rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Podłość" według portalu "Lubimy Czytać" należy do literatury pięknej, ale według mnie jest w niej też trochę kryminalnie, bo jakby nie patrzeć książka skupia się na śmiertelnym wypadku ojca i jego trójki dzieci.
.
Jeśli chodzi o samą treść, muszę przyznać, że nie było łatwo. Trochę chaotycznie, trochę gubiłam się w wątkach i potrzebowałam naprawdę dużo skupienia do niej. Pisana jest z perspektywy trzech osób - dziennikarki, policjantki i doktora socjologii.

Za to zakończenie i przesłanie z niego płynące jest dobitne oraz otwiera drzwi do dyskusji na temat naszych zachowań.
.
"Podłość" to dobre określenie na nas, ludzi - pozbawionych wyrzutów sumienia, wyrachowanych i bez skrupułów.
.
Jestem ciekawa czy czytaliście i co o niej myślicie. Dajcie znać. 😉

"Podłość" według portalu "Lubimy Czytać" należy do literatury pięknej, ale według mnie jest w niej też trochę kryminalnie, bo jakby nie patrzeć książka skupia się na śmiertelnym wypadku ojca i jego trójki dzieci.
.
Jeśli chodzi o samą treść, muszę przyznać, że nie było łatwo. Trochę chaotycznie, trochę gubiłam się w wątkach i potrzebowałam naprawdę dużo skupienia do niej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dopiero po przeczytaniu "Oni", dowiedziałam się, że jest to już piąta część z cyklu o Burzyńskim i Młodym. No kuźwa, cała ja.😂
Nie no, na szczęście nie było chyba obowiązku znać ich wcześniejszych dziejów, bo tak naprawdę byli tłem do bardzo intrygującej historii.
.
Pewnego dnia do jednego z mieszkań pukają smutni panowie z policji i zabierają mężczyznę do aresztu. Okazuje się, że jest jednym z grupki podejrzanych o morderstwo i... kanibalizm.
[[Swoją drogą niedawno było głośno w mediach o kanibalach spod Choszczna.😱]]
W domu sam zostaje jego syn, Kosma. Chłopak niezmiernie inteligentny, dla któego wazniejsze są szczegóły niż ogóły, czyli... atypowy. Neuroróżnorodny. Asperger. Autystyczny.
.
Jak w ogóle pójść na komisariat i zapytać co jest z ojcem? Przecież tata nie mógłby czegoś takiego zrobić... Jak ma poradzić sobie w tak ogromnym świecie bez niego, jedynego oparcia w jego życiu?
Na posterunku poznaje dziewczynę, z którą razem postanawia rozwikłać zagadkę sprzed lat. A wiadomo, że przecież nie będzie mu łatwo...
.
To moje kolejne spotkanie z Opiat-Bojarską i po raz kolejny uważam, że jest naprawdę dobrze! To nie jest tylko kryminał z próbą rozwiązania morderstwa sprzed lat, ale też przede wszystkim, według mnie, kolejna dobra książka, która ukazuje jak bardzo świat może być inny dla neuroróżnorodnych.
.
Oczywiście sama zagadka kryminalna i cała intryga z tym związana też zaskakująca, a koniec może niejednego zdziwić. Ponadto ukazanie małej wioski i wpływowych ludzi w niej mieszkających też jak dla mnie na plus. No i to kolejna książka po "Winnym", w której pojawiają się znane mi miejsca, np. Przyjezierze, w którym szukano ciała sprzed lat.
.
Tytuł troszeczkę mnie zwiódł, bo w pierwszej chwili myślałam, że mogą być jakieś dziwne i paranormalne akcje, no i jeszcze ta różowo-filoetowa okładka... W każdym razie ja Wam polecam! 👍

Dopiero po przeczytaniu "Oni", dowiedziałam się, że jest to już piąta część z cyklu o Burzyńskim i Młodym. No kuźwa, cała ja.😂
Nie no, na szczęście nie było chyba obowiązku znać ich wcześniejszych dziejów, bo tak naprawdę byli tłem do bardzo intrygującej historii.
.
Pewnego dnia do jednego z mieszkań pukają smutni panowie z policji i zabierają mężczyznę do aresztu. Okazuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wrony" to niepozorna, krótka książka o czteroosobowej rodzinie, napisana bardzo prostym językiem, ale dobitnym w przekazie.
.
Wiecznie sfrustrowana matka, ojciec zajęty tylko pracą, Kasia to idealna córeczka, a Baśka jest zbuntowana. Na pozór "normalna" rodzina...
.
Ale czy aby na pewno?
.
Mnie osobiście bardzo poruszyła i doskonale rozumiem z czym Basia musiała zmierzać się każdego dnia.
Próby przypodobania się rodzicom i dostosowywanie się do "zasad", rozładowanie napięć poprzez przemoc, faworyzowanie rodzeństwa...
A zakończenie jest nieoczywiste i też można zrozumieć je w dwojaki sposób...
.
Ta smutna historia na pewno we mnie jeszcze długo pozostanie... 😥

"Wrony" to niepozorna, krótka książka o czteroosobowej rodzinie, napisana bardzo prostym językiem, ale dobitnym w przekazie.
.
Wiecznie sfrustrowana matka, ojciec zajęty tylko pracą, Kasia to idealna córeczka, a Baśka jest zbuntowana. Na pozór "normalna" rodzina...
.
Ale czy aby na pewno?
.
Mnie osobiście bardzo poruszyła i doskonale rozumiem z czym Basia musiała zmierzać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część "przygód" doktora Davida Huntera za mną i serio bardzo go polubiłam!
.
"Przy dwustu pięćdziesięciu stopniach Celsjusza płonie ciało. (...) Tłuszcz upłynnia się. (...) Służy za paliwo. (...) Kurczące się ścięgna i włókna mięśniowe (...) są obsceniczną parodią życia. "
.
Gruby początek, co? Opis palącego się ciała jest na pewno dość mocnym rozpoczęciem, ale i konkretnym. Hunter zostaje poproszony o pomoc przy nietypowej śmierci - po pierwsze nie wiadomo czy doszło do tzw. samozapłonu czy jednak udział brały osoby trzecie. To, co zostało z ciała też jest dość niecodziennym zjawiskiem, ale nie będę Wam zdradzać szczegółów.
.
W ogóle zanim zabrałam się za tą część, musiałam przeczytać część pierwszą. Okazuje się, że ma takiego obowiązku, bo nie straciłabym żadnego ważnego wątku, ale pewnie byłabym zła na siebie, że nie zaczęłam z Davidem od początku.
.
Akcja rozgrywa się na małej wysepce i w ten sposób autor idealnie przedstawia tą gęstą atmosferę zamkniętego środowiska. Napięcie odczuwane jest ze strony na stronę, i kiedy już wydaje się, że poznaliśmy zakończenie, pan Beckett serwuje nam taki szok, że jeszcze zbieram szczenę. Muszę jak najszybciej zacząć kolejną część, bo nie wiem co z Davidem...😱

Druga część "przygód" doktora Davida Huntera za mną i serio bardzo go polubiłam!
.
"Przy dwustu pięćdziesięciu stopniach Celsjusza płonie ciało. (...) Tłuszcz upłynnia się. (...) Służy za paliwo. (...) Kurczące się ścięgna i włókna mięśniowe (...) są obsceniczną parodią życia. "
.
Gruby początek, co? Opis palącego się ciała jest na pewno dość mocnym rozpoczęciem, ale i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Druga siostra Peter Mohlin, Peter Nyström
Ocena 7,0
Druga siostra Peter Mohlin, Peter...

Na półkach:

Duet Mohlin & Nystorm nie zawodzi i powraca w swojej nowej odsłonie jaką jest "Druga córka". Panowie stworzyli dalszą historię Johna, byłego tajnego agenta FBI, znanego z "Ostatniego życia".
.
I przyznaję, że jest to kawałek całkiem dobrej skandynawskiej, klimatycznej lektury!
.
Jest ciało, jest zagadka kryminalna i jest John, który dalej zmierza się z demonami przeszłości.
.
John chce raz na zawsze uciec przed smutnymi panami, którzy go ścigają, a śledztwo w którym bierze udział może mu w tym pomóc. I nie wydaje się, żeby to wszystko było prawilne i czyste.
.
Tak samo jak w poprzedniej części, książka zbudowana jest z rozdziałów poświęconych agentowi oraz tych z siostrą ofiary. Swoją drogą postać Alicii jest też interesująca i pokazuje z jakim życiowym piętnem musi sobie radzić w codziennym życiu, pogubionym zresztą.
.
Nie chcę nic więcej pisać, bo boję się spoilerować, ale serio, czytajcie. 👍
A ja mam nadzieję, że panowie siedzą już nad kolejną częścią!

Duet Mohlin & Nystorm nie zawodzi i powraca w swojej nowej odsłonie jaką jest "Druga córka". Panowie stworzyli dalszą historię Johna, byłego tajnego agenta FBI, znanego z "Ostatniego życia".
.
I przyznaję, że jest to kawałek całkiem dobrej skandynawskiej, klimatycznej lektury!
.
Jest ciało, jest zagadka kryminalna i jest John, który dalej zmierza się z demonami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W jednym z łódzkich mieszkań zostaje znalezione ciało dziewczyny, Moniki Maj, i z początku wszystko wygląda na samobójstwo. Dokładnie rok temu w tym samym mieszkaniu, ze swoim życiem kończy jej współlokatorka i jednocześnie była dziewczyna Klaudia Gryz.
.
Są jednak ślady, które wskazują na to, że to wszystko mogło być jednak upozorowane, więc policja rozpoczyna śledztwo mające ustalić te dwie śmierci.
.
Dodatkowo w czasie trwania dochodzenia zostaje znaleziona zmaltretowana dziewczyna i śledczy sądzą, że to ona może być kluczem do wyjawienia kto stoi za tymi okrucieństwami, ale jak odpowiedź dostają na kartę zapisane słowo "NIKT".
.
Dawno żadna książka nie wywołała we mnie tyle emocji! To okropnia brudna historia z popapranymi postaciami i trzeba mieć naprawdę stalowe nerwy, żeby przez nią przebrnąć.
.
Główny bohater to prawdziwy psychol, zepsuty do szpiku kości, a najgorsze jest to, że wszystko uchodzi mu na sucho. Ale czy aby na pewno? No i skąd się wzięło to jego wynaturzenie i fascynacja tak okrutną przemocą?
.
"Nikt" to książka, która należy do tych nieodkładalnych. Historia, mimo swojej brutalności, bardzo wciąga, a dodatkowo autor przeplata też inne wątki, które są równie ciekawe. No i wszystko stworzone jest w taki sposób, że się po prostu płynie przez te kartki.
.
Zachęcam Was do przeczytania książki, ale jednocześnie ostrzegam, że to wcale nie jest łatwa lektura, szczególnie dla kobiet. 🤯

W jednym z łódzkich mieszkań zostaje znalezione ciało dziewczyny, Moniki Maj, i z początku wszystko wygląda na samobójstwo. Dokładnie rok temu w tym samym mieszkaniu, ze swoim życiem kończy jej współlokatorka i jednocześnie była dziewczyna Klaudia Gryz.
.
Są jednak ślady, które wskazują na to, że to wszystko mogło być jednak upozorowane, więc policja rozpoczyna śledztwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nigdy się nie bałam. Jak polskie lekarki pisały historię medycyny" to książka, na którą naprawdę bardzo się ucieszyłam, bo to zdecydowanie moje klimaty. 🔥
.
Wszystkie bohaterki, o których tu czytamy, nie miały łatwego startu w zawodzie i tak naprawdę każda z nich musiała udowadniać, że kobieta TEŻ MOŻE być lekarzem, na takich samych prawach jak lekarz-facet. Na szczęście z czasem pozycja kobiet zaczęła się zmieniać i ich szczytem marzeń nie był już tylko fach "baby położniczej".
.
Portrety przedstawionych kobiet pokazują tylko jaką wielką mamy odwagę i siłę, a także, że jak czegoś chcemy to naprawdę jesteśmy w stanie to osiągnąć. 💪
.
Autorka wykonała kawał naprawdę dobrej i rzetelnej pracy, a każdą historię czytałam z wielkim zainteresowaniem.
Polecam wszystkim, którzy lubią tematykę medyczną! ⚕️🩺🏥

"Nigdy się nie bałam. Jak polskie lekarki pisały historię medycyny" to książka, na którą naprawdę bardzo się ucieszyłam, bo to zdecydowanie moje klimaty. 🔥
.
Wszystkie bohaterki, o których tu czytamy, nie miały łatwego startu w zawodzie i tak naprawdę każda z nich musiała udowadniać, że kobieta TEŻ MOŻE być lekarzem, na takich samych prawach jak lekarz-facet. Na szczęście z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta creepy okładka sprawiła, że musiałam przeczytać tę książkę i dowiedzieć się o co w niej chodzi.
.
Czy mi się udało? Sama nie wiem. 🤔
.
Jest dziwnie od samego początku. Rodzice, którzy się bawią i w ogóle nie zwracają uwagi na swoje dzieci, huragan, a później to już w ogóle odchodzą tam jakieś dzikie akcje. 😳
.
Zadaniem powieści jest wywołać poruszenie i skłonić do pewnych rozmyślań i tak właśnie się stało.
Pokazała, że dorośli dla własnych uciech potrafią zapomnieć o swoich dzieciach i to dzieci niejednokrotnie muszą stawać się tymi bardziej odpowiedzialnymi i wręcz opiekują się swoimi rodzicami (pato-pato-pato-logia🤘).
Drugą ważną kwestią jest poruszenie spraw związanych z klimatem, a dokładniej kryzysem i nieuchronną zagładą, która czeka naszą planetę. I to ratowanie zwierząt przez małego chłopca w celu przetrwania gatunku niczym Noe.
Jest tu też sporo o Bogu i próby wytłumaczenia czym lub kim on jest.
.
Książka, owszem, totalnie inna od wszystkich które czytałam, ale sama nie wiem w jaki sposób ją ocenić. Te historie były jakieś wyrwane z kontekstu, niewyjaśnione, powycinane, a niektóre sytuacje totalnie niezrozumiałe, jak np. pani z helikoptera. 🤯
.
Kto z Was ma za sobą "Ewangelię"? Dajcie znać koniecznie, co o niej myślicie. 😉

Ta creepy okładka sprawiła, że musiałam przeczytać tę książkę i dowiedzieć się o co w niej chodzi.
.
Czy mi się udało? Sama nie wiem. 🤔
.
Jest dziwnie od samego początku. Rodzice, którzy się bawią i w ogóle nie zwracają uwagi na swoje dzieci, huragan, a później to już w ogóle odchodzą tam jakieś dzikie akcje. 😳
.
Zadaniem powieści jest wywołać poruszenie i skłonić do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Igor Brudny powrócił! 🔥
.
Po naprawdę świetnej trylogii Piotrowskiego, w której Igor zmierzał się ze swoimi demonami przeszłości, dostaliśmy nowe. ⤵️
.
Brudny dochodzi do siebie po tym, co spotkało go w części trzeciej, a nieustannie u jego boku jest i wspiera go Julka.
.
Pewnego dnia pojawia się u niego pewna młoda kobieta, która poszukuje swojej siostry. Igor postanawia jej pomóc i rozpoczyna swoje "śledztwo" jako detektyw. W tym samym czasie Zawadzka pracuje z nową załogą i prowadzi dochodzenie w sprawie zabójstwa.
.
Brudny, mimo, że to już trochę inny człowiek, nadal nie zawodzi! Wiadomo, że facet, który ledwo uszedł śmierci, jakoś się zmieni, a mi osobiście, taki poważniejszy i dojrzalszy zdecydowanie się podoba. Może nawet bardziej niż wcześniej...?
.
Piotrowski trzyma poziom poprzednich części, chociaż teraz tak myślę, że ta ewolucja głównego bohatera może nawet jeszcze bardziej plusować. Fabuła niesamowicie wciąga, a tempo nie zwalnia w ogóle. Pojawia się wiele tropów i w pewnym momencie byłam już autentycznie skołowana kto i co tam odjaniepawla, ale to właśnie lubię w książkach - jak mnie autor wyprowadza w pole i pokazuje figę.
.
Aha, no i wcale nie bałam się o jakość "Zarazy", bo @przemyslawpiotrowski po prostu w to umie.
.
Jeśli jeszcze ktoś z Was nie czytał ani "Zarazy" ani jej poprzednich części to nie wiem w ogóle nad czym się jeszcze zastanawiacie.
.
A ja zacieram rączki na kolejną historię, bo czuję, że autor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Igor Brudny powrócił! 🔥
.
Po naprawdę świetnej trylogii Piotrowskiego, w której Igor zmierzał się ze swoimi demonami przeszłości, dostaliśmy nowe. ⤵️
.
Brudny dochodzi do siebie po tym, co spotkało go w części trzeciej, a nieustannie u jego boku jest i wspiera go Julka.
.
Pewnego dnia pojawia się u niego pewna młoda kobieta, która poszukuje swojej siostry. Igor postanawia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ewa Przydryga powróciła z Polą, bohaterką "Topielisk", w swojej najnowszej książce pt. "Mursz".
.
W związku z tym, że książka zaczyna się w takim, a nie innym miejscu, warto przeczytać "Topieliska", aby w ogóle wiedzieć o co chodzi z Polą. W każdym razie jej funfelką z oddziału jest Kasandra, trochę pokręcona dziewczyna, która mogła być świadkiem morderstwa swojej koleżanki Lary. Zanim Kas spróbuje popełnić samobójstwo, zostawia Poli list, który prowadzi ją wprost do lasu...
.
Duchny Las jest miejscem, gdzie na przestrzeni wielu lat zmarło wiele osób... W ogóle jest tam bardzo specyficzny klimat i wyczuwa się ciągły niepokój.
.
W książce, oprócz wspomnianej wyżej Poli, poznajemy jeszcze dwie inne bohaterki - Mariannę i Larę. Ponieważ ich historie dzieją na przestrzeni różnych lat, autorka bardzo sprawnie je przeplata między sobą.
.
Co to za tajemnica, która łączy te trzy kobiety?
.
Ja powiem tak... Kolejny raz czytam Przydrygę i kolejny raz się nie zawodzę. Pióro autorki jest bardzo dobre, historia wciąga od pierwszych stron i przez całą książkę czuje się mroczną atmosferę. A te sowy z pomarańczowymi oczami...
.
Co prawda na końcówce autorka lekko poszalała z tym plot twistem, ale to jest chyba jej cecha charakterystyczna, żeby zmylić czytelnika na samym końcu i wyprowadzić go w szerokie pole, a w tym przypadku w las...
.
Biorę w ciemno każdą jej następną książkę!

Ewa Przydryga powróciła z Polą, bohaterką "Topielisk", w swojej najnowszej książce pt. "Mursz".
.
W związku z tym, że książka zaczyna się w takim, a nie innym miejscu, warto przeczytać "Topieliska", aby w ogóle wiedzieć o co chodzi z Polą. W każdym razie jej funfelką z oddziału jest Kasandra, trochę pokręcona dziewczyna, która mogła być świadkiem morderstwa swojej koleżanki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Christopera Berry-Dee za mną i napiszę tak...
Ani jednej więcej! 😩
.
Tak jak czytałam wcześniejsze "Rozmowy" z wielkim zainteresowaniem tak teraz trochę się tu wynudziłam. Przestał mnie bawić humor i samozachwyt autora, a jego dygresje coraz bardziej mnie denerwowały, dlatego zdecydowałam, że to moja ostatnia przygoda z Christopherem. Poza tym zaczyna się powoli z tego robić jakiś "Klan" albo inne "Złotopolskie".
.
W tej części autor wymienił się listami z sześcioma słynnymi mordercami, w tym jedną kobietą.
.
Próbował zbadać ich psychikę oraz motywy tych strasznych zbrodni na podstawie listów, którymi się z nimi wymieniał.
A ja jako fanka true crime, czytałam z zaciekawieniem to co pisali skazańcy i próbowałam analizować ich życie i czyny oraz zastanawiać się co nimi kierowało.
.
Także akurat ta książka nie była wcale taka najgorsza i przepełniona narcystystym podejściem autora.
Ale klamka i tak zapadła - następnym sezonom tego tasiemca mówię zdecydowane nie. 😈
.
No i totalnie nie rozumiem tych kobiet, które wypisują listy do morderców, zakochują się w nich, a nawet biorą ślub w więzieniu.
To w zasadzie też jest ciekawy pomysł na książkę - analiza psychiki tych po drugiej stronie krat. Ale może już nie w wykonaniu pana Berry-Dee. 😅

Kolejna książka Christopera Berry-Dee za mną i napiszę tak...
Ani jednej więcej! 😩
.
Tak jak czytałam wcześniejsze "Rozmowy" z wielkim zainteresowaniem tak teraz trochę się tu wynudziłam. Przestał mnie bawić humor i samozachwyt autora, a jego dygresje coraz bardziej mnie denerwowały, dlatego zdecydowałam, że to moja ostatnia przygoda z Christopherem. Poza tym zaczyna się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabość do okładek spowodowała, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. 😅
.
No, ale do rzeczy...
Historia jest o trzech mężczyznach - latarnikach, którzy w latach 70. nagle i w niewyjaśnionych okolicznościach znikają ze swojej latarni morskiej.
.
Ich żony już od dwudziestu lat nie mogą się z tym pogodzić, a dziennikarz, który z nimi rozmawia, bo chce napisać książkę o zaginionych facetach, sprawia, że wszystko zaczyna jeszcze bardziej do nich wracać i boleć.
.
Nie ma żadnych dowodów, nie na żadnych śladów, nie ma ciał...
.
Co się w takim razie stało w Maiden Rock?
.
Kto czytał "Szczelinę" Kariki albo "Dwadzieścia lat ciszy" Wilczyńskiego? Dla mnie książka Emmy Stonex to było właśnie takie połączenie tych dwóch. Czytałam i czekałam aż pojawi się jakiś statek ufo. Rzeczywiście wszystko było ogromną zagadką i nie wiedziałam, czego można się dalej spodziewać.
.
Tak jak na początku było mi trochę trudno wgryźć się w fabułę, tak później nie chciałam w ogóle wyłączać światła latarni. Przez większość czasu czułam niepokój spowodowany tą przedziwną sytuacją w Maiden Rock i autentycznie myślałam, że w każdej chwili mogą pojawić się jakieś nadprzyrodzone zjawiska.
.
Czy tak było? Żeby się dowiedzieć musicie sięgnąć po książkę.
.
Mam nadzieję, że Was też będzie tak samo trzymać w napięciu. I mimo tego, że jest bardziej obyczajówką niż thrillerem, to mnie oczarowała. I nie chodzi o to całe zniknięcie, ale o te rodziny - jak wygląda życie z latarnikiem albo dlaczego w ogóle człowiek decyduje się na życie w takiej izolacji.

Czytajcie, bo to zupełnie inny, ale dobry thriller!

Słabość do okładek spowodowała, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. 😅
.
No, ale do rzeczy...
Historia jest o trzech mężczyznach - latarnikach, którzy w latach 70. nagle i w niewyjaśnionych okolicznościach znikają ze swojej latarni morskiej.
.
Ich żony już od dwudziestu lat nie mogą się z tym pogodzić, a dziennikarz, który z nimi rozmawia, bo chce napisać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowsza powieść pani @malgorzataoliwiasobczak za mną. 💪
.
Fabuła mnie zainteresowała od samego początku, bo po pierwsze - dziennikarka Alicja Grabska, dostaje do przetestowania jakąś dziwną aplikację o nazwie "Place to Rest" i chodzi w niej o to, że kiedy sobie o czymś pomyślisz, dostajesz dane lokalizacyjne, które są związane z tymi twoimi "marzeniami" i jedziesz na obczajkę, nawet gdzieś w chaszcze; a po drugie - akcja dzieje się w Trójmieście.
.
Od samego początku spodobał mi się pomysł z tymi mrocznymi tripami dzięki aplikacji i czułam też, że w sumie nic nie dzieje się bez przyczyny i że akurat trafiło na Alicję. Autorka poprowadziła akcję w dwóch osiach czasowych, co pozwoliło jeszcze bardziej zagłębić się w całe to dochodzenie i odkryć o co chodzi z tymi porcelanowymi fragmentami. A uwierzcie mi, że jak się już dowiecie to Wam kopary opadną! 🤯
.
Pisarka weszła też tu trochę w erotyzm, a tego się boję czytać, ponieważ mam wtedy przed oczami Greye i inne Blanki, co to wszyscy za nimi stękają, a tak naprawdę nie reprezentują niczego... Nie wiem czy pani Sobczak chodziło o wykreowanie "mocnych" postaci czy po prostu seks się dobrze sprzedaje.😒
.
Nie mniej jednak uważam, że "Szelest" to całkiem dobra książka. Mroczna, tajemnicza i brutalna, a akcja pochłania czytelnika na maksa. 👍
Sięgnijcie po nią i dajcie znać co myślicie! 🔥

Najnowsza powieść pani @malgorzataoliwiasobczak za mną. 💪
.
Fabuła mnie zainteresowała od samego początku, bo po pierwsze - dziennikarka Alicja Grabska, dostaje do przetestowania jakąś dziwną aplikację o nazwie "Place to Rest" i chodzi w niej o to, że kiedy sobie o czymś pomyślisz, dostajesz dane lokalizacyjne, które są związane z tymi twoimi "marzeniami" i jedziesz na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opis książki sugerował, że mogę mieć do czynienia z thrillerem.

Matka Polka (dosłownie) wyszła z psem i zniknęła. Nikt nie wie gdzie jest ani co się stało. I tyle dowiadujemy się na samym początku.

Później w miarę upływu stron przenosimy się do przeszłości Ingi, głównej bohaterki, która opowiada nam o swoim życiu. O tym jak poznała swojego męża, o wyprowadzce do Holandii i w tym momencie zdałam sobie sprawę, że czytam nie thriller, a powieść obyczajową z mocną warstwą psychologiczną.
Ponieważ byłam akurat w "odpowiednim" nastroju psychicznym, książka pochłonęła mnie w całości. Razem z nią przeżywałam tą monotonię życia codziennego, ale i radość związaną chociażby z psem Piratem.

Przysięgam, że jeszcze nigdy nie płakałam w trakcie czytania książek, ale w tej był fragment, w sumie to nawet dwa, które zrobiły mi taką gulę w gardle, że naprawdę nie byłam w stanie pohamować łez.

W związku z tym, że kobieta zaginęła, pojawia się też wątek kryminalny, ale nie jest jego zbyt wiele, co też mnie ani nie denerwuje ani nie zniechęca. To nie był główny motyw tej powieści i przekonałam się o tym dość szybko. Wcale też nie przeszkadzała mi ilość stron, bo tak naprawdę chciałam spędzić z Ingą jak najwięcej czasu i niełatwo było mi odłożyć książkę.

Zdawać by się mogło, że to banalna historia o zakazanej miłości, a ja zostałam totalnie oczarowana... Dlatego będę Wam ją gorąco polecać! Tym bardziej, że jest idealna na te szare i brzydkie jesienne dni pod kocem.

Opis książki sugerował, że mogę mieć do czynienia z thrillerem.

Matka Polka (dosłownie) wyszła z psem i zniknęła. Nikt nie wie gdzie jest ani co się stało. I tyle dowiadujemy się na samym początku.

Później w miarę upływu stron przenosimy się do przeszłości Ingi, głównej bohaterki, która opowiada nam o swoim życiu. O tym jak poznała swojego męża, o wyprowadzce do Holandii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kiedy umiera król" to debiutancka książka pani Eliny Backman.
A że ja lubię debiuty, bo można znaleźć wśród nich naprawdę obiecujących autorów - to raz;
i w ogóle to przecież jest "Czarna seria" i wcale, a wcale nie przeraża mnie te 500 stron, no to wiadomo, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. 😬
.
No słuchajcie, ja uważam, że to naprawdę bardzo dobry debiut! 👍
.
Jest tajemnicza śmierć, jest dziennikarka, która chce rozwikłać sprawę sprzed lat, jest morderca, który zostawia charakterystyczne ślady na swoich ofiarach, a wszystko dzieje się wokół dworu w małej fińskiej miejscowości, niedaleko Helsinek.
.
Uwaga! nie brakuje tu też wątku miłosnego. Co prawda temat oklepany i stary jak świat, ale uważam, że dodanie tego do "kryminału" nieco co podgrzało i sprawiło, że ja osobiście byłam zainteresowana nie tylko tym, kto zabija.😏
.
Mimo swojej obszerności książkę czyta się niemal błyskawicznie, dzięki swoim krótkim rozdziałom, ale też ciekawym przejściom czasowym i osobowym. Całość jak dla mnie jest całkiem sprawnie napisana, a te różne wątki i fabuły bardzo fajnie w pewnym momencie się splatają ze sobą.
.
Liczę na to, że niebawem pojawi się kolejna część, bo jestem ciekawa jaka będzie kolejna sprawa Jana i co dalej z Saaną.

"Kiedy umiera król" to debiutancka książka pani Eliny Backman.
A że ja lubię debiuty, bo można znaleźć wśród nich naprawdę obiecujących autorów - to raz;
i w ogóle to przecież jest "Czarna seria" i wcale, a wcale nie przeraża mnie te 500 stron, no to wiadomo, że nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. 😬
.
No słuchajcie, ja uważam, że to naprawdę bardzo dobry debiut!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem zdecydowanie fanką Kathryn Croft za trzymanie czytelnika w napięciu do samego końca.
Tak samo było w przypadku jej najnowszej książki, czyli "Nie ten mąż".
.
W zasadzie to od pierwszych stron wiedziałam, że stało się coś złego pomiędzy bohaterkami Abby i Senną, a autorka jeszcze podkreślała to bardzo często.
Ogólnie chodzi o to, że są sobie dwie laski...
Abby - można powiedzieć, że świeża mężatka, przeprowadza się z mężem do innego miasta, aby ten mógł dalej rozwijać swoją karierę, a ona z kolei nie może znaleźć nowej pracy. Pewnego razu, nie wiedząc co zrobić ze swoim wolnym czasem idzie na pilates, gdzie poznaje Siennę - niezwykle przebojową kobietę. Kobitki od razu zaczynają się świetnie dogadywać, a Sienna zostaje wynajęta przez Abby do zaaranżowania ich domu. W miarę upływających dni spędzanych wspólnie, dochodzi do kolacji, na której Sienna wpada na dość odważny pomysł aby zacieśnić więzi pomiędzy Abby i Robem oraz Sienną i Gregiem - pary mają wymienić się na noc, bez żadnych podtekstów i spania w jednym łóżku.

Po tej nocy wszystko się zmienia. Greg zaczyna unikać Sienny jeszcze bardziej, a co ciekawe, okazuje się, że ma jakiś tajemny sekret z Abby.

No dobra, to zdradzili?

Tego dowiecie się czytając najnowszą powieść pani Croft, która, jak już pisałam wcześniej, potrafi nieźle zaskakiwać.
Zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, więc tym bardziej jestem ukontentowana z tego, w jaki sposób poprowadziła to autorka. Jest tu naprawdę mnóstwo intryg i podejrzanym może być każdy!
Co prawda nie jest to najlepsza książka Croft, ale dalej uważam, że autorka jest w formie i to całkiem przyzwoita pozycja na jeden z tych długich wieczorów.

Jestem zdecydowanie fanką Kathryn Croft za trzymanie czytelnika w napięciu do samego końca.
Tak samo było w przypadku jej najnowszej książki, czyli "Nie ten mąż".
.
W zasadzie to od pierwszych stron wiedziałam, że stało się coś złego pomiędzy bohaterkami Abby i Senną, a autorka jeszcze podkreślała to bardzo często.
Ogólnie chodzi o to, że są sobie dwie laski...
Abby - można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Krwawy Rzeźnik" to opowieść o Andrieju Czikatile.

Sadysta, seryjny morderca, bestia.

Andrieja Czikatiłę poznajemy jako kochającego męża, ojca, dziadka i nauczyciela.
Już w pracy przejawiał dziwne zachowania, więc został z niej zwolniony. Zaczął wtedy poszukiwać "bodźców" i tak wszystko się zaczęło... Po pierwszej ofiarze była druga, potem kolejna i jeszcze następna... Tak wodził policję za nos, że przez te wszystkie lata udało mu się zamordować ponad 50 osób, w tym dzieci.

Myślę, że nie ma co się za dużo rozpisywać o tej książce, bo po prostu warto ją przeczytać. Peter Conradi wykonał kawał naprawdę bardzo dobrej roboty - przedstawił portret psychologiczny Czikatiły, jego motywy, działania policji, opisany został proces sądowy, a to wszystko na tle historyczno-politycznym ZSRR.

Na pewno nie jest to pozycja dla każdego, bo zawiera naprawdę brutalne opisy, a nawet zdjęcia, ale śmiało polecam ją wszystkim fanom true crime. To naprawdę bardzo dobry i wyczerpujący temat reportaż.

"Krwawy Rzeźnik" to opowieść o Andrieju Czikatile.

Sadysta, seryjny morderca, bestia.

Andrieja Czikatiłę poznajemy jako kochającego męża, ojca, dziadka i nauczyciela.
Już w pracy przejawiał dziwne zachowania, więc został z niej zwolniony. Zaczął wtedy poszukiwać "bodźców" i tak wszystko się zaczęło... Po pierwszej ofiarze była druga, potem kolejna i jeszcze następna......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jeden trup. Trzynaścioro podejrzanych. Dwadzieścia cztery godziny zupełnych ciemności"

Kate postanawia rzucić wszystko i jechać w B... na Antarktydę. Myśli, że będzie to bardzo dobra ucieczka od wszelkiego zła jakie wydarzyło się w jej życiu, więc nie zastanawiając się dużej, zamierza być lekarką w ośrodku badawczym na samym końcu świata.
[Swoją droga dla mnie już stała się bohaterką, bo osobiście nie wyobrażam sobie takich temperatur i warunków, na jakie ona się zgodziła.]
Dodatkowo okresy stałej ciemności/oświetlenia, brak urozmaiconego jedzenia, ograniczone "spacery" i wąska grupa znajomych. Wiadomo, że prędzej czy później komuś coś odwali.
Aktualna grupa niby jest w porządku, niby każdy ma jakieś zadanie, niby się lubi mniej lub bardziej, ale na pewno przeżywają żałobę, bowiem kilka miesięcy wcześniej zginął w przedziwnym wypadku ich ówczesny lekarz.
.
Nowa pani doktor zamierza dowiedzieć się czegoś więcej.
.
Ogólnie przyznaję, że książka nie należy do jakiś górnolotnych i skomplikowanych, bo ja jako stara weteranka kryminałów i thrillerów, dość szybko domyśliłam się niektórych faktów, ale osobiście uważam, że to całkiem zgrabna powieść.
Fabuła wciąga, a mrok pochłania, zatem to idealna pozycja na dwa wieczory.
Trochę denerwowało mnie zachowanie Kate, bo powinna być bardziej konkretna i stanowcza, no ale z drugiej strony, nie mogę wymagać, żeby każdy główny bohater był tak sprytny jak ja.
Trochę trwało zanim w końcu lekarka do czegoś doszła i już miałam ją pospieszać "goł, goł Kejt", ale w końcu ogarnęła i zaczęła sklejać wątki.
Jeśli chodzi o całe otoczenie i śnieg to uważam, że autorka świetnie to wszystko przedstawiła i nie raz czułam chłód i gęsią skórkę. Do tego klimat tej zamkniętej i odciętej od świata stacji...

Osobiście uważam, że to całkiem przyzwoita książka. Może i jest bez jakiś fajerwerków oraz pędzącej jak rakieta fabuły, ale na takie dni jakie teraz nadchodzą to ideolo - fajny temat i niezłe wątki poboczne.

PS. Nastrój w tej książce jest taki, że czytać można tylko pod kocem, bo autentycznie czuć mróz.

"Jeden trup. Trzynaścioro podejrzanych. Dwadzieścia cztery godziny zupełnych ciemności"

Kate postanawia rzucić wszystko i jechać w B... na Antarktydę. Myśli, że będzie to bardzo dobra ucieczka od wszelkiego zła jakie wydarzyło się w jej życiu, więc nie zastanawiając się dużej, zamierza być lekarką w ośrodku badawczym na samym końcu świata.
[Swoją droga dla mnie już stała...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Policjantka Monika Gniewosz postanawia zmienić swoje życie i razem z córką opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania i wyprowadza się do małej miejscowości o nazwie Pełnia.

Chcąc odciąć się od toksycznego związku, ma nadzieję, że w tej spokojnej wiosce nic takiego się nie dzieje, no może oprócz straszącej topielicy.

Niestety, jak to w takich miejscach bywa, spokój zaburza napaść na młodego mężczyznę, który kilka lat wcześniej mógł być świadkiem jednego z dziwnych zniknięć mieszkanki Pełni. Tylko czy aby na pewno można mu wierzyć? Chłopak jest niepełnosprawny, ponieważ parę lat wcześniej doznał urazu głowu, więc na dobrą sprawę mógł sobie coś wyimaginować.

Gniewosz zaczyna się interesować sprawami dziwnych zniknięć kobiet sprzed lat... Co odkryje?

No dobra, przyznaję, że po moim pierwszym spotkaniu z autorką ("Kwestia Winy") stwierdziłam, że każdą jej następną książkę mogę brać w ciemno, ponieważ bardzo przypadł mi do gustu jej styl pisania. Kobieta pisze w taki przyjemny sposób, że te kartki to same się przewracają i autentycznie książkę można pochłonąć w ciągu jednego dnia.

W zasadzie to przewidywałam kto może być głównym sprawcą, ale autorka bardzo ładnie nas poprowadziła przez całą książkę. Do tego wątki obyczajowe i trochę prywaty z życia rodzinnego policjantki, spowodowały, że w zasadzie dość szybko się z nią polubiłam. Poza tym już jakiś czas temu odkryłam, że jakość książki wcale nie zależy od ilości krwi i nawet próbuję swoich sił w innych gatunkach, więc jak dla mnie te problemy rodzinne są ciekawym pomysłem. Na pewno fabuła jest interesująca, prywata Moniki również, odkrycie kim lub czym jest zjawa to już w ogóle.

Fajne postacie, niezły i lekki styl i całkiem niezły pomysł z Albertem Lipowskim (tylko mam nadzieję, że żodyn Mróz czy inny bajkopisarz z tego nie skorzysta).

"Milcząc jak grób" to pierwsza część nowej serii pani Rogali, która zatytułowana jest jako "Pełnia tajemnic". Chętnie dowiem się co dalej u Gniewosz, co z jej matką no i buntowniczą nastoletnią córką, bo jakby nie patrzeć, jeszcze parę spraw jest do wyjaśnienia.

Policjantka Monika Gniewosz postanawia zmienić swoje życie i razem z córką opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania i wyprowadza się do małej miejscowości o nazwie Pełnia.

Chcąc odciąć się od toksycznego związku, ma nadzieję, że w tej spokojnej wiosce nic takiego się nie dzieje, no może oprócz straszącej topielicy.

Niestety, jak to w takich miejscach bywa, spokój...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze opowiadanie to Sylwester, spędzany przez grupkę znajomych dzieciaków. Niby na pozór szczęśliwi, obrzydliwie bogaci, ale tak naprawdę okazuje się, że każde z nich ukrywa jakieś sekrety, ma ogromne problemy i zniszczone psychiki. Do czego są w stanie się posunąć, aby zmienić swoje życie na choć troszkę lepsze?

Drugie opowiadanie, czyli "Kobiety bez litości" to próba przedstawienia kobiet maltretowanych, zdradzanych, krzywdzonych. Co może stać się, kiedy wszystkie z nich spotkają się w internecie i zaczną opowiadać o tym, co je boli?

Widzę tyle średnich opinii na temat tych opowiadań, że zastanawiam się co mi się w nich tak właściwie podobało? Dlaczego tak mnie urzekły?
No właśnie! Otóż autorka poruszyła w nich tak ważne sprawy, że ja jako kobieta, jestem zdecydowanie na tak! Przemoc psychiczna i fizyczna, poniżanie i znęcanie. Nie tylko w stosunku kobiet, ale również dzieci.
Oczywiście nie są to jakieś górnolotne teksty, czasem wydają się nawet mało prawdopodobne i realne, ale dla mnie liczy się sens i przesłanie autorki. Poza tym nie mam żadnych szczególnych odniesień wobec innych "dzieł" pani Camilli, ponieważ nie czytałam jeszcze tej słynnej Sagi o Fjällbac, a jedynie słabą "Złotą klatkę".
Poza tym sama forma była całkiem przyjemna do czytania, bo tak naprawdę te dwa opowiadania udało mi się połknąć w jeden wieczór.

Mnie osobiście się podobało, bo SIŁA JEST KOBIETĄ!

Pierwsze opowiadanie to Sylwester, spędzany przez grupkę znajomych dzieciaków. Niby na pozór szczęśliwi, obrzydliwie bogaci, ale tak naprawdę okazuje się, że każde z nich ukrywa jakieś sekrety, ma ogromne problemy i zniszczone psychiki. Do czego są w stanie się posunąć, aby zmienić swoje życie na choć troszkę lepsze?

Drugie opowiadanie, czyli "Kobiety bez litości" to próba...

więcej Pokaż mimo to