Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Eco to przecież geniusz. Jeden z najbardziej wybitnych umysłów XXI wieku. Więc chyba poddanie krytyce tej książki, ku ogólnemu aplauzowi i zachwycie ludzi jest czymś wręcz nieprzyzwoitym. Czytając liczne recenzje tej pozycji, zastanawiam się ile osób rzeczywiście zmierzyło się z kunsztem autora i przede wszystkim z przedstawioną rzeczywistością, a ile dołączyło do ślepego uwielbienia i fascynacji, bo przecież nie wypada powiedzieć, że książka mnie "pokonała". Wybiję się z tłumu. Erudycja tego wybitnego mediewisty momentami mnie przerażała. Uświadomiła mi, że mój poziom intelektualny nie może stawać w pojedynku z autorem, który na pewno stworzył powieść wybitną. Pamiętam pewną noc na studiach kiedy w kilka godzin przeczytałem "Kod Leonarda" autorstwa Dana Browna. Pamiętaj również (tak tak teraz możecie rzucać we mnie kamieniami) mój zachwyt tą powieścią. Po "Wahadle ..." już wiem, że Brown stworzył tylko słabą imitację, pewnego pomysłu na przedstawienie bluźnierczej wersji historii. Eco jako profesor semiologii, która jest tradycją intelektualno-badawczą na pograniczu filozofii, językoznawstwa, logiki, teorii informacji i humanistyki, dokonał niesamowitej rzeczy. A mianowicie wykorzystując całą swoją wiedzę, talent i inteligencję, stworzył powieść, która jednocześnie fascynuje, przeraża i zmusza do myślenia.

"Wahadło..." nie jest książką łatwą i przyjemną. Jest trudna. Momentami nawet bardzo trudna. Autor zabiera nas w podróż, która niekoniecznie będzie dla nas doświadczeniem, które będziemy wspominać z uśmiechem na twarzy. Mnogość faktów, wydarzeń, postaci sprawia, że możemy poczuć się przytłoczeni. Nasz gatunek zawsze cechowała pewnego rodzaju fascynacja tym co nieznane i ukryte. Jeśli lubisz historię w których jest więcej pytań niż odpowiedzi i nie przeraża cię konieczność poświęcenia większej uwagi i skupienia tej książce to polecam. A może trzeba najzwyczajniej dojrzeć do niej ...?

Eco to przecież geniusz. Jeden z najbardziej wybitnych umysłów XXI wieku. Więc chyba poddanie krytyce tej książki, ku ogólnemu aplauzowi i zachwycie ludzi jest czymś wręcz nieprzyzwoitym. Czytając liczne recenzje tej pozycji, zastanawiam się ile osób rzeczywiście zmierzyło się z kunsztem autora i przede wszystkim z przedstawioną rzeczywistością, a ile dołączyło do ślepego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba najważniejszą myślą, która mi zostanie po lekturze będzie fakt, że Hans Frank był Żydem - jeśli wierzyć Eichmannowi, który jest "bohaterem" reportażu wybitnej publicystki Hannah Arendt. Relacja z procesu jerozolimskiego, tego byłego zbrodniarza nazistowskiego, stanowi jedną z pierwszych prób zrozumienia tego co działo się w Europie w XX wieku. Holocaust prowadzony w ramach polityki III Rzeszy, do dzisiaj stanowi zagadkę oraz jest przedmiotem dyskusji i rozważań akademickich. Tematyka zagłady narodu żydowskiego stanowi obszar zainteresowań wielu dziedzin badawczych. Czytając tą książkę, nie można spodziewać się gotowych odpowiedzi. Moim zdaniem lata 70 ubiegłego wieku stanowiły okres w którym więcej było pytań niż odpowiedzi, a sam proces Eichmanna był "niezbędną" koniecznością, aby móc zamknąć pewien etap w historii narodu żydowskiego. Nazwisko tego zbrodniarza pojawiało się na tyle często w Norymberdze, że kwestia jego ujęcia i pojmania była sprawą priorytetową dla nowo powstałego państwa żydowskiego. Publikacja tej niemieckiej publicystki zaburzyła mój obraz Eichmanna, którego wcześniej spostrzegałem jako ideologicznego fanatyka. A tutaj okazuje się, że był on tylko trybikiem w maszynie zbrodni, trybikiem który co prawda doskonale odnalazł się w powierzonych mu zadaniach, ale stanowiły one dla niego głównie obowiązek podporządkowania się rozkazom i nie miały nacechowania emocjonalnego, urzeczywistnionego w nienawiści do narodu żydowskiego. Arendt przedstawia Adolfa Eichmanna jako człowieka, który specjalnie nie wyróżniał się niczym wybitnym, sfrustrowanego i rozgoryczonego swoją pozycją w poszczególnych organizacjach nazistowskich. Na pewno jej ogromnym plusem są poszczególne ciekawostki, które rzucają nowe światło na pewne wydarzenia i ludzi. Osobiście zaciekawiła mnie postawa Himmlera, w kontekście zamiany życia Żydów za ciężarówki, sytuacja Szwecji i Norwegi w Europie podczas II wojny światowej, czy chociażby stwierdzenie jednego z biskupów krajów Europy wschodniej, który stwierdził, że tylko Bóg ma prawo karać naród Żydowski. Co ciekawe jego stanowisko było bardziej radykalne i jednoznaczne niż postawa całego Watykanu w czasach ludobójstwa dokonywanego przez nazistów.
Warto przeczytać, aby wiedzieć. Nie wiem czy "banalność zła" jest adekwatna do postawy Eichmanna. Mam nadzieję, że planowana lektura "Dziennika norymberskiego" pozwoli mi w szerszym ujęciu spojrzeć na ten temat.

Chyba najważniejszą myślą, która mi zostanie po lekturze będzie fakt, że Hans Frank był Żydem - jeśli wierzyć Eichmannowi, który jest "bohaterem" reportażu wybitnej publicystki Hannah Arendt. Relacja z procesu jerozolimskiego, tego byłego zbrodniarza nazistowskiego, stanowi jedną z pierwszych prób zrozumienia tego co działo się w Europie w XX wieku. Holocaust prowadzony w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka pastora B. Hybelsa, którą dane mi było przeczytać. Założyciel kościoła Willow Creek tym razem przedstawia nam znaczenie Bożego szeptu w życiu każdego chrześcijanina. Wraz z autorem stopniowo pokonujemy wędrówkę na szczeblach wiary, ucząc się, że w naszym życiu nie powinno być większego pragnienia niż „ucho Samuela”. Ciekawym dodatkiem do książki są emaile otrzymane od członków społeczności Willow Creek, którzy w sposób realny potwierdzają to wszystko co stara nam się przekazać autor. Równie interesująco wyglądają opisy początkowej wędrówki Billa z Bogiem, który w momencie wyostrzenia swojego słuchu na Słowo Boże postanowił zostawić swoje życie i założyć kościół w starym kinie, który na przestrzeni lat przeistoczył się w jedną z największych organizacji chrześcijańskich działających nie tylko w USA ale i na całym świecie.
Autor książek, Zbyt zajęci by się modlić, Kim jesteś gdy nikt nie patrz czy też Życie, które działa w sposób sugestywny inspiruje nas do rozpoczęcia naszej własnej wędrówki, podczas której nigdy nie jesteśmy sami.

Kolejna książka pastora B. Hybelsa, którą dane mi było przeczytać. Założyciel kościoła Willow Creek tym razem przedstawia nam znaczenie Bożego szeptu w życiu każdego chrześcijanina. Wraz z autorem stopniowo pokonujemy wędrówkę na szczeblach wiary, ucząc się, że w naszym życiu nie powinno być większego pragnienia niż „ucho Samuela”. Ciekawym dodatkiem do książki są emaile...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała powieść fantasy, przypominająca cudowną baśń o śmiałkach. Imponuje rozległą tematyką, barwnymi opisami, bogactwem detali oraz niezwykle szerokim wachlarzem przekonujących postaci. R. Jordan - uznany historyk i artysta w jednej osobie - prezentuje w niej wstrząsającą wizję Dobra i Zła.

Ktoś powiedział albo gdzieś przeczytałem, sam już właściwie nie pamiętam, że seria Koło Czasu jest pewnego rodzaju klasykiem gatunku. Już na samym początku należy stwierdzić, iż porównywanie świata wykreowanego przez Roberta Jordana to tolkienowskiego Śródziemia jest profanacją i deprecjacją tego czym fantastyka jest w swoim najczystszym wymiarze.

Na początku zaczyna się trochę klasycznie, młody człowiek Rand al-Thor w tajemniczych i niezrozumiałych dla siebie okolicznościach wyrusza w podróż, która na zawsze ma zmienić jego proste, acz spokojne życie. Wstęp do całej przygody jest ciekawy, zapowiada się kolejna powieść awanturnicza gdzie losy świata są w rękach istoty najmniej do tego zadania odpowiedniej (skąd my to znamy?). Rand w swojej malowniczej wiosce położonej jakby na obrzeżach spraw imperium, zostaje schwytany w mroczny uścisk Czarnego. Z niezrozumiałych dla siebie powodów Rand wraz z dwójką swoich przyjaciół zostaje wyrwany ze swojej stagnacyjnej rzeczywistości przez Aes Sedai i poprowadzony w nieznanym sobie kierunku, który na zawsze zmieni jego życie.
Chcę jasno powiedzieć, że moje zniechęcenie do dalszej wędrówki po Kole Czasu jest spowodowane negatywnym odbiorem pierwszej części tej monumentalnej sagi. Być może kolejne części sprawiłyby aby mój sposób myślenia uległ zmienia i zachwyciły mnie, albo nawet sam zostałbym częścią Wzoru. Jednakże na chwilę obecną mówię zdecydowane nie. Owszem mnogość bohaterów, światów, złych i okrutnych sił ciemności, może wprawiać w zdumienie. Ale czegoś zabrakło. Cały czas miałem otaczające mnie wrażenie, że autor za wszelką cenę chce aby wszystkiego było jak najwięcej. Beznadziejność głównych bohaterów, która pewnie miała dodawać im uroku, dla mnie była ciągłą irytacją i sprawiała, że powieść po prostu się dłużyła.

Przez całą przygodę towarzyszyło mi wrażenie jakbym już to wszystko przeżył. Tylko w lepszy sposób, w bardziej rzeczywistej odmianie z innymi ludźmi. Cały czas miałem odczucie jakby autor czerpał z innych pomysłów i światów. Z tym, że jego fantastyka jest trochę uboższą imitacją tego, do czego w sposób ewidentny stara się przyrównać swój świat. Ogrom wszystkiego sprawił, że w pewnym momencie zatraciłem się całkowicie w tym wszystkich. Największym atutem książki jest niezaprzeczalne odczucie, że gdzieś w środku chciałbym dalej towarzyszyć bohaterom w ich podróży i być może kiedyś wrócę do serii Koło Czasu, aby przekonać się jak będzie wyglądała ostateczna konfrontacja z siłami ciemności.

Moja ocena 4-/6

pokojzksiazkami.blogspot.com

Wspaniała powieść fantasy, przypominająca cudowną baśń o śmiałkach. Imponuje rozległą tematyką, barwnymi opisami, bogactwem detali oraz niezwykle szerokim wachlarzem przekonujących postaci. R. Jordan - uznany historyk i artysta w jednej osobie - prezentuje w niej wstrząsającą wizję Dobra i Zła.

Ktoś powiedział albo gdzieś przeczytałem, sam już właściwie nie pamiętam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść na miarę bestsellerowego Forresta Gumpa!
Poznajcie Karen, niezwykłą dziewczynę, która zaskakuje wszystkich oryginalnym spojrzeniem na świat. Karen przez wiele lat nic nie mówi, nie czyta, chodzi własnymi drogami. Nie wie, co to znaczy smutek, radość czy miłość. Dla wielu jest "dzikim dzieckiem", które najlepiej się czuje, nurkując z delfinami. Aby żyć wśród ludzi, musi jednak nauczyć się najtrudniejszego - kochać. Sabina Berman stworzyła kobiecą wersję Forresta Gumpa, lekką i zabawną opowieść, równie zaskakującą jak "pudełko czekoladek". Przekonaj się, jak wiele może się zmienić, gdy pozostajemy wierni sobie. Kiedy zdanie innych przestaje mieć znaczenie. Kiedy sami wiemy, co jest dla nas najważniejsze.

Największym sukcesem tej książki jest niewątpliwie niesamowity pr, który mnie osobiście zmotywował do zakupu. Już na samym początku niestety, ale muszę stwierdzić, że nie przyłączę się do chóru uwielbienia książki autorstwa Pani Berman. „Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na co trafisz” – niesamowita sentencja Winstona Grooma w sposób idealny odzwierciedla moje uczucia po przeczytaniu tej książki. Tym razem trafiłem co najwyżej średnio. Wydawca swoją genialną kampanią reklamową za wszelką cenę chciał zmusić mnie (moje subiektywne odczucie) do utożsamienia Karen z Forrestem i automatycznie stworzyć z niej postać będącą symbolem.
W przypadku autystycznej Karen porównanie do Forresta Gumpa nie jest trafne. Jest nie adekwatne, dla mnie stanowi naruszenie pewnej wartości i próbę wpisania bohaterki w kategorię ludzi, którzy swoim zachowaniem potrafią kształtować swojego odbiorcę. Jej historia - oryginalna, jej osoba – nie banalna. Kampania reklamowa w efekcie końcowym jest krzywdząca dla tej książki.

Opowieść Karen jest historią życia człowieka, który urodził się inny. W naszym ograniczonym społeczeństwie bardzo często inny jest symbolem słowa – gorszy. Dziewczyna jest osobą chorą na autyzm, przez co jej postrzeganie rzeczywistości zdecydowanie różni się od postrzegania ludzi „zdrowych”. Jej prostota wypowiedzi i patrzenia na świat, potrafi wzruszyć i urzec. Plastyczność jej umysłu oraz niewrażliwość na wszelkie ludzkie oczekiwania i wartości tego świata zostały przez autorkę przedstawione w sposób który najbardziej rzetelnie oddaje świat ludzi chorych na autyzm. Dla niej życie jest czarno – białe, nie skomplikowane. Metafory są zbędne i zdecydowanie utrudniające relacje międzyludzkie. Karen wzbudziła moją sympatię – jako typowa outsiderka społeczna bardzo często przypomina mi mnie samego. Jej system wartości jest lepszy aniżeli ogólnie przyjęta drabina ludzi „zdrowych”. Głównym zastrzeżeniem do powieści jest uczucie pewnego "przekombinowania". Wrażenie jakby autorka na siłę chciała sprawić, aby historia była jeszcze ciekawsza i bardziej złożona. Paradoksalnie życie Karen powinno oddawać jej spojrzenie na świat, jej myśli uczucia i pragnienia i przede wszystkim prostotę, która zdecydowanie schodzi na drugi plan w przypadku globalnych podróży, ekoterrorystów, porwań, wielkich interesów i pieniędzy. Pytanie skłaniające do refleksji jest bardzo proste i oczywiste: Karen jest niepełnosprawna czy tak naprawdę to my jesteśmy ludźmi, którzy są upośledzeni ?

Z całego serca polecam amerykański dramat z 2009r. „Adam” o historii życia młodego mężczyzny, który pomimo Aspergera próbuje normalnie ułożyć swoje życie. Link do filmu

pokojzksiazkami.blogspot.com

Opowieść na miarę bestsellerowego Forresta Gumpa!

Poznajcie Karen, niezwykłą dziewczynę, która zaskakuje wszystkich oryginalnym spojrzeniem na świat. Karen przez wiele lat nic nie mówi, nie czyta, chodzi własnymi drogami. Nie wie, co to znaczy smutek, radość czy miłość. Dla wielu jest "dzikim dzieckiem", które najlepiej się czuje, nurkując z delfinami. Aby żyć wśród ludzi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedwab to jedna z najgłośniejszych powieści włoskich ostatnich lat i światowy bestseller. Nastrojowa, pełna poetyckiego czaru opowieść o francuskim kupcu Hervé Joncour, trudniącym się importem kokonów jedwabnikowych do swojego rodzinnego miasteczka Lavilledieu, opowieść o jego podróżach do Egiptu i Syrii, a następnie do Japonii na koniec świata gdzie poznaje prześliczną młodą dziewczynę, wreszcie opowieść o ich nigdy nie wyznanej sobie miłości.
„To nie jest powieść. Ani nawet opowiadanie. To pewna historia.”
Recenzja tej książki jest próbą opisu narodzenia dziecka. Ubranie tej majestatycznej chwili w słowa i tak nigdy nie odda ani części tego czym tak naprawdę jest moment przyjścia na świat. To tak jakby ludzkimi, ograniczonymi słowami spróbować namalować niewidomemu zachód słońca albo ukazać monumentalność pejzażu górskiego za pomocą własnego słownictwa. Można starać się, ale i tak będzie to tylko ułomna imitacja.
Książka włoskiego pisarza i scenarzysty Alessandra Baricco, stała się dla mnie niewysłowionym westchnieniem. Założeniem autora nie było stworzenie powieści ani opowiadania. Pierwsza ewentualność w perspektywie opisanej historii nie jest nawet możliwa. Bo każda kolejna strona, każde kolejne słowo, stałoby się deprecjacją nienazwanego zamysłu pisarza. Jak opisać coś, wobec czego ludzka mowa jest miniaturowym elementem otaczającej rzeczywistości w której toczy się ta niesamowita historia ?. Historia będąca dramatem głównego bohatera, którego życie uwikłane we wzajemnych sprzecznościach stanowi gonitwę za wiatrem. Dramatem jego żony, która do ostatnich chwil swojego życia żyła złudzeniem, że kiedykolwiek stanie się dla swojego ukochanego namiastką uczucia, które zostawił w odległej Japonii.
Rzeczy proste zawsze są najpiękniejsze. Prostota tej książki jest jej największym skarbem. Jej odkrycie było dla mnie przeżyciem wyjątkowej euforii, połączonej z nieokiełznanym smutkiem. Realność ludzkiego dramatu jest na wyciągnięcie ręki. Delikatnie powoli, autor zabiera nas w krótką podróż w otchłań ludzkiego zamętu. Skłania do pytań, refleksji oraz w naturalny sposób wzrusza.
Książkę poznałem wiele, wiele miesięcy temu na jednym z licznych blogów. Gdybym wiedział gdzie, chętnie wróciłbym tam i podziękował autorce za to, że właśnie tam mogłem odnaleźć prawdziwą perłę.
„Nagle ujrzał to, co wydawało mu się niewidzialne. Koniec świata.”
Moja ocena 6/6

Jedwab to jedna z najgłośniejszych powieści włoskich ostatnich lat i światowy bestseller. Nastrojowa, pełna poetyckiego czaru opowieść o francuskim kupcu Hervé Joncour, trudniącym się importem kokonów jedwabnikowych do swojego rodzinnego miasteczka Lavilledieu, opowieść o jego podróżach do Egiptu i Syrii, a następnie do Japonii na koniec świata gdzie poznaje prześliczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...
Nie będę ukrywać, „Cień wiatru” był dla mnie lekturą prawie doskonałą. Dokonał zmiany mojej percepcji postrzegania świat, uczyć i miłości. Jest to moja osobista książka, stanowiąca ważny element mojego prostego życia. Każdą kolejną książkę Zafona traktuję jako niesamowitą przygodę, ale jednocześnie oczekuję znakomitego warsztatu zapewniającego mi doznania estetyczne na najwyższym poziomie.
„Marina” leżała na półce długo. Czekała na swój właściwy moment. Sama historia opisana w książce, która wydawca określił rodem z Frankensteina, szczerze mówiąc trochę rozczarowuje, momentami przeraża i wydaje się tak naprawdę … dodatkiem do historii opowiedzianej przez Oscara. Historii jego życia w którym pojawiła się ona, zmieniając wszystko. Na zawsze wpisując się w jego świat. Chcąc uniknąć przedstawienia Ci końca historii mój drogi czytelniku, nie mogę powiedzieć dlaczego Marina stała się dla Oscara symbolem tego za czym wszyscy tęsknimy. Namiastką jedynego prawdziwego uczucia całkowicie wypełniającego jego umysł i serce.
Pan Zafon zachwyca. Jego umiejętności są niesamowite, delikatna zabawa słowami pozwalająca uchwycić rzeczy niewidzialne wprawia w zdumienie. Budowanie napięcia wzmaga w czytelniku ogromną ochotę spędzenia jeszcze jednej godziny wśród tajemniczych ulic Barcelony, która po raz kolejny sama stała się częścią życia swoich bohaterów. Książka na pewno nie wprawi w zachwyt miłośników wielkiej literatury, zapewne nie zwrócą oni nawet swojej uwagi na tą skromną historię schowaną w cieniu uliczek sąsiadujących z księgarnią na Santa Ana. Fanów Zafona nie trzeba będzie przekonywać w ogóle, gdyż po raz kolejny ten hiszpański fenomen zachwyca, imponuje i onieśmiela.
„Życie obdarza każdego z nas rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić”. Zdanie oddające całą magię tej książki. Historia Oscara powoli staje się naszą historią. W odróżnieniu od nas, on mógł przeżyć ją naprawdę i nauczyć się, że: „wtedy podczas tych kliku tygodni nauczyłem się, że można żyć nadzieją i tylko nadzieją”.

Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynująca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O miłości, która się kończy, o przyjaźni której nie było, o Bogu, który daje nadzieje, o zemście , która … pozwala żyć.

Kanwą dla historii Edmunda Dantesa były prawdziwe wydarzenia, które raz zasłyszane przez Aleksandra Dumasa stały się dla niego początkiem pracy nad jedną z największych książek w historii literatury.

Co byś czuł drogi czytelniku wracając po długiej wyprawie do ukochanego domu ?. Mając świadomość, że rozciąga się przed Tobą wizja kariery, że ukochany ojciec z niecierpliwieniem wyczekuje Twojego powrotu, że ukochana/ukochany wypatruje Twojego wzroku błądząc samotnie wśród tłumu?. Wyobraź to sobie, poczuje przez moment ulotność ludzkiego szczęścia. A chwilę później wyobraź sobie, że tracisz to wszystko. Wszystko co znałeś i kochałeś w jednej chwili zostaje Ci gwałtownie wyrwane, aby nigdy więcej do Ciebie nie powrócić. Ale to co w ludzkim rozumieniu oznacza koniec wszystkiego, daje możliwość ingerencji Boga, który w przeciwieństwie do ludzi .. nie zapomina.

Główny bohater najwybitniejszej powieści Dumasa, stracił wszystko. Przez kilkanaście lat w zimnej twierdzy d’If, która miała stać się dla niego cmentarzem, a dla innych ludzi była początkiem szczęścia i wspaniałego, pełnego obfitości życia. Ale nie wszystko ułożyło się po myśli prześladowców naszego bohatera. Rzeczy nie są takimi jakimi się wydają. Zapomnieli wszyscy, ale wierny Bóg nie zapomniał o krzywdzie wyrządzonej ludzką ręką. Za przyczyną poznanego w lochach twierdzy If, księdza Farii, postaci niezwykłej i urzekającej, która dla Edmunda była początkiem zmiany wszystkiego, nasz bohater z prostolinijnego i naiwnego chłopaka staje się Hrabią Monte Christo. Bóg zsyła mu nie tylko możliwość ucieczki, ale wyposaża go również w niezbędne narzędzie, które czynią z niego anioła zemsty.

Niech Cie drogi czytelniku nie przeraża ogrom tej powieści. Racz ubolewać nad tym, że i ta przygoda kiedyś się skończy. Delektuj się każdą stroną, pozwól, aby niezwykle plastyczny świat Dumasa wyrządził nieodwracalne szkody w Twojej wyobraźni. Zobacz, że mijają dziesiątki, setki lat, a w nas samych nic się nie zmienia. Dalej jesteśmy zawistni, dalej knujemy, dalej szczęście drugiego człowieka jest przeszkodą dla realizacji naszych własnych planów i marzeń. Zabijmy go, zniszczmy, pozwólmy aby świat o nim zapomniał. Ale na szczęście to nie my tworzymy historie. Hrabia de Monte Christo daje .. nadzieje. A nadzieja jak wiemy nie zawodzi.

O miłości, która się kończy, o przyjaźni której nie było, o Bogu, który daje nadzieje, o zemście , która … pozwala żyć.

Kanwą dla historii Edmunda Dantesa były prawdziwe wydarzenia, które raz zasłyszane przez Aleksandra Dumasa stały się dla niego początkiem pracy nad jedną z największych książek w historii literatury.

Co byś czuł drogi czytelniku wracając po długiej...

więcej Pokaż mimo to