Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Mój miernik poziomu dziaderstwa wystrzelił w kosmos. Porzuciłam. Nie wrócę.

Mój miernik poziomu dziaderstwa wystrzelił w kosmos. Porzuciłam. Nie wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozczarowanie. Brak głębszego zanurzenia w temat, który w dodatku został przedstawiony w sposób zwyczajnie nieciekawy. Tezy oparte na wiedzy powierzchownej, sprawy zniuansowane zostały skrajnie uproszczone. Miałam wrażenie, że czytam pracę jakiegoś studenta. Do tego dziwne błędy - pomylenie popytu z podażą, importu z eksportem. Strata czasu.

Rozczarowanie. Brak głębszego zanurzenia w temat, który w dodatku został przedstawiony w sposób zwyczajnie nieciekawy. Tezy oparte na wiedzy powierzchownej, sprawy zniuansowane zostały skrajnie uproszczone. Miałam wrażenie, że czytam pracę jakiegoś studenta. Do tego dziwne błędy - pomylenie popytu z podażą, importu z eksportem. Strata czasu.

Pokaż mimo to

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii nr 9 (57) 2022 Margaret Atwood, Tove Ditlevsen, Zuzanna Kowalczyk, Małgorzata Lebda, Karolina Lewestam, Honorata Martin, Daniel Odija, Lidia Pańków, Redakcja magazynu Pismo, Bartek Sabela, Kae Tempest, Adrian Tomine, Shaun Walker, Rafał Wilk, Piotr Wójcik
Ocena 6,9
Pismo. Magazyn... Margaret Atwood, To...

Na półkach: , ,

Wart uwagi i interesująco napisany tekst Bartka Sabeli na temat projektu powstrzymania pustynnienia Sahelu. Piękne opowiadanie Tove Ditlevsen.

Wart uwagi i interesująco napisany tekst Bartka Sabeli na temat projektu powstrzymania pustynnienia Sahelu. Piękne opowiadanie Tove Ditlevsen.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając komentarze zauważyłam, że nie tylko ja miałam przypuszczenie, że bohater okaże się pacjentem zakładu dla umysłowo chorych i wszystko dzieje się w jego umyśle. Chwilami zastanawiałam się, czy cała fabuła nie okaże się jednym ze scenariuszy zabawy w detektywa, w którą bohater bawił się z przyjacielem, gdy miał 10 lat, bowiem jego zachowanie, stosunek do innych ludzi, podejście do sprawy, wyobrażenia na swój temat są właśnie na poziomie dziesięciolatka.

Ostatecznie wysnułam teorię, że psychika głównego bohatera nie rozwinęła się prawidłowo, że utknął on na pewnym etapie rozwoju. Opieram ją na jego rozmowie z pułkownikiem, ukazanej w jednym z ostatnich rozdziałów książki:
"-Nasze dzieciństwo wydaje się teraz takie odległe (…). Jedna z japońskich poetek, dama dworu, napisała kiedyś, jakie to smutne. Napisała, że gdy dorastamy, nasze dzieciństwo staje się dla nas obcym krajem.
-No cóż, pułkowniku, dla mnie z pewnością nie jest to obcy kraj. Pod wieloma względami mieszkałem w nim przez całe życie. Dopiero teraz zaczynam go opuszczać".

Być może autorowi chodziło o ukazanie zgubnego wpływu wychowywania pod kloszem, to miałoby ręce i nogi. Ogólnie powieść ma dobre momenty, głównego bohatera jeszcze idzie znieść, ale to czego nie potrafię wybaczyć to tanie chwyty fabularne, prymitywne zagrywki, które mają poruszyć czytelnika, a w rzeczywistości wywołują niesmak i zażenowanie. Najgorszym z nich jest wyjaśnienie historii matki. Nie polecam.

Czytając komentarze zauważyłam, że nie tylko ja miałam przypuszczenie, że bohater okaże się pacjentem zakładu dla umysłowo chorych i wszystko dzieje się w jego umyśle. Chwilami zastanawiałam się, czy cała fabuła nie okaże się jednym ze scenariuszy zabawy w detektywa, w którą bohater bawił się z przyjacielem, gdy miał 10 lat, bowiem jego zachowanie, stosunek do innych ludzi,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sięgnęłam po nią późnym wieczorem, tuż przed snem, zmęczona, z ciekawości chciałam zerknąć tylko na kilka pierwszych zdań. Nawet nie wiem kiedy za oknem nastała poranna szarość, a ja przewracałam ostatnie strony.
Ta książka pochłania. Ta książka szkli oczy.

Widziałam w komentarzach opinie, że zakończenie nie pasuje do całości. Ono faktycznie nie jest opisane wprost, dlatego może komuś przyda się podpowiedź. Klucz do zakończenia znajduje się kilka stron wcześniej - napisany kursywą, obraz z punktu widzenia wrony. Wyobraźcie go sobie, a zakończenie się rozjaśni.

Sięgnęłam po nią późnym wieczorem, tuż przed snem, zmęczona, z ciekawości chciałam zerknąć tylko na kilka pierwszych zdań. Nawet nie wiem kiedy za oknem nastała poranna szarość, a ja przewracałam ostatnie strony.
Ta książka pochłania. Ta książka szkli oczy.

Widziałam w komentarzach opinie, że zakończenie nie pasuje do całości. Ono faktycznie nie jest opisane wprost,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 7 (55) / lipiec 2022 Wojciech Brzoska, Wojciech Engelking, Wioletta Grzegorzewska, Zuzanna Kowalczyk, Jakub Majmurek, Redakcja magazynu Pismo, Anna Sawińska, Karin Smirnoff, Michał Szczęch, Ilona Wiśniewska, Marta Zabłocka
Ocena 6,7
Pismo. Magazyn... Wojciech Brzoska, W...

Na półkach: , ,

Miłosz Wiatrowski w eseju "W świecie jednorękich ekonomistów" powołuje się na badania Esther Duflo i Abhijit V. Banerjee. Wiatrowski mija się z prawdą, pisząc o lepszych rezultatach darmowego rozdawania siatek chroniących przed komarami (malarią) od pobierania za nie nominalnej opłaty. W rzeczywistości autorzy badań dowiedli i opisali w "Good Economics" coś zupełnie przeciwnego.
Artykuł ogólnie jest tendencyjny, a cytowanie Hayeka wybrzmiewa cynicznie.

Dla równowagi - numer zawiera całkiem rzeczowy tekst Anny Gromady.

Miłosz Wiatrowski w eseju "W świecie jednorękich ekonomistów" powołuje się na badania Esther Duflo i Abhijit V. Banerjee. Wiatrowski mija się z prawdą, pisząc o lepszych rezultatach darmowego rozdawania siatek chroniących przed komarami (malarią) od pobierania za nie nominalnej opłaty. W rzeczywistości autorzy badań dowiedli i opisali w "Good Economics" coś zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pismo. Magazyn opinii, nr 1 (49) / styczeń 2022 Lamorna Ash, Wojciech Chamier-Gliszczyński, Wojciech Engelking, Amand Gopal, Maria Halber, Petr Hruška, Zuzanna Kowalczyk, Anna Krztoń, Karolina Lewestam, Grzegorz Lewicki, Paweł Marczewski, Marta Młot, Toni Morrison, Marta Niedźwiecka, Patrycja Sikora, Alek Tarkowski, Aleksandra Warecka
Ocena 7,0
Pismo. Magazyn... Lamorna Ash, Wojcie...

Na półkach: , ,

Numer ten zawiera bardzo dobry reportaż Ananda Gopala na temat wojny w Afganistanie.

Numer ten zawiera bardzo dobry reportaż Ananda Gopala na temat wojny w Afganistanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Historie proste, czasem wręcz banalne. Może bym nawet porzuciła książkę w połowie, gdyby nie to, że Jadowskiej udało się stworzyć klimat rodzinnego ciepła i kobiecej solidarności tak dobrze, że rozlewa się po wnętrzu jak gorąca herbata w deszczowy dzień.

Historie proste, czasem wręcz banalne. Może bym nawet porzuciła książkę w połowie, gdyby nie to, że Jadowskiej udało się stworzyć klimat rodzinnego ciepła i kobiecej solidarności tak dobrze, że rozlewa się po wnętrzu jak gorąca herbata w deszczowy dzień.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lifestylowy podręcznik do zabawy w New Age.

Lifestylowy podręcznik do zabawy w New Age.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powiedzieć o tej książce, że jest głupia to mało. Ona jest po prostu ohydna. Zachodzę w głowę czemu mokre sny Władimira Megre zbierają tu tak wysokie oceny. Jedną z pierwszych „mądrości” Anastazji było przepraszanie mężczyzny, który zaczął się do niej dobierać za to, że chciał się do niej dobierać. Bo my kobiety już takie jesteśmy - chcąc nie chcąc zawsze kusimy, prawda?
Sięgnęłam po tę książkę, bo słyszałam, że opisuje niezwykła więź człowieka z naturą. Spotkało mnie rozczarowanie. Idea natury służącej człowiekowi jest już dość stara i mocno wyeksploatowana (jak i sama natura traktowana tym właśnie podejściem). Może jednak dla kogoś faktycznie będzie świeżym pomysłem i go sobie zrealizuje żyjąc tak jak Anastazja. Wszystkim śmiałkom życzę powodzenia! Bo mnie już bolą kciuki, a mój kot patrzy na mnie jak na debilkę.

„-Władimirze, świat pierwotnie stworzono takim, aby człowiek nie musiał trwonić energii swoich myśli na to, skąd wziąć pożywienie i jakie. Wszystko wokół dojrzewa w odpowiedniej dla człowieka kolejności. Odżywiać się trzeba, jak oddychać, nie zwracając uwagi na jedzenie, nie odciągając myśli swojej od najważniejszego. Stwórca na innych obowiązek ten nałożył, aby człowiek mógł żyć, przeznaczenie swoje wypełniając (…).
Wymawiając te słowa, Anastazja podniosła do góry prawą rękę i pstryknęła palcami. Po dwóch czy trzech minutach obok siedzącej na trawie Anastazji pokazała się puszysta ruda wiewiórka. Zwierzątko stało na tylnych łapkach, a przednimi trzymało cedrową szyszkę. Anastazja pstryknęła palcami drugi raz, nie zwracając uwagi na wiewiórkę i kontynuując rozmowę. Zwierzątko zaczęło szybko łuskać szyszkę, wyjmować z niej cedrowe orzeszki i układać je na stosik. Gdy Anastazja pstryknęła palcami po raz trzeci, wiewiórka obrała jeden orzeszek z łupiny i zwinnie skoczyła na jej dłoń. Anastazja przybliżyła pyszczek zwierzątka do swoich ust. Wiewiórka przekazała jej ze swojego pyszczka ziarno cedrowego orzecha, zeskoczyła z ręki i zaczęła obierać z łupiny kolejny orzeszek. A na ziemi stało z szyszkami w przednich łapkach ponad dziesięć innych wiewiórek, a ich liczba szybko rosła. Anastazja klepnęła w trawę dłonią metr od tego miejsca, gdzie siedziałem. Wszystkie wiewiórki zaczęły łuskać szyszki i składać orzeszki we wskazanym miejscu”.

Powiedzieć o tej książce, że jest głupia to mało. Ona jest po prostu ohydna. Zachodzę w głowę czemu mokre sny Władimira Megre zbierają tu tak wysokie oceny. Jedną z pierwszych „mądrości” Anastazji było przepraszanie mężczyzny, który zaczął się do niej dobierać za to, że chciał się do niej dobierać. Bo my kobiety już takie jesteśmy - chcąc nie chcąc zawsze kusimy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wysiadłam w 3/4 książki, mimo że naprawdę chciałam skończyć tę 3-tomową serię.
Nie polubiłam bohaterów. Męczy mnie emocjonalność Cat, jej ślepe zapatrzenie w Bonesa. Nie podszedł mi ani styl, ani humor autorki - miało być rubasznie, a wyszło wulgarnie. Lubię rubaszność, ale w stylu "Wiedźmina" Sapkowskiego. Nie lubię za to zdań typu (pierwszy z brzegu cytat):
"Moje cycki niemal wylewały się z głębokiego dekoltu i rzucało się w oczy to, że jestem bez stanika. Jak za dawnych czasów, pomyślałam ironicznie. Wyglądam jak dziwka, a Bones mnie ubezpiecza, kiedy idę zapolować na krwiopijców".

Zachowania bohaterów nie są dla mnie logiczne. Fabuła naciągana bardziej niż w tego typu powieściach to zazwyczaj bywa. Pewnie gdybym darzyła sympatią główną bohaterkę, przymknęłabym oko na wiele rzeczy, bo to w końcu ma być lekkie czytadło, literatura rozrywkowa. Owszem - czyta się to łatwo i szybko, ale gdyby choć od czasu do czasu pojawiło się jakieś ładne porównanie, albo błyskotliwy dialog, albo któryś z bohaterów wpadłby na sprytny plan, bądź gdyby mózg bohaterki skaziła jakaś myśl, jakaś refleksja, a nie tylko: zemsta, seks, Bones, buzi-buzi cmok-cmok.

Wysiadłam w 3/4 książki, mimo że naprawdę chciałam skończyć tę 3-tomową serię.
Nie polubiłam bohaterów. Męczy mnie emocjonalność Cat, jej ślepe zapatrzenie w Bonesa. Nie podszedł mi ani styl, ani humor autorki - miało być rubasznie, a wyszło wulgarnie. Lubię rubaszność, ale w stylu "Wiedźmina" Sapkowskiego. Nie lubię za to zdań typu (pierwszy z brzegu cytat):
"Moje cycki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Poza wyjątkami (jak na przykład artykuł o jastrzębiach Adama Dopierały, bądź "Niebezpieczne szarże" Łukasza Dzierżanowskiego), dość słaby numer.
A może zbrzydło mi już czytanie o aferach i kłótniach. które ostatnimi czasy są najgorętszym tematem?

Poza wyjątkami (jak na przykład artykuł o jastrzębiach Adama Dopierały, bądź "Niebezpieczne szarże" Łukasza Dzierżanowskiego), dość słaby numer.
A może zbrzydło mi już czytanie o aferach i kłótniach. które ostatnimi czasy są najgorętszym tematem?

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uwielbiam serie o heroinach, to taka moja odtrutka na rzeczywistość. Zachęcona dobrymi opiniami sięgnęłam po serię z Cat, niestety pierwszy tom mocno mnie rozczarował.
Catherine Crawfield nie posiada sprytu, klasy i pięknego umysłu Kate Daniels czy Mercedes Thompson. Cat przez większą część książki jest po prostu tępa. Pół kroku za Bonesem - swym wampirzym amantem - i pół rozdziału za czytelnikiem, który już dawno przejrzał kolejną intrygę i uczuciem zażenowania czeka, aż Cat w końcu poskłada fakty.
Naiwność, wąskowzroczność, kompleksy, przesadna emocjonalność, stereotypowość - zupełnie nie tego oczekiwałam. Mam cichą nadzieję, że Cat jest tak niestrawna po to, by w dalszych tomach pokazać jej dojrzewanie, ewolucję, przemianę. Wskazują na to ostatnie rozdziały. Dlatego, może trochę na wyrost, daję 5/10.

Uwielbiam serie o heroinach, to taka moja odtrutka na rzeczywistość. Zachęcona dobrymi opiniami sięgnęłam po serię z Cat, niestety pierwszy tom mocno mnie rozczarował.
Catherine Crawfield nie posiada sprytu, klasy i pięknego umysłu Kate Daniels czy Mercedes Thompson. Cat przez większą część książki jest po prostu tępa. Pół kroku za Bonesem - swym wampirzym amantem - i pół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Całym sercem popieram takie inicjatywy!
Niestety - błędy (na ścianie wiszą jelenie rogi?!), okrojenie historii do tego stopnia, że z niektórych życiorysów niemal nic nie zostało, infantylność i ogólna bylejakość sprawiły, że książka była dla mnie dużym rozczarowaniem.

Całym sercem popieram takie inicjatywy!
Niestety - błędy (na ścianie wiszą jelenie rogi?!), okrojenie historii do tego stopnia, że z niektórych życiorysów niemal nic nie zostało, infantylność i ogólna bylejakość sprawiły, że książka była dla mnie dużym rozczarowaniem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sarny, wbrew twierdzeniu autora, nie są zwierzętami żyjącymi samotnie. Jesienią łączą się w stada - tak zwane rudle - które wiosną rozbijają się na mniejsze grupy.
Wskaźnik zarażonych ASF dzików, dla których choroba kończy się śmiercią nie wynosi 100%.
12,5 kg kukurydzy na 1 kg ubitej zwierzyny (jak podaje autor - w przypadku dokarmiania dzików, w dodatku dopiero kilka stron później podaje, że są to skrajne przypadki) wcale nie jest "wielokrotnością tego, co zużywa przemysł mięsny w masowej hodowli zwierząt".

Błędy merytoryczne i naciąganie faktów znacząco obniżają wartość tej pozycji. A szkoda, gdyż Peter Wohlleben posługuje się piórem naprawdę sprawnie i porusza wiele ciekawych tematów. Niestety utracone zaufanie w wiarygodność autora psuje całą przyjemność z czytania tej książki.

Sarny, wbrew twierdzeniu autora, nie są zwierzętami żyjącymi samotnie. Jesienią łączą się w stada - tak zwane rudle - które wiosną rozbijają się na mniejsze grupy.
Wskaźnik zarażonych ASF dzików, dla których choroba kończy się śmiercią nie wynosi 100%.
12,5 kg kukurydzy na 1 kg ubitej zwierzyny (jak podaje autor - w przypadku dokarmiania dzików, w dodatku dopiero kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo przyjemna porcja literatury rozrywkowej.

Nie jest to książka bez wad, jednak daję jej wysoką ocenę, ponieważ zdecydowanie zbyt rzadko spotykam główną bohaterkę, która nie mierzi mnie emocjonalnym rozmemłaniem, mdłymi westchnieniami do męskiej części bohaterów czy inną irytującą cechą. Kate Daniels to kawał porządnego badassa, który przyciąga kłopoty i wokół którego krew leje się strumieniami.

Bardzo przyjemna porcja literatury rozrywkowej.

Nie jest to książka bez wad, jednak daję jej wysoką ocenę, ponieważ zdecydowanie zbyt rzadko spotykam główną bohaterkę, która nie mierzi mnie emocjonalnym rozmemłaniem, mdłymi westchnieniami do męskiej części bohaterów czy inną irytującą cechą. Kate Daniels to kawał porządnego badassa, który przyciąga kłopoty i wokół którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mistyczno-romantyczna wizja rolnictwa. Bardziej rozprawa filozoficzna niż przewodnik po naturalnych metodach upraw, gdyż tego drugiego znajdziemy tu bardzo mało.

Jeżeli czytelnik nie odczuwa irytacji przy stwierdzeniach takich jak: "Pożywienie jest <<darem nieba>>. Ludzie nie kreują pożywienia, karmi ich niebo"; "Ludzkie organizmy powinny się dopasować do pożywienia przez otwarte serca", można tę książkę przeczytać jako ciekawostkę.

Tak na marginesie - bardzo niefortunnie dobrany obrazek na okładce, przypominający bardziej uprawę siewnikiem rzędowym i będący w istocie zaprzeczeniem idei zawartych w książce.

Mistyczno-romantyczna wizja rolnictwa. Bardziej rozprawa filozoficzna niż przewodnik po naturalnych metodach upraw, gdyż tego drugiego znajdziemy tu bardzo mało.

Jeżeli czytelnik nie odczuwa irytacji przy stwierdzeniach takich jak: "Pożywienie jest <<darem nieba>>. Ludzie nie kreują pożywienia, karmi ich niebo"; "Ludzkie organizmy powinny się dopasować do pożywienia przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Co tu dużo pisać - Wajrak trzyma poziom. A że i temat jest wdzięczny, ta książka po prostu musiała być hitem. Dużo wiedzy i dużo przyjemności z czytania. Dużo też smutnych refleksji.

Tych, którzy kochają wilki, zapewne nie trzeba namawiać, za to warto namówić tych, którzy wilków się boją. Wajrak bardzo przekonująco wyjaśnia, że w konfrontacji człowiek - wilk, to człowiek jest najstraszliwszym potworem.

Co tu dużo pisać - Wajrak trzyma poziom. A że i temat jest wdzięczny, ta książka po prostu musiała być hitem. Dużo wiedzy i dużo przyjemności z czytania. Dużo też smutnych refleksji.

Tych, którzy kochają wilki, zapewne nie trzeba namawiać, za to warto namówić tych, którzy wilków się boją. Wajrak bardzo przekonująco wyjaśnia, że w konfrontacji człowiek - wilk, to człowiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Każdy powinien wiedzieć, że wejście do gabinetu psychoterapeuty jest wejściem w świat, gdzie mogą nam wyrządzić krzywdę” - ta przestroga Jeffreya Massona mogłaby być mottem przewodnim dla książki Tomasza Witkowskiego.

Książkę warto przeczytać. Niekoniecznie po to, aby się psychoterapeutów przestraszyć, lecz by spojrzeć na ich pracę z szerszej perspektywy. Witkowski uczy dystansu, ostrożności w wybieraniu autorytetów, wnikliwości i większej rozwagi przy korzystaniu z naukowych i popularnonaukowych źródeł. Nie tworzy teorii spiskowych, lecz przytacza prawdziwe historie ludzi, będące przykładem na to ile szkód i cierpienia może przynieść ignorancja oraz ślepe zaufanie „specjalistom”.

„Każdy powinien wiedzieć, że wejście do gabinetu psychoterapeuty jest wejściem w świat, gdzie mogą nam wyrządzić krzywdę” - ta przestroga Jeffreya Massona mogłaby być mottem przewodnim dla książki Tomasza Witkowskiego.

Książkę warto przeczytać. Niekoniecznie po to, aby się psychoterapeutów przestraszyć, lecz by spojrzeć na ich pracę z szerszej perspektywy. Witkowski uczy...

więcej Pokaż mimo to