Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Naprawdę bardzo lubiłam Kalicińską, bardzo. Do tej książki. Jest jedno słowo, które opisuje ją idealnie - NUDA. Tego się nie da czytać, to jest 550 stron o pierdołach z irytującą bohaterką. Mańce wszystko przeszkadza, to że nie ma pracy, biadoli o tym przez 150 stron, ale nie zrobiła absolutnie nic w kierunku jej znalezienia. To, że nie ma pieniędzy, ale ciągle je wydaje, jej konto jest jakieś bez dna. To, że ojciec się zakochał i jej o zdanie nie spytał... A na dokładkę, Mańkę odwiedzają duchy, wpadają na pogawędki... Pani Kalicińska, to naprawdę pani?

Naprawdę bardzo lubiłam Kalicińską, bardzo. Do tej książki. Jest jedno słowo, które opisuje ją idealnie - NUDA. Tego się nie da czytać, to jest 550 stron o pierdołach z irytującą bohaterką. Mańce wszystko przeszkadza, to że nie ma pracy, biadoli o tym przez 150 stron, ale nie zrobiła absolutnie nic w kierunku jej znalezienia. To, że nie ma pieniędzy, ale ciągle je wydaje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczynam się sama sobie dziwić, że marnuję czas na czytanie kolejnych tomów Lackberg... Kolejny tom, po raz kolejny ten sam schemat, znowu coś z przeszłości, co ma wpłynąć na teraźniejszość. Naprawdę nie da się napisać książki inaczej? Ericka jest chyba najbardziej drażniącą postacią tej serii. Biedne te jej dzieci, wieczne podrzutki nafutrowane byle jakim jedzeniem, bo przecież najwspanialsza matka musi ratować świat! I szwedzką policję, bo to patałachy straszne i bez Ericki to na nic by nie wpadli. Wcale nie współczuję Erice teściowej, to jest chyba jedyna kobieta w tej książce, która wie jak poukładać priorytety będąc żoną i matką. Rozstaję się z tą serią, jakikolwiek nowy tom wyjdzie, już go nie przeczytam, tak intrygi kryminalne są daremne, jak i wątek głównej bohaterki, która zawiewa straszną nudą.

Zaczynam się sama sobie dziwić, że marnuję czas na czytanie kolejnych tomów Lackberg... Kolejny tom, po raz kolejny ten sam schemat, znowu coś z przeszłości, co ma wpłynąć na teraźniejszość. Naprawdę nie da się napisać książki inaczej? Ericka jest chyba najbardziej drażniącą postacią tej serii. Biedne te jej dzieci, wieczne podrzutki nafutrowane byle jakim jedzeniem, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Odnoszę wrażenie, że nazwisko Becketta na okładce jest tylko głupim żartem. To nie jest to, co znamy z serii z Davidem Hunterem. Ta powieść jest nudna, nic się w niej nie dzieje, rozwiązanie zagadki jest przewidywalne i jasne od samego początku. Męczyłam się z tą książką jakieś trzy tygodnie, podczas których mogłam przeczytać mnóstwo ciekawszych pozycji. Kompletna strata czasu.

Odnoszę wrażenie, że nazwisko Becketta na okładce jest tylko głupim żartem. To nie jest to, co znamy z serii z Davidem Hunterem. Ta powieść jest nudna, nic się w niej nie dzieje, rozwiązanie zagadki jest przewidywalne i jasne od samego początku. Męczyłam się z tą książką jakieś trzy tygodnie, podczas których mogłam przeczytać mnóstwo ciekawszych pozycji. Kompletna strata czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całe szczęście, że to nie było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo nie tknęłabym nic więcej i straciłabym świetne "Histerie rodzinne".
Do rzeczy. Najbardziej przegadana książka, jaką widziałam. Dialogi, nic nie wnoszące do fabuły, bo samej fabuły tylko ociupińkę można znaleźć.
Niedojrzałe emocjonalne 40-stki, które same o sobie mówią "Dziewczynki", jadą na wieczór panieński, wracają, jedna z "Dziewczynek" się zakochuje, koniec. Ot, fabuła.
Z kartek wylewa się morze infantylnych rozmówek, infantylnych dziewczynek i nic poza tym. Ksiażka ma ponad 500 stron. PIĘĆSET stron. O niczym. Zupełnie o niczym.
Czytanie tego CZEGOŚ to droga przez mękę. Pytam ja się, co w tych wydawnictwach robią, ci którzy odkładają propozycje wydawnicze na kupkę "do wydania"? Losowo te książki wybierają, czy jak?

Całe szczęście, że to nie było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo nie tknęłabym nic więcej i straciłabym świetne "Histerie rodzinne".
Do rzeczy. Najbardziej przegadana książka, jaką widziałam. Dialogi, nic nie wnoszące do fabuły, bo samej fabuły tylko ociupińkę można znaleźć.
Niedojrzałe emocjonalne 40-stki, które same o sobie mówią "Dziewczynki", jadą na wieczór...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie lubię czytać książek, w których główne bohaterki są totalnymi idiotkami. Na szczęście, ta bohaterka tak po trzystu stronach książki sama dochodzi do tego wniosku. Cała intryga, na której opiera się książka to wynik postępowania kobiety, której naczelną zasadą w kontakcie z mężczyznami jest "domyśl się", a rozmowa jest tylko zbędną i nikomu niepotrzebną fanaberią.
Czytałam pierwszą część, zaczęłam drugą, załamałam się, ale stwierdziłam, że dobrnę do końca i żałuję straconego czasu. Jeśli to miała być lektura z rodzaju lekkich, przyjemnych, na długie wieczory, to nie spełnia zadania, bo postępowanie bohaterki irytuje i prowadzi do refleksji nad kobiecą głupotą.
Zabieg autorki polegający na wpleceniu samej siebie jako bohaterki wieje żenadą i potrzebą samouwielbienia.

Nie lubię czytać książek, w których główne bohaterki są totalnymi idiotkami. Na szczęście, ta bohaterka tak po trzystu stronach książki sama dochodzi do tego wniosku. Cała intryga, na której opiera się książka to wynik postępowania kobiety, której naczelną zasadą w kontakcie z mężczyznami jest "domyśl się", a rozmowa jest tylko zbędną i nikomu niepotrzebną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka adekwatna do ilości nachalnych reklam we wszystkich możliwych mediach. Jakby za wszelką cenę ktoś próbował przekonać czytelnika, że to co jest słabą historyjką jest dobre. Nie jest. Przykro mi, ale książka jest bardzo przereklamowana. Nudna, przewidywalna, a napięcie trwa tylko chwilę tuż przed tym jak czytelnik domyśla się tożsamości bardzo oczywistego sprawcy. Początkujących fanów thrillerów może zaskoczyć, dla czytających takie książki na tony, mechanizm jest standardowy, wręcz oklepany.

Książka adekwatna do ilości nachalnych reklam we wszystkich możliwych mediach. Jakby za wszelką cenę ktoś próbował przekonać czytelnika, że to co jest słabą historyjką jest dobre. Nie jest. Przykro mi, ale książka jest bardzo przereklamowana. Nudna, przewidywalna, a napięcie trwa tylko chwilę tuż przed tym jak czytelnik domyśla się tożsamości bardzo oczywistego sprawcy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę czyta się dobrze i szybko, ale sama konstrukcja kryminału jest zaskakująco słaba. Spodziewałam się naprawdę dobrego zakończenia z mocnym zwrotem akcji, a nie takiego, którego można było domyślić się w 2/3 książki... W dodatku strasznie myślenie policjantów nie jest ich mocną stroną. Na kilkanaście sposobów można by znaleźć motyw pierwszego morderstwa. Wystarczyłoby się skupić na czymś więcej niż żona i miejsce zbrodni, a zająć się życiem ofiary wstecz aż do samego początku. Zwłaszcza, że zaraz po znalezieniu ofiary pada znamienna kwestia "złamał komuś rękę(...)" w którejś tam klasie. Niestety nikogo to nie zainteresowało, że obraz morderstwa wskazuje na zemstę, a niektórych krzywd nie zapomina się przez całe życie.
Kryminałek jest dobry dla takich czytelników, którzy sięgają po tego rodzaju literaturę od czasu do czasu. Pasjonatom odradzam, można się bardzo zawieść.
Zakończenie nie jest zaskakujące, jest żenujące i nie powoduje żadnych emocji poza nudą.

Książkę czyta się dobrze i szybko, ale sama konstrukcja kryminału jest zaskakująco słaba. Spodziewałam się naprawdę dobrego zakończenia z mocnym zwrotem akcji, a nie takiego, którego można było domyślić się w 2/3 książki... W dodatku strasznie myślenie policjantów nie jest ich mocną stroną. Na kilkanaście sposobów można by znaleźć motyw pierwszego morderstwa. Wystarczyłoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z piórem Ulatowskiej jestem na bieżąco, czytam wszystko, co wychodzi. Czytam, bo... bo tak. Nie byłam przekonana do tego rodzaju literatury i nie podobały mi się płaskie, kartonowe postacie wraz z ich cukierkowymi losami. Strony tak ociekały cukrem, że cukrzycy można dostać. Ale nie tutaj. W tej książce bohaterce od samego początku niewiele się udaje. Ona buduje własne szczęście strona po stronie i musi o nie walczyć. Przechodzi ogromną zmianę charakteru. Poza Franką mamy jeszcze całą galerię innych, naprawdę barwnych postaci. Czarne charaktery, które nie doznają nawrócenia do samego końca. Kochające, ciepłe osoby wspierające Franię i będące osłodą na jej samotność. Osoby mniej lub bardziej wyraziste i ich wątki poboczne.
Im dalej w las, tym więcej cukru, ale to wynik walki bohaterów, niczego nie dostają za darmo.
Jestem zachwycona tą książką i moim zdaniem Ulatowska wspięła się na wyżyny swojego pisarstwa. Nawet całkiem ładny research, autorka naprawdę się postarała i chwała jej za to! Dobra książka, to dopracowana książka, zwłaszcza w szczegółach, na których autor się nie zna.

Z piórem Ulatowskiej jestem na bieżąco, czytam wszystko, co wychodzi. Czytam, bo... bo tak. Nie byłam przekonana do tego rodzaju literatury i nie podobały mi się płaskie, kartonowe postacie wraz z ich cukierkowymi losami. Strony tak ociekały cukrem, że cukrzycy można dostać. Ale nie tutaj. W tej książce bohaterce od samego początku niewiele się udaje. Ona buduje własne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Główna bohaterka jest zwyczajnie głupia i naiwna. Matka głównej bohaterki jest jeszcze głupsza i jeszcze bardziej naiwna. W całej książce rozchodzi się tylko o męża, byle jakiego, ale męża.
Wszystko brzmi dosyć infantylnie, ale książka jest napisana tak lekko, zabawnie i nieco nierealnie, że aż przyjemnie się czyta. Zwłaszcza w męczący upalny dzień, kiedy myślenie odkłada się na bok i jedyne czego potrzeba to chwila niezobowiązującego, odmóżdżającego relaksu. Dla takich chwil, polecam tę pozycję.
Wysokich lotów literatury niech nikt tutaj nie szuka, bo tego zwyczajnie tutaj nie ma.

Główna bohaterka jest zwyczajnie głupia i naiwna. Matka głównej bohaterki jest jeszcze głupsza i jeszcze bardziej naiwna. W całej książce rozchodzi się tylko o męża, byle jakiego, ale męża.
Wszystko brzmi dosyć infantylnie, ale książka jest napisana tak lekko, zabawnie i nieco nierealnie, że aż przyjemnie się czyta. Zwłaszcza w męczący upalny dzień, kiedy myślenie odkłada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tragedia! Podczas czytania cały czas zastanawiałam się jak to możliwe, że kobieta, która napisała tak porywającą książkę jak Harry Potter, mogła napisać coś tak koszmarnie nudnego. Kryminał ma to do siebie, że akcja jest wartka i emocjonująca, tutaj emocje są takie jak na grzybobraniu.

Tragedia! Podczas czytania cały czas zastanawiałam się jak to możliwe, że kobieta, która napisała tak porywającą książkę jak Harry Potter, mogła napisać coś tak koszmarnie nudnego. Kryminał ma to do siebie, że akcja jest wartka i emocjonująca, tutaj emocje są takie jak na grzybobraniu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seria z Mickey'em jest największą porażką Harlana Cobena. Ten tom miał co prawda śladowe ilości napięcia, znanego z innych książek, ale to taki powiew z przeszłości kiedy Coben pisał genialne thrillery. To co zrobił z Myrona w tej serii jest czynem niewybaczalnym. Płaczka pierwszej klasy, mameja i łamaga. Kochałam Myrona tak jak kochałam Wina, ale teraz czuję jedynie niesmak. Dobrze, że Win w tej serii się nie pojawia, bo zniszczenie tej postaci stanowiłoby dla mnie kres przygody z Cobenem.
Powielę opinię wielu, seria dobra dla nadtolatków, nie dla koneserów Cobena, a tym bardziej nie dla miłośników serii z Myronem.

Seria z Mickey'em jest największą porażką Harlana Cobena. Ten tom miał co prawda śladowe ilości napięcia, znanego z innych książek, ale to taki powiew z przeszłości kiedy Coben pisał genialne thrillery. To co zrobił z Myrona w tej serii jest czynem niewybaczalnym. Płaczka pierwszej klasy, mameja i łamaga. Kochałam Myrona tak jak kochałam Wina, ale teraz czuję jedynie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozwolę sobie w jednej opinii ocenić całość. Trylogia jest cudowna, czyta się jednym tchem i smutek bierze, kiedy stron powieści robi się coraz mniej. Bohaterowie są w znacznej części amiszami, ale nie o ocenę tej społeczności tutaj chodzi, opowieść jest obiektywna, ocena pozostaje w gestii czytelnika. Poza tym, amisze jako społeczność czy religia są trochę na drugim miejscu. Przyjemnie mi było spędzić czas z trzema książkami tej autorki.

Pozwolę sobie w jednej opinii ocenić całość. Trylogia jest cudowna, czyta się jednym tchem i smutek bierze, kiedy stron powieści robi się coraz mniej. Bohaterowie są w znacznej części amiszami, ale nie o ocenę tej społeczności tutaj chodzi, opowieść jest obiektywna, ocena pozostaje w gestii czytelnika. Poza tym, amisze jako społeczność czy religia są trochę na drugim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka miała dobry temat, autor miał ciekawe rzeczy do powiedzenia, tylko że z autora pisarz jest marny i opowiedział swoją historię w dość grafomański sposób. Można się było z książki paru ciekawych rzeczy dowiedzieć, ale narracja jest tragiczna, a przytaczanie historii Rosji ma się jak kwiatek do kożucha. Korekta tej książki też woła o pomstę do nieba. Przeczytałam gdzieś, że autor wydaje książki własnym sumptem i powiem krótko: nie dziwię się.
Pan Pankiewicz ma też bardzo dziwne poglądy, otwierałam oczy ze zdumienia czytając o tym, jak to cudownym sposobem milicji na radzenie sobie z agresywnymi "Murzynami" (w XXI wieku używać określenia Murzyn...) jest lanie ich pałami. Autor to pochwala.

Książka miała dobry temat, autor miał ciekawe rzeczy do powiedzenia, tylko że z autora pisarz jest marny i opowiedział swoją historię w dość grafomański sposób. Można się było z książki paru ciekawych rzeczy dowiedzieć, ale narracja jest tragiczna, a przytaczanie historii Rosji ma się jak kwiatek do kożucha. Korekta tej książki też woła o pomstę do nieba. Przeczytałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest taki obrazek, który świetnie oddaje moje uczucia, po przeczytaniu tej książki. Przedstawia załamanego człowieka z bliżej nieokreślonymi emocjami na twarzy, wokół jest tekst "ten moment kiedy skończyłeś czytać książkę i nie wiesz co dalej zrobić ze swoim życiem". Jeszcze nim skończyłam czytać, wiedziałam, że fabułę można opisać jednym słowem, jest po prostu PIĘKNA. W swojej prostocie, niezwykle życiowej historii, wcale niewyszukanym języku. Emocje, często te skrajne, przelewają się nie tyle przez karty książki, co w umyśle czytelnika. Treść wywołuje złość, żal, niezrozumienie, smutek, ale i radość, entuzjazm, optymizm. Postać Ani, z kolei, jest tak uniwersalna, że można by jej imię umieścić w cudzysłowie (dobór imienia przez autorkę to już majstersztyk). Bez trudu odnalazłam w sobie coś z Ani i wielu jest na pewno takich, co pewne jej cechy w sobie znajdują, ta jej uniwersalność... Również bez trudu przypomniałam sobie taką Anię we własnej podstawówce, bo każdy z nas taką zna, przynajmniej jedną. To nie jest lektura na plażę, ani do poduszki po męczącym dniu, te wydarzenia trzeba PRZEŻYĆ razem z Anią.

Jest taki obrazek, który świetnie oddaje moje uczucia, po przeczytaniu tej książki. Przedstawia załamanego człowieka z bliżej nieokreślonymi emocjami na twarzy, wokół jest tekst "ten moment kiedy skończyłeś czytać książkę i nie wiesz co dalej zrobić ze swoim życiem". Jeszcze nim skończyłam czytać, wiedziałam, że fabułę można opisać jednym słowem, jest po prostu PIĘKNA. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry pomysł na książkę. Dobry pomysł na DOBRĄ książkę, ale realizacja w wykonaniu Michalak na kolana nie powala. Bohaterowie są płascy, jak z tektury, bez wyglądu, bez charakteru, cechują ich tylko czyny. Tytuł mówi coś o bezdomnej, ale bezdomności jest jak na lekarstwo, a można było walnąć porządny risercz, wyjść do kloszardów i opisać prawdziwe życie bezdomnych z punktu widzenia młodej kobiety. Tylko, że risercz to jest jedna z tych spraw, które z książkami K.M. nie mają nic wspólnego.
Sama intryga pod koniec książki świetna, tylko znowu potraktowana po macoszemu i tak przewidywalnie... Z tej książeczki (250) stron można by popełnić niezłe tomisko, mądre, wielowątkowe i z prawdziwym przesłaniem. Choroba głównej bohaterki to temat rzeka, a zarazem tabu w społeczeństwie, wątek słabo pociągnięty, ale czego ja wymagam od osoby, które wizja leczenia psychiatrycznego jest rodem z amerykańskich horrorów o psychiatryku... Metalowy stół i polewanie pacjenta zimną wodą, bo krzyczy to tylko maleńki urywek... Postawienie znaku równości między chorobą afektywną-dwubiegunową, a psychozą poporodową to jak zrównać zawał z chorobą zakaźną... Ręce, cycki opadają, naprawdę. Korona by z głowy nie spadła jakby się autorka co nieco dowiedziała o tym, że pacjent w szpitalu psychiatrycznym ma swoje prawa i nie jest niewolnikiem.

Dobry pomysł na książkę. Dobry pomysł na DOBRĄ książkę, ale realizacja w wykonaniu Michalak na kolana nie powala. Bohaterowie są płascy, jak z tektury, bez wyglądu, bez charakteru, cechują ich tylko czyny. Tytuł mówi coś o bezdomnej, ale bezdomności jest jak na lekarstwo, a można było walnąć porządny risercz, wyjść do kloszardów i opisać prawdziwe życie bezdomnych z punktu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak bezdennie głupiej książki daaaawno nie czytałam. Grey jest dla mnie szmirą, ale przy tym czymś to jest arcydzieło. Nie spodziewałam się wysokich lotów po tej autorce, ale tym razem to już przegięcie. Że niby erotyk? Ale ile razy można czytać takie same opisy, w których jedynie kochankowie się zmieniają? Rzygam już "męskością wbitą w płeć" i "wilgocią roszącą prześcieradło". Fabuła jest dosłownie porąbana, a tępota umysłowa bohaterów przeraża. Główna bohaterka mogłaby robić za przykład klasycznej Mary Sue. Bohaterowie mają nazwiska niemueckie, polskie, francuskie, a co tam! Akcja dzieje się cholera wie gdzie, cholera wie kiedy... Najważniejsza jest piękna, ale naprawdę piękna Konstancja, na której widok każdemu staje, laski piszczą, a ta tylko "wypycha bioderka" wiedziona "żarem pożądania w podbrzuszu". Wydawca płakał jak wydawał. Mnie na miejscu autorki byłoby wstyd coś takiego ludziom pokazać. Ciągle się zastanawiam dla kogo ta książka? Bo jak dla fanów kryminałów tto czuję się obrażona.

Tak bezdennie głupiej książki daaaawno nie czytałam. Grey jest dla mnie szmirą, ale przy tym czymś to jest arcydzieło. Nie spodziewałam się wysokich lotów po tej autorce, ale tym razem to już przegięcie. Że niby erotyk? Ale ile razy można czytać takie same opisy, w których jedynie kochankowie się zmieniają? Rzygam już "męskością wbitą w płeć" i "wilgocią roszącą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawie napisane, prostym i przystępnym językiem, szybko przyswajalna. Jednakże zawiodły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze: tematyka, nie wiem dlaczego sądziłam, że to będą porady dla każdej kobiety, nie tylko bizneswoman i trochę mniej "dress code'owe", no ale to już mój błąd, nie wina Autorki. Druga rzecz: książka jest skierowana raczej do wąskiego grona kobiet, które stać na bardzo drogie ciuchy, bo wywnioskowałam z tekstu i podpisów pod stylizacjami, że Autorka nie przepada za sieciówkami, które same w sobie z reguły tanie nie są. A ile z nas może pozwolić sobie na torebkę za 800 zł (patrz polecany przez Autorkę sklep Kazar)? No cóż, poczułam niesmak odkładając książkę, gdyż jestem zwykłą śmiertelniczką, w perspektywie której zakupy w Kazar są nierealne. Ale dla bizneswoman, jak najbardziej i takowym kobietom jak najbardziej polecam.

Ciekawie napisane, prostym i przystępnym językiem, szybko przyswajalna. Jednakże zawiodły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze: tematyka, nie wiem dlaczego sądziłam, że to będą porady dla każdej kobiety, nie tylko bizneswoman i trochę mniej "dress code'owe", no ale to już mój błąd, nie wina Autorki. Druga rzecz: książka jest skierowana raczej do wąskiego grona kobiet, które stać...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miłość oraz inne dysonanse Janusz Leon Wiśniewski, Irada Wownenko
Ocena 6,6
Miłość oraz in... Janusz Leon Wiśniew...

Na półkach: ,

Przeczytałam i... i... no i sama nie wiem, co mam o tej książce myśleć. Dłuuuugo naczekałam się na spotkanie głównych bohaterów, a na koniec... No właśnie, ten koniec, tak specyficzny, sprawił, że przewracałam puste kartki na końcu książki i szukałam jakiegoś niewidzialnego epilogu.

Książka nieco inna niż wszystkie książki Wiśniewskiego. Mało chemii, biologii, mało nauki, dużo muzyki, ale jak zawsze mnóstwo emocji. Historie, które wzbudzają emocje, które czyta się z wybałuszonymi oczami i kołaczącym się w głowie pytaniem: "a on to tak z życia bierze, czy sam wymyśla?".

Przeczytałam i... i... no i sama nie wiem, co mam o tej książce myśleć. Dłuuuugo naczekałam się na spotkanie głównych bohaterów, a na koniec... No właśnie, ten koniec, tak specyficzny, sprawił, że przewracałam puste kartki na końcu książki i szukałam jakiegoś niewidzialnego epilogu.

Książka nieco inna niż wszystkie książki Wiśniewskiego. Mało chemii, biologii, mało nauki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z panią Andrews już żeśmy się spotkały jakiś rok temu, kiedy to odkryłam "Kwiaty na poddaszu". Dzisiaj z wielkim sceptycyzmem podeszłam do "Rodziny Casteel" i już po kilku kartkach wiedziałam, że sceptycyzm był tutaj zupełnie niepotrzebny! Pochłonęłam w jeden dzień, tak mocno się przyssałam, że wolałam poczekać dwadzieścia minut dłużej na pociąg ze światłem i móc czytać dalej niż jechać szybciej w ciemnym autobusie, gdzie książka krzyczałaby z torebki: "chcę żebyś mnie przeczytała!".
Teraz ja krzyczę: "chcę więcej!"

Z panią Andrews już żeśmy się spotkały jakiś rok temu, kiedy to odkryłam "Kwiaty na poddaszu". Dzisiaj z wielkim sceptycyzmem podeszłam do "Rodziny Casteel" i już po kilku kartkach wiedziałam, że sceptycyzm był tutaj zupełnie niepotrzebny! Pochłonęłam w jeden dzień, tak mocno się przyssałam, że wolałam poczekać dwadzieścia minut dłużej na pociąg ze światłem i móc czytać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opinię o tej książce zawrę w jednym zdaniu.
Harry Potter to nie książka, Harry Potter to stan umysłu.

Opinię o tej książce zawrę w jednym zdaniu.
Harry Potter to nie książka, Harry Potter to stan umysłu.

Pokaż mimo to