-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2020-09-16
2020-09-16
Andrzej Stasiuk znany jest z quasi reportażowej prozy, która stała się jego znakiem rozpoznawczym. Dziennik pisany później utrzymany jest w podobnej konwencji, dlatego też czytelnicy poprzednich dzieł pisarza nie poczują się zaskoczeni formą jego najnowszej książki. Sam Stasiuk snutą przez siebie opowieść nazywa rejestrem, żmudną relacją pozbawioną, jak sam to nazwał, bałkańskiego żywiołu.
Stasiukowy świat, gdzie dominującą rolę odgrywają wielcy, spoceni mężczyźni funkcjonujący w „homoseksualnej utopii”, poraża brudem, duchotą, ciemnością. Dudni deszczem padającym na piętrzące się śmieci. Ten odstręczający obraz kontrastuje tutaj z przemożnym pragnieniem głównego bohatera, który podąża coraz głębiej w struktury zdewastowanego świata. Pociąga go bałkański rozkład, pociąga go wojna, która tutaj odarta jest ze swojego stereotypowego wizerunku i jawi się jako coś pożądanego, fascynującego. Stasiuk ucieka z bezpiecznej Polski, by skosztować zupełnie nowej gamy wrażeń. Dlaczego? Czy tak, jak sam przywołuje, po to, by utrzymać niewinność wspomnień o własnej Ojczyźnie, czy raczej jest to próba znalezienia sensu życia wśród kruchości tamtejszego świata?
Pisarz ostro rozlicza rodaków z gloryfikowania opływającej krwią historii, która, jak sam ją nazywa, jest „historią dziejowego łomotu”. Polska, znana z epatowania okupionymi męczeństwem kart historii, pławi się w odwiecznym nieszczęściu, wznosi pomniki oprawcom, bo, bez nich, jak pyta Stasiuk, kim byśmy byli? Kim byśmy byli bez Sybiru, Hitlerii i Komuny? Kolejnym nudnym, bezbarwnym krajem z banalną przeszłością.
Dziennik… Stasiuka to nie tylko subiektywna wizja pewnych rejonów Europy łącząca się z luźnymi refleksjami na temat jej mieszkańców i kultury, lecz peregrynacja w głąb samego siebie i okiełznanie własnych demonów. Również znużenie treścią obrazów, jakie wkrada się w trakcie czytania jest zabiegiem celowym, gdyż nuda jest czymś, czego narrator chce doświadczać powracając w te same miejsca.
Andrzej Stasiuk znany jest z quasi reportażowej prozy, która stała się jego znakiem rozpoznawczym. Dziennik pisany później utrzymany jest w podobnej konwencji, dlatego też czytelnicy poprzednich dzieł pisarza nie poczują się zaskoczeni formą jego najnowszej książki. Sam Stasiuk snutą przez siebie opowieść nazywa rejestrem, żmudną relacją pozbawioną, jak sam to nazwał,...
więcej mniej Pokaż mimo to
njnj
njnj
Pokaż mimo to