-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
2023-08-20
2023-02-12
2022-07-17
2021-11-01
2021-09-17
2021
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o sadze "Archiwum Burzowego Światła", przeraziłam się grubością pierwszych dwóch tomów. I mimo że przyjęłam pożyczoną od chłopaka "Drogę Królów" to przez długi czas nie mogłam się przekonać do lektury — cegły to moja książkowa zmora. Mimo wszystko, dzielnie ruszyłam przed siebie, a po którejś z kolei stronie akcja potoczyła się bardzo szybko.
"Droga Królów" otwiera nowe uniwersum fantasy, skupiając się na losach czterech postaci: Szetha, Kaladina, Shallan oraz Dalinara. Szeth jest zabójcą-niewolnikiem, działających wedle rozkazów swojego obecnego pana; Kaladin to trenowany chirurg, który postanowił podążyć drogą żołnierza; Shallan, córka upadającego rodu, podszywa się pod młodą uczoną poszukującą mentorki; Dalinar z kolei jest arcyksięciem doświadczającym od pewnego czasu dziwnych wizji, które jakby próbują mu coś przekazać. Losy tych bohaterów wkrótce splotą się w jedno.
Mimo wszystko, autor nie zamyka się jedynie na "wielką czwórcę". Zdarzają się rozdziały przedstawiające perspektywę zwykłych, poniekąd szarych ludzi, którzy nie są bliżej powiązani z główną fabułą — tym sposobem kreowany jest świat, a czytelnik zyskuje wgląd na panujące standardy życia. Osobiście miałam z "Drogą Królów" ten sam problem co z "Grą o Tron"; mianowicie, nie wszystkie perspektywy były dla mnie interesujące. Sądzę, że jest to dość powszechny problem w powieściach, które nie ograniczają się do jednego narratora — i jak rozdziały Shallan czy Kaladina czytało mi się bardzo szybko, tak przez długi czas nie mogłam przekonać się do Dalinara. Jestem jednak świadoma, że dla każdego inna postać będzie mniej lub bardziej interesująca i ktoś inny może mieć na przykład problem z Shallan.
Jeszcze jedną rzeczą, która spowalniała lekturę jest duży rozstrzał czasowy w pierwszych rozdziałach. W przeciągu kilkudziesięciu początkowych stron czytelnik przenosi się w czasie o lata, co wywołuje poniekąd dezorientację — dopiero po pewnym czasie fabuła się uspokaja, a rozdziały wprowadzające do przeszłości pojawiają się sporadycznie. W czytanie wkręciłam się mniej-więcej w połowie książki, kiedy akcja zaczęła nabierać tempa, a autor wprowadzał coraz więcej informacji udowadniających, że nasi bohaterowie są sobie bliżsi niż myślimy.
Podoba mi się także jak wiele uwagi poświęcono na kreację uniwersum. "Droga Królów" jest przyozdobiona malunkami oraz odręcznymi stronicami poszerzającymi wiedzę o historii świata lub poszczególnych frakcji. Dzięki temu dużo łatwiej jest wyobrazić sobie jak prezentuje się dana rzecz.
Reasumując, "Droga Królów" jest porządnym kawałkiem naprawdę dobrego fantasy! Mimo początkowych trudności oraz grubości książki, nie żałuję zapoznania się z tą serią i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się zabrać za kontynuację.
Kiedy pierwszy raz usłyszałam o sadze "Archiwum Burzowego Światła", przeraziłam się grubością pierwszych dwóch tomów. I mimo że przyjęłam pożyczoną od chłopaka "Drogę Królów" to przez długi czas nie mogłam się przekonać do lektury — cegły to moja książkowa zmora. Mimo wszystko, dzielnie ruszyłam przed siebie, a po którejś z kolei stronie akcja potoczyła się bardzo szybko....
więcej mniej Pokaż mimo to
Drugi tom "Archiwum Burzowego Światła" to kontynuacja historii, w której losy głównych bohaterów powoli splatają się w jedno. Kaladin zostaje wdrożony do osobistej straży Dalinara oraz rodziny królewskiej, sam Czarny Cień zaś dąży do odbudowania Świetlistych Rycerzy; jednocześnie nie jest jednak pewien ich istnienia. Z drugiej strony barykady mamy Shallan odkrywającą swoje własne moce — być może nowa generacja Świetlistych Rycerzy jest bliżej niż nam się zdaje.
"Słowa Światłości" rozpoczynają się mniej-więcej w tym samym momencie, w którym zakończył się pierwszy tom — i tradycyjnie już, każdy rozdział jest pisany z perspektywy innej postaci. Do znanej nam już trójcy dochodzą nowi bohaterowie, w tym syn Dalinara, Adolin. Jednocześnie znaczną część czasu antenowego otrzymuje Shallan — czytelnik zagłębia się w przeszłość młodej uczonej, cofając się o kilka lat wstecz. Osobiście cieszył mnie taki zabieg; Shallan jest jedną z moich ulubionych postaci.
Główny ciąg fabuły przeplatany jest podrozdziałami wyjaśniającymi co dokładnie dzieje się po drugiej stronie barykady. Podobnie jak Szeth w "Drodze Królów", tak i tutaj powraca pewna konkretna postać — a mianowicie Eshonai, Odpryskowa Parshmenów, której losy rzucają nieco światła na zwyczaje tej rasy. Niestety, pomijając samą Eshonai, pozostałe wstawki średnio przypadły mi do gustu — często wybijały mnie z rytmu i sprawiały, że nie potrafiłam wrócić do dalszej fabuły.
Co więcej, pierwsze kilkaset stron przebiega w bardzo spokojnym tempie, a opowieść rozpędza się dopiero po jakimś czasie — aczkolwiek kiedy już tak się dzieje to nie sposób oderwać się od lektury.
Pomijając ciut wolny ciąg na początku, jedyna wada "Słów Światłości" to tak naprawdę format, w jakim książkę wydano. Ponad tysiąc stron w twardej oprawie czyta się bardzo ciężko, a ja sama zazwyczaj unikam tego typu woluminów — niemniej jednak pod względem zawartości nie mam praktycznie nic do zarzucenia.
Drugi tom "Archiwum Burzowego Światła" to kontynuacja historii, w której losy głównych bohaterów powoli splatają się w jedno. Kaladin zostaje wdrożony do osobistej straży Dalinara oraz rodziny królewskiej, sam Czarny Cień zaś dąży do odbudowania Świetlistych Rycerzy; jednocześnie nie jest jednak pewien ich istnienia. Z drugiej strony barykady mamy Shallan odkrywającą swoje...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to