-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Biblioteczka
2017
2015-11-21
Należę do nielicznego grona czytelniczek, którym kontynuacja "Niepokornych" nie bardzo przypadła do gustu. Doceniam kunszt autorki, piękno opisów secesyjnego Krakowa i Wiednia. Pozytywy - klimat jest, urokliwa stylizacja jest, bardzo dobra polszczyzna - jest. Co nie pasuje? Cóż, za mało Elizy. Bohaterkę pierwszej części pani Wojdowicz potraktowała mocno po macoszemu. Czemu? Chyba autorka nie miała pomysłu jak opisać zwykłe, codzienne szczęście, szkoda wielka, że tak się nie stało. Tytuł jest dla mnie przekłamaniem. Powinien brzmieć - Klara i Judyta. Tak właśnie ustawione są proporcje, moim zdaniem mocno zachwiane. Zrównoważona, pełna determinacji i konsekwencji Eliza, trzpiotowata, musująca pomysłami jak dobry szampan Klara, naiwna, nietaktowna idealistka, bystra i pełna wdzięku. Nie sposób ich nie lubić. I Judyta - niestety, nie polubiłam tej bohaterki w "Elizie", a w drugiej części doprowadziła mnie do irytacji. Rozumiem, że to artystka, że nadwrażliwa itd., itp., ale Judyta to postać nie z mojej bajki, drażniły mnie jej narcystyczne zachowania często graniczące z głupotą (samotna wędrówka nocą po obcym mieście), w dodatku jest to postać śmiertelnie serio, kompletnie wyzuta z poczucia humoru. Może wtedy nabrałaby nieco dystansu do siebie i swoich kłopotów? Przecież, wszystkie trzy bohaterki przeżywają mniejsze i większe dramaty. Nie mogłam polubić za nic tej dziewczyny, dlatego nie skuszę się na trzeci tom.
Należę do nielicznego grona czytelniczek, którym kontynuacja "Niepokornych" nie bardzo przypadła do gustu. Doceniam kunszt autorki, piękno opisów secesyjnego Krakowa i Wiednia. Pozytywy - klimat jest, urokliwa stylizacja jest, bardzo dobra polszczyzna - jest. Co nie pasuje? Cóż, za mało Elizy. Bohaterkę pierwszej części pani Wojdowicz potraktowała mocno po macoszemu. Czemu?...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-21
Jestem wielką miłośniczką fantastyki, ale niekoniecznie Marsjan i historii alternatywnych. Zaczęłam czytać bez przekonania by wsiąknąć bez reszty w wykreowany przez autora świat. Pozornie dziwaczny miks mitów słowiańskich, demonów z legend, postaci z bajek z Marsjanami i światem po apokalipsie I wojny światowej dał znakomity efekt. Książka, którą czytałam z niekłamaną przyjemnością, zachwycona wyobraźnią pana Majki, językiem i stylem. Staranna (prawie - bo jest kilka drobnych literówek) korekta, za co dzięki młodemu wydawnictwo. I tylko jeden minus - koszmarna, kiczowata okładka.
Jestem wielką miłośniczką fantastyki, ale niekoniecznie Marsjan i historii alternatywnych. Zaczęłam czytać bez przekonania by wsiąknąć bez reszty w wykreowany przez autora świat. Pozornie dziwaczny miks mitów słowiańskich, demonów z legend, postaci z bajek z Marsjanami i światem po apokalipsie I wojny światowej dał znakomity efekt. Książka, którą czytałam z niekłamaną...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-21
Pyszna, po prostu pyszna lektura. Cienki,inteligentny dowcip jaki nieczęsto nam serwują współcześni pisarze. Bardziej obyczajówka niż kryminał, ale to nie zarzut. Gorąco polecam na jesienne (i nie tylko) wieczory.
Pyszna, po prostu pyszna lektura. Cienki,inteligentny dowcip jaki nieczęsto nam serwują współcześni pisarze. Bardziej obyczajówka niż kryminał, ale to nie zarzut. Gorąco polecam na jesienne (i nie tylko) wieczory.
Pokaż mimo toKolejna książka, którą w tym roku z żalem odkładam na półkę. Koniec. Nie ma już żadnego zdania do przeczytania. Myślałam, myślałam i stwierdzam, że dla mnie jest to książka roku 2014. Autor z powodzeniem podjął się wyzwania,jakim jest przedstawienie w plastycznej, barwnej formie prawie nieznanych dziejów Polski wczesnopiastowskiej. A że jest to biała plama na kartach naszej historii, wykorzystał okazję i dał szansę swojej wyobraźni. Czego tam nie ma! Żercy, Galingowie, dzikie białki, berserkowie etc. etc. Z tych składników sporządził arcysmakowite danie suto podlane baśniowością i szczyptą humoru. Do tego ten język! Piękna polszczyzna, cudownie archaiczna stylizacja, która absolutnie nie przeszkadza w czytaniu. Przesiąkłam nią do tego stopnia, że nawet domownikom oznajmiam, że "nynie" będzie obiad:). Nynie=teraz. Nie dałam 10 gwiazdek tylko dlatego, że książka jest za krótka:). Ponieważ zakończenie jest do pewnego stopnia otwarte,mam więc cichą nadzieję, że autor nie poprzestanie na "Panu Zmierzchów" i popełni więcej tomów. Bardzo wartościowa lektura, zachęcam do czytania.
Kolejna książka, którą w tym roku z żalem odkładam na półkę. Koniec. Nie ma już żadnego zdania do przeczytania. Myślałam, myślałam i stwierdzam, że dla mnie jest to książka roku 2014. Autor z powodzeniem podjął się wyzwania,jakim jest przedstawienie w plastycznej, barwnej formie prawie nieznanych dziejów Polski wczesnopiastowskiej. A że jest to biała plama na kartach naszej...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-19
Rzadko zdarza mi się taki stan: niechęć do rozstania z książką. "Niepokorne" pani Agnieszki Wojdowicz są kolejną, po "Stuletniej Gospodzie" bardzo udaną przygodą z wydawnictwem Nasza Księgarnia. To, co w tej książce mnie szczególnie zachwyca to klimat, cudnie opisane jesienne krakowskie Planty, żydowski Kazimierz, zima i czas oczekiwania na Święta. Czuć dbałość o szczegół, autorka wykazała się dużą troską i starannością w kreśleniu postaci, detali życia codziennego i tła historycznego. Piękny język, wiarygodne postacie, żywe i przekonujące charaktery, to wszystko sprawia, że od książki odrywałam się z największą przykrością. I nie mogę się doczekać kolejnych tomów!
Rzadko zdarza mi się taki stan: niechęć do rozstania z książką. "Niepokorne" pani Agnieszki Wojdowicz są kolejną, po "Stuletniej Gospodzie" bardzo udaną przygodą z wydawnictwem Nasza Księgarnia. To, co w tej książce mnie szczególnie zachwyca to klimat, cudnie opisane jesienne krakowskie Planty, żydowski Kazimierz, zima i czas oczekiwania na Święta. Czuć dbałość o szczegół,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka może nie wybitna, i nie jest to zarzut, ale na pewno wciągająca. Autor jest miłośnikiem podróży, uważnym reportażystą, który w cudowny sposób potrafi zauroczyć, zaczarować czytelnika swoją fascynacją bezmiarem Rosji, jej wielobarwnością, odmiennością kulturową w najlepszym sensie tego słowa. Drobne epizody, zwykłe życie, codzienność prostych ludzi i sprawy ważne, które opisuje z wnikliwością i dbałością o szczegół to perełki stylu. Anegdota goni anegdotę. Pyszny sposób pisania kojarzy mi się nieco z naszym wybitnym pisarzem - reportażystą Wańkowiczem, który uważał,że najpierw należy zaciekawić czytelnika, przyciągnąć jego uwagę a reszta już sama pójdzie. Więc Jacek Matecki tak właśnie robi, przyciąga uwagę czytelnika bez reszty, który przekonuje się dzięki temu, że ciągle o Rosji wie mało lub zgoła nic. Fascynująca lektura.
Książka może nie wybitna, i nie jest to zarzut, ale na pewno wciągająca. Autor jest miłośnikiem podróży, uważnym reportażystą, który w cudowny sposób potrafi zauroczyć, zaczarować czytelnika swoją fascynacją bezmiarem Rosji, jej wielobarwnością, odmiennością kulturową w najlepszym sensie tego słowa. Drobne epizody, zwykłe życie, codzienność prostych ludzi i sprawy ważne,...
więcej Pokaż mimo to