Opinie użytkownika
Nie potrafię określić, czy to wielkie rozczarowanie, czy bardziej moja czytelnicza porażka. Umęczyłam do połowy, wymęczyłabym i do końca...tylko pytanie, po co i jakim kosztem. Tak, książka jest ciekawa i jak najbardziej zainteresowanych nie będę zniechęcać, ale chemii między nami nie ma i już nie będzie.
Pokaż mimo to
Tego się nie da czytać.
Zarówno "styl", jak i "treść" nie zasługują na jakąkolwiek uwagę.
Nie polecam to mało powiedziane.
Kto nie lubi bohaterów pokroju Holmesa czy Fandorina, niech omija tę książkę szerokim łukiem.
Cała reszta powinna się poczuć usatysfakcjonowana postacią Jordana. W pierwszym opowiadaniu co prawda podobieństwo do Fandorina było tak silne, że trochę patrzyłam z przymróżeniem oka na tę książkę. Ale z każdą kolejną stroną świat stworzony przez autorkę wciąga coraz bardziej, a...
Książka jak książka, miejscami - wieloma - humor mocno wymuszony, ale miejscami naturalny i przyjemnie absurdalny.
Natomiast, błagam, powiedzcie, że te losowe słowa na każdej stronie zapisane wielkimi literami to jakiś błąd mojego egzemplarza. Zdecydowanie utrudnia to czytanie, to raz, a dwa, raczej wolę używanie odpowiednich środków stylistycznych niż capslocka.
To, że to już wszystko gdzieś było, nie jest dużym problemem.
Problemem są dwie rzeczy.
Pierwszy, to główna bohaterka, która zaczyna płakać coś koło 50 strony i przestaje bodajże na przedostatniej (a to zapewne tylko dlatego, że kończy się tom).
Drugi, to niekonsekwencja autora, który potrafi przebrać bohaterkę za chłopaka, by na następnej stronie jakoś tak naturalnie to...
Pierwszy tytuł w tym roku, i od razu pierwszy niewypał. Po trzech opowiadaniach rezygnuję, za dużo - lepszych, mam nadzieję - książek czeka w kolejce.
Opowiadania są jakby bez początku i bez puenty, bohaterowie papierowi, nudni. To naprawdę trudna sztuka, napisać dobre opowiadanie, w krótkiej formie zawrzeć historię, ożywić postaci, dać coś czytelnikowi. Tu tego nie ma.
Jest to pierwsza powieść Kinga, której najprawdopodobniej nie skończę. Po przebrnięciu ponad połowy odłożyłam, nomen omen, to na miesiąc i już chyba nie mam ochoty wracać.
Pokaż mimo to
Kiedy słyszę, że kolejna "gwiazda internetów" wydaje książkę, coś mi się w środku przewraca. Teraz pisze każdy, mimo że nie ma nic do powiedzenia, wystarczy dobra marka, żeby się sprzedawało.
Ale Magazyn Porażka, którego twórcą jest autor książki, uwielbiam. Tak, to o nas, to o mnie. Jego krótkie, ironiczne, ale i prawdziwe felietony za każdym razem trafiają w punkt. Na tę...
W nowym roku postanowiłam sobie, że nie będę miała litości dla złych książek. Będę je z miejsca odrzucać i nie zawracać sobie nimi głowy.
Ale niestety, znów trafiłam na super pozycję, migała mi wszędzie, na każdej stronie, ot, reklama dźwignią handlu. No i się złapałam.
Może coś ze mną nie tak, ale nie rozumiem tych wszystkich zachwytów, czytadło jakich wiele. Czyta się...
Panie, co się w tej książce dzieje...
Jeśli ktoś spodziewa się powtórki z rozrywki i groteskowego humoru z poprzednich powieści (jak ja), to może się mocno zdziwić.
Owszem, uniwersum jest prawie to samo, groteski co nie miara, ale to zupełnie inny klimat, niż w przygodach rodziny Kostków. I w sumie chwała za to autorowi, bo ile można pisać na to samo kopyto?
Książkę czyta...
Przeczytałam opinie na tej stronie i uważam, że są mocno przesadzone.
Fakt, książka nie jest arcydziełem, chwilami pisana rynsztokowym językiem, czasami mówiąca o wręcz patologicznym zachowaniu. Ale z drugiej strony, jak pisać o pracy w brukowcu? Na serio, tworząc zbiór esejów o dylematach moralnych i ciemnej stronie mocy? Jeśli ktoś jest ciekawy, jak to wygląda "z...
Nie będę się rozwodzić, bo i nie ma o czym.
Kto miał okazję pracować w przybytkach typu call center itp., raczej nie znajdzie w tej książce nic specjalnego. Autor opisuje warunki pracy, które odnoszą się chyba do większości zajęć, od których młodzi ludzie zaczynają swoje kariery zawodowe.
Bulwersujący może być fakt oszukiwania i naciągania klientów, chociaż..."żaden...
Po przeczytaniu dwóch książek o Bridget Jones jestem pewna, że po trzecią część nie sięgnę. "Dziennik" jeszcze dało sie czytać, ale tę domęczyłam z wrodzonego poczucia przyzwoitości, bo ileż można zaczynać i nie kończyć, są jakieś granice.
Mimo wszystko, przygody głównej bohaterki nasunęły mi kilka refleksji.
Po pierwsze, moim zdaniem Bridget jest najzwyczajniej w świecie...
Jestem wielką fanką kryminałów i wiele jestem w stanie im wybaczyć. To książki tworzone ku uciesze mas i mają gwarantować czystą, choć często makabryczną rozrywkę.
Ale "Ofiara bez twarzy" żadnej rozrywki mi nie zagwarantowała. Moim zdaniem jest toporna, a jej czytanie zdecydowanie mnie męczyło. Dałam nawet szansę i wróciłam do niej po kilku dniach, ale nic z tego, z miejsca...
Nic mnie tak nie odstrasza, jak określenie "amerykański bestseller", oprócz oczywiście "amerykańskiej literatury obyczajowej".
Po książkę sięgnęłam, zanim się dowiedziałam, że to wspomniany bestseller.
Jest napisana specyficznym językiem, chwilami męczącym, chwilami intrygującym. I ten język chyba najbardziej mi przeszkadzał, chociaż wpisywał się w klimat opowieści.
Główną...
To jedna z tych książek, które bardzo chciałam przeczytać, ale odkładałam na później z obawy, że jest przereklamowana i jak zazwyczaj, wielkie nadzieje zmienią się w jeszcze większe rozczarowanie.
W międzyczasie trafiłam na wiadomy serial, który nawet przypadł mi do gustu i przeważył szalę - chciałam porównać obydwie historie, bo słyszałam, że w wielu aspektach się różnią....
To jest cudownie zła książka!
Bohaterowie plastikowi, dialogi drewniane, fabuła cukierkowa.
Ale czyta się to z przyjemnością. Trochę taką masochistyczną, bo to jest zła książka, napisana językiem bardzo prostym i płytkim, szczerze mówiąc dziwi mnie stosunkowo wysoka ocena tej pozycji. Ale sama na pewno sięgnę po kontynuacje :)
Książka ma około 700 stron.
Dotrwałam mniej więcej do połowy, w związku z tym, że nie działo się nic ciekawego, niech mi autorka wybaczy, odłożyłam bez żalu.
Jakie to powtarzalne... Czytasz o książce niesamowitej, książce, która dużo obiecuje, i te wszystkie obietnice spełnia, wszyscy czytelnicy zachwyceni...
No i nastawiasz się na tego czytelniczego graala, porywasz ostatnią sztukę w Empiku.
I nie ma magii. Ani fajerwerków, motylków w brzuchu, wypieków na twarzy.
Owszem, jest to kawał porządnej literatury, ładnie napisanej, z...