rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ktoś, kto zafiksował się na tym, że autorka idolizuje prawopółkulowców, a lewopółkulowców szkaluje najwyraźniej nie przeczytał całej książki. Taki ktoś zdaje się opiniować całość na podstawie góra trzech "porównań" wydanych trochę bardziej na korzyść nadwydajnych. Choć ja (a jestem prawopółkulowcem) tę część, jak i drugą "Jak lepiej myśleć" odebrałam właśnie zupełnie odwrotnie: byłeś tępiony już za dzieciaka, więc wyhodowałeś sobie społecznie akceptowalne self, a teraz, jako dorosły i namawiany do wyjścia zza tego self, i tak musisz przepraszać za bycie sobą, bo swoimi wątpliwościami, hiperestezją i analizatorstwem ranisz 75-80% społeczeństwa, czyli lewopółkulowców, którzy mają przecież prawo być sobą i strofować Cię w formie "dawania dobrych rad". Poradnik jest w sumie tylko wytłumaczeniem, dlaczego jesteś inny i kolejną zachętą do tego, byś się jednak zmienił. To nadwydajni muszą, normalnie myślący nic nie muszą, jak zwykle. Gdzie tu chwalenie nadwydajnych?

Ktoś, kto zafiksował się na tym, że autorka idolizuje prawopółkulowców, a lewopółkulowców szkaluje najwyraźniej nie przeczytał całej książki. Taki ktoś zdaje się opiniować całość na podstawie góra trzech "porównań" wydanych trochę bardziej na korzyść nadwydajnych. Choć ja (a jestem prawopółkulowcem) tę część, jak i drugą "Jak lepiej myśleć" odebrałam właśnie zupełnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajny tom, rzuca trochę światła na wojskową przeszłość Reachera i jego dawne przyjaźnie.

Fajny tom, rzuca trochę światła na wojskową przeszłość Reachera i jego dawne przyjaźnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja pierwsza książka Childa i już pierwsze kilka stron wbiło mnie w fotel (a raczej kanapę, bo siedziałam wtedy na kanapie;) Uwielbiam zdystansowany sposób opisywania zdarzeń przez autora, szeroką skalę jego wiedzy na temat wojska, policji, przestępstw, broni, polityki, itp. oraz idealnie wyważone poczucie humoru. A także, co tu dużo mówić, jego flagowego bohatera - Jacka Reachera. Pomijam oczywiście średnio fajny dla mnie fakt, że kobiety praktycznie same wskakują Jackowi do łóżka (przy czym nie posiadanie własnego łóżka nie jest dla Jacka żadną przeszkodą;) - nie ma chyba tomu, w którym by się to nie działo. Ale poza trudnym dla mnie do wytłumaczenia, zwierzęcym magnetyzmem Jack potrafi zaimponować: jest inteligentnym, zimnym, wyrachowanym gościem, którego nic nie trzyma w jednym miejscu. Kompletny cynik, który potrafi jednak zadbać o bliskich, choć nie ma ich wielu (i dobrze, bo jak wiemy bliscy to najlepszy sposób na krzywdzenie, szczególnie gościa, który samym swoim wyglądem ściąga na siebie masę kłopotów). Mam nadzieję, że Lee zostanie przy Reacherze i napisze jeszcze dużo równie dobrych książek.

Moja pierwsza książka Childa i już pierwsze kilka stron wbiło mnie w fotel (a raczej kanapę, bo siedziałam wtedy na kanapie;) Uwielbiam zdystansowany sposób opisywania zdarzeń przez autora, szeroką skalę jego wiedzy na temat wojska, policji, przestępstw, broni, polityki, itp. oraz idealnie wyważone poczucie humoru. A także, co tu dużo mówić, jego flagowego bohatera - Jacka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kocham za realizm i surowość opisywanych zdarzeń, za nieupiększanie brutalności panującej wśród różnych zajęć, jakimi może parać się człowiek, za odniesienia do prawdziwych postaci, za ostre krawędzie i paradoksy, za język, za... oj, mogłabym wymieniać i wymieniać. Jako pożeraczka książek nie mam tylko jednej ulubionej, wracam do wielu. Do "Ojca Chrzestnego" nie wracam tak często jak do wielu innych ulubionych dlatego, że czytanie tej książki jest dla mnie specjalnym, ważnym wydarzeniem i nie może być np. dodatkiem do czytania przy śniadaniu czy w kolejce. Poza tym "Ojciec chrzestny" wywiera na mnie zawsze głębokie piętno, wrażenie, które ulatnia się dłużej. Dla mnie to właśnie stanowi o wartości książki.

Kocham za realizm i surowość opisywanych zdarzeń, za nieupiększanie brutalności panującej wśród różnych zajęć, jakimi może parać się człowiek, za odniesienia do prawdziwych postaci, za ostre krawędzie i paradoksy, za język, za... oj, mogłabym wymieniać i wymieniać. Jako pożeraczka książek nie mam tylko jednej ulubionej, wracam do wielu. Do "Ojca Chrzestnego" nie wracam tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odrzuciła mnie trochę forma tej części serii, tj. napisanie jej w pierwszej osobie (Myron jest narratorem książki, co jak dla mnie jest dość mocnym dysonansem i mi osobiście bardzo przeszkadzało). Nie wiem, czy to zabieg autora czy wina tłumacza (zakładam to pierwsze, bo kto pozwoliłby tłumaczowi tak namieszać w oficjalnym tłumaczeniu, ale nigdy nic nie wiadomo...). Tak czy siak, wnioskując z kolejnego "Wszyscy jesteśmy podejrzani", narrator znów jest bezosobowy i powraca ten znany rytm przy czytaniu Cobena, więc wszystko znów jest w porządku;))

Odrzuciła mnie trochę forma tej części serii, tj. napisanie jej w pierwszej osobie (Myron jest narratorem książki, co jak dla mnie jest dość mocnym dysonansem i mi osobiście bardzo przeszkadzało). Nie wiem, czy to zabieg autora czy wina tłumacza (zakładam to pierwsze, bo kto pozwoliłby tłumaczowi tak namieszać w oficjalnym tłumaczeniu, ale nigdy nic nie wiadomo...). Tak czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przygody Mickeya nie są złe, choć wydają się być serią dla nastolatków (dzięki Bogu Harlan nie zamienia języka w tych książkach na infantylny!). Mimo to mam żal do Autora o porzucenie swojego flagowego tandemu, tj. Myrona i Wina tak wcześnie. Jak dla mnie, stworzenie takich bohaterów i sprawienie swoimi powieściami, że miliony fanów na całym świecie są zachwyceni tą dwójką (ja bardziej zachwycam się Winem, tak na marginesie;) zobowiązuje do utrzymania ich w formie na więcej niż ok. 10 tomów...

Przygody Mickeya nie są złe, choć wydają się być serią dla nastolatków (dzięki Bogu Harlan nie zamienia języka w tych książkach na infantylny!). Mimo to mam żal do Autora o porzucenie swojego flagowego tandemu, tj. Myrona i Wina tak wcześnie. Jak dla mnie, stworzenie takich bohaterów i sprawienie swoimi powieściami, że miliony fanów na całym świecie są zachwyceni tą dwójką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

IMO jedna z najlepszych książek Cobena, z zacięciem medycznym, wciąga jak trąba powietrzna!:)

IMO jedna z najlepszych książek Cobena, z zacięciem medycznym, wciąga jak trąba powietrzna!:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wypożyczając "Sieć rozkwitającego kwiatu" wiedziałam, z jakim gatunkiem będę miała do czynienia, a znając dokładność autorki w opisywaniu zdarzeń i ich tła spodziewałam się analitycznej powieści sensacyjnej bez fajerwerków. I nie zawiodłam się:) Charaktery postaci Liu i Starka są idealnie dopasowane do krajów, z których postaci pochodzą, a intryga może i nie jest jakaś specjalnie szokująca i super-tajemnicza, ale cenię sobie spokojne, przemyślane zdarzenia bez masy efektów specjalnych i przeładowania zaskakującymi zwrotami akcji. Uważam, że Pani See może spokojnie kontynuować swój sensacyjny wątek:)
Z chęcią sięgnę po kolejny tom tej autorki, niezależnie od gatunku:)

Wypożyczając "Sieć rozkwitającego kwiatu" wiedziałam, z jakim gatunkiem będę miała do czynienia, a znając dokładność autorki w opisywaniu zdarzeń i ich tła spodziewałam się analitycznej powieści sensacyjnej bez fajerwerków. I nie zawiodłam się:) Charaktery postaci Liu i Starka są idealnie dopasowane do krajów, z których postaci pochodzą, a intryga może i nie jest jakaś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka biograficzna (o przodkach Pani See), ale napisana tak ciekawie, że trudno się oderwać. Pamiętam, że zarwałam na nią jedną noc choć rano musiałam lecieć do pracy, oraz że w biurze cichcem ją podczytywałam, otwartą przy biurku w torebce, a potem podczas lunchu "out in the open";) Jeszcze do niej nie wróciłam, ale zakupiłam z takim zamiarem w niedługiej mam nadzieję przyszłości:)

Książka biograficzna (o przodkach Pani See), ale napisana tak ciekawie, że trudno się oderwać. Pamiętam, że zarwałam na nią jedną noc choć rano musiałam lecieć do pracy, oraz że w biurze cichcem ją podczytywałam, otwartą przy biurku w torebce, a potem podczas lunchu "out in the open";) Jeszcze do niej nie wróciłam, ale zakupiłam z takim zamiarem w niedługiej mam nadzieję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna, choć bardzo samotna opowieść o nierealnej miłości z zaświatów w małżeństwie, które zostało zaaranżowane. Lisa See zafascynowała mnie Chinami i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Piękna, choć bardzo samotna opowieść o nierealnej miłości z zaświatów w małżeństwie, które zostało zaaranżowane. Lisa See zafascynowała mnie Chinami i jestem jej za to bardzo wdzięczna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z czystym sercem daję 10/10! Książka jest absolutnie wspaniała, najlepsza IMO tej autorki, pełna historycznych odniesień do czasów, w których żyły Lilia i Kwiat Śniegu. Nadal jednak pozostaje porządnie napisaną powieścią a nie nudnawą biografią, z dbałością o szczegóły i dojrzały język narratorki. Mój egzemplarz (wydanie kieszonkowe kupione za 9,90PLN) jest już mocno zaczytany, a z uwagi na to, że nie podobała mi się okładka (pseudo-gejsza ukryta za wachlarzem) obdarłam z niej kolorową warstwę i jako okładkę mam czysty kartonik spod spodu:) I nie zamienię tego egzemplarza na żaden inny choć dostałam taką propozycję od faceta, z którym się kiedyś spotykałam (bo mu było żal, że chodzę z takim "obdartusem";)

Z czystym sercem daję 10/10! Książka jest absolutnie wspaniała, najlepsza IMO tej autorki, pełna historycznych odniesień do czasów, w których żyły Lilia i Kwiat Śniegu. Nadal jednak pozostaje porządnie napisaną powieścią a nie nudnawą biografią, z dbałością o szczegóły i dojrzały język narratorki. Mój egzemplarz (wydanie kieszonkowe kupione za 9,90PLN) jest już mocno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dotąd i jak dla mnie najfajniejszy tom z nowej serii Jeżycjady, Łusia jest naprawdę przemiłym dzieckiem z jej zamiłowaniem do naszego ojczystego języka:) Prawdziwa wnuczka swojego dziadka Ignacego:) Popłakałam się ze śmiechu, kiedy przeczytałam o nastroju "czarnym jak pieczarka", teraz często się tym zwrotem posługuję, podobnie jak "ani mnie to grzębi, ani zieje" od Pani Joasi Chmielewskiej:)

Jak dotąd i jak dla mnie najfajniejszy tom z nowej serii Jeżycjady, Łusia jest naprawdę przemiłym dzieckiem z jej zamiłowaniem do naszego ojczystego języka:) Prawdziwa wnuczka swojego dziadka Ignacego:) Popłakałam się ze śmiechu, kiedy przeczytałam o nastroju "czarnym jak pieczarka", teraz często się tym zwrotem posługuję, podobnie jak "ani mnie to grzębi, ani zieje"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dla mnie najcięższy tom Jeżycjady, zachowanie Tygrysa jest dla mnie zwyczajnie męczące. Lubię ją, ale w tym tomie daje mi się bardzo w kość. Często łapię się na tym, że nad jej przygodami w "Tygrysie i Róży" przelatuję trochę bez wniknięcia:(

Jak dla mnie najcięższy tom Jeżycjady, zachowanie Tygrysa jest dla mnie zwyczajnie męczące. Lubię ją, ale w tym tomie daje mi się bardzo w kość. Często łapię się na tym, że nad jej przygodami w "Tygrysie i Róży" przelatuję trochę bez wniknięcia:(

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy tom w moim mniemaniu nowej serii Jeżycjady:) Na "Kalamburce" skończyła się pewna epoka, nie tylko chronologicznie, w latach;)

Pierwszy tom w moim mniemaniu nowej serii Jeżycjady:) Na "Kalamburce" skończyła się pewna epoka, nie tylko chronologicznie, w latach;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zawsze miałam słabość do Baltony;)

Zawsze miałam słabość do Baltony;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniała, świetni bohaterowie, uwielbiam do niej wracać:)

Wspaniała, świetni bohaterowie, uwielbiam do niej wracać:)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna, z miłymi gwiazdkowymi anegdotami z życia Autorki. Szkoda tylko, że taka krótka:)

Świetna, z miłymi gwiazdkowymi anegdotami z życia Autorki. Szkoda tylko, że taka krótka:)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fajna forma książeczki (dwustronna), kolejne miłe gawędy Pani Małgosi:) Jedyne czego żałuję to to, że ani "Dla Zakochanych" ani "Na Gwiazdkę" nie zostały wydane z miękką okładką. W ogóle jestem wielką fanką wydań kieszonkowych bo generalnie należę do ludzi, którzy "w trasie" czytają książki papierowe, rzadko ebooki (zwykle gdy nie mam dostępu do wersji papierowej), a audiobooków nie cierpię. Więc lekki papier, mniejsze gabaryty i cienka okładka są dla mnie ważne. Wiadomo, że książka klejona jest mniej trwalsza niż szyta (szycie = twarda oprawa), ale... no... taki mam fetysz:)

Tak na marginesie ciekawe, jak wydawcy z Bloomsbury, którzy zajęli się angielskim wydaniem Harry'ego Pottera "dla dorosłych" ogarnęli temat tak, by wytworzyć zgrabny, grubaśny tom z twardą oprawą (fakt, klejony, ale to nie szwy tyle u nas ważą), który jest jednocześnie taki super-lekki. Nasi wydawcy powinni się od nich uczyć:)

Fajna forma książeczki (dwustronna), kolejne miłe gawędy Pani Małgosi:) Jedyne czego żałuję to to, że ani "Dla Zakochanych" ani "Na Gwiazdkę" nie zostały wydane z miękką okładką. W ogóle jestem wielką fanką wydań kieszonkowych bo generalnie należę do ludzi, którzy "w trasie" czytają książki papierowe, rzadko ebooki (zwykle gdy nie mam dostępu do wersji papierowej), a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Małomównego", choć wciągnięty został ostatecznie do Jeżycjady jako tom 0, zawsze będę traktować jak książkę spoza serii. Lubię wracać, szczególnie w lato niezależnie od tego, jak je spędzam:)

"Małomównego", choć wciągnięty został ostatecznie do Jeżycjady jako tom 0, zawsze będę traktować jak książkę spoza serii. Lubię wracać, szczególnie w lato niezależnie od tego, jak je spędzam:)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżycjadę Pani Małgosi czytam w 99% w tym porządku, w jakim tomy zostały napisane: zwykle zaczynam od "Szóstej klepki" łapiąc za nią np. "do śniadania", a potem nie mogę przestać i przelatuję po kolei dalej, czasem kończąc na "Kalamburce" a czasem jadąc aż do "Wnuczki do orzechów". Ale cichcem, w tajemnicy, zdarzało mi się wracać do "Kwiatu kalafiora" poza zbiorem, bo to mój ulubiony tom, o ulubionej pannie Borejko:) Zresztą chyba od niego w ogóle zaczęłam przygodę z Jeżycjadą, przetrzebiając jako dzieciak półkę z książkami mojej najmłodszej cioci. Nie miała wszystkich książek z serii (bardzo stare wydanie, ale nie znam roku), a ten tom był apetycznie zniszczony, no i o fascynującym dzieciaka tytule:) Do moich książkowych ulubieńców zawsze będę wracać, niezależnie od tego, ile jeszcze nowych książek zdołam w życiu przeczytać znajdę czas dla starych znajomych, by nigdy nie martwić się jak pani Mila Borejko, powracając na stare lata do "Krystyny, córki Lavransa". I to polecam każdemu Czytelnikowi:)

Jeżycjadę Pani Małgosi czytam w 99% w tym porządku, w jakim tomy zostały napisane: zwykle zaczynam od "Szóstej klepki" łapiąc za nią np. "do śniadania", a potem nie mogę przestać i przelatuję po kolei dalej, czasem kończąc na "Kalamburce" a czasem jadąc aż do "Wnuczki do orzechów". Ale cichcem, w tajemnicy, zdarzało mi się wracać do "Kwiatu kalafiora" poza zbiorem, bo to...

więcej Pokaż mimo to