rozwiń zwiń
Avenix

Profil użytkownika: Avenix

Wrocław Mężczyzna
Status Bibliotekarz
Aktywność 1 rok temu
263
Przeczytanych
książek
328
Książek
w biblioteczce
141
Opinii
1 702
Polubień
opinii
Wrocław Mężczyzna
Damian, Wrocław. Bardzo lubię czytać książki (w szczególności fantastykę i science fiction), pisać recenzje i słuchać muzyki. Moją pasją są podróże​ oraz nauka języków​ obcych (angielski, rosyjski, norweski).

Opinie


Na półkach: , ,

Agata Christie to niezwykle popularna autorka kryminałów. Z jej twórczością miałem już styczność przy okazji lektury "I nie było już nikogo", która bardzo przypadła mi do gustu. Ostatnimi czasy ponownie zapragnąłem wrócić do świata morderstw, poszlak, które nie składają się w nic sensownego i dedukcji. Po "Entliczek pentliczek" sięgnąłem dość spontanicznie - nic wcześniej o książce tej nie słyszałem, a że była w bibliotece, wpadła w moje ręce. Czy jest to kolejna książka Christie, którą zapamiętam?

Herkules Poirot to znany i szanowany detektyw. Zatrudnia on w swoim biurze w Londynie Felicity Lemon. Jest ona niezawodną, ułożoną i godną zaufania sekretarką. Poirot nie wyobraża sobie, iż mogłoby jej zabraknąć. Pewnego dnia jednak dzieje się coś niepokojącego. Pani Lemon popełnia błędy w liście, co wcześniej nigdy się nie zdarzyło. Jak się okazuje, sekretarka martwi się sytuacją, w której znalazła się jej siostra, gospodyni w domu studenckim. Giną tam niepowiązane ze sobą, niepozorne przedmioty. To jednak dopiero początek kłopotów.

Dla pisarzy powieści kryminalnych zawsze jestem pełen podziwu. Potrafią oni zbudować niesamowitą intrygę, przedstawiać zdawkowe poszlaki, które dopiero genialny umysł będzie w stanie połączyć w całość. Nie znam zbyt wielu pisarzy kryminalnych, gdyż dopiero poznaję ten gatunek, ale sądzę, że nie odbiegnę od prawdy, jeśli przyznam, że Agatha Christie pisze mistrzowsko. Na początku rozważałem, kto może być zabójcą i dlaczego własnie on, ale w połowie książki znacząco zwątpiłem w swoje możliwości. I słusznie. Książka napisana jest naprawdę ciekawie. Cały czas coś się dzieje, dzięki czemu utrzymane zostaje napięcie, a czytelnik nie może się oderwać, póki nie pozna prawdy. A ta jest naprawdę zaskakująca i szokująca. Osobiście nigdy nie byłbym w stanie wydedukować czegokolwiek, a co dopiero dojść do rozwiązania. Może nie mam wprawy? Oprócz samej intrygi, fabuły, warto dodać, że Christie pisze prostym językiem, choć nie unikniemy form staropolskich, których raczej się już nie używa. Autorka nie przykłada zbytniej wagi do opisów, choć i tych raczej mi nie brakowało. Dzięki połączeniu wartkiej akcji, prostego języka i małej objętości książki, "Entliczek pentliczek" czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.

Anglia to kraj, który uwielbiam, a dzięki książkom Christie mam niesamowitą okazję, aby cofnąć się w przeszłość i przyjrzeć się, jak wyglądało życie na Wyspach w połowie dwudziestego wieku. To, co dla Christie było oczywistością, teraźniejszością, dla nas może być teraz zaskakujące. Z przeróżnych opisów czy krótkich wzmianek kreowałem przed oczyma obraz Wielkiej Brytanii, w jakiej przyszło żyć bohaterom książki. Było to naprawdę cudowne, wprost dało się poczuć ten klimat bijący ze stronic. Lektura działała prawie jak wehikuł czasu. Prawie cały czas porównywałem, jak zmienił się nasz świat, technologia ale również i zachowania, kultura. Często zadawałem sobie również pytanie, jak potoczyłoby się śledztwo, gdyby detektyw, a także uczestnicy intrygi mieli do dyspozycji dzisiejsze urządzenia. Świat przedstawiony w "Entliczku pentliczku" uważam za fantastyczny, stwarzający pewną aurę tajemniczości i oceniam go na duży plus.

Jeśli chodzi o bohaterów powieści, ciężko cokolwiek o nich powiedzieć, gdyż książka jest o wiele zbyt krótka, aby lepiej ich poznać. Rzecz jasna w miarę postępu w dochodzeniu poznajemy większość ich sekretów, ale to mimo wszystko nie to samo. Więcej mogę jednak wspomnieć o Herkulesie Poirocie. Z tego co wiem, jest to postać, która prowadzi śledztwo w wielu powieściach Christie. W "Entliczku pentliczku" spotkałem go po raz pierwszy i wywarł on na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jego zmysł dedukcji, łączenie faktów, konsekwencja w działaniach oraz zorganizowanie, brak chaotyczności, zrobiły na mnie duże wrażenie. Byłem naprawdę zaskoczony jak podszedł do sprawy z domu studenckiego i do jakich odkryć doszedł (mając jedynie pozornie nic nie znaczące poszlaki oraz zeznania mieszkańców). Musi być to osoba genialna, inteligentna i nieugięta, a takie lubię. Mam nadzieję przeczytać wkrótce książkę, w której ponownie rozwikłałby kryminalną zagadkę.

"Zegar pierwszą bije, mysz się w dziurze kryje. Hickory, dickory, dock."

Podsumowując, "Entliczek pentliczek" to naprawdę dobry kryminał, który mnie osobiście zaciekawił. Nie mam zbyt dużego doświadczenia, jeśli chodzi o ten gatunek, zatem być może moja opinia jest zbyt idealistyczna, ale sądzę, że książki Christie mają to coś, co sprawia, że nawet po tylu latach wciąż są niezmiernie popularne. Jeśli macie ochotę na chwilę relaksu przy zagadce morderstwa i zaginionych rzeczy w domu studenckim w sercu Anglii, to serdecznie polecam. Mimo wszystko książka ta nie przebiła jednak "I nie było już nikogo", które miałem okazję przeczytać nieco ponad rok temu. W każdym razie oceniam ją na 7,5 na 10.

Agata Christie to niezwykle popularna autorka kryminałów. Z jej twórczością miałem już styczność przy okazji lektury "I nie było już nikogo", która bardzo przypadła mi do gustu. Ostatnimi czasy ponownie zapragnąłem wrócić do świata morderstw, poszlak, które nie składają się w nic sensownego i dedukcji. Po "Entliczek pentliczek" sięgnąłem dość spontanicznie - nic wcześniej o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Science fiction to jeden z moich ulubionych gatunków. Niestety, bardzo często bywa tak, że wśród naprawdę interesujących zdarzeń ginie gdzieś główny, naukowy zamysł pozycji. Uwielbiam także książki o podróżach kosmicznych, zaś zasiedlanie obcych nam planet to temat, o którym mógłbym czytać ciągle. "Marsjanin" Weira był zatem dla mnie połączeniem tego wszystkiego, co lubię. Dzięki interesującej formie, wyzbyciu się wielu wad, stał się jedną z lepszych książek, jaką miałem ostatnio okazję czytać.

Bywa, że jeden zły krok może przesądzić o naszym życiu. Misja Ares 3. Przez pierwsze sole astronauci badają powierzchnię Marsa, zbierając o nim wszelkie możliwe informacje. Niestety, planeta nie jest przyjazna dla przybyszy. W obóz misji uderza silna burza piaskowa, która zmusza Aresa do ewakuacji na orbitę. W trakcie ucieczki do statku w jednego z członków załogi - Marka Watneya - uderza antena, która oderwała się z dachu Haba. Tak właśnie jego szansa na powrót na Ziemię została pogrzebana. Czy na zawsze? W jaki sposób przeżyć na Marsie lata, gdy zapasy żywności i wody kurczą się w oczach? A co ważniejsze - jak wydostać się z planety?

Gdy po raz pierwszy otwierałem "Marsjanina", byłem bardzo podekscytowany. Nie mogłem się doczekać tej historii. Od razu moje oczy przykuła specyficzna forma narracji - pamiętnik. Byłem tym mile zaskoczony i muszę przyznać, że naprawdę ciekawie czytało się wywody Marka, pełne żartów, czy zabawnych, ale jakże prawdziwych stwierdzeń. Weir nie ograniczył się jednak do jednej formy narracji - przedstawiał on również zdarzenia na Ziemi (m.in. w NASA), które z oczywistych względów w pamiętniku Marka znaleźć się nie mogły. Dodatkowo, narrator trzecioosobowy opisał raz na jakiś czas zachodzące na Marsie procesy, które nigdy nie wróżyły nic dobrego dla osamotnionego astronauty. Książkę czytało się naprawdę szybko, strony przewracały się niemal same. Ułatwiała to wspomniana wcześniej forma dzienniczka. Język był bardzo specyficzny - typowy dla kilkudziesięcioletniego Amerykanina, który wdepnął w największe bagno na świecie (Układzie Słonecznym?).

Każdy czytelnik zwraca dużą uwagę na to, jak realistyczna jest książka Weira. Czas zatem i na mnie - "Marsjanin" to piekielnie realistyczne science fiction. Uwierzylibyście, jak wiele może pójść źle, jak wiele rzeczy można popsuć, jak wiele malutkich zaniedbań może postawić wasze życie na szali? Byłem tym naprawdę zszokowany. Każdy problem można jednak rozwiązać. Powiem więcej - trzeba. Tutaj właśnie na pomoc rusza nauka, wyobraźnia i wola przetrwania. Mark wciąż wymyślał tak genialne rzeczy, że nic nie było w stanie powstrzymać go przed osiągnięciem zamierzonego celu. Wymagały one jednak dużej wiedzy naukowej i technicznej. Watney tłumaczył w swoim pamiętniku bardzo łopatologicznie, o co chodzi w reakcjach, które przeprowadzał, w zmianach, których dokonywał na różnych urządzeniach, czy w skrócie prezentował nam swoje obliczenia i przewidywania. Wszystko było jak najbardziej poparte faktami, nie było w tym wymysłów, czy niewytłumaczonych zjawisk. Sprawiało to, iż książkę czytało się z jeszcze większym zainteresowaniem, wiedząc, że to wszystko jest do zrobienia. Bywało, że gubiłem się nieco w szczegółach, ale nie utrudniało to odbioru książki. Ogólnie rzecz ujmując - widać, że autor zna się na rzeczy i poświęcił na techniczny aspekt powieści dużo czasu, co podziwiam. W książce akcja raczej nie pędzi do przodu, a większość czasu Mark poświęca na rutynowe, codzienne czynności. Niektórym może wydać się to nudne, ale mi osobiście w ogóle to nie przeszkadzało - nie oczekiwałem przecież pościgów i wybuchów.

Z Markiem Watneyem naprawdę się zaprzyjaźniłem. Myślę, że autor wykreował go naprawdę dobrze, tworząc postać żywą, realistyczną. Markowi zawsze kibicowałem w jego poczynaniach i z zapartym tchem czytałem rozdziały, w których jego życie było zagrożone. Jeśli chodzi o inne postacie, nie było zbyt wielu okazji, aby poznać je lepiej, dlatego nie za bardzo się starałem. Narracja przenosiła się głównie do NASA, które traktowałem jako jedność, nie skupiając się raczej na poszczególnych jednostach. Przy okazji muszę przyznać, że to niesamowite jak wiele potrafią ci ludzie zdziałać i wymyślić. Nieco bliżej poznałem jedynie członków załogi Aresa 3, ale rozdziałów opisujących ich działania było najwyżej kilka w całej książce. Mimo wszystko, w "Marsjaninie" to przecież Watney jest najważniejszy, jego losy mamy poznać i to jak najbardziej zostało spełnione.

Podsumowując, książka Weira naprawdę mi się podobała. Połączenie tego, co lubię najbardziej - technologii, podróży kosmicznych, Marsa - nie mogło wyjść źle. Ciekawy sposób narracji, który spotykam jednak dość rzadko, urozmaicił książkę i sprawił, że czytało się ją szybko. Niezwykle realistyczny aspekt techniczny powieści także działa na ogromną korzyść. Poza tym, sam bohater, którego można polubić, któremu czytelnik współczuje i kibicuje... Co prawda akcja rozwija się powoli, ale jest to zrozumiałe i mi zupełnie nie przeszkadzało. Uważam, że "Marsjanin" to fantastyczna pozycja, która spodoba się wszystkim fanom science fiction. Polecam i oceniam na 9 na 10.

Science fiction to jeden z moich ulubionych gatunków. Niestety, bardzo często bywa tak, że wśród naprawdę interesujących zdarzeń ginie gdzieś główny, naukowy zamysł pozycji. Uwielbiam także książki o podróżach kosmicznych, zaś zasiedlanie obcych nam planet to temat, o którym mógłbym czytać ciągle. "Marsjanin" Weira był zatem dla mnie połączeniem tego wszystkiego, co lubię....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeglądając zapowiedzi i nowości wydawnicze natknąłem się na niepozorną pozycję. Jej prosta, żółta okładka, z przedziwnym srebrnym znaczkiem niewiadomego pochodzenia, zainteresowała mnie na tyle, abym przeczytał opis lektury. Po kilku pierwszych zdaniach już wiedziałem, że będzie to książka dla mnie.

Wiedziesz z pozoru zwyczajne życie. Masz rodzinę, znajomych, chodzisz do szkoły. W weekendy zaś wyjeżdżasz trenować, aby stać się zabójczą maszyną, zdolną pokonać każdego, kto stanie ci na drodze. Od dziesiątek pokoleń 12 ludów przekazywało sobie wiedzę, doświadczenie i oczekiwało jednego. Znaku z nieba. Znaku od Nich... Znaku, który na zawsze odmieni życie na Ziemi, ogłaszając początek Endgame. Nikt nie spodziewałby się jednak, że zdarzy się to teraz. Jeśli masz od 13 do 17 lat, musisz wyruszyć w podróż, aby spotkać się z założycielami życia na naszej planecie i otrzymać pierwszą wskazówkę do odnalezienia Klucza Ziemi. Stawką jest przetrwanie twego ludu. Zabijaj i nie daj się zabić! Co ma być, to będzie!

Sięgając po "Endgame" byłem pewien, iż będzie to książka inna. Zaskakujący był dla mnie pomysł, iż czytelnik również może być uczestnikiem gry, a stawką są prawdziwe kwoty w złocie. Co kilka rozdziałów spotykamy szarawe strony z zagadkami i muszę wam przyznać, że ani jednej nie udało mi się rozwikłać. Ponadto, w lekturze znajdujemy niezwykle wiele odniesień i przypisów, a także współrzędnych geograficznych, które wyszukać trzeba w internecie i powiązać ze sobą. Specyficzne wydanie książki samo w sobie również jest tajemnicą. Cała ta aura wokół książki sprawia, że czyta się ją o wiele lepiej. Ma się wrażenie, iż my również mamy szansę na rywalizację i zwycięstwo. Mimo wszystko jestem niemalże pewien, że mało kto z was pokusi się o wzięcie udziału w konkursie, zatem skupmy się na samej książce.

Fabuła już po opisie wydała mi się bardzo ciekawa. Niestety, cały czas miałem wrażenie, że historię już skądś znam. Dopiero w połowie książki dotarło do mnie, że "39 wskazówek", które czytałem ponad rok temu, opiera się dokładnie na tym samym schemacie - mamy kilka osób, które łączą się w sojusze i rywalizują o ogromny spadek, a żeby go zdobyć, muszą odnaleźć wskazówki - jedna prowadzi do drugiej. Miałem wrażenie, że "Endgame" jest nieco bardziej rozwiniętą i wygórowaną wersją tejże serii, ale warto zaznaczyć, że w przypadku dzieła Freya historia została nakreślona o wiele lepiej i ciekawiej. Niestety, nie potrafię również odeprzeć myśli, że kolejne schematy zostały zaczerpnięte z "Igrzysk Śmierci". Gra jak rozrywką dla najwyższych sfer, 12 rodzin, rywalizacja, w której głównym narzędziem jest śmierć, zwycięstwo oznacza przetrwanie... Mimo wielu nawiązań do innych serii, uważam, że książkę czytało się świetnie. Połknąłem ją bardzo szybko, nie zważając na zauważalne podobieństwa. Choć główną część książki zajmują podróże i konfrontacje, kończące się nieuchronnie pojedynkiem, Frey stworzył bardzo interesujące tło i niezwykle zdawkowo przekazywał kolejne informacje, co podtrzymywało do samego końca napięcie. Szkoda, że wciąż nie dowiedziałem się zbyt wiele, a mam tyle pytań...

W książce nakreślonych zostało kilkunastu bohaterów. Rzadko mam okazję czytać książki, w których tak wiele postaci zostałoby przedstawionych szczegółowo. W "Endgame. Wezwanie" możemy poznać właściwie każdego członka gry. Frey pokusił się o prowadzenie narracji w czasie teraźniejszym, z perspektywy wielu różnych bohaterów. Myślę, iż jest to ważny i potrzebny zabieg, gdyż dał on nam pełny wgląd w to, co dzieje się w różnych częściach świata, jak gracze rozwiązują swoje zagadki i jak nieuchronnie zmierzają do miejsc, w których przyjdzie im zmierzyć się ze sobą. Mimo takiego przedstawienia wydarzeń, autor daje jednak do zrozumienia, kto jest według niego głównym bohaterem i jego poczynania opisuje najczęściej. W książce mocną stroną jest zatem dobra kreacja postaci. Może nie byli to bohaterowie pełni i głębocy, ale zaskoczyli mnie różnorodnością charakterów, zaciętością i ambicją w dążeniu do celu. Frey zaserwował nam całą gamę cech - mściwi, okrutni, nieznający łaski, miłosierni, dobrzy i honorowi. Gdyby spojrzeć nieco głębiej na tę historię, dostrzeżemy mechanizmy zachowań ludzkich. Jesteśmy w stanie przybrać maskę i udawać przyjaciół, aby za chwilę wbić sojusznikowi nóż w plecy. Obserwowanie sojuszy, czarnych myśli bohaterów i nagłych zwrotów akcji było naprawdę interesujące.

"Endgame. Wezwanie" to książka przygodowa z elementami fantastycznymi, choć rzeczy paranormalnych spotkamy tam niewiele. Frey użył zdecydowanie prostego języka, co wpłynęło na szybszą dynamikę utworu. Jego opisy były ciekawe, szczególnie opisy walk między rywalizującymi graczami. Mogłoby się wydawać, że przez całą książkę zdarzyło się niewiele - bohaterowie pojawili się tu i tam, aby na koniec znaleźć się gdzie indziej i zrobić coś, co mogliby zrobić już na początku. Nie każdego książka wciągnie; mi osobiście bardzo podobała się droga do poznania, co należy uczynić z tajemniczym dyskiem, który głowni bohaterowie zdobyli już na samym początku. Główkowanie nad zagadkami, które z początku wydawały się niemożliwe do rozwiązania, podążanie za losem i szukanie tego, co niedostrzeżone. Odkrywanie miejsc sprzed tysięcy lat, wykorzystanie najlepszej technologii jaka istnieje. Myślę, że głównym celem książki było opisanie drogi do punktu kulminacyjnego, a nie on sam. Mimo wszystko jednak, po tak burzliwym zakończeniu, z niecierpliwością będę oczekiwać drugiej części.

Myślę, że książkę mogę polecić każdemu, kto czuje się choć nieco nią zainteresowany. Możecie mi wierzyć, że lektura wciąga od samego początku, a pytania postawione u samych podstaw historii, ciągną się za nami aż do końca, utrzymując nasze zainteresowanie. Książka została napisana prostym językiem, a bohaterowie zostali nakreśleni poprawnie i dość dokładnie. Mimo powielonych schematów, tło powieści jest bardzo interesujące i zachęcające. Warto wspomnieć także o innym aspekcie lektury - szansa na zwycięstwo 2 mln złotych za rozwiązanie zagadek ukrytych w lekturze kusi, prawda? Polecam zatem raz jeszcze i oceniam na 8 na 10.

Przeglądając zapowiedzi i nowości wydawnicze natknąłem się na niepozorną pozycję. Jej prosta, żółta okładka, z przedziwnym srebrnym znaczkiem niewiadomego pochodzenia, zainteresowała mnie na tyle, abym przeczytał opis lektury. Po kilku pierwszych zdaniach już wiedziałem, że będzie to książka dla mnie.

Wiedziesz z pozoru zwyczajne życie. Masz rodzinę, znajomych, chodzisz do...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Avenix

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [9]

C.S. Lewis
Ocena książek:
7,4 / 10
54 książki
3 cykle
1715 fanów
Orson Scott Card
Ocena książek:
6,7 / 10
107 książek
16 cykli
Pisze książki z:
883 fanów
John Marsden
Ocena książek:
7,7 / 10
14 książek
2 cykle
483 fanów
Pierdomenico Baccalario Wrota czasu Zobacz więcej
Pierdomenico Baccalario Miasto wiatru Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Pierdomenico Baccalario Wrota czasu Zobacz więcej
Pierdomenico Baccalario Antykwariat ze starymi mapami Zobacz więcej
Pierdomenico Baccalario Miasto wiatru Zobacz więcej
Pierdomenico Baccalario Klub Podróżników w Wyobraźni Zobacz więcej
Suzanne Collins Kosogłos Zobacz więcej
Pierdomenico Baccalario Miasto wiatru Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
263
książki
Średnio w roku
przeczytane
18
książek
Opinie były
pomocne
1 702
razy
W sumie
wystawione
254
oceny ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
1 298
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
6
cytatów
W sumie
dodane
21
książek [+ Dodaj]