Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Chętnie czytam książki o Syberii różnych autorów więc trafiłam również na książkę Koperskiego. Może i czyta się nieźle, jednak napiszę bez ogródek że Koperski to idiota i cham. Idiota bo pojechał na Syberię samochodem latem a cham, gdyż nazywa 80 % Szwajcarów debilami, do człowieka który go gościł zwraca się "stary ramolu", a o pewnej kobiecie pracującej jako sekretarka pisze, że jest okropnie brzydkim potworem. No cóż, na tym poziomie kultury osobistej lepiej jechać na biegun północny, żeby już na pewno żadnego człowieka nie spotkać i nie obrażać.

Chętnie czytam książki o Syberii różnych autorów więc trafiłam również na książkę Koperskiego. Może i czyta się nieźle, jednak napiszę bez ogródek że Koperski to idiota i cham. Idiota bo pojechał na Syberię samochodem latem a cham, gdyż nazywa 80 % Szwajcarów debilami, do człowieka który go gościł zwraca się "stary ramolu", a o pewnej kobiecie pracującej jako sekretarka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto chce Paryża dekadenckiego niech go nie szuka w literaturze uznanej za klasykę fin de siecle. Odpuśćcie sobie dzieła datowane na przełom wieków XIX i XX. Prawdziwy Paryż dekadencki jest w książce Millera. Jest to dzieło dekadenckie na wylot tak samo jak G była uosobieniem swojej profesji na wskroś:) Może nie powinnam tu pisać, że książkę tę szczególnie dobrze czyta się po psychodelikach ale coż, już to napisałam;)
Najlepszym mottem dla tej książki będzie cytat: "Świat już umarł, tylko nie został pogrzebany".

Kto chce Paryża dekadenckiego niech go nie szuka w literaturze uznanej za klasykę fin de siecle. Odpuśćcie sobie dzieła datowane na przełom wieków XIX i XX. Prawdziwy Paryż dekadencki jest w książce Millera. Jest to dzieło dekadenckie na wylot tak samo jak G była uosobieniem swojej profesji na wskroś:) Może nie powinnam tu pisać, że książkę tę szczególnie dobrze czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie to jeszcze nie skończyłam czytać a nawet nie doczytałam do połowy, jednak już chcę się podzielić pewnymi spostrzeżeniami. Książka jest napisana dobrym językiem, którego najciekawszym elementem jest w dość ciekawy sposób stosowany kontrast... opis widoku, ciekawostka historyczna, przelot ptaków, badanie na obecność choroby wenerycznej:)Dzięki temu czyta się naprawdę dobrze, chociaż również jestem zadania, podobnie jak jeden z moich poprzedników, że opisy przebiegu ulic trochę nużą... Dla odmiany nie zgodzę się z innym przedmówcą - mnie akurat zdjęć brakuje, tym bardziej, że Michał Książek pisze, że dużo tych zdjęć robił... Pomimo dobrego stylu uważam, że na pewnego rodzaju opisy autor nie powinien sobie pozwalać :)

Właściwie to jeszcze nie skończyłam czytać a nawet nie doczytałam do połowy, jednak już chcę się podzielić pewnymi spostrzeżeniami. Książka jest napisana dobrym językiem, którego najciekawszym elementem jest w dość ciekawy sposób stosowany kontrast... opis widoku, ciekawostka historyczna, przelot ptaków, badanie na obecność choroby wenerycznej:)Dzięki temu czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam część pierwszą z opisem tradycyjnej obrzędowości dorocznej, jednak dalszy ciąg jest niebywale nudny i dotyczy przede wszystkim uroczystości wprowadzonych "za komuny", nowa świecka tradycja - jak u Barei ale nie tak wesoło.

Polecam część pierwszą z opisem tradycyjnej obrzędowości dorocznej, jednak dalszy ciąg jest niebywale nudny i dotyczy przede wszystkim uroczystości wprowadzonych "za komuny", nowa świecka tradycja - jak u Barei ale nie tak wesoło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która wywróciła otaczający mnie świat do góry nogami, trwale zmieniła percepcję rzeczywistości, nauczyła dostrzegać pewne "magiczne" symbole. Od czasu przeczytania Kroniki np. wiem, że wtedy, kiedy nie płynie nurt trzeba po prostu czekać. W końcu zacznie płynąć.

Książka, która wywróciła otaczający mnie świat do góry nogami, trwale zmieniła percepcję rzeczywistości, nauczyła dostrzegać pewne "magiczne" symbole. Od czasu przeczytania Kroniki np. wiem, że wtedy, kiedy nie płynie nurt trzeba po prostu czekać. W końcu zacznie płynąć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyne w swoim rodzaju źródło wiedzy na temat wydarzeń związanych z rewolucją bolszewicką na terenach tzw. polskich kresów wschodnich, z tego względu pozycja niezwykle wartościowa. Opisy rzezi rewolucyjnej szokujące, dlatego niekoniecznie zalecałabym tę książkę jako lekturę szkolną, co proponowały tutaj inne osoby. Jedyny "zgrzyt" w moim odczuciu wiąże się z tym, że autorka w sposób miejscami pretensjonalny podkreśla nie tyle narodowościowy, co klasowy charakter mordów, ukazując kontrast między własną (oraz swoich krewnych) szlacheckością a prymitywizmem "pospólstwa".

Jedyne w swoim rodzaju źródło wiedzy na temat wydarzeń związanych z rewolucją bolszewicką na terenach tzw. polskich kresów wschodnich, z tego względu pozycja niezwykle wartościowa. Opisy rzezi rewolucyjnej szokujące, dlatego niekoniecznie zalecałabym tę książkę jako lekturę szkolną, co proponowały tutaj inne osoby. Jedyny "zgrzyt" w moim odczuciu wiąże się z tym, że autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to przepis na to, jak z historii państwa i prawa zrobić sałatkę ziemniaczaną z majonezem. Tzn. Zamiast przejrzystego podziału "tematycznego" według państw, które powinny zostać omówione w całości, autor postawił na chronologię. Informacje zostały poszatkowane i przemieszane, więc żeby np. przeczytać o historii prawa w Anglii teoretycznie trzeba po drodze "przeskakiwać" m.in. Niemcy, Francję. Ale to nie takie proste, gdyż czytelnikowi zdarza się znaleźć informacje, iż jakieś rozwiązanie ustrojowe było "zasadniczo podobne do tego, jak np. we Francji", więc tę Francję też przeczytać trzeba... Przechodząc jednak do najważniejszego - w książce są informacje nt. tego, kiedy jakieś rozwiązanie prawne się pojawiło, jednak niestety nie ma nawet pobieżnych omówień treści wielu wspominanych aktów prawnych. Dowiemy się zatem, że "coś" było, kiedy było i kto za tym stał, ale CO to w istocie było-już niekoniecznie. Jest przy tym omówiony szeroki kontekst historyczno-społeczno-ekonomiczny. Jednak jeśli się chce traktować ten podręcznik jako stricte historię PRAWA (a w tym konkretnym celu po książkę sięgnęłam)- to znajdzie się niewiele.

Ta książka to przepis na to, jak z historii państwa i prawa zrobić sałatkę ziemniaczaną z majonezem. Tzn. Zamiast przejrzystego podziału "tematycznego" według państw, które powinny zostać omówione w całości, autor postawił na chronologię. Informacje zostały poszatkowane i przemieszane, więc żeby np. przeczytać o historii prawa w Anglii teoretycznie trzeba po drodze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Duet w postaci tej książki oraz pewnej zmanierowanej Pani Doktor na WDiNP UW na pewien czas zniechęcił mnie do antropologii kulturowej... Podobnie jak kiedyś w liceum pewna nauczycielka, która pojawiła się w ramach zastępstwa na jeden semestr zniechęciła mnie na długo do dwudziestolecia międzywojennego sprowadzając temat do kucia na pamięć informacji o grupach poetyckich...całe szczęście ani pierwsza ani druga "fobia" nie okazała się trwała.

Duet w postaci tej książki oraz pewnej zmanierowanej Pani Doktor na WDiNP UW na pewien czas zniechęcił mnie do antropologii kulturowej... Podobnie jak kiedyś w liceum pewna nauczycielka, która pojawiła się w ramach zastępstwa na jeden semestr zniechęciła mnie na długo do dwudziestolecia międzywojennego sprowadzając temat do kucia na pamięć informacji o grupach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam Mackiewicza z uwagi na styl. Mając do wyboru jego książkę poruszającą jakieś zagadnienia historycznie i jakieś bardziej "nobliwe" i bardziej naukowe źródło - wybieram Mackiewicza. Jednak nie zgadzam się z wieloma jego poglądami. I np. tym razem łapałam się za głowę czytając pochwałę angielskiego systemu dwupartyjnego... Jestem przeciwniczką takiego systemu gdyż zakłada on, że ogromna część rozgrywek politycznych toczy się wewnątrz partii, co oznacza że są ona bardziej "zakulisowe" niż znacznie bardziej oficjalne i jawne rozgrywki międzypartyjne. Efektem takiego stanu rzeczy jest to, że polityka staje się jeszcze bardziej ciemna, brudna i mętna, zakłada "braterskie" wygryzanie się ludzi należących do tej samej opcji politycznej... Ale to dla Mackiewicza nie był żaden problem, napisał oględnie że w tę kwestię zagłębiać się nie będzie... A poza tym jedzie po nieszczęsnych Angolach równo i miesza ich z błotkiem dokładnie, pomijając jednak ten wspaniały dwupartyjny system :)

Uwielbiam Mackiewicza z uwagi na styl. Mając do wyboru jego książkę poruszającą jakieś zagadnienia historycznie i jakieś bardziej "nobliwe" i bardziej naukowe źródło - wybieram Mackiewicza. Jednak nie zgadzam się z wieloma jego poglądami. I np. tym razem łapałam się za głowę czytając pochwałę angielskiego systemu dwupartyjnego... Jestem przeciwniczką takiego systemu gdyż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zwykle Murakami tworzy wspaniały, tajemniczy klimat i jak zwykle NIC się na końcu nie wyjaśnia. Pod tym względem Murakami łamie schematy. Nie ma "ładnej" konstrukcji dzieła z suspensem na końcu ani efekciarskiej nieco "klamry", na czym bazuje np. Masterton (chociaż niektóre opowiadania pisze świetne). Ale i tak "Po zmierzchu" czyta się świetnie. Jedyne co mnie odrobinę nużyło czytając tę kolejną już powieść HM to powracający temat damskich bokserów.

Jak zwykle Murakami tworzy wspaniały, tajemniczy klimat i jak zwykle NIC się na końcu nie wyjaśnia. Pod tym względem Murakami łamie schematy. Nie ma "ładnej" konstrukcji dzieła z suspensem na końcu ani efekciarskiej nieco "klamry", na czym bazuje np. Masterton (chociaż niektóre opowiadania pisze świetne). Ale i tak "Po zmierzchu" czyta się świetnie. Jedyne co mnie odrobinę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze nie przeczytałam, książka dopiero zamówiona więc bez gwiazdek. Na razie napiszę tylko tyle, że szukałam tej książki trochę w ciemno myśląc, że znajdę ją pod tytułem "Historia Augusta", gdyż tak bywa nazywana w literaturze... Na ślad jej rzeczywistego tytułu trafiłam przypadkiem i cieszę się bo bardzo chcę przeczytać.

Jeszcze nie przeczytałam, książka dopiero zamówiona więc bez gwiazdek. Na razie napiszę tylko tyle, że szukałam tej książki trochę w ciemno myśląc, że znajdę ją pod tytułem "Historia Augusta", gdyż tak bywa nazywana w literaturze... Na ślad jej rzeczywistego tytułu trafiłam przypadkiem i cieszę się bo bardzo chcę przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jak spostrzegł Marks", "jak słusznie zauważył Engels", w dodatku walka klasowa nasila się ze stronicy na stronicę - dziękuję, postoję...
Ponadto tutułowej kultury szukałam wśród informacji dotyczących historii politycznej, filozofii i sztuki... nie znalazłam prawie wcale. Być może błędnie rozumiem słowo "kultura" jako coś, co nie jest tożsame z filozofią i sztuką - miałam na myśli obyczajowość i życie codzienne. Na ten temat rzeczywiście informacji mało. Zadziwiająco mało o sferze religijnej - ale to już wynika z tego, co napisałam na samym początku... Wiele ważnych tematów po prostu ledwie "lizniętych" więc nie nazywam pozycji obszerną.

"Jak spostrzegł Marks", "jak słusznie zauważył Engels", w dodatku walka klasowa nasila się ze stronicy na stronicę - dziękuję, postoję...
Ponadto tutułowej kultury szukałam wśród informacji dotyczących historii politycznej, filozofii i sztuki... nie znalazłam prawie wcale. Być może błędnie rozumiem słowo "kultura" jako coś, co nie jest tożsame z filozofią i sztuką - miałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor tej książki pokazuje czytelnikowi kilka puzli, które na układance nie stykają się ze sobą. Tych puzli jest zaledwie kilka, i na ich podstawie ma sobie wyobrazić całość. Albo inaczej. Autor mówi: masz, czytelniku chloroplast pod mikroskopem, masz opis chemiczny fotosyntezy i przekrój rocznych słojów na pniu - i teraz sobie wyobraź, jak może wyglądać drzewo. W ten właśnie sposób ukazana jest Japonia.

Autor tej książki pokazuje czytelnikowi kilka puzli, które na układance nie stykają się ze sobą. Tych puzli jest zaledwie kilka, i na ich podstawie ma sobie wyobrazić całość. Albo inaczej. Autor mówi: masz, czytelniku chloroplast pod mikroskopem, masz opis chemiczny fotosyntezy i przekrój rocznych słojów na pniu - i teraz sobie wyobraź, jak może wyglądać drzewo. W ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam wrażenie, że Wielkie solo jest odwrotnością tego, o czym pisze w swoich książkach Murakami. Bohaterami powieści Murakamiego są mentalni uciekinierzy z przeludnionego Tokio i sztywnej struktury społecznej. Szukają tej samotności i znajdują na przedziwne sposoby - widzą dwa księżyce, słyszą ptaka nakręcacza, słysza płynący Nurt, siedzą w suchej studni albo całkiem uciekają na senny Koniec Świata... Anton L jest w sytuacji przeciwnej. Zostaje na świecie sam, ale mentalnie jest uwikłany w relacje z innymi ludźmi. Próbuje wykorzystać sytuację na swoją korzyść, ale cały czas nie czuje się do końca "u siebie". A kiedy zaczyna - kończy się cała opowieść.

Mam wrażenie, że Wielkie solo jest odwrotnością tego, o czym pisze w swoich książkach Murakami. Bohaterami powieści Murakamiego są mentalni uciekinierzy z przeludnionego Tokio i sztywnej struktury społecznej. Szukają tej samotności i znajdują na przedziwne sposoby - widzą dwa księżyce, słyszą ptaka nakręcacza, słysza płynący Nurt, siedzą w suchej studni albo całkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mniejsza o Cezarów i plotki obyczajowe na ich temat, Swetoniusz żył w II w. i Juliusza Cezara, Kaligulę, czy Nerona to znał z opowieści i widział pod postacią posągu. Warto jednak przeczytać by przekonać się, że Antyk w wydaniu rzymskim niekoniecznie był taki światły i "cywilizowany". Z jednej strony Cyceron, rozdawnictwo zboża, akwedukty i prawo cywilne (nota bene dość późno skodyfikowane), z drugiej strony "dyscyplina etruska", zakopywanie Westalek żywcem, wróżenie z lotu ptaków, sieczenie rózgami na śmierć, ciągłe wypatrywanie znaków wróżebnych na ziemi i na niebie, niewolnictwo i podboje jako "plan ekonomiczny", morderstwo jako standardowa metoda dojścia do władzy... wolałabym, żeby zabójcy Cezara osiągnęli swój cel, tj. przywrócili ustrój republikański. Wtedy może Rzym byłby drugimi Atenami, lecz stało się inaczej. Rzym był przepotwornie mroczny... Niektórzy bez głębszego zastanowienia stwierdzają, że Rzym się rozrastał i republika nie mogła się ostać jako nieefektywny sposób zarządzania. Tak jednak można powiedzieć wyłącznie wtedy, kiedy się zaakceptuje imperializm i podboje jako słuszną drogę. Ja mam wątpliwości...Przepaść wielu wieków to dla mnie nadal zbyt mało, by np. napisać, że Rzym był budowany na "lepszych" podstawach niż III Rzesza...jeśli ktoś stwierdza, że prawdziwy mrok nastał później, w wiekach średnich, to chyba przecenia Rzymian. Jeśli ktoś mówi o "dziedzictwie kulturowym", to poza alfabetem łacińskim niewiele dostrzegam, przykro mi, wśród ówczesnych Rzymian zwyczajnie bałabym się spędzić nawet jeden dzień... Jeśli jednak chodzi o samą ksiażkę to czyta się ją dobrze, szkoda że się kończy na Domicjanie. Ciągu dalszego można się ponoć dowiedzieć z książki "Historia Augusta", ale podejrzewam, że trudno ją zdobyć.

Mniejsza o Cezarów i plotki obyczajowe na ich temat, Swetoniusz żył w II w. i Juliusza Cezara, Kaligulę, czy Nerona to znał z opowieści i widział pod postacią posągu. Warto jednak przeczytać by przekonać się, że Antyk w wydaniu rzymskim niekoniecznie był taki światły i "cywilizowany". Z jednej strony Cyceron, rozdawnictwo zboża, akwedukty i prawo cywilne (nota bene dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że dokładnie przeczytałam tylko te części książki, które mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą rodziny Parandowskich i to na ich temat starałam się z lektury wyłowić jak najwięcej informacji. "Szczepkowskich", z całym szacunkiem dla rodziny Pani Joanny, potraktowałam nieco po łebkach...
Joanna Szczepkowska, polska aktorka, odkrywa rodzinne tajemnice. W istocie jest co odkrywać, dla miłośników twórczości Jana Parandowskiego pozycja obowiązkowa, a raczej dla osób zafascynowanych osobą pisarza, jego życiem. Aktorka opisuje swoich dziadków (Jana i Irenę Parandowskich) oraz dalszą rodzinę ze strony matki (Romy Parandowskiej-Szczepkowskiej) z szacunkiem, jednak przy okazji zadaje trudne pytania nt. postaw moralnych. Opisuje wojenne perypetie rodziny wtrącając gorzkie "wszystko dla spokoju Jana, Jan musiał pisać" Szczepkowska pisze mniej lub bardziej otwarcie o tym, o czym ja czytając np. wojenne wspomnienia Parandowskiego starałam się nie myśleć, odsuwałam pewne myśli od siebie. We "Wrześniowej nocy" Parandowski pisze, że w tamtych trudnych czasach myśl była ukrytą formą walki. Jednak trzeba przyznać, że JP w istocie unikał zbędnego ryzyka. Szczepkowska nieśmiało nawet zauważa, iż o ile Parandowski był stale blisko swojej żony, to już nie sprawiał wrażenia szczególnie przywiązanego do swoich dzieci...
Parandowski nadal jest dla mnie postacią wyjątkową, a przy tym autorem "Mitologii" tylko przy okazji... Był jednak człowiekiem i tak jak większość ludzi miał też wady.
W swojej książce Szczepkowska potwierdza, a przy okazji wyjaśnia to, co było dla mnie nieco dziwne - Jan Parandowski i Irena Parandowska (z.d. Helzel) byli nieomal nierozłączni, jednak mogło to m. in. wynikać w pewnych okolicznościach z faktu, iż Parandowski chronił żonę...Jednocześnie gdzieś tam w tle książki, nie wprost, autorka sugeruje, iż jej babcia była dbającą o pozory i kochającą wygodne życie snobką, dzielącą ludzi na tych, którzy są "kimś" i tych, którzy są "nikim".
Z pewnością jest to książka o ludziach a nie o pomnikach z brązu.

Muszę przyznać, że dokładnie przeczytałam tylko te części książki, które mniej lub bardziej bezpośrednio dotyczą rodziny Parandowskich i to na ich temat starałam się z lektury wyłowić jak najwięcej informacji. "Szczepkowskich", z całym szacunkiem dla rodziny Pani Joanny, potraktowałam nieco po łebkach...
Joanna Szczepkowska, polska aktorka, odkrywa rodzinne tajemnice. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z Agatki taki sam bufon jak i z jej tatusia... Dziewczynina otrzymała od losu bardzo wiele. Jedną z tych rzeczy była (chyba okaże się, że dożywotnia) posada felietonistki w "Twoim Stylu" w wieku 17 lat, oczywiście głównym argumentem "za" był fakt, iż to córeczka Osieckiej i Passenta. Można od biedy przyznać, iż wtedy pisała jak zdolna nastolatka. Niestety, Agatka na poziomie "zdolnej nastolatki" się zatrzymała. Agatka to szczęśliwy i pławiący się w samozadowoleniu bachor, który wszystko co ma dostał podetknięte pod nos.

Z Agatki taki sam bufon jak i z jej tatusia... Dziewczynina otrzymała od losu bardzo wiele. Jedną z tych rzeczy była (chyba okaże się, że dożywotnia) posada felietonistki w "Twoim Stylu" w wieku 17 lat, oczywiście głównym argumentem "za" był fakt, iż to córeczka Osieckiej i Passenta. Można od biedy przyznać, iż wtedy pisała jak zdolna nastolatka. Niestety, Agatka na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Passa Jan Ordyński, Daniel Passent
Ocena 6,9
Passa Jan Ordyński, Danie...

Na półkach:

Passent jest nudny i przewidywalny, wystarczy wywołać temat a wiadomo, co Passent o tym sądzi i co napisze, przy czym wybiera najczęściej tematy "samograje". Od ludzi inteligentnych oczekuję jednak czegoś trochę innego, odrobiny przekory, nuty prowokatorstwa i przewrotności. Passent nie bawi się w sofistę, jest oczywisty aż do mdłości. A tam, gdzie zdarza mu się poruszyć złożony temat, ze swoistą prostotą stwierdza, że temat jest złożony i nie należy upraszczać. Wnikliwych analiz jednak po Passencie nie ma co się spodziewać. Popisów erudycyjnych też, przecież to, że Passent jest mądry jest oczywiste i niczego nikomu nie musi udowadniać... Wszystko to okraszone poczuciem wyższości i pogardą dla "ciemnoty".

Passent jest nudny i przewidywalny, wystarczy wywołać temat a wiadomo, co Passent o tym sądzi i co napisze, przy czym wybiera najczęściej tematy "samograje". Od ludzi inteligentnych oczekuję jednak czegoś trochę innego, odrobiny przekory, nuty prowokatorstwa i przewrotności. Passent nie bawi się w sofistę, jest oczywisty aż do mdłości. A tam, gdzie zdarza mu się poruszyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor opisu, który został umieszczony na okładce książki chyba jej nie czytał... Książka jest niezła, jednak do stylu Marqueza trochę brakuje, gdzie ten realizm magiczny? I gdzie "współczesny Iran?"
Najbardziej w książce spodobało mi się to, że autorka pisząc o perskich kobietach nie weszła w utarte koleiny myśli feministycznej, piętnującej pozycję kobiet w islamie itp. Nie pisze o ciemiężonych bidulach w czadorze, ale o kobietach, które przy wszystkich ograniczeniach wynikających z kultury Iranu walczą o swoje szczęście i zachowują przy tym godność. Główna bohaterka książki nie jest nieszczęsną "ofiarą systemu" która myśli tylko o tym, jakby tu się wyrwać do "lepszego świata"...

Autor opisu, który został umieszczony na okładce książki chyba jej nie czytał... Książka jest niezła, jednak do stylu Marqueza trochę brakuje, gdzie ten realizm magiczny? I gdzie "współczesny Iran?"
Najbardziej w książce spodobało mi się to, że autorka pisząc o perskich kobietach nie weszła w utarte koleiny myśli feministycznej, piętnującej pozycję kobiet w islamie itp. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, której nie rozumiem. Nie chodzi nawet o najprawdopodobniej celowe zagmatwanie ciągów przyczynowo-skutkowych i nielinearną "akcję" tylko o całokształt. książka o niczym w najbardziej negatywnym znaczeniu, gdyż zdarzyło mi się czytać dużo lepsze książki pozornie o niczym, jednak np. ciekawe językowo.

Książka, której nie rozumiem. Nie chodzi nawet o najprawdopodobniej celowe zagmatwanie ciągów przyczynowo-skutkowych i nielinearną "akcję" tylko o całokształt. książka o niczym w najbardziej negatywnym znaczeniu, gdyż zdarzyło mi się czytać dużo lepsze książki pozornie o niczym, jednak np. ciekawe językowo.

Pokaż mimo to