rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka może nie wybitna, i nie jest to zarzut, ale na pewno wciągająca. Autor jest miłośnikiem podróży, uważnym reportażystą, który w cudowny sposób potrafi zauroczyć, zaczarować czytelnika swoją fascynacją bezmiarem Rosji, jej wielobarwnością, odmiennością kulturową w najlepszym sensie tego słowa. Drobne epizody, zwykłe życie, codzienność prostych ludzi i sprawy ważne, które opisuje z wnikliwością i dbałością o szczegół to perełki stylu. Anegdota goni anegdotę. Pyszny sposób pisania kojarzy mi się nieco z naszym wybitnym pisarzem - reportażystą Wańkowiczem, który uważał,że najpierw należy zaciekawić czytelnika, przyciągnąć jego uwagę a reszta już sama pójdzie. Więc Jacek Matecki tak właśnie robi, przyciąga uwagę czytelnika bez reszty, który przekonuje się dzięki temu, że ciągle o Rosji wie mało lub zgoła nic. Fascynująca lektura.

Książka może nie wybitna, i nie jest to zarzut, ale na pewno wciągająca. Autor jest miłośnikiem podróży, uważnym reportażystą, który w cudowny sposób potrafi zauroczyć, zaczarować czytelnika swoją fascynacją bezmiarem Rosji, jej wielobarwnością, odmiennością kulturową w najlepszym sensie tego słowa. Drobne epizody, zwykłe życie, codzienność prostych ludzi i sprawy ważne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Należę do nielicznego grona czytelniczek, którym kontynuacja "Niepokornych" nie bardzo przypadła do gustu. Doceniam kunszt autorki, piękno opisów secesyjnego Krakowa i Wiednia. Pozytywy - klimat jest, urokliwa stylizacja jest, bardzo dobra polszczyzna - jest. Co nie pasuje? Cóż, za mało Elizy. Bohaterkę pierwszej części pani Wojdowicz potraktowała mocno po macoszemu. Czemu? Chyba autorka nie miała pomysłu jak opisać zwykłe, codzienne szczęście, szkoda wielka, że tak się nie stało. Tytuł jest dla mnie przekłamaniem. Powinien brzmieć - Klara i Judyta. Tak właśnie ustawione są proporcje, moim zdaniem mocno zachwiane. Zrównoważona, pełna determinacji i konsekwencji Eliza, trzpiotowata, musująca pomysłami jak dobry szampan Klara, naiwna, nietaktowna idealistka, bystra i pełna wdzięku. Nie sposób ich nie lubić. I Judyta - niestety, nie polubiłam tej bohaterki w "Elizie", a w drugiej części doprowadziła mnie do irytacji. Rozumiem, że to artystka, że nadwrażliwa itd., itp., ale Judyta to postać nie z mojej bajki, drażniły mnie jej narcystyczne zachowania często graniczące z głupotą (samotna wędrówka nocą po obcym mieście), w dodatku jest to postać śmiertelnie serio, kompletnie wyzuta z poczucia humoru. Może wtedy nabrałaby nieco dystansu do siebie i swoich kłopotów? Przecież, wszystkie trzy bohaterki przeżywają mniejsze i większe dramaty. Nie mogłam polubić za nic tej dziewczyny, dlatego nie skuszę się na trzeci tom.

Należę do nielicznego grona czytelniczek, którym kontynuacja "Niepokornych" nie bardzo przypadła do gustu. Doceniam kunszt autorki, piękno opisów secesyjnego Krakowa i Wiednia. Pozytywy - klimat jest, urokliwa stylizacja jest, bardzo dobra polszczyzna - jest. Co nie pasuje? Cóż, za mało Elizy. Bohaterkę pierwszej części pani Wojdowicz potraktowała mocno po macoszemu. Czemu?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem wielką miłośniczką fantastyki, ale niekoniecznie Marsjan i historii alternatywnych. Zaczęłam czytać bez przekonania by wsiąknąć bez reszty w wykreowany przez autora świat. Pozornie dziwaczny miks mitów słowiańskich, demonów z legend, postaci z bajek z Marsjanami i światem po apokalipsie I wojny światowej dał znakomity efekt. Książka, którą czytałam z niekłamaną przyjemnością, zachwycona wyobraźnią pana Majki, językiem i stylem. Staranna (prawie - bo jest kilka drobnych literówek) korekta, za co dzięki młodemu wydawnictwo. I tylko jeden minus - koszmarna, kiczowata okładka.

Jestem wielką miłośniczką fantastyki, ale niekoniecznie Marsjan i historii alternatywnych. Zaczęłam czytać bez przekonania by wsiąknąć bez reszty w wykreowany przez autora świat. Pozornie dziwaczny miks mitów słowiańskich, demonów z legend, postaci z bajek z Marsjanami i światem po apokalipsie I wojny światowej dał znakomity efekt. Książka, którą czytałam z niekłamaną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pyszna, po prostu pyszna lektura. Cienki,inteligentny dowcip jaki nieczęsto nam serwują współcześni pisarze. Bardziej obyczajówka niż kryminał, ale to nie zarzut. Gorąco polecam na jesienne (i nie tylko) wieczory.

Pyszna, po prostu pyszna lektura. Cienki,inteligentny dowcip jaki nieczęsto nam serwują współcześni pisarze. Bardziej obyczajówka niż kryminał, ale to nie zarzut. Gorąco polecam na jesienne (i nie tylko) wieczory.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka, którą w tym roku z żalem odkładam na półkę. Koniec. Nie ma już żadnego zdania do przeczytania. Myślałam, myślałam i stwierdzam, że dla mnie jest to książka roku 2014. Autor z powodzeniem podjął się wyzwania,jakim jest przedstawienie w plastycznej, barwnej formie prawie nieznanych dziejów Polski wczesnopiastowskiej. A że jest to biała plama na kartach naszej historii, wykorzystał okazję i dał szansę swojej wyobraźni. Czego tam nie ma! Żercy, Galingowie, dzikie białki, berserkowie etc. etc. Z tych składników sporządził arcysmakowite danie suto podlane baśniowością i szczyptą humoru. Do tego ten język! Piękna polszczyzna, cudownie archaiczna stylizacja, która absolutnie nie przeszkadza w czytaniu. Przesiąkłam nią do tego stopnia, że nawet domownikom oznajmiam, że "nynie" będzie obiad:). Nynie=teraz. Nie dałam 10 gwiazdek tylko dlatego, że książka jest za krótka:). Ponieważ zakończenie jest do pewnego stopnia otwarte,mam więc cichą nadzieję, że autor nie poprzestanie na "Panu Zmierzchów" i popełni więcej tomów. Bardzo wartościowa lektura, zachęcam do czytania.

Kolejna książka, którą w tym roku z żalem odkładam na półkę. Koniec. Nie ma już żadnego zdania do przeczytania. Myślałam, myślałam i stwierdzam, że dla mnie jest to książka roku 2014. Autor z powodzeniem podjął się wyzwania,jakim jest przedstawienie w plastycznej, barwnej formie prawie nieznanych dziejów Polski wczesnopiastowskiej. A że jest to biała plama na kartach naszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko zdarza mi się taki stan: niechęć do rozstania z książką. "Niepokorne" pani Agnieszki Wojdowicz są kolejną, po "Stuletniej Gospodzie" bardzo udaną przygodą z wydawnictwem Nasza Księgarnia. To, co w tej książce mnie szczególnie zachwyca to klimat, cudnie opisane jesienne krakowskie Planty, żydowski Kazimierz, zima i czas oczekiwania na Święta. Czuć dbałość o szczegół, autorka wykazała się dużą troską i starannością w kreśleniu postaci, detali życia codziennego i tła historycznego. Piękny język, wiarygodne postacie, żywe i przekonujące charaktery, to wszystko sprawia, że od książki odrywałam się z największą przykrością. I nie mogę się doczekać kolejnych tomów!

Rzadko zdarza mi się taki stan: niechęć do rozstania z książką. "Niepokorne" pani Agnieszki Wojdowicz są kolejną, po "Stuletniej Gospodzie" bardzo udaną przygodą z wydawnictwem Nasza Księgarnia. To, co w tej książce mnie szczególnie zachwyca to klimat, cudnie opisane jesienne krakowskie Planty, żydowski Kazimierz, zima i czas oczekiwania na Święta. Czuć dbałość o szczegół,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachęcona pozytywnym doświadczeniem z najnowszą książką pana Forysia "Każdy musi płacić" sięgnęłam po jedną z jego wcześniejszych pozycji. Dopiero po niejakim czasie zorientowałam się, że jest to drugi tom cyklu. Nie było w tym większej szkody, gdyż książkę spokojnie można czytać bez znajomości pierwszego tomu. Mam nadzieję, że autor będzie kontynuował cykl "W służbie królewskich mości" ponieważ czytając, nie bez sporej przyjemności PNK miałam wrażenie, że pewne wątki są niedokończone a zakończenie otwarte. Generalnie mam pewien niedosyt, gdyż Foryś postanowił w kryminale o dość szczupłej objętości zawrzeć kilka równoległych wątków, logicznie,sprawnie i starannie poprowadzonych, by potem je kończyć dość bezceremonialnie i z pewnym pośpiechem. Nie wiem dlaczego, goniły go terminy czy jak? Po przeczytaniu dwóch książek Forysia generalnie odnoszę wrażenie, że autor ma więcej pomysłów na rozmaite historie niż czasu na ich sprawne połączenie. Ale czyta się przyjemnie odkurzając przy okazji wiedzę historyczną.

Zachęcona pozytywnym doświadczeniem z najnowszą książką pana Forysia "Każdy musi płacić" sięgnęłam po jedną z jego wcześniejszych pozycji. Dopiero po niejakim czasie zorientowałam się, że jest to drugi tom cyklu. Nie było w tym większej szkody, gdyż książkę spokojnie można czytać bez znajomości pierwszego tomu. Mam nadzieję, że autor będzie kontynuował cykl "W służbie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po pierwszych dziesięciu stronach miałam ochotę odłożyć książkę na półkę. Przemogłam się i naprawdę warto było, bo kryminał C.J. Sansoma pochłonął mnie bez reszty. Mroczna atmosfera starego klasztoru, ponure bagna, przedwczesna zima, słony wiatr od morza i śnieg skrzypiący pod nogami. "Komisarz" naprawdę dawał pole mojej wyobraźni. Książka z uwagi na parę bohaterów i miejsce akcji może nasuwać niejakie skojarzenia z "Imieniem róży" Eco, ale nie jest to zarzut. Nieco nietypowy, bo ułomny główny bohater, interesująco nakreślone, wiarygodne postaci drugiego planu. A przede wszystkim ten klimat! Jeśli ktoś lubi dobre historyczne kryminały, w tym przypadku osadzony w modnej bardzo epoce Tudorów to jest to książka bardzo odpowiednia na listopadowy wieczór. A ja biorę się za czytanie kolejnych tomów z prawnikiem Matthew Shardlakiem w roli głównej.

Po pierwszych dziesięciu stronach miałam ochotę odłożyć książkę na półkę. Przemogłam się i naprawdę warto było, bo kryminał C.J. Sansoma pochłonął mnie bez reszty. Mroczna atmosfera starego klasztoru, ponure bagna, przedwczesna zima, słony wiatr od morza i śnieg skrzypiący pod nogami. "Komisarz" naprawdę dawał pole mojej wyobraźni. Książka z uwagi na parę bohaterów i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po nieudanych próbach z Cukiernią Pod Amorem przyszła pora na zapoznanie się z kolejną książką pani Gutowskiej. Cóż, czyta się ją dobrze a nawet z rodzajem pewnego rozczulenia, gdy się wspomina słynne psie szampony, obłęd na widok szynki w sklepach i zawiść w oczach starszych pracowników księgarni na wieść, że najmłodsza czyli ja, wylosowała kartkę na buty. Wracając do Marioli, napisana jest lekko, z poczuciem humoru, w stylu, który nasuwa myśl, że jest to gotowy materiał na scenariusz. W Marioli, swojego rodzaju comedii dell'arte jest pewien narastający chaos, który powoduje, że pod koniec trochę znużyłam się perypetiami bohaterów, niektóre wątki są niedokończone. Szkoda,że autorka nie zdecydowała się na ciąg dalszy. Tak więc tylko pięć gwiazdek, ale na jeden, dwa wieczory dobra rozrywka (acz z poważniejszym zakończeniem) zapewniona.

Po nieudanych próbach z Cukiernią Pod Amorem przyszła pora na zapoznanie się z kolejną książką pani Gutowskiej. Cóż, czyta się ją dobrze a nawet z rodzajem pewnego rozczulenia, gdy się wspomina słynne psie szampony, obłęd na widok szynki w sklepach i zawiść w oczach starszych pracowników księgarni na wieść, że najmłodsza czyli ja, wylosowała kartkę na buty. Wracając do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Panu Forysiowi Fabryka Słów wyrządziła sporą krzywdę mocno ryzykowną reklamą budzącą ewidentne skojarzenia z Grą o Tron Martina. Książek osadzonych w quasi średniowiecznym universum jest mnóstwo i nie jest to twór wtórny w stosunku do wspomnianego cyklu. Jest masa zdecydowanie gorszych niż Forysia. Trudno oceniać książkę jeśli jest to dopiero początek większej całości. Napisana jest wartko, płynnie, czuć, że Foryś ma potencjał. Budzi zaciekawienie co będzie w kolejnych tomach. Oby autorowi i wydawnictwu starczyło chęci na publikowanie reszty. Druga krzywda, którą Fabryka wyrządziła, tym razem, czytelnikom, to straszliwa ilość literówek , które irytują i przeszkadzają w lekturze. Czy wydawnictwa nie stać na korektora?

Panu Forysiowi Fabryka Słów wyrządziła sporą krzywdę mocno ryzykowną reklamą budzącą ewidentne skojarzenia z Grą o Tron Martina. Książek osadzonych w quasi średniowiecznym universum jest mnóstwo i nie jest to twór wtórny w stosunku do wspomnianego cyklu. Jest masa zdecydowanie gorszych niż Forysia. Trudno oceniać książkę jeśli jest to dopiero początek większej całości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy przeczytałam naprawdę wieki temu konkursowe opowiadanie "Wiedźmin" w czasopiśmie "Fantastyka" byłam naprawdę oczarowana. Nikt tak u nas nie pisał. Znałam już wtedy "Trylogię" Tolkiena i "Czarownika z Archipelagu" Ursuli Le Guinn, ale polski pisarz, który pisałby w ten sposób bo była wówczas, w latach osiemdziesiątych prawdziwa nowość. Teraz po latach, to już klasyk, i choć wiem, że Sapkowski ma całkiem liczne grono osób mu niechętnych to jednak ja należę do jego wiernych wielbicielek. "Ostatnie życzenie" to pozycja typu "must have", którą każdy fan/-ka fantastyki powinien przeczytać. To co dla jednych jest nie do przyjęcia czyli zarzucany mu postmodernizm czy mieszanie gatunków dla mnie jest i było czymś orzeźwiającym, rodzajem gry pomiędzy pisarzem a czytelnikiem, ze smakowitym koktajlem z postaci z klasycznych bajek dla dzieci, mitów i legend a własnymi autorskimi wynalazkami jak wiedźmin Geralt, dzielny rębacz a jednocześnie sentymentalny romantyk. Warta akcja, cięty dowcip, wreszcie niewątpliwa erudycja Asa czynią lekturę książki prawdziwą przyjemnością. Szczerze polecam nawet osobom nie przepadającym za fantasy. Spróbujcie, a nuż Wam się spodoba?

Gdy przeczytałam naprawdę wieki temu konkursowe opowiadanie "Wiedźmin" w czasopiśmie "Fantastyka" byłam naprawdę oczarowana. Nikt tak u nas nie pisał. Znałam już wtedy "Trylogię" Tolkiena i "Czarownika z Archipelagu" Ursuli Le Guinn, ale polski pisarz, który pisałby w ten sposób bo była wówczas, w latach osiemdziesiątych prawdziwa nowość. Teraz po latach, to już klasyk, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wśród mangowych drzew" to książka przesycona nostalgią i melancholią. Wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości smakującej ćatni, grubymi plackami z cieciorki i aromatem mango. Autorka miała szczęście wychować się w zamożnej rodzinie, żyć bez troski o codzienny byt w przeciwieństwie do większości swoich rodaków. Nie jest to zarzut, książkę dzięki temu czyta się do poduszki jak piękną bajkę o której wiemy, że skończy się dobrze. Polecam ją wszystkim, którzy pragną odpocząć od krwistych kryminałów czy horrorów. Przywołanie z pamięci świata już nie istniejącego ma działanie kojące, nawet jeśli obrazy zapamiętane przez autorkę zostały trochę wyidealizowane to cieszę się, że dane mi było poznać piękniejszą, a na pewno smaczniejszą stronę Indii.

"Wśród mangowych drzew" to książka przesycona nostalgią i melancholią. Wspomnienia z dzieciństwa i wczesnej młodości smakującej ćatni, grubymi plackami z cieciorki i aromatem mango. Autorka miała szczęście wychować się w zamożnej rodzinie, żyć bez troski o codzienny byt w przeciwieństwie do większości swoich rodaków. Nie jest to zarzut, książkę dzięki temu czyta się do...

więcej Pokaż mimo to