trzykrotnie przeszła zabieg i trzykrotnie jej mózg nie przyjął dawki remedium. Zarażona zawzięcie walczyła i stawiała opór władzom państwa, nie chcąc wyleczyć się z amor deliria nervosa. Mało tego, ostatecznie popełniła samobójstwo, skacząc z klifu, w imię miłości. Zdeterminowana Lena, chcąc pozbyć się łaty "córka zdrajczyni", pragnie jak najszybciej przejść zabieg i zapomnieć o dawnej, bolesnej przeszłości.
Lecz wtedy zaledwie 80 dni do dnia swojego zabiegu w jej życiu pojawia się Alex. Przystojny, inteligentny, zabawny i pełny uroku chłopak, o niesamowicie błękitnych oczach, w które Lena mogłaby wpatrywać się godzinami. Dziewczyna ma świadomość do czego może to doprowadzić, dlatego chcąc uniknąć najgorszego, ze wszelkich sił stara się nie dopuścić do jakiegokolwiek kontaktu z Aleksem. Tylko, jak tego dokonać, skoro los nieustannie łączy ich drogi ze sobą, a Alex uparcie pragnie zbliżyć się do Leny i pokazać jej, jak tak naprawdę wygląda prawdziwy świat?
Ku swojemu przerażeniu i równoczesnej ekscytacji, Lena odkrywa, że świat, w którym żyje jest oparty na wielu kłamstwach, od lat wmawianych naiwnym mieszkańcom. Dzięki Alexowi, dziewczyna dostrzega piękno otaczającego ją świata, poznaje zakazaną muzykę, powodującą dreszcze na całym ciele i niedozwolone poematy i wiersze, opisujące urok bycia zakochanym. Czy władze państwa popełnili błąd usuwając wszelkie ślady miłości? Czy życie bez tych wszystkich zakazów, nakazów, a przede wszystkim bez obowiązkowego zabiegu, byłoby lepsze? Czy miłość warta jest jednak bólu i cierpienia? Zdezorientowana Lena, mając mętlik w głowie i nie wiedząc, kto tak naprawdę kłamie, uświadamia sobie, że spędzając czas z Alexem i poznając go coraz bliżej, sama zaczyna cierpieć na amor deliria nervosa... Pomimo usilnych starań choroba dopadła w końcu i ją. Co z tego wyniknie? Czy miłość pozbawi ją zdolności logicznego myślenia, zmieniając w opętanego furią i bólem Odmieńca, czy też sprawi, że jej życie nabierze barw, przepełniając się radością i prawdziwym szczęściem?
Rozpoczynając "Delirium" wiedziałam, że właśnie mam do czynienia z kolejną genialną perełką, fantastyczną powieścią roku, którą pokochały tysiące osób. I muszę przyznać, nie rozczarowałam się! Teraz po zakończeniu pierwszej części rozumiem te wszystkie pozytywne recenzje, pełno ohhów i ahhów nad wspaniałością tej, że oto powieści. Autorka wpadła na genialny pomysł, tworząc świat, traktujący miłość, jako śmiertelną i niebezpieczną chorobę. Tego jeszcze nie było! A przynajmniej ja nigdy nie miałam styczności z takim wątkiem. Jest tyle książek poświęconych głównie miłości i zakochanym, tysiące romansów pełnych motylków w brzuchu i wyznań od których, aż mdliło, a tu nagle powieść, w której miłość jest bee! Nie powiem, dawno nie byłam tak zaskoczona żadną książką. Ale, czy powieść rzeczywiście zasługuje na miano jednej z najlepszych książek roku? Hmm... Po części tak. Na pewno za swoją oryginalność i ciekawą, intrygującą fabułę, która wciąga Cię już od pierwszych stron i sprawia, że sam zaczynasz się zastanawiać, w jakim świecie chciałbyś żyć. Dużym plusem powieści są na pewno bohaterowie, zarówno ci, którzy chowali głowy w piach i żyli szczęśliwie uwięzieni w swoich bezpiecznych klatkach, jak i ci, którzy zacięcie walczyli do samego końca w imieniu miłości i wolności. Czytając książkę, niejednokrotnie umierałam ze strachu o życie Leny, krzycząc w duchu:"Uciekaj głupia! Co Ty robisz!? Zaraz Cię złapią!" i wraz z nią wpadałam w wir kolejnych kłamstw, intryg i niewyjaśnionych sytuacji, które usypiały moją czujność i mydliły oczy, sprawiając, że sama nie wiedziałam, co w końcu jest słuszne i prawdziwe. Jednakże pomimo, iż uważam "Delirium" za jedną z lepszych książek, coś mi w niej zabrakło. Nie wiem właściwie czego. Może po prostu tego efektu BOOM, który wgniata w fotel, paraliżuje i powoduje, że po odłożeniu książki jeszcze długo wracasz do niej myślami. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal szczerze polecam książkę każdemu, kto chce poznać nieprzewidywalną, oryginalną i doskonałą powieść, jaką jest na pewno "Delirium" Lauren Oliver! Autorka wykonała kawał dobrej roboty, dlatego z przyjemnością sięgnę po drugą cześć, by poznać dalsze losy bohaterów i jeszcze raz przenieść się do świata pozbawionego miłości. Liczę na to, że kontynuacja będzie równie genialna, jak jej poprzedniczka!
Więcej na - http://sinkingindreams.blogspot.com/
Czy byłeś kiedyś zakochany? Czy przeżyłeś miłość prawdziwą i szczerą? Miłość, która uskrzydla i sprawia, że życie staje się piękniejsze? Czy będąc zakochanym, czułeś się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, Twoje serce wypełniała radość, a Ty nie byłeś w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o swoim ukochanym? Pamiętasz...
Zapraszam do przeczytania innych moich recenzji: http://sinkingindreams.blogspot.com/
Po emocjonalnych i fenomenalnych "Dziesięciu płytkich oddechach" powracamy do świata sióstr Cleary wraz z drugim tomem serii. Tym razem historia opowiada o Livie, młodszej siostrze Kacey i jej całkowitym przeciwieństwie. Po przeczytaniu pierwszej części książki wiemy, że nasz płomienny rudzielec i czarnowłosy skromniś, pomimo pokrewieństwa są niczym ogień i woda. Jak starsza z sióstr cały okres dorastania spędziła na zakrapianych imprezach, niezobowiązujących spotkaniach z facetami i bezustannym pakowaniu się w tarapaty, tak młodsza wolała przeżyć ten czas z nosem w książkach, wkuwając i snując plany o swojej idealnej przyszłości.
Choć z pozoru mogłoby się wydawać, że tragiczny wypadek i śmierć rodziców, odbił się głównie na Kacey (kto przeczytał "10 p. o." ten wie"), tak naprawdę miał taki sam wpływ na obie siostry. Livie kierując się ostatnimi słowami ojca "Spraw, bym był dumny..." maniakalnie dąży do perfekcji, uszczęśliwiając wszystkich ludzi wokoło. Ta wrażliwa na cierpienie innych, rozważna i odpowiedzialna dziewczyna już w wieku 9 lat miała jasno określone cele w życiu. Dostać się na studia, zdać na medycynę, zostać lekarzem i w przyszłości uratować wiele ludzkich istnień. Zrobić wszystko, byle tylko nie zawieść oczekiwań ojca i przysporzyć mu, jak najwięcej powodów do dumy z własnej córki. Przecież obiecała, że się postara... Idąc przez życie według ściśle określonego schematu, żyjąc marzeniami zmarłego ojca, nie pozostawia sobie miejsca na popełnienie jakiegokolwiek błędu. Tylko, jak długo można żyć według nie swojego planu? Planu, który nie pozwala na chwile zawahania i wątpliwości? Czy Livie przejrzy na oczy i odkryje, że jej ułożone życie, to tak naprawdę nie jej życie? Czy przeprowadzka do New Jersey i zmiana otoczenia pomoże zrozumieć dziewczynie, kim tak naprawdę jest? Czy idealne wybory Livie okażą się nie takie perfekcyjne, jak zawsze myślała? Zdruzgotana, szybko przekonuje się, że los ma dla niej zupełnie inny plan, całkowicie odbiegający od jej wcześniejszych ustaleń...
Historia rozpoczyna się w momencie, gdy spełnia się jedno z największych marzeń Livie i jej zmarłego ojca, dziewczyna dostaje się na studia w Princeton, gdzie może kontynuować swoją przyszłą medyczną karierę. Kolejny punkt na liście czynności koniecznych do zrealizowania, by jej idealne życie było jeszcze bardziej idealne, zostaje odhaczony! Ale tego, co dzieje się następnego dnia, Livie na pewno nie planowała... Już przy pierwszej okazji, Kacey i jej nowa, szalona współlokatorka Reagan, wyciągają ją na mocno zakrapianą imprezę. Ich celem jest tylko jedno - upić spokojną i nigdy niepijącą Livie i sprawić, by ten wieczór stał się jednym z najlepszych dni w jej marnym i pozbawionym spontaniczności życiu. Z pomocą galaretowatych shotów, dziewczynom udaje się spełnić ich niecny plan i doprowadzić Livie do stanu nietrzeźwości. Mało! Biedna Livie na drugi dzień budzi się z ogromnym kacem, tatuażem na plecach i lukami w pamięci, nie mogąc sobie przypomnieć, co działo się poprzedniego wieczoru... Dodatkowo, przerażona odkrywa, że na sąsiednim łóżku śpi goły facet z napisem na tyłku "Irlandka".Co jest grane? Co się wczoraj stało? Ku swojemu zgorszeniu, ten goły, ale jakże przystojny mężczyzna zwraca się do niej właśnie "Irlandko...", prosząc, by zapomniała o wszystkim, co wydarzyło się pomiędzy nimi. Że co?! O czym on do cholery mówi? I dlaczego ma na tyłku tatuaż z moim rzekomo nowym pseudonimem?! Z alkoholowego zamętu w głowie, Livie zaczyna przypominać sobie wydarzenia z poprzedniego wieczoru i przerażona, uświadamia sobie, że jej zachowanie na pewno nie było godne aprobaty i dumy ze strony ojca... A to wszystko wina galaretowatych shotów i tego dupka Ashtona, który jednym wieczorem wywrócił życie Livie do góry nogami!
Po haniebnej i pełnej wstydu pijackiej imprezie, Livie ze wszelkich sił stara się nadać swojemu życiu dawny, idealny, monotonny tor i dalej dążyć do zrealizowania wszystkich swoich celów i pragnień. Tylko, jak skupić się na nauce, gdy posiadająca niezwykły dar przekonywania współlokatorka, wyciąga cię na kolejne imprezy, a ty uparcie nie potrafisz przestać myśleć o mężczyźnie, który skradł twój pierwszy pocałunek i sprawił, że spędziłaś najlepszy dzień swojego życia? Mowa oczywiście o Ashtonie, niesamowicie przystojnym kapitanie studenckiej osady wioślarskiej, największym podrywaczu i obiekcie westchnień, co drugiej dziewczyny. Jego Livie, zdecydowanie NIE planowała! A także tego, że ten bezczelny, arogancki i zadufany w sobie typek, całkowicie zawróci jej w głowie, wypełniając każdą myśl. Jak do tego doszło? Jak Livie mogła pozwolić na to, by chłopak, który przyczynił się do jej pijackich wybryków, chłopak, który zdradza własną dziewczynę na prawo i lewo, zawładnął jej myślami, a może i nawet sercem? Pomimo uslinych starań, Livie nie potrafi wyrzucić go ze swojej głowy, zwłaszcza, gdy utrudniajacy wszystko Ashton, postanowił dalej nękać i zawstydzać dziewczynę. A tatuś zawsze powtarzał! Chłopcy to wysysacze mózgu i mistrzowie komplikowania życia!
Będąc na etapie "O boże, jak mnie ten Ashton wnerwia! - O boże, jaki ten Ashton jest przystojny!", w życiu Livie pojawia się Connor. Ułożony, odpowiedzialny, inteligentny, bystry chłopak, który podobnie, jak ona ma dalekosiężne plany na przyszłość. No chłopak ideał! Z takiego zięcia na pewno ucieszyliby się rodzice! Ale, czy ten idealny zięć będzie miał na tyle ikry, by pozbyć się rywala, wypełniającego głowę Livie? Czy Connor okaże się być jej wybawcą? Rycerzem w zbroi na lśniącym, białym koniu, jakiego Livie od dziecka marzyła spotkać? A może to jednak będzie Ashton? Czy "zły facet" okaże się być dla niej najlepszym wyborem? Zwłaszcza, że poznając go coraz bliżej, zaintrygowana Livie odkrywa, że pod osłoną bezczelnego i olewającego wszystko Ashtona, kryje się skrzywdzony i zagubiony chłopak z mroczną i bolesną przeszłością...
Sięgając po kolejne działo K.A.Tucker spodziewałam się genialnej historii na miarę "Dziesięciu płytkich oddechów". Książki, która pochłonie mnie już od pierwszych stron, porażając swoją niezwykłością i zalewając wulkanem emocji. I uff... Nie myliłam się! Autorce udało się powtórzyć sukces, tworząc kolejną, niesamowitą i pełną niezapomnianych wrażeń książkę. Oprócz talentu pisarskiego, K.A.Tucker posiada również dar do tworzenia niezwykle realnych postaci. Postaci, których poznajemy wraz z zagłębianem się w lekturę, niejednokrotnie czując i przeżywając to samo, co oni. Bo ich problemy to również nasze problemy. My również kiedyś straciliśmy kogoś bliskiego! Nam też nieraz wyrządzono krzywdę! Wszystko to sprawia, że postacie wydają nam się bardziej realnej, wyjęte z prawdziwego świata.
"Jedno małe kłamstwo" to nie tylko książka o naiwnej i niedoświadczonej dziewczynie, wrzuconej w wir szalonego życia studenckiego. To nie tylko historia o pierwszej miłości, pierwszych rozterkach i rozczarowaniach sercowych. K.A.Tucker, jak zawsze mierzy wysyko, wplatając w, z pozoru banalną książkę, trudne problemy i bolesne dla niejednego z nas tematy. Autorka uświadamia, jak czasem dobre zamiary i chęci, źle wpływają na drugiego człowieka. Ukazuje smutną prawdę na temat problemów, z jakimi nieraz w poźniejszym, dorosłym życiu, boryka się dziecko bite i krzywdzone przez rodziców. To, jak przemoc fizyczna i nieustanna pogarda wpływa na psychikę ofiary. Bo świat nie składa się tylko z tych dobrych, kochających rodziców. Istnieją także ci źli... Dla których dobro i szczęście dziecka nie jest najważniejsze. Powieść to także historia o walce z własnymi pragnieniami, o walce z tym, co wie rozum, a co czuje serce...
Zapraszam do przeczytania innych moich recenzji: http://sinkingindreams.blogspot.com/
Po emocjonalnych i fenomenalnych "Dziesięciu płytkich oddechach" powracamy do świata sióstr Cleary wraz z drugim tomem serii. Tym razem historia opowiada o Livie, młodszej siostrze Kacey i jej całkowitym przeciwieństwie. Po przeczytaniu pierwszej części książki wiemy, że nasz płomienny...
Zapraszam do przeczytania innych moich recenzji: http://sinkingindreams.blogspot.com/
Powracamy do świata Illei wraz z V (prawdopodobnie), ostatnim tomem serii "Rywalek". Każda część, a w szczególności trzy pierwsze, opowiadające o losach Ami i Maxona, urzekła mnie swoją piękną, a wręcz bajkową historią, a cała seria już na zawsze zapadła głęboko w pamięć. Dlatego z wielką przyjemnością i z wypiekami na twarzy, dorwałam się do "Korony", by móc poznać dalsze losy moich ukochanych bohaterów.
Lecz w tej części, głównymi bohaterami nie są już Maxon i America. Ta historia nie opowiada o ich pięknej, szczerej i niecodziennej miłości. Tym razem Kiera Cass poświęciła uwagę prawowitemu władcy Illei, następczyni tronu, pierwszemu dziecku królewskiej pary i ich jedynej, ukochanej córce. Nadszedł czas na najpiękniejszą i najpotężniejszą kobietę w całym państwie, kobietę niemającą sobie równych. Nadeszła era panowania Eadlyn Schreave!
I bądźmy szczerzy... Eadlyn, pomimo niezaprzeczalnego wdzięku, niezwykłej urody, inteligencji i wszelakim zdolnościom, nie cieszy się zbyt dobrą opinią publiczną. Poddani postrzegają ją, jako zadufaną w sobie, bezwzględną i egoistyczną panienkę o ładnej twarzy i nienagannym ubiorze. Ale nie o to tu chodzi! Co z tego, że następczyni tronu zawsze będzie przykładem perfekcyjnego wyglądu, skoro nie okazuje żadnego zainteresowania życiem swoich poddanych i nie robi nic, by trudny los mieszkańców Illei stawał się coraz lepszy? Taki władca sprawi więcej szkód, niż pożytku!
Ale niczego nieświadoma, a raczej niczego niedostrzegająca Eadlyn, nie ma pojęcia o krążących na jej temat obawach i dalej żyje w swoim bajkowym świecie, skupiając uwagę tylko i wyłącznie na jednej osobie, siebie samej. Bo kto może mieć trudniejsze życie, niż ona, przyszła królowa? Kto śmie narzekać, gdy ona codziennie musi mierzyć się z problemami państwa i starać się podołać wszystkim obowiązkom i wymaganiom, związanych z rolą księżniczki? Do tego została wbrew sobie, zmuszona do zorganizowania eliminacji i wybrania w najbliższym czasie wśród 35 kandydatów męża i partnera przyszłej królowej. Ale jak ma się zakochać, w którymś z tych chłopców, skoro już od najmłodszych lat kierowała się rozumem, a nie głosem serca? Jak znaleźć tego jedynego, gdy twoje serce otoczone jest z każdej strony wysokimi murami, zagradzając drogę każdemu śmiałkowi, który odważy się do ciebie zbliżyć? Co, jeśli Eadlyn nigdy nie będzie potrafiła kogoś pokochać? Czy odważy się postawić swoje szczęście ponad dobro kraju?
Od razu uprzedzam, recenzja zawiera spojlery odnośnie zakończenia "Następczyni", więc czytasz ją na własną odpowiedzialność!
Czasem zdarza się dzień, który zmienia wszystko. Dzień, który otwiera oczy i uświadamia, jakim się było debilem... I to dosłownie! A ty możesz się wtedy tylko zastanawiać, co jest ze mną nie tak? Dlaczego byłam taka ślepa? Taki dzień następuje w życiu Eadlyn wraz z otrzymaniem pożegnalnego listu od ukochanego brata bliźniaka. Listu, w którym Ahren wyjawia okrutną prawdę na jej temat i uświadamia jaką jest osobą w oczach innych. Mało tego! W tym samym dniu na wieść o ucieczce syna z kraju i poślubieniu w tajemnicy francuskiej księżniczki, America, matka Eadlyn, dostaje zawału serca. Jej stan z dnia na dzień pogarsza się...
Dzień ucieczki Ahrena i nagłego zawału matki, otwiera oczy Eadlyn i uświadamia smutną, bezlitosną prawdę. Poddani jej nie lubią i buntując się, grożą detronizacją. Ukochany brat opuszcza ją w chwili, gdy go najbardziej potrzebuje, lekarze straszą, że królowa może się już nie obudzić, a załamany ojciec pogrążył się w rozpaczy. Gdyby tego było mało, w związku z chwilową niedyspozycją króla, sprawowanie władzy nad Illeą i panowanie nad niezadowolonymi poddanymi spada na barki młodej i przerażonej Eadlyn. Tylko jak rządzić krajem, który nie chce takiej królowej? W chwili największego załamania, Eadlyn przekonuje się, że jej potencjalni kandydaci na przyszłego męża, stoją za nią murem, wspierając i dodając otuchy. Zaskoczona wiernością i lojalnością chłopców, na których przedtem w ogóle nie zwracała uwagi, uświadamia sobie, że jeszcze nie wszystko jest na straconej pozycji. Odzyska zaufanie poddanych, zacznie interesować się życiem innych, zrobi wszystko, byle tylko zapanował porządek i szczęście w całej Illei. A może i dla niej znajdzie się odrobina szczęścia? Czy uda jej się zakochać i zmienić na lepszą królową? Eadlyn dodatkowo postanawia poświęcić więcej uwagi eliminacjom i polubić chłopców, którzy okazali jej tyle dobroci i wsparcia.
Muszę przyznać, że książki Kiery Cass mają coś w sobie, co przyciąga czytelnika, niczym magnes i ciągnie, jak ćmę do światła. Pomimo swojej prostoty i lekkiej, niewymagającej fabuły, powieść nie zanudza, a wręcz z strony na stronę wzbudza coraz większą ciekawość, urzekając bajkową historią. Miło jest móc ponownie przenieść się do świata Ami i Maxona i przekonać się, że dalej wiodą długie i szczęśliwe życie razem. Choć losy Eadlyn nie pochłonęły mnie, aż tak bardzo, jak fenomenalne trzy pierwsze części "Rywalek", to jednak nie żałuję czasu spędzonego z młodą i niezależną następczyni tronu. I o dziwo polubiłam księżniczkę do tego stopnia, że z przyjemnością sięgnę ponownie po "Następczyni" i "Koronę", by jeszcze raz przenieść się do świata pięknych sukni i szykownych sali i jeszcze raz przeżyć romans z 35 przystojnymi młodzieńcami. Ale wiem... Eadlyn potrafiła być nieraz nad podziw wkurzająca i bezmyślna, irytując i szokując swoim egoistycznym zachowaniem. Jednak nie była, aż taka zła! Wiedziała, że musi podołać roli, jako przyszła królowa, dlatego już od dziecka uczono ją i wychowywano, by potrafiła sprawować władzę i słusznie decydować w sprawach dotyczących kraju. Kibicowałam jej, gdy osiągała pierwsze sukcesy, cierpiałam razem z nią w chwilach bólu, strachu i rozczarowania, trzymałam kciuki w momentach, gdy poznawała kolejnego kandydata i razem zastanawiałyśmy się, czy to może ON będzie tym jedynym, idealnym przyszłym mężem? Ale, jak tu podjąć tak ważną decyzję, gdy każdy chłopiec okazuje się być inteligentnym, miłym i uroczym młodzieńcem? Gdy każdy non stop pozytywnie cię zaskakuje i sprawia, że na twojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech? Tylko dlaczego to głupie serce nadal siedzi cicho i nie raczy wskazać idealnego kandydata?
Zapewne nikogo nie zaskoczyła przemiana, jaka następuje w Eadlyn, ale mogę się założyć, że nie jedna osoba była zszokowana jej decyzją i wyborem przyszłego męża. Wiem również, że nie każdy darzył sympatią nowego księcia Illei. Na szczęście ja byłam jak najbardziej zadowolona z wyboru Eadlyn, więc ominęło mnie rozczarowanie i rozgoryczenie, jej niespodziewanym zachowaniem. Szczerze? Już w pierwszej części zwróciłam uwagę na tego kandydata i pamiętam, że pomyślałam wtedy: "Hmm... A może, by tak ten? Niech Eadlyn jego wybierze!" Uff... A było tak blisko, bym też teraz pluła jadem i potokiem niezrozumiałych słów, tak jak ci nieszczęśnicy, których kandydat poniósł sromotną klęskę i został odesłany do domu. Paszoł won! Do ostatnich stron nic nie było pewne! Ta niewiedza i niepewność, wręcz paraliżowała! Zapewne niektórzy już po przeczytaniu "Korony" będą się zastanawiać: "Ale jak to? Dlaczego on? Przecież... ale... że co...?". Dlatego wielkie podziękowania dla Kiery Cass, za ten efekt zaskoczenia i małe zamieszanie, które tylko podgrzało atmosferę i sprawiło, że książka stała się jeszcze lepsza!
Polecam każdemu zarówno "Rywalki", jak i późniejsze książki opowiadające o losach Eadlyn. Tę historię po prostu trzeba poznać. Przeżyć tak jak ja i wielu innych miłośników pióra Kiery Cass. I choć "Korona", nie jest, aż tak znakomita i poruszająca, jak jej poprzedniczki, to jednak warto sięgnąć po nią i poznać dalsze losy księżniczki i jej rodziny. A dla tych, którym "Następczyni" nie przypadła do gustu - spokojnie, ta część jest znacznie lepsza! Także rusz cztery litery i wio do księgarni, biblioteki i zdobądź dzieło Kiery Cass, a gwarantuję, nie pożałujesz!
Zapraszam do przeczytania innych moich recenzji: http://sinkingindreams.blogspot.com/
Powracamy do świata Illei wraz z V (prawdopodobnie), ostatnim tomem serii "Rywalek". Każda część, a w szczególności trzy pierwsze, opowiadające o losach Ami i Maxona, urzekła mnie swoją piękną, a wręcz bajkową historią, a cała seria już na zawsze zapadła głęboko w pamięć. Dlatego z...
Całość tutaj - http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/07/dziesiec-pytkich-oddechow-katucker.html
"Dziesięć płytkich oddechów" to książka, która na długo zapada w pamięci, wzrusza, paraliżuje i skłania do refleksji nad sensem ludzkiego postępowania. Uświadamia, że istnieją błędy, których nie jest łatwo wybaczyć, zapomnieć. Błędy, których nie da się już naprawić, decyzje, których nie można już cofnąć. Z takimi problemami boryka się dwójka głównych bohaterów, Kacey, która po śmierci rodziców, popada w coraz większą depresję i Trent, którego życie uległo diametralnej zmianie, wskutek jednej podjętej decyzji. Los połączy tych dwoje w najmniej spodziewanym i odpowiednim momencie, zmuszając ich tym samym do zmierzenia się z własnymi słabościami i mrokiem, ogarniającym ich duszę. Czy Kacey uda się w końcu ruszyć naprzód? Czy Trent zdoła wybaczyć sobie popełnione grzechy, uwalniając się tym samym od życia w nieustannym poczuciu winy?
Kacey, jako jedyna przeżyła tragiczny wypadek. Wypadek, który zabrał jej rodziców, najlepszą przyjaciółkę i ukochanego chłopaka. Wypadek, który odebrał jej wszystko, zrujnował życie, ciało i duszę, pozostawiając pustą skorupę, pozbawioną z wszelkich emocji i uczuć. A to wszystko przez grupę pijanych mężczyzn, których Kacey nienawidzi z całego serca. Teraz ma tylko młodszą siostrę Livie, tylko dla niej jeszcze żyje.
Można, by pomyśleć, skoro siostry zaznały już tyle cierpienia, teraz ich życie powinno stawać się coraz lepsze. Ale nie! Los nigdy nie ma dosyć! Jak już sobie kogoś upatrzy, będzie się go trzymał, niczym rzep psiego ogona! Dlaczego, aby zyskać szczęście, musimy najpierw się tyle wycierpieć? To pytanie nieraz zadawały sobie siostry Cleary, gdy los na każdym kroku rzucał im pod nogi kolejne kłody. Problemy Kacey z alkoholem, wybuchy agresji, złe towarzystwo, młodsza siostra, która ze wszelkich sił stara się być pozbawionym wad, chodzącym ideałem, życie w domu okrutnego wujostwa, nieustanne dezaprobaty ze strony ciotki, przejawiający skłonności pedofilskie wuj, przegrywający wszystkie oszczędności sióstr oraz wszędzie obecne spojrzenia pełne współczucia i litości. Gdy granica zostaje przekroczona, Kacey uzbrojona jedynie w dwa bilety autobusowe, decyduje się wraz z Livie na ucieczkę z miasta. Czy w Miami uda im się rozpocząć życie na nowo? Czy zaznają wreszcie szczęścia? W miejscu, gdzie nikt nie będzie znał ich historii i nikt nie będzie patrzył na nie, niczym na kupkę nieszczęść?
Jak się szybko okazuje, nowe miejsce i nowy dom sióstr, nie jest do końca taki, jak początkowo sobie wyobrażały. Dodatkowo ich sąsiadami zostają gderliwy, obleśny właściciel, napompowana botoksem i samotnie wychowująca malutką córeczkę, różowa barbie, zboczeniec z piętra wyżej oraz... niesamowicie przystojny i seksowny mężczyzna z mieszkania obok. Ten ostatni stwarza dla Kacey największe zagrożenie. Już na sam jego widok dziewczyna dostaje palpitacji serca, a nogi trzęsą się, niczym galarety. Kacey ma świadomość do czego to zmierza, a nie planuje dopuszczać kogoś do swojego serca. Co to to nie! Tak jest bezpieczniej. Nic nie czuć. Mniej cierpieć. Blokować uczucia. Tylko, jak tego dokonać, gdy serce robi swoje? Gdy nowy sąsiad nie jest tylko seksownym mięśniakiem, o nadzwyczaj urodziwej twarzy, lecz także wrażliwym, dobrym, inteligentnym i wspaniałym mężczyzną, który podobnie, jak Kacey boryka się z problemami bolesnej przeszłości? Co zrobić, gdy Trent pokonuje każde kolejne bariery i kody, chroniące jej poranioną duszę?
Czy okrutny los odpuści wreszcie siostrom i przestanie dokładać im bólu i cierpienia? Czy decyzja o ucieczce okaże się być kolejnym błędem, popełnionym przez młodziutkie siostry? Czy Kacey odnajdzie się w nowej roli, sprawując opiekę nad młodszą siostrą? I najważniejsze, czy uda się jej w końcu pogodzić z myślą o utracie rodziców, a tym samym wyrwać ze szponów, bolesnych wspomnień i przeżyć?
K.A.Tucker stworzyła niesamowitą i, aż do bólu prawdziwą powieść, powodującą na przemian, strumienie łez i wybuchy śmiechu. Ten emocjonalny rollercoaster i huragan przeróżnych uczuć i wrażeń, atakował mnie znienacka i porywał w wykreowany przez autorkę świat, pozbawiając tlenu i szokując swoją siłą. Po skończeniu "Dziesięciu płytkich oddechów" przez 10 minut patrzyłam się tępo w ścianę, zastanawiając się, jak u licha autorka napisała tak genialną i porywającą historię! Nie kłamię! Czułam się niczym 5-ciolatek, po odebraniu mu jego ulubionych cukierków, niczym nałogowy gracz, któremu wyłączono prąd, bądź zakupoholiczka, której brakło pieniędzy na nowe buty. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec... Że historia Kacey tak szybko dobiegła końca, a te 417 stron pochłonęłam, aż tak szybko. Długo męczyłam się z kacem książkowym, który ciągnął mnie z powrotem do Kacey i nie pozwalał sięgnąć po inną, czekającą w kolejce do przeczytania, powieść.
K.A.Tucker wysoko postawiła poprzeczkę, tworząc tak fenomenalną i niesamowitą powieść, jaką jest "Dziesięć płytkich oddechów". Książka na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci i już na zawsze będzie zajmować wysoką pozycję w rankingu powieści bliskich memu sercu.
Całość tutaj - http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/07/dziesiec-pytkich-oddechow-katucker.html
"Dziesięć płytkich oddechów" to książka, która na długo zapada w pamięci, wzrusza, paraliżuje i skłania do refleksji nad sensem ludzkiego postępowania. Uświadamia, że istnieją błędy, których nie jest łatwo wybaczyć, zapomnieć. Błędy, których nie da się już naprawić, decyzje,...
Cała opinia tutaj - http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/pulse-gail-mchugh.html
Drugi, a zarazem ostatni tom duologii Gail McHugh. Historia Emily i Gavina to prawdziwy wulkan emocji, niepowstrzymany wir, który wciąga i pochłania cię powoli, wraz z każdą kolejną przeczytaną kartką. Teraz po dramatycznym i szokującym zakończeniu, nadszedł czas na równie zaskakujący i fenomenalny drugi tom!
I uwaga! Autorce udało się wybrnąć ze stereotypu "druga część zawsze najgorsza" i uniknąć klęski i potoku łez wielu zagorzałych czytelników, liczących na kolejną, niezapomnianą kontynuację książki. Ale chwila! Co ja mówię! "Pulse" nie jest równie wspaniała, jak pierwsza część, jest sto razy lepsza! Tak jakby autorka specjalnie napisała kojącą nasze zmysły pierwszą część, by później z podwójną mocą zadać cios i niespodziewanie zaatakować niczego nieświadome serce, fenomenalnym drugim tomem!
Historia rozpoczyna się w momencie zakończenia poprzedniego tomu i już od pierwszych stron, akcja nabiera tempa, szokując nas dramatyzmem zaistniałej sytuacji. Emily nareszcie przejrzała na oczy i przekonała się, jaki tak naprawdę jest jej były narzeczony Dillon. Zrywając zaręczyny, odwołując ślub, a tym samym wysyłając Debillona w diabły, uwolniła się z toksycznego związku, w którym nieświadomie żyła. Teraz ma szansę na prawdziwą i szczerą miłość, szczęście u boku Gavina, mężczyzny, który już w czasie ich pierwszego spotkania, zdobył jej serce. Ale czy nie jest już za późno? Czy ich miłość ma jeszcze jakąkolwiek szansę? Emily wie, że zraniła Gavina... Złamała mu serce, nie wierząc w jego miłość i szczere intencje. Czy teraz przyjdzie jej za to słono zapłacić? Zdruzgotana i pełna obaw, kierując się głosem serca, postanawia ponownie zawalczyć o miłość Gavina i dać szansę ich wspólnemu szczęściu. Jednak niczego nieświadomy mężczyzna, pewien, że jego ukochana, wybierając innego, już dawno została mężatką, wyjeżdża z kraju, chcąc zapomnieć o bólu i miłości swojego życia. Odcięty od świata, rodziny, najbliższych, zamknięty we własnym kokonie ponurych i pełnych cierpienia myśli, nie wie, że Emily nie wyszła za mąż, a dodatkowo teraz walczy o ich miłość.
Tymczasem Dillon nie ułatwia życia dwójce zakochanych, a jeszcze bardziej je komplikuje i utrudnia. Kierowany pragnieniem zemsty, zrobi wszystko, byle tylko zadać ból Emily... Co tym razem wymyśli? W jaki sposób zrani Gavina? Dillon nie ma zamiaru odpuścić i tak łatwo się poddać...
Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej wraz z pojawieniem nowej, szokującej informacji, która zmieni życie całej trójce... Ta wiadomość może ostatecznie zniszczyć szansę na szczęście Emily, sprawiając, że już na zawsze dziewczyna będzie musiała żyć u boku Dillona. Jak powiedzieć prawdę Gavinowi? Co się stanie, gdy Dillon dowie się wszystkiego? Co, jeśli przez nowo zaistniałą sytuację, Emily straci miłość swojego życia? Czy okrutny los znowu połączy ją i Dillona?
"Pulse" to znakomita i fenomenalna historia poruszająca takie tematy, jak zdrada, cierpienie, ból po utracie bliskiej osoby, przemoc, bądź przyjaźń. To również wspaniała powieść o utraconym zaufaniu, podążaniu za głosem serca, sile szczerej miłości i walce o własne szczęście. Autorka w genialny sposób stworzyła przejmującą historię o dwojgu, szalenie zakochanych w sobie osobach. Historię, która pomimo wielu, aż ponadto cukierkowych momentów, szokowała niesprawiedliwością i okrutnymi zrządzeniami losu. Niejednokrotnie zastanawiałam się, czy mam ochotę puścić różowego pawia, czy też rzucać wokoło wszystkim, co akurat miałam pod ręką. Aczkolwiek Emily i Gavinowi kibicowałam od samego początku, mając nadzieję, że ci dwoje wreszcie zaznają szczęścia, u boku tego drugiego. Ich miłość nigdy nie należała do najłatwiejszych, a życie zawsze pełne było niemiłych niespodzianek. Każda minuta szczęścia konkurowała z minutą bólu i cierpienia, a los nieustannie podkładał im kłody pod nogi. Jednak razem pokonywali każde kolejne przeszkody i bariery, stojące na ich drodze do szczęśliwego związku.
Autorka zafundowała mi niezłego kopa, szokując, zaskakując i wywołując masę przeróżnych emocji. Czytając książkę całkowicie zatracałam się w wykreowanym przez Gail McHugh świecie, łącząc się z bólem i szczęściem Emily. Nie żartowałam mówiąc, że "Pulse" to prawdziwy wulkan emocji! Zagłębiając się w lekturze, przeżyłam tak wiele wrażeń i doznań, choćby pragnąc pozbyć się kotłującego we mnie gniewu, najlepiej uderzając Dillona prosto w twarz, krzesłem. Autorka stworzyła tak realne postacie, z tak rzeczywistymi problemami i zmartwieniami, aż trudno było mi uwierzyć, że tak naprawdę to wszystko tylko fikcja.
Historia Emily i Gavina pokazuje również, że miłość nie zawsze jest idealna i cudowna, jakbyśmy chcieli. Nawet w życiu fikcyjnych postaci zdarzają się lepsze i gorsze dni, chwile kryzysu i radości. Prawda jest taka, że zaznając uczucia smutku i cierpienia, o wiele bardziej doceniamy momenty szczęścia, niż gdybyśmy cały czas wiedli rajskie, bezproblemowe życie. Cieszę się, że w moje ręce trafiła duologia Gail McHugh i miałam tę przyjemność zapoznania się z losami Emily i czarującego Gavina. Książkę polecam każdemu, kto pragnie zaznać ogrom, tak wielu przeróżnych emocji. Ta pełna namiętności powieść pochłonie cię całkowicie, rozpalając wszystkie zmysły! Zarówno "Collide", jak i "Pulse" odnalazły drogę do mojego serca i poruszyły je dogłębnie, już na zawsze tam pozostając.
Cała opinia tutaj - http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/pulse-gail-mchugh.html
Drugi, a zarazem ostatni tom duologii Gail McHugh. Historia Emily i Gavina to prawdziwy wulkan emocji, niepowstrzymany wir, który wciąga i pochłania cię powoli, wraz z każdą kolejną przeczytaną kartką. Teraz po dramatycznym i szokującym zakończeniu, nadszedł czas na równie zaskakujący i...
Cała recenzja tutaj: http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/igrzyska-smierci-suzanne-collins_11.html
Książka, która sprawiła, że zarywałam noce, woląc męczyć się za dnia po przespaniu zaledwie trzech godzin, niż oderwać się od niej choć na chwilę. Książka, która zagrażała mojemu zdrowiu i umysłowi, wywołując ryzyko przedwczesnego zawału, dygot całego ciała, niekontrolowane wybuchy śmiechu, potok wylewających się łez i histeryczne napady szału, bądź odrętwienia. Książka, dzięki której przeżyłam fenomenalną i niezapomnianą historię i pokochałam na zabój Peetę Mellarka!
"Igrzyska śmierci" opowiadają o totalitarnym państwie Panem, życiu jego mieszkańców, a także o panujących tam prawach i zasadach. Brzmi banalnie? Może i tak, ale życie mieszkańców na pewno nie należało do najłatwiejszych. Zmuszeni do posłuszeństwa, przestrzegania rygorystycznych praw, wiążących się z surowymi karami za ich nieprzestrzeganie, wykorzystywani do katorżniczej pracy, ciągłego życia w nędzy, strachu i głodzie. Każdego dnia mieszkańcy budzą się z myślą, jak utrzymać swoją rodzinę przy życiu? Kto za to odpowiada? Kto doprowadził do takiej nędzy?
Państwo Panem podzielone jest na stolicę Kapitol i otaczające ją pozostałe dwanaście dystryktów. Na czele tego wszystkiego stoi jeden człowiek, okrutny, bezlitosny i odpowiedzialny za cały ból i nędzę mieszkańców, prezydent Snow. Gdyby tego było mało, bezwzględny tyran, chcąc zapewnić w państwie ład, dyscyplinę i posłuszeństwo, co rok organizuje dla swoich poddanych Głodowe Igrzyska. Dla wyjaśnienia, to nie ma nic wspólnego z pozbawianiem mieszkańców żywności. Nie, nie. Tu chodzi o coś znacznie gorszego. O rzeź! O krwawą jatkę! Walkę na śmierć i życie! I to przez dzieci... Rok w rok z każdego dystryktu przymusowo wybierana jest jedna para, chłopak i dziewczyna w wieku od 12 do 18 lat. Zostają oni umieszczeni na arenie, gdzie transmitowani na żywo przez telewizję, walczą na śmierć i życie. Zwycięzca może być tylko jeden. Dwadzieścia trzy trupy i tylko jedno dziecko, któremu udało się ujść z życiem.
Bohaterką, a zarazem narratorką książki jest 16-nastoletnia Katniss Everdeen, która po śmierci ojca stała się głównym żywicielem rodziny. Wraz z młodszą siostrą Prim i schorowaną matką, mieszka w najbiedniejszym, 12 dystrykcie. Aby móc zapewnić najbliższym szansę na przeżycie każdego kolejnego dnia, Katniss nauczyła się polować, strzelać z łuku, rozpoznawać jadalne rośliny, zakładać sidła i żyć w trudnych warunkach, w jakich została zmuszona samodzielnie dorastać. Z biegiem czasu stała się silną, niezależną, zaradną, bystrą, szanowaną i podziwianą przez innych dziewczyną, którą już nic nie potrafi złamać. Czy, aby na pewno nic? Wszystko ulega zmianie, gdy w dniu dożynek jej młodsza siostra zostaje wylosowana do uczestnictwa w tegorocznych Głodowych Igrzyskach. Serce Katniss pęka na milion małych kawałków wraz z usłyszaną informacją wyroku śmierci jej ukochanej, malutkiej Prim. Lecz nawet wtedy w chwili największego załamania, dziewczyna nie poddaje się i ratując siostrę, zgłasza się za nią, jako uczestniczka Głodowych Igrzysk. Woli sama umrzeć i stoczyć walkę z 23 przeciwnikami, niż skazać Prim na taki los.
Drugim wylosowanym trybutem z 12 dystryktu, a zarazem moją ulubioną postacią z książki, jest Peeta Mellark! 16-nastoletni syn piekarza, przeuroczy blondynek i chłopak o wielkim sercu! Przerażona Katniss rozpoznaje w nim swojego dawnego wybawcę, który kiedyś ofiarował jej pomocną dłoń i uratował przed zbliżającą się śmiercią. Ale jak spłacić dług, gdy oboje wkrótce mieli trafić na arenę, tocząc walkę o życie i przetrwanie? Jak Katniss ma zabić tego chłopca, skoro on sam pomógł jej wyrwać się ze szponów śmierci? I najważniejsze pytanie, jak przeżyć Głodowe Igrzyska, nie dając się zabić i pokonując pozostałych 23 przeciwników? W miejscu, w którym nie liczy się niespłacony dług, wdzięczność, przyjaźń, czy zasady moralne. Tutaj najważniejsza jest wygrana.
Zabij albo zostań zabity...
Jestem pod ogromnym wrażeniem świata, wykreowanego przez Suzanne Collins, a także postaci, które, aż zanadto przypominały realne, żyjące osoby. Wielkie ukłony dla autorki, która tworząc z dbałością o każdy najmniejszy szczegół i detal, precyzyjny obraz świata, umożliwiła czytelnikowi szansę bliższego poznania otoczenia. Czytając, wręcz czułam zapach kwiatów, słyszałam szum strumyka i spadających liści, przemierzając wraz z Katniss po lasach tropikalnych. Autorka przeniosła mnie w świat fantazji, pobudzając moje zmysły i potęgując uczucia i doznania, które przeżywałam, zagłębiając się w lekturze. Nie ma odpowiednich słów, opisujących to, co czułam, co ze mną się działo, podczas czytania "Igrzysk śmierci". Niepojęty ogrom uczuć, nieustanne dreszcze emocji, palpitacje serca, przyspieszony puls i oddech... A to wszystko przez tę jedną książkę!
Cała recenzja tutaj: http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/igrzyska-smierci-suzanne-collins_11.html
Książka, która sprawiła, że zarywałam noce, woląc męczyć się za dnia po przespaniu zaledwie trzech godzin, niż oderwać się od niej choć na chwilę. Książka, która zagrażała mojemu zdrowiu i umysłowi, wywołując ryzyko przedwczesnego zawału, dygot całego ciała,...
Całość tutaj: http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/collide-gail-mchugh.html
Muszę przyznać, że do tej książki podeszłam ze sceptycznym nastawieniem, szykując się na kolejną historię trójkąta miłosnego z domieszką wątku erotycznego. Cała fabuła, aż zanadto przypominała mi inną powieść tej samej autorki "Amber". Recenzja tutaj. Jak "Amber" wzbudziła we mnie mieszane uczucia, od złości, radości po obrzydzenie, tak "Collide" okazała się genialną, niezapomnianą i pełną niesamowitych emocji historią, która zdobyła moje serce i poruszyła do głębi.
Niespodziewana choroba i śmierć matki Emily, powoduje, że życie dziewczyny diametralnie się zmienia. Chcąc uciec od przeszłości, oderwać się od bolesnych wspomnień, postanawia zacząć wszystko od nowa w rodzinnym mieście swojego ukochanego chłopaka. Sprzedaż domu i przeprowadzka do Nowego Jorku to dopiero początek zmian w życiu Emily. Teraz pozostał jej tylko Dillon, wielka studencka miłość, jedyny powód, dla którego jeszcze żyje, a także najlepsza przyjaciółka Olivia.
Choć życie w wielkim i głośnym mieście różni się od jej dawnego ułożonego i spokojnego życia, Emily szybko dostosowuje się do nowego miejsca. Łatwo znajduje pracę, z dnia na dzień coraz lepiej znosi myśl o utracie matki, a dodatkowo ma u swego boku przyjaciółkę i wspaniałego chłopaka, z którym chce spędzić resztę życia. Wszystko zaczyna się powoli układać. Lecz wtedy na jej drodze pojawia się Gavin Blake. Niesamowicie przystojny, czarujący i pełen namiętności młody mężczyzna, którego celem jest oczarowanie i zdobycie Emily. Dziewczyna pomimo wszelkich prób, nie potrafi oprzeć się jego urokowi i niezaprzeczalnej sile przyciągania, istniejącej pomiędzy nimi. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy seksowny Gavin okazuje się być najlepszym przyjacielem jej chłopaka Dillona...
Co zrobić w takiej sytuacji? Jak zachować sekret ich wcześniejszego poznania przed Dillonem? Jak ukryć prawdziwe myśli i emocje, gdy serce i całe ciało rwie się ku innemu mężczyźnie? Emily jest przerażona! Dillon nie może dowiedzieć się prawdy! Przecież to jego kocha i z nim pragnie już na zawsze związać swój los. Pożądanie do przystojnego Gavina to tylko jej chwilowa słabość. Pokusa, która na szczęście nie zdążyła się rozwinąć w sytuację, której później żałowałaby do końca swojego życia. Emily jest wierna i lojalna ukochanemu. Przecież Dillon zawsze był dla niej taki dobry. Zawsze mogła na niego liczyć. Wspierał ją i pomagał w czasie choroby matki Emily. Taki chłopak to skarb i nie zamierza stracić go z powodu głupiego i absurdalnego pożądania do Pana Wysokiego, Przystojnego i Podniecającego.
Łatwo mówić, trudno zrobić, Już w czasie pierwszego spotkania Gavina, Emily była na przegranej pozycji. Mężczyzna całkowicie przejął kontrolę nad jej myślami, wdarł się do jej głowy, umysłu, serca, każdej cząstki ciała, już na sam widok wzbudzając wszelkie uczucia i emocje. Emily odkrywa, że Gavin poza przystojną twarzą, zabójczą muskulaturą i niesamowicie niebieskimi oczami, posiada również dobre, wrażliwe serce. Szybko przekonuje się, że oprócz namiętności i pożądania, łączy ich również burzliwa, bolesna przeszłość. Emily ku swemu przerażeniu odkrywa, że Gavin jest jej znacznie bliższy, niż własny chłopak.
Dodatkowo Dillon zaczyna pokazywać swoją drugą, mroczną stronę, o której istnieniu Emily nie miała pojęcia. Dziewczyna przekonuje się, że jej chłopak nie zawsze był z nią do końca szczery... Zaślepiona miłością do ukochanego, nie dostrzega smutnej i okrutnej prawdy, jakim człowiekiem jest tak naprawdę Dillon. Czy Emily przejrzy na oczy i uwolni się z toksycznego związku? Czy lojalność do obecnego chłopaka wygra nad pożądaniem i namiętnością do przystojnego Gavina?
Gail McHugh napisała wspaniałą i fenomenalną książkę, obowiązkową do przeczytania dla każdego, kto lubi realne i szczere historie, wzbudzające tak wiele przeróżnych uczuć równocześnie. Jeśli szukasz prostej i łatwej fabuły na nudny wieczór, książki do zabicia nadmiaru czasu, źle trafiłeś. "Collide" to piękna historia o prawdziwej i szczerej miłości, erotyczny romans, a także okrutny i bezlitosny dramat ukazujący, jak wygląda życie w toksycznym związku. Książka uświadamia, że zaślepiony miłością człowiek, nie dostrzega wad u tej drugiej osoby i zaprzeczając prawdzie, uparcie wierzy w wykreowany obraz ukochanego. Powieść pokazuje również okrutną prawdę, jak człowiek, posiadający umiejętność manipulacji i dominacji, potrafi wpływać na decyzje drugiego człowieka. Przedstawione w książce problemy otwierają oczy na to, jak nie powinien wyglądać szczery i oparty na prawdziwej miłości związek. Lektura obowiązkowa dla każdej dziewczyny, kobiety, która na jej nieszczęście miała styczność z mężczyzną, wykazującym cechy dominacji, władzy, agresji, a także dla tych, którzy żyli w związku opartym na poczuciu winy, kwestii przyzwyczajenia do obecności tej drugiej osoby, bądź strachu przed życiem w samotności.
Dzięki trzecioosobowej narracji można lepiej poznać uczucia i myśli wszystkich bohaterów. Czytając, odczuwałam to, co równocześnie przeżywali Gavin z Emily. Poznawałam targające nimi emocje i długo skrywane myśli, gdy stojąc blisko siebie zachowywali obojętność i spokój, pomimo burzy uczyć w sercu i umyśle. Niejednokrotnie miałam wielką ochotę przywalić Dillonowi, a tych dwoje zamknąć w jednym pokoju: "Macie! Wyżyjcie się!".
"Collide" to książka, która na długo pozostanie w mojej pamięci, sercu, umyśle i jestem pewna, że jeszcze kiedyś z przyjemnością do niej wrócę. Obok tak fenomenalnej i pełnej namiętności, uczuć i emocji historii nie da się po prostu przejść obojętnie. Teraz zabieram się do czytania drugiego tomu, bo po szokującej końcówce pierwszej części, jeszcze bardziej pragnę poznać dalsze losy głównych bohaterów.
Całość tutaj: http://sinkingindreams.blogspot.com/2016/05/collide-gail-mchugh.html
Muszę przyznać, że do tej książki podeszłam ze sceptycznym nastawieniem, szykując się na kolejną historię trójkąta miłosnego z domieszką wątku erotycznego. Cała fabuła, aż zanadto przypominała mi inną powieść tej samej autorki "Amber". Recenzja tutaj. Jak "Amber" wzbudziła we mnie mieszane...
Inne recenzje tutaj - https://sinkingindreams.blogspot.com/
Nadszedł czas na kontynuację "Przypadków Callie i Kaydena", książkę, która zaskoczyła mnie swoją wzruszającą, paraliżującą historią i już od samego początku wywołując masę przeróżnych emocji. Czy autorka podołała zadaniu i napisała kolejną genialną powieść, dorównującą poziomowi poprzedniego tomu? Krótko mówiąc, tak.
Callie nie potrafi wymazać z pamięci widoku Kaydena, leżącego w kałuży własnej krwi. Jednak najgorsze minęło i jej ukochany żyje. Ale co tak naprawdę wydarzyło się tego okropnego, przerażającego dnia? Jak do tego doszło? Callie rozumie dlaczego Kayden postanowił stłuc Calleba na kwaśne jabłko, ale dlaczego on sam później znalazł się umierający na podłodze we własnym domu? Sytuacji nie ułatwia matka chłopaka, zamykając syna w zakładzie psychiatrycznym i zapewniając wszystkich o jego złym stanie emocjonalnym i licznych próbach samobójczych. Callie nie wierzy w ani jedno jej słowo i nawet nie przyjmuje do świadomości myśli, że Kayden mógłby rzeczywiście chcieć się zabić i zostawić ją samą na świecie. Jest święcie przekonana, że za rzekomym targnięciem Kaydena na własne życie stoi coś innego. Znacznie gorszego i przerażającego... Callie zrobi wszystko, byle tylko pomóc ukochanemu i uratować go przed jego własną rodziną. Ale co jeśli najbliżsi Kaydena mają rację? Co jeśli to on sam jest swoim największym wrogiem i największym zagrożeniem?
Sekrety Kaydena w końcu ujrzały światło dzienne, a załamany chłopak coraz bardziej stacza się w odmęty autodestrukcyjnych, mrocznych myśli. Pokonany przez własne lęki i słabości, nękany brutalnymi wspomnieniami i z wiszącą groźbą odsiadki w więzieniu, staje przed najcięższymi wyborami w swoim życiu. Jednak czy istnieje dla niego jakakolwiek nadzieja? Czy warto próbować naprawiać swoje popaprane życie? Teraz, gdy wszystko straciło sens i stało się jeszcze trudniejsze? Dla Kaydena odpowiedź jest jasna. Nawet jeśli miałoby to oznaczać usunięcie ze swojego życia, jedynego powodu, dla którego w ogóle jeszcze żyje, Callie. Wybierając mrok i cierpienie, walczy z własnymi uczuciami i izoluje od siebie dziewczynę, chcąc chociaż ją uratować od swojego toksycznego wpływu.
Czy odtrącona Callie rzeczywiście odejdzie? Czy Kayden zrozumie swój błąd? Czy ich miłość pokona kolejne przeszkody i przeciwności losu? Czy ci dwoje w końcu pokonają swoje lęki i wreszcie zaznają chwili spokoju i szczęścia? Czy chęć życia i postawienia kroku naprzód wygra z odwiecznym strachem i bólem? Odpowiedzi znajdziesz w powieści :)
Ta książka jest genialna! Niezwykle piękna, nieprawdopodobna, paraliżująca, chwytająca za serce, a zarazem pełna okrucieństwa, bólu, strachu i nieznającego granic cierpienia. To nie jest książka tylko o miłości. Głównym wątkiem jest tutaj walka z samym sobą, z własnymi uczuciami i lękami. O tym, jak czasem trudno jest wyznać prawdę, wygrać bitwę ze słabościami, ruszyć do przodu i zostawić za sobą bolesną przeszłość. Główni bohaterowie pomimo swojego młodego wieku, przeżyli już tyle złego i traumatycznego, a teraz jako młodzi dorośli borykają się z problemami z przeszłości i nękającymi ich wspomnieniami. Ta niezwykle dojrzała powieść trafia nas, czytelników prosto w serce, zaskakując i szokując swoją historią. Aż do tej pory nie potrafię zrozumieć, jak wielka krzywda spotkała dwójkę głównych bohaterów. To jest po prostu nie do pojęcia!
Przywykłam do bohaterek twardo stąpających po ziemi, wiedzących czego chcą i potrafiących zawalczyć o swoje, a teraz spotkałam się z całkowitym przeciwieństwem takich postaci. Callie poznajemy jako wrażliwą, wycofaną i zamkniętą w sobie dziewczynę, która pomimo upływu kilku lat dalej nie potrafi poradzić sobie z traumatycznymi wydarzeniami z okresu dzieciństwa. W drugiej części widzimy przemianę, jaka w niej powoli zachodzi, jak z dnia na dzień staje się coraz silniejsza i odważniejsza. Możemy obserwować, jak wpłynęła na nią znajomość z Kaydenem i szczera przyjaźń z Sethem. Ich wsparcie, miłość i słowa otuchy pomagają jej stawiać kolejne kroki naprzód, pokonywać słabości i lęki i na nowo uczyć się cieszyć życiem. Callie jednak wie, że najgorsze jeszcze przed nią... Ostatni krok do osiągnięcia spokoju i uwolnienia się od życia w bólu. Wyznanie prawdy najbliższym i uświadomienie im, co tak naprawdę wydarzyło się w dniu jej 12-nastych urodzin. Musi w końcu wyjawić prawdę, by ocalić samą siebie.
Kiedy Callie powoli uwalnia się z żelaznego uścisku mrocznej przeszłości, Kayden wraz z upływem czasu coraz bardziej pogrąża się w cierpieniu i depresji, odczuwając jeszcze większą niechęć do życia. W tej części już nie jest tym pewnym siebie, odważnym i walecznym chłopakiem, którego poznajemy w pierwszym tomie. Teraz odkrywamy, co Kayden tak długo ukrywał pod maską spokoju i opanowania. Ten zagubiony i pokrzywdzony chłopak, który nigdy nie zaznał w życiu miłości, nie wie, jak wygląda świat pozbawiony bólu i cierpienia. Przyzwyczajony do wyzwisk, obelg i bicia, ukojenie i spokój zaznaje tylko w chwilach, w których odczuwa największy ból. Inaczej nie potrafi żyć i funkcjonować. Przekonany, że nie potrafi kochać i nie zasługuje na taką dziewczynę, jak Callie, stara się ją utrzymywać na dystans i samotnie zapadać się w coraz większym otępieniu. Szybko przekonuje się, że miłość dziewczyny do niego okazuje się silniejsza, niż jego upór, a on sam nie potrafi trzymać się z dala od ukochanej...
"Przypadki...", "Ocalenie Callie i Kaydena" niby takie proste, nic nieznaczące tytuły kolejnej powieści New Adult. W życiu bym się nie spodziewała TAKIEJ historii! Takich głównych bohaterów! Takich emocji! Tylu wrażeń! Ta przepełniona skrajnymi emocjami książka ukazuje niebanalną miłość, jaka połączyła dwójkę, jakże różnych, a zarazem podobnych do siebie ludzi. Porusza masę trudnych tematów, jakże często spotykanych w dzisiejszych czasach, od alkoholizmu, samookaleczeń, samobójstw, stosowania przemocy, molestowania, gwałtu, zaburzeń poczucia własnej wartości, stanów lękowych, chorób psychicznych, czy homoseksualizmu. Jest to książka zarówno dla osób starszych, jak i młodszych, dopiero wkraczających w dorosły świat. Mogę się założyć, że na każdego wywrze ogromne wrażenie, bo obok takiej historii nie da się przejść obojętnie! Polecam z całego serca i już odliczam dni do kolejnej części losów Callie i Kaydena!
Inne recenzje tutaj - https://sinkingindreams.blogspot.com/
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNadszedł czas na kontynuację "Przypadków Callie i Kaydena", książkę, która zaskoczyła mnie swoją wzruszającą, paraliżującą historią i już od samego początku wywołując masę przeróżnych emocji. Czy autorka podołała zadaniu i napisała kolejną genialną powieść, dorównującą poziomowi poprzedniego tomu? Krótko mówiąc,...