Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Od dawna już obrzydzają mnie tego typu erotyki. Ale ten to już koszmarek pierwsza klasa.
Wstydzę się,że kobiety czytają tego typu książki.

Od dawna już obrzydzają mnie tego typu erotyki. Ale ten to już koszmarek pierwsza klasa.
Wstydzę się,że kobiety czytają tego typu książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Uwielbiam romanse historyczne, czy też powieści historyczne. Więc „Charlotta” była moim oczywistym wyborem.
Lekka, przyjemnie napisana historia z wiarogodnymi postaciami. Hej, baron Ridderlöw, podobnie jak Alexander byli świetnie nakreślonymi postaciami. Czy Emma. Śmiało można stwierdzić, że nawet (niestety) lepsza niż tytułowa bohaterka.

Bardzo lubię historię al’a Kopciuszek, zwłaszcza umiejscowioną nie w współczesnym świecie. Charlotta, och Charlotta. Przez większość lektury myślami byłam mocno zainteresowana losami Emmy. To ona moim zdaniem w dużej mierze pociągnęła fabułę. Pierwsze rozdziały były świetnym wprowadzeniem. Duży plus, bo książka od razu wzbudziła zainteresowanie. Zaś perypetie Charlotty wciągnęły mnie raz bardziej raz mniej. Brakowało mi pewnego pazura w jej postaci. Baron Ridderlöw - bardzo mi się podobał. Ten typ postaci, który uwielbiam. Jednak pewna propozycja jaką złożył Charlottcie mocno mnie zirytowała, przez co koniec końców stracił kilka punktów.

Feministyczny wydźwięk? Meh, bez przesady.
Powiązana i często wspominana Jane Austen i jej „Duma i uprzedzenie” nie zostało niestety przeze mnie dobrze przyjęte . Po pierwsze zbyt dużo powtórzeń, że bohaterka czyta tą książkę. Zbędne. Nic zupełnie nie wniosło. Jak dla mnie nie ma tu nic wspólnego z tą lekturą. Rozumiem, że autorka jest fanką Austen, ale niepotrzebne były te wtrącenia.
Zawiodłam się, bo zupełnie nie odczułam, że akcja dzieje się Szwecji i Finlandii. Kompletnie nie. Dla mnie to była znowu Anglia. Plusikiem były nazwy poszczególnych posiadłości. Lubię takie smaczki.
Styl Sary Medberg jest bardzo przyjemny, płynny, nie męczyłam się czytaniem. Jednak nie ma tu niczego czego wcześniej bym nie spotkała w podobnych lekturach. Na początku aż do połowy książki odbierałam to jako powieść historyczna, a nie romans. Ten dopiero wszedł na scenę późno. A szkoda, bo nastawiałam się na klasyczny romans historyczny. "Charlotta. Imperium jedwabiu" nie jest książką wybitną, ale bardzo średnią. W tym wypadku nie jest to żadne negatywne określenie.
Książka mimo wszystko jest godna polecenia.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Uwielbiam romanse historyczne, czy też powieści historyczne. Więc „Charlotta” była moim oczywistym wyborem.
Lekka, przyjemnie napisana historia z wiarogodnymi postaciami. Hej, baron Ridderlöw, podobnie jak Alexander byli świetnie nakreślonymi postaciami. Czy Emma. Śmiało można stwierdzić, że nawet (niestety)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przez większość tomu pierwszego jak i drugiego szczerze gardziłam postacią Scarlett. Strasznie zawiodłam się, że jej zmiana nastąpiła dopiero na sam koniec. Brakowało mi stopniowej zmiany i motywacji Scarlett. Rhett to bohater fascynujący. Uwielbiam go. On jeden trzymał mnie przy tej powieści. Gdyby nie on to autentycznie bym skończyła moją przygodę na tomie pierwszym.
Ogromny plus za ciągłe opisy rozgrywki politycznej i jak Południe wyglądało przed wojną jak i po wojnie. Bez przekłamań, obiektywnie i uważam, że rzetelnie.

Przez większość tomu pierwszego jak i drugiego szczerze gardziłam postacią Scarlett. Strasznie zawiodłam się, że jej zmiana nastąpiła dopiero na sam koniec. Brakowało mi stopniowej zmiany i motywacji Scarlett. Rhett to bohater fascynujący. Uwielbiam go. On jeden trzymał mnie przy tej powieści. Gdyby nie on to autentycznie bym skończyła moją przygodę na tomie pierwszym....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Postacie zupełnie bez charakteru. Sceny seksu napisane zupełnie średnio, by nie stwierdzić, że źle. Książka wywołała u mnie z głównie zażenowanie oraz nudę. Nie ma tu mowy o żadnej miłości. Głowna para uprawia głównie seks, jeśli padają jakieś zdania to w stylu "Jesteś moją własnością. Moja, rozumiesz?!".
Nie potrafię już zliczyć ile na naszym rynku jest tego typu romansów/erotyków. One są źle napisane. Wszystko w nich jest koślawe, począwszy od tytułu. Wydaje się, że te książki są robione w jednej fabryce, na linii produkcyjnej.

Postacie zupełnie bez charakteru. Sceny seksu napisane zupełnie średnio, by nie stwierdzić, że źle. Książka wywołała u mnie z głównie zażenowanie oraz nudę. Nie ma tu mowy o żadnej miłości. Głowna para uprawia głównie seks, jeśli padają jakieś zdania to w stylu "Jesteś moją własnością. Moja, rozumiesz?!".
Nie potrafię już zliczyć ile na naszym rynku jest tego typu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chrześcijaństwo. Amoralna religia Artur Nowak, Ireneusz Ziemiński
Ocena 6,0
Chrześcijaństw... Artur Nowak, Ireneu...

Na półkach: ,

Treść tej książki jest tak absurdalna, że aż mnie zamurowało.

Treść tej książki jest tak absurdalna, że aż mnie zamurowało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.



„Strażnik kłamstw” jest książką bardzo zgrabnie i dobrze napisaną, która od początku rodzi ciekawość.

Fabuła została osadzona w latach 50 na południu Francji. Zimna wojna, groźba kolejnej wojny. I bohaterka o imieniu Eloise. Młoda, odważna i żądna wolności spowodowała incydent, w którym ucierpiał jej ukochany brat. Przez co od początku nasza bohaterka cierpi na poczucie winy i za wszelką cenę chce to zmienić. Pomóc.

Poznając początek wydarzeń można odnieść wrażenie, że Eloise to młoda gąska, która niepotrzebnie trąciła się w nieswoje sprawy. I tak w istocie jest. Przez co weszła w świt pełen kłamstw, manipulacji, zdrad, tajemnic . Świecie gdzie nie może liczyć oprócz brata na nikogo. Choć bywa i jemu nie zawsze ufa. Niebezpieczeństwo jakie się pojawia z każdą chwilą staje się coraz większe. Pętla się zaciska. Eloise stara się za wszelką cenę przeżyć i wyjść z tego cało.

Bardzo podobało mi się tempo akcji. Z początku wolne, by z każdym rozdziałem przyśpieszyć. Nie tylko akcja się rozbudowywała, ale i bohaterzy. Eloise z młodej dziewczyny, która poniekąd zachłysnęła się tą powierzchowną wolnością pięknego Paryża, zmienia się. Zmiana następuje stopniowo.

Na początku Eloise mnie średnio interesowała. To Andre i jego poczynania miały de facto całą moją uwagę. Jednak stopniowo to się zmieniało. Autorka świetnie zespoliła wszystkie wątki świetną całość. Atmosfera lat 50 i przecudownej Francji to coś niezwykłego. Do tego dochodzą tajemnice i prace tajnych agentów. Kate Furnivall napisała książkę, którą czyta się niemal jednym tchem. Fani tego rodzaju literatury będą zachwyceni. Zaś osoby, czytelnicy, którzy raczej wolą inne klimaty również będą bardzo zadowoleni. Choć przyznaje, że pomimo świetnie napisanego "Strażnika Kłamstw" raczej nie wrócę. Nie została ona moją ulubioną lekturą.
Jest to książka naprawdę wciągająca, akcja nie wlecze się, wszystko jest dobrze przemyślane. Nie dopatrzyłam się minusów. Choć często krytycznie oceniam książki, które recenzuje.
Ale tu polecam gorąco. Bo warto!

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.



„Strażnik kłamstw” jest książką bardzo zgrabnie i dobrze napisaną, która od początku rodzi ciekawość.

Fabuła została osadzona w latach 50 na południu Francji. Zimna wojna, groźba kolejnej wojny. I bohaterka o imieniu Eloise. Młoda, odważna i żądna wolności spowodowała incydent, w którym ucierpiał jej ukochany brat....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Przez to jak autor wykreował postać Marysieńki odechciało mi się czytać. Dawno już w książce postać żeńska mnie tak nie denerwowała. Istna tragedia.

Przez to jak autor wykreował postać Marysieńki odechciało mi się czytać. Dawno już w książce postać żeńska mnie tak nie denerwowała. Istna tragedia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Właściwie to szkoda lasu, papieru na takie powiastki od nowoczesnej i wyzwolonej pani autorki.

Właściwie to szkoda lasu, papieru na takie powiastki od nowoczesnej i wyzwolonej pani autorki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pojęcia nie mam jak mogłam lubić pisarstwo Reilly. Przecież to koszmarnek, który w każdej jej następnej książce się powtarza. Jedynie zmieniając imiona i nazwę mafii. Żałosne.

Pojęcia nie mam jak mogłam lubić pisarstwo Reilly. Przecież to koszmarnek, który w każdej jej następnej książce się powtarza. Jedynie zmieniając imiona i nazwę mafii. Żałosne.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

To jedna z tych książek, gdzie już po samym opisie wiadomo z czym ma się do czynienia. Miewam czasem masochistyczne zapędy i dlatego czasem coś od polskich autorek, które próbują pisać romanse przeczytam. Tak, tak próbują. I nadal im to nie wychodzi.
Ta książka jest tragiczna, beznadziejna. Nie polecam. Nikomu. Nigdy.
Nie masz co robić? Chcesz przeczytać tą książkę? Lepiej popatrz na ścianę, lub sufit.

To jedna z tych książek, gdzie już po samym opisie wiadomo z czym ma się do czynienia. Miewam czasem masochistyczne zapędy i dlatego czasem coś od polskich autorek, które próbują pisać romanse przeczytam. Tak, tak próbują. I nadal im to nie wychodzi.
Ta książka jest tragiczna, beznadziejna. Nie polecam. Nikomu. Nigdy.
Nie masz co robić? Chcesz przeczytać tą książkę? Lepiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co to jest? Ta książka to istne żałosne szambo. Pani autorka, jak i całe wydawnictwo niech zaczną myśleć co wydają. Te grafomańskie ciemnoty już od dawien dawna są na dnie gorszym i ciemniejszym niż wattpadowskie wywody.

Co to jest? Ta książka to istne żałosne szambo. Pani autorka, jak i całe wydawnictwo niech zaczną myśleć co wydają. Te grafomańskie ciemnoty już od dawien dawna są na dnie gorszym i ciemniejszym niż wattpadowskie wywody.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Typowa historia rodem z wattpada. On - bogaty, niebezpieczny, przystojny przestępca. Ona - niewinna, niczego nieświadoma, ofiara syndromu sztokholmskiego.
Nuda. Nuda. Nuda. W dodatku jak to bywa z tego typu historyjkami źle napisana.

Typowa historia rodem z wattpada. On - bogaty, niebezpieczny, przystojny przestępca. Ona - niewinna, niczego nieświadoma, ofiara syndromu sztokholmskiego.
Nuda. Nuda. Nuda. W dodatku jak to bywa z tego typu historyjkami źle napisana.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Oj, co to było? Bohaterka zdecydowanie przeżyła szok. Sara miała mocny syndrom sztokholmski, zaś Zaraza rozdwojenie jaźni. Ale autorka przedstawia to jako coś dobrego i normalnego. W żadnej minucie czytania nie wierzyłam, że te postacie łączy coś pozytywnego. Słaba książka. Autorka nie wiedziała czego chce. Książki w klimacie post apokaliptycznym, czy zwykłego romansu/erotyku w stylu paranormal romance. W etapie końcowym wyszło dziwne i strasznie głupio. Momentami śmiałam się pod nosem.

Oj, co to było? Bohaterka zdecydowanie przeżyła szok. Sara miała mocny syndrom sztokholmski, zaś Zaraza rozdwojenie jaźni. Ale autorka przedstawia to jako coś dobrego i normalnego. W żadnej minucie czytania nie wierzyłam, że te postacie łączy coś pozytywnego. Słaba książka. Autorka nie wiedziała czego chce. Książki w klimacie post apokaliptycznym, czy zwykłego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Całkiem przyjemne się czytało. Dawno temu czytałam chyba z cztery tomy jej serii "Złączeni". I pamiętam, że nie było najlepiej. Giulia jak na swój wiek okazuje się naprawdę rozsądną i dojrzałą postacią. A to ważne, bo we wcześniejszych książkach pani Reilly miała spory problem z stworzeniem sensownej damskiej postaci. Wycięłabym też sceny seksu. Wiem, że to romans/erotyk, ale raziły mnie momentami wulgarne i tanie opisy. Zaś "pikantne" dialogi miedzy bohaterami w czasie stosunku były jakby wyrwane z jakiegoś filmu pornograficznego. Przez to po prostu się krzywiłam zniesmaczona.
Śmieszą i czasem żenują mnie te opisy mafii i całej tej otoczki mafijnej. Jak na jeden raz do przeczytania nie jest najgorzej. Bo i tak za tydzień, dwa zapomnę o tej książce.

Całkiem przyjemne się czytało. Dawno temu czytałam chyba z cztery tomy jej serii "Złączeni". I pamiętam, że nie było najlepiej. Giulia jak na swój wiek okazuje się naprawdę rozsądną i dojrzałą postacią. A to ważne, bo we wcześniejszych książkach pani Reilly miała spory problem z stworzeniem sensownej damskiej postaci. Wycięłabym też sceny seksu. Wiem, że to romans/erotyk,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


Piąty i ostatni tom tej serii. Trochę mi żal, bo polubiłam ten świat wykreowany przez pisarkę.

Z wielkim entuzjazmem zaczęłam czytać „Odrodzone Królestwo”. Jest to jedna z tych serii, które są niezwykle barwne i różnorodne. Czytelnik nie wie jak potoczy się dalej cała akcja. Uwielbiam to połączenie faktów z fikcją okraszoną fantastyką. Której już tutaj prawie nie było. A szkoda.

Styl pisania jest ciekawy. Lecz przyznaje, że na początku ciężko było mi nagle przeskoczyć z jednego wątku do drugiego. W moim odczuciu dużym minusem są zbyt wiele wątków rozciągniętych i ogrom postaci. Czasem nadal było mi ciężko zorientować się w sytuacji. Czytelnik może czuć się tym przytłoczony. Choć przyznaje, że wątki oczywiście są one w umiejętny sposób poprowadzone tak, by wszystko się zazębiało i łączyło. Ale ja i tak czułam czasem zirytowanie, gdy czytałam rozdział o mojej ulubionej bohaterce serii Rikissie, by zaraz przeskoczyć do któregoś z Krzyżaków.

Przyznaje również, że rozdziały o wojownikach Trzygłowia, czy siostrach Jemioły strasznie mnie nudziły i wymęczyły. Mogło być ich znacznie mniej, zaś w tym tym tomie było ich zdecydowanie za dużo. Świetnie, że pani Cherezińska wykorzystała motyw pogaństwa, który na pewno był jeszcze dość żywy w Królestwie Polskim. Już w pierwszym tomie uważałam to za ciekawy i oryginalny pomysł, by włączyć w akcje niepogodzonych pogan w chrześcijańskim państwie. Ale im bliżej przyjrzeć się tym wszystkim postacią to okazuje się, że są dosyć nijakie. O ich męskich odpowiednikach nie wspomnę. Prymitywni myślący jedynie o zemście i zabójstwie króla i jego rodziny.

Zdecydowanie ciekawsza była historia Jana Luksemburskiego i jego relacji z Rikissą. Ogólnie cała postać Jana była bardziej barwna i lepsza w śledzeniu niż cały Zakon Krzyżacki i poganie razem wzięci.

Chciałam jeszcze wspomnieć o Elżbiecie, córce Władysława. Pisarka obiecała osobną książkę o Elżbiecie i na to liczę! Było jej bardzo malutko nie tylko w tej części, ale też w poprzedniej. Mimo to jestem nią zupełnie zafascynowana. To w dużej mierze zasługa autorki, bo potrafi wykreować naprawdę dobrych bohaterów. Jeśli tylko odpowiednio się skupi.

Moim ulubieńcem jest zdecydowanie Mały Król, a w „Odrodzonym Królestwie” już Stary Król. Zapartym tchem czytałam jego losy. W finałowym tomie było go w moim odczuciu za mało. Podobnie jak Kazimierza. Praktycznie tylko jakieś wzmianki. Zapewne przez to, że autorka za bardzo skupiła się na wątkach pobocznych, jak wspomniani poganie.

Samo zakończenie jest porządnie poprowadzone. Wszystkie ważne wątki pozamykane. Ostatni rozdział jest miłym przypomnieniem niektórych znanych czytelnikom postaci w poprzednich tomów.

Jestem ciekawa czy autorka będzie chciała pozostać w tym świecie i przedstawić początki dynastii Jagiellonów. Elżbieta Cherezińska jest świetną pisarką, której książki są po prostu dobrze napisane. Dialogi, opisy, dobrze wykreowani bohaterowie (jeśli ograniczy ich ilość) stawiają książki na naprawdę wysokim poziomie.

Każdy kto jeszcze nie czytał serii "Odrodzone Królestwo" serdecznie polecam.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl


Piąty i ostatni tom tej serii. Trochę mi żal, bo polubiłam ten świat wykreowany przez pisarkę.

Z wielkim entuzjazmem zaczęłam czytać „Odrodzone Królestwo”. Jest to jedna z tych serii, które są niezwykle barwne i różnorodne. Czytelnik nie wie jak potoczy się dalej cała akcja. Uwielbiam to połączenie faktów z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam takie romanse. Bohaterka potrzebuje pieniędzy. Co się robi w takiej sytuacji? Idzie do normalnej pracy. Ale nie w romansach pań autorek idzie się do bogatego nieznajomego, który prawdopodobnie jest kryminalistą. Super przystojny, niebezpieczny MAFIOZO!
Naprawdę kobietom w Polsce nadal się chce takie wypociny czytać?

PS Dlaczego bohater jest milionerem? Dlaczego nie miliarderem, albo już półkę wyżej bilionerem?

Uwielbiam takie romanse. Bohaterka potrzebuje pieniędzy. Co się robi w takiej sytuacji? Idzie do normalnej pracy. Ale nie w romansach pań autorek idzie się do bogatego nieznajomego, który prawdopodobnie jest kryminalistą. Super przystojny, niebezpieczny MAFIOZO!
Naprawdę kobietom w Polsce nadal się chce takie wypociny czytać?

PS Dlaczego bohater jest milionerem? Dlaczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Do 100 strony czytałam normalnie, później leciałam po łebkach. Jak koleś, który po części stał się ojcem dla bohaterki, mógł później stać się jej kochankiem? Czy to jest normalne? Wcześniej East był kochankiem jej matki... A później jej. To obrzydliwe.

Ile tak naprawdę East ma lat? Bo ta informacja albo mi umknęła, albo zupełnie jej nie było. Słowa w opisie "too young" mało mi mówią. Mało to mało, a ja chcę wiedzieć ile ten perwersyjny koleś miał lat zanim zabrał się już nie za matkę, a za córkę 18-letnią.

Z resztą bohaterka ma po prostu uszkodzoną psychikę, przez środowisko, w którym się wychowywała. Więc jej nie będę się czepiać. Gdyż to już byłoby kopanie leżącego.

Pani autorka powinna darować sobie pisanie książek. Umówmy się, to coś jest słabe. Dziwna narracja. Czasem bohater jakby zwracał się do czytelnika. Nie lubię takich zabiegów.


Generalnie romanse mc są już same w sobie kiepskie i oklepane. Męscy bohaterowie w każdej takiej serii są praktycznie tacy sami: wulgarni, napaleni (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej nie idzie tego nazwać), brutalni. Po prostu co tu dużo mówić, degeneraci.
Kobiety w tych seriach wcale nie są lepsze.
Rozumiem czytanie dla relaksu, sama to robię. Ale wybierajmy książki, które trzymają jakiś poziom. Bo czytanie o moralnym i intelektualnym dnie to kiepski wybór na relaks.

Do 100 strony czytałam normalnie, później leciałam po łebkach. Jak koleś, który po części stał się ojcem dla bohaterki, mógł później stać się jej kochankiem? Czy to jest normalne? Wcześniej East był kochankiem jej matki... A później jej. To obrzydliwe.

Ile tak naprawdę East ma lat? Bo ta informacja albo mi umknęła, albo zupełnie jej nie było. Słowa w opisie "too...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Pierwszy tom serii mafijnej, której akcja rozgrywa się w Warszawie!"

Bohaterowie to Rosjanie.

Wattpad proszę Państwa. Miłego wydania pieniędzy, a później czytania Państwu życzę.

"Pierwszy tom serii mafijnej, której akcja rozgrywa się w Warszawie!"

Bohaterowie to Rosjanie.

Wattpad proszę Państwa. Miłego wydania pieniędzy, a później czytania Państwu życzę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jest w tej książce mnóstwo tandetnych klisz. W dodatku jak bliżej przyjrzeć się zachowaniu głównych bohaterów, w tym głównie Rin to wychodzi na to, że są oni antagonistami. Ich cel by walczyć, niszczyć (jak sami lubią to określać) nie jest ukierunkowany na to by pomóc innym. Co prawda przewija się tutaj wymówka o walce dla ojczyzny, ale później na jaw wychodzą inne zupełnie złowrogie i szaleńcze chęci bohaterów.
Rin głównie kieruje się tym by być najlepsza, by ją chwalono. Po za tym nie potrafię jej kibicować. Jest jak pisałam, odbieram tą postać jako antagonistę, którego nie będę lubić, ani tym bardziej wspierać.

Po za tym ta książka jest trochę chaotyczna. Niby akcja dzieje się przez kilka lat, ale czytając mam wrażenie jakby minęło zaledwie pół roku, może rok. Bo autorka piszę często takie zdanie np. "A opanowanie tej umiejętności zajęło jej kilka miesięcy.", nawet przez to nie odczuwam czytając by czas płyną do przodu. Po za tym Rin na początku książki ma 14, później 16 lat, a następnie około 18 i jej charakter, motywacje powinny się zmienić. Powinna dorosnąć, a tak zupełnie nie jest. Jest cały czas irytująca, a czasem wręcz po prostu głupia i dziecinna. Oprócz Rin, która posiada drażniące cechy, to reszta postaci jest zupełnie płaska i bez wyrazu. Choć oczywiście, autorka na pewno się starała by było inaczej.

Przez pół książki czytelnik dowiaduje się o taktyce, strategii wojennej. Jak są one ważne, jak bardzo mistrzowie Rin dobrze je opanowali, a przy pierwszej lepszej okazji popełnili błędy tak niewiarygodnie żałosne, że czułam autentyczne zażenowanie. Dodam jeszcze, że książka jest o wiele za długa, bo większości nic się takiego nie dzieje.

Nim zapomnę o tej książce to jednak kilka dni minie. Bo wyczekiwałam tego tytułu jak wielkiego hitu. Lecz okazał się zupełnym niewypałem i rozczarowaniem.
No niestety, nie każdy pisarz fantasy może mieć taki talent jak Brandon Sanderson,czy moja ukochana Anne Bishop.

Jest w tej książce mnóstwo tandetnych klisz. W dodatku jak bliżej przyjrzeć się zachowaniu głównych bohaterów, w tym głównie Rin to wychodzi na to, że są oni antagonistami. Ich cel by walczyć, niszczyć (jak sami lubią to określać) nie jest ukierunkowany na to by pomóc innym. Co prawda przewija się tutaj wymówka o walce dla ojczyzny, ale później na jaw wychodzą inne zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetnie, kolejne opowiadanie z wattpada... Opis zapowiada kolejną kopię Greya. Która to trylogia sama w sobie jest słaba i dlatego trzeba ją kopiować, by stworzyć kolejnego słabego potworka. Powodzenia w wydawaniu tak słabych romansów.


PS Zapamiętajcie ludzie, że w USA co drugi przystojny facet to milioner. A nie przepraszam, co trzeci to już multimilioner ;)

Świetnie, kolejne opowiadanie z wattpada... Opis zapowiada kolejną kopię Greya. Która to trylogia sama w sobie jest słaba i dlatego trzeba ją kopiować, by stworzyć kolejnego słabego potworka. Powodzenia w wydawaniu tak słabych romansów.


PS Zapamiętajcie ludzie, że w USA co drugi przystojny facet to milioner. A nie przepraszam, co trzeci to już multimilioner ;)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to