-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-02-18
2015-10-06
2013-06
2014-02-16
To dopiero początek mojej przygody z literaturą węgierską, ale prawdę mówiąc po świetnym "Kalifie bocianie" Babitsa tą książką się trochę zawiodłem.
Cmentarz starego żelastwa, to opowieść (nowela?) Fejesa o dziejach rodziny Hábetlerów, od momentu kiedy János Hábetler ojciec wraca z Wielkiej Wojny do Budapesztu do momentu jak János Hábetler syn zabija swojego szwagra na cmentarzu starego żelastwa.
Mimo to, że w sumie całość powieści stanowi ciąg wydarzeń przedstawiający konkretną grupę ludzi (i to wcale nie małą), to nie są oni najciekawsi w całym opowiadaniu, czego wspomnieć nie można o tle wydarzeń. Ważniejszym bowiem od zachowań i charakterów bohaterów jest tło wydarzeń, przed którym oni występują. Rodzina Hábetlerów służy za marionetki do ukazania losu ludzi niższej klasy średniej w przeciągu wydarzeń od końca I Wojny Światowej przez Węgierską Republkę Rad, dyktaturę Horthyego przed i w czasie wojny, stalinowski okres powojenny, czasy rewolucji '56 roku aż do wczesnych lat '60 (wtedy, kiedy została wydana nowela (?)). I jako to robi to bardzo dobrze. Świetnie odwzorowuje warunki w jakich musieli żyć wtedy ludzie oraz stosunek do ówczesnych władz. Szkoda że reszta nie tyle kuleje, tylko jest po prostu niezbyt interesująca.
Książkę co prawda czyta się szybko, ale jeśli ktoś się nie interesuje szczególnie Historią Węgier XX wieku (i nie ma tego zadane do przeczytania na literaturę węgierską :) ), może lepiej niech sobie daruje. Można, ale nie trzeba.
To dopiero początek mojej przygody z literaturą węgierską, ale prawdę mówiąc po świetnym "Kalifie bocianie" Babitsa tą książką się trochę zawiodłem.
Cmentarz starego żelastwa, to opowieść (nowela?) Fejesa o dziejach rodziny Hábetlerów, od momentu kiedy János Hábetler ojciec wraca z Wielkiej Wojny do Budapesztu do momentu jak János Hábetler syn zabija swojego szwagra na...
Poukładany i nad wymiar inteligenty Emelér Tábory ma sen. Sen jest tak realistyczny, że wydaje mu się być prawdą. Na jawie jest oczytanym i pilnym uczniem żyjącym w kochającej rodzinie oraz uznającym go otoczeniu, w nocy staje się uczniem u terminatora, podrzutkiem po ladacznicy. Wraz z wiekiem, rozwijają się obie postaci, aż do tragicznego końca.
Która postać jest prawdziwa? Emelér, czy "ten drugi", którego imienia przez całą książkę nie potrafimy poznać? Nie wiemy - i na tym polega geniusz Babitsa. Autor zabiera nas w psychologiczną podróż, w której towarzyszymy głównym bohaterom. Myślimy, że udało nam się ustalić, który z nich jest prawdziwy wtedy, kiedy im udało się ustalić, myślimy, że czytamy właśnie opis snu, gdy nagle zaczynamy się zastanawiać, czy sen to raczej nie ta druga historia. "Kalif bocian" to szalone tango, w którym z dwoma partnerami (jak i bezbłędną narracją) wirujemy w rytm wariackiej muzyki i do samego końca nie możemy mieć pewności, czy sam nasz taniec to sen, czy też jawa.
Poukładany i nad wymiar inteligenty Emelér Tábory ma sen. Sen jest tak realistyczny, że wydaje mu się być prawdą. Na jawie jest oczytanym i pilnym uczniem żyjącym w kochającej rodzinie oraz uznającym go otoczeniu, w nocy staje się uczniem u terminatora, podrzutkiem po ladacznicy. Wraz z wiekiem, rozwijają się obie postaci, aż do tragicznego końca.
więcej Pokaż mimo toKtóra postać jest...