-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-09-21
2016-12-02
2016-06-22
2014-02-28
Może zacznę od tego, że jestem jedną z niewielu pewnie osób co książkę już przeczytało, a filmu jeszcze nie zobaczyło (jest w drodze do mnie). Widziałam tylko jak na razie parę fragmentów filmu.
Czytając jednak recenzje, żałuję, że najpierw nie poczekałam na film. Ci którzy go najpierw obejrzeli książkę mają ocenioną na wybitną lub arcydzieło. Może to spowodowane tym, ze wciąż te osoby widziały Shane'a w roli Landona i Mandy w roli Jamie, co roztopiło najtrwalsze serduszka? Dla mnie niestety była tylko dobrą, ale dałam jej ''bardzo dobrą'', z paru powodów, które w dalszej części opinii powiem.
,,Jesienna miłość'' to kolejna opowieść o przystojniaku, który zakochuje się w nielubianym przez nikogo, wytykanym palcami brzydkim kaczątku. Jamie brzydka nie była, ale oczywiście nie była laską, którą chciał każdy i do której ustawiali się w kolejce. Była inna, nosiła stare swetry, i długie spódnice, ale to nie byłoby jeszcze najgorsze, gdyby nie była córką pastora i nie nosiła wszędzie Biblii, a każda rozmowa nie staczała się na rozmowę o Bogu i o jego planach w stosunku do każdego człowieka. Jamie nie chodziła na imprezy, wolała siedzieć i czytać dzieciom w sierocińcu, bo jak twierdziła ''każdy dzień bez dobrego uczynku, to dzień stracony''.
Stwierdzam, że Sparks miał świetny pomysł, którego nie wykorzystał do końca. Uważam, że parę stron więcej nie zrobiłoby mu różnicy, a mi owszem. Zostawił mnie z pytaniami, historią tak skróconą, że aż w ogóle nie smutną. To tak jakby napisać ''cześć, jestem XYZ i moja żona umarła''. Wzruszyłoby was to? Mnie osobiście nie, a przynajmniej nie na tyle bym się rozpłakała.
Przede wszystkim brakowało mi tych docinków Landona w stosunku do Jamie. Żeby ona się chociaż raz na niego obraziła i to na więcej niż jeden dzień i żeby o nią walczył. Również zabrakło mi obrony Jamie przez Landona. Dogryzanie jego przyjaciela obojgu mnie potwornie denerwowało i aż sama bym go uderzyła, a co zrobił Landon? Stał w milczeniu i wszystko wysłuchał, po czym obraził się na kogo? Na Jamie! Nie na Erica, czy jego dziewczynę, tylko na niewinną Jamie.
Brakowało mi większej ilości spotkań przed tym, gdy Landon dowiedział się o chorobie Jamie. Brakowało mi również opisu śmierci dziewczyny. Nie to, że chciałabym katować takimi wspomnieniami Landona, ale chciałabym mu towarzyszyć w tej scenie. A tak, nie wiem kiedy umarła, gdzie mieszkała po ślubie z Landonem. Wiem tylko tyle, że Landon był tak w niej zakochany, że bał się ją zdradzić nawet po śmierci i nie spróbował znaleźć drugiej żony i założyć rodziny. Nie mówię by o Jamie zapomniał, ale taki młody chłopak stracił żonę jeszcze zanim zdążył wejść w dorosłe życie i został z niczym. I tak opowiada książkę, jako 57 letni mężczyzna, który 40 lat temu stracił żonę i nie ma ani żony, ani dzieci. Naprawdę szkoda mi chłopaka. I dopiero pod koniec książki zrozumiałam, dlaczego Jamie prosiła go by się w niej nie zakochał.
Bardzo podobał mi się pomysł z dziewczyną chorą na białaczkę, oraz historią niekończącą się ''happy endem''.
Uważam, że każda historia miłosna jest inna i każda jest warta uwagi. Dlatego mimo, że książka ta jest na jedno popołudnie, bardzo skrócona, i wybrakowana, polecam ją mimo wszystko.
Może zacznę od tego, że jestem jedną z niewielu pewnie osób co książkę już przeczytało, a filmu jeszcze nie zobaczyło (jest w drodze do mnie). Widziałam tylko jak na razie parę fragmentów filmu.
Czytając jednak recenzje, żałuję, że najpierw nie poczekałam na film. Ci którzy go najpierw obejrzeli książkę mają ocenioną na wybitną lub arcydzieło. Może to spowodowane tym, ze...
2015-12-13
2015-11-03
2015-11-03
2015-10-14
2015-10-13
2015-09-22
2015-12-31
2015-09-12
2015-08-28
2015-08-20
2015-03-21
2015-05-01
2015-07-14
2015-03-05
2015-02-20
2015-01-15
Książka, która musiała wyczekać trochę na półce by w końcu trafić w moje ręce w momencie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Podeszłam do niej pewnie o wiele bardziej emocjonalnie niż reszta tutaj czytelników. Czytałam ją długo. Naprawdę długo. Miesiącami. Chociaż zwykle taką ilość stron pochłaniałam w mgnieniu oka. Tym razem to nie była książka, którą mogłam szybko przeczytać i odłożyć na półkę. Czytałam ją niezwykle dokładnie, rozmyślałam, śmiałam się, płakałam, ba nawet śpiewałam razem z Theo i Violet. Jak czytam tutaj niektóre opinie mam wrażenie, że niektórzy oczekiwali ukazania totalnego dna, tragizmu, prób samobójczych itp. Mnie w książce urzekła właśnie ta delikatność. Ukazanie w większości tych przebłysków szczęścia, które wbrew pozorom nawet w najgłębszej depresji się zdarzają. Uczy doceniania drobiazgów, momentów.
Autorka poruszyła bardzo trudne tematy. Tak liczba mnoga nie jest tu moją pomyłką. Na tę książkę składa się wiele tematów, wątków pobocznych. Jednak Niven świetnie sobie poradziła. Nie zanudziła, nie przeciążyła. Książka idealnie wyważona, piękna, z przesłaniem. Jest jedną z tych, które na dobre zagoszczą w moim sercu.
Książka, która musiała wyczekać trochę na półce by w końcu trafić w moje ręce w momencie, gdy najbardziej tego potrzebowałam. Podeszłam do niej pewnie o wiele bardziej emocjonalnie niż reszta tutaj czytelników. Czytałam ją długo. Naprawdę długo. Miesiącami. Chociaż zwykle taką ilość stron pochłaniałam w mgnieniu oka. Tym razem to nie była książka, którą mogłam szybko...
więcej Pokaż mimo to