-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2012-01-07
2012-01-04
"Buszujący w zbożu" jest moją lekturą, a i tak wcześniej zamierzałam przeczytać tą książkę także byłam do niej nastawiona dość optymistycznie. Potem przeczytałam kilka opinii i na ich podstawie stwierdziłam, że nie będzie ona fenomenem, a raczej, że nie jest w moim stylu.
Zachowanie Holdena czasami tak mnie denerwowało, że nie mogłam znieść narracji pierwszoosobowej. Chwilami zastanawiam się, podobnie jak siostra głównego bohatera, co ten chłopka naprawdę lubi. Kino? Nie. Teatr? Nie. Nic mu nie pasuje. Jest sam - źle. Jest z kimś też źle. Większość społeczeństwa, według niego, to bubki, jak sam ich określił. Język w ogóle mi się nie podobał. Kiedy czytałam książkę dłużej w głowie miałam przekleństwa i ten jego specyficzny sposób mówienia, taki nonszalancki. W ogóle książka przez jakiś czas tak na mnie wpłynęła, odsłoniła, niekoniecznie pozytywne pragnienia, których nigdy wcześniej nie miałam. Nie czuję bym wyniosła z niej coś konkretnego.
A co mi się podobało? Cóż, odnosiłam wrażenie, że książka mi "płynie". Nie wiem jak to inaczej określić, bo chociaż nie było w niej nic ciekawego nie męczyła mnie jakoś specjalnie. Były tez ciekawe fragmenty jak, na przykład przemówienie pana Antoliniego.
Po skończeniu "Buszującego w zbożu" odniosłam wrażenie, że książka była o wszystkim i o niczym. Zawsze jednak warto zapoznać się z klasyką.
Dowiedziałam się, że zabójca Lennona uwielbiał "Buszującego w zbożu" i inspirował się tą książką. Słyszałam, że zabił beatlesa na podstawie 27 rozdziału, patrzę, a tam... nie ma 27 rozdziału! Dochodząc do wiarygodniejszych źródeł dowiedziałam się, że Rozdział 27 to film właśnie o Marku Chapmanie - zabójcy Lennona. To taka ciekawostka związana z książką. :)
"Buszujący w zbożu" jest moją lekturą, a i tak wcześniej zamierzałam przeczytać tą książkę także byłam do niej nastawiona dość optymistycznie. Potem przeczytałam kilka opinii i na ich podstawie stwierdziłam, że nie będzie ona fenomenem, a raczej, że nie jest w moim stylu.
Zachowanie Holdena czasami tak mnie denerwowało, że nie mogłam znieść narracji pierwszoosobowej....
2011-11-09
Mikołajek to przyjemna książka, którą szybko się czyta. Myślę jednak, ze jest przeznaczona dla młodszych chłopców, chociaż dziewczynki na pewno znajdą w niej coś dla siebie. Trochę żałuję, ze nie przeczytałam Mikołajka w młodszym wieku. Pewnie bardziej by mi się spodobał, a teraz nie jestem zachwycona. Z kolei ilustracje okropnie mi się podobają. Wielki ukłon dla pana Sempé :)
Mikołajek to przyjemna książka, którą szybko się czyta. Myślę jednak, ze jest przeznaczona dla młodszych chłopców, chociaż dziewczynki na pewno znajdą w niej coś dla siebie. Trochę żałuję, ze nie przeczytałam Mikołajka w młodszym wieku. Pewnie bardziej by mi się spodobał, a teraz nie jestem zachwycona. Z kolei ilustracje okropnie mi się podobają. Wielki ukłon dla pana Sempé :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-07-21
"Kłamczucha w opałach" jest pierwszą, przeczytaną przeze mnie książką Meg Cabot. Nie zachwyciła mnie. To chyba mało powiedziane. Nigdy nie przepadałam za płytkimi książkami dla młodzieży. Katie denerwowała mnie tak bardzo, że chwilami chciałam wyrzucić książkę i nie musieć więcej czytać o jej perypetiach. Wciągnęła mnie, nie zaprzeczę, byłam ciekawa jak Katie wybranie ze wszystkich swoich kłamstw, ale ani przez chwilę nie poczułam do niej sympatii. Niby każdy zasługuje na drugą szansę, to nie zmienia faktu, że zachowanie głównej bohaterki wkurzało mnie okropnie. Dobrnęłam dzięki Tommy'emu, który był, chyba, jedyną normalną osobą w tym mieście pełnym zakochanych w sobie wariatów. Uh, jak ja nie lubię takich książek!
"Kłamczucha w opałach" jest pierwszą, przeczytaną przeze mnie książką Meg Cabot. Nie zachwyciła mnie. To chyba mało powiedziane. Nigdy nie przepadałam za płytkimi książkami dla młodzieży. Katie denerwowała mnie tak bardzo, że chwilami chciałam wyrzucić książkę i nie musieć więcej czytać o jej perypetiach. Wciągnęła mnie, nie zaprzeczę, byłam ciekawa jak Katie wybranie ze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-05-21
W książce zawarte są wspomnienia połączone z komentarzami autora. Paush miał raka, ale był człowiekiem, który od początku do końca żył i niewątpliwie chciał wykorzystać życie do końca. Nie było łez, rozżaleń jak ciężko jest być chorym, on żył pełnią życia i chciał swoim bliskim pozostawić jak najmilsze wspomnienia o sobie.
W książce zawarte są wspomnienia połączone z komentarzami autora. Paush miał raka, ale był człowiekiem, który od początku do końca żył i niewątpliwie chciał wykorzystać życie do końca. Nie było łez, rozżaleń jak ciężko jest być chorym, on żył pełnią życia i chciał swoim bliskim pozostawić jak najmilsze wspomnienia o sobie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-01-01
2011-04-05
Wszyscy moi znajomi twierdzą iż nie rozumieją tej książki, albo, że jest dziwna. Ja uważam, że autor zawarł w niej wszystkie swoje atuty. Książka krótka, przyjemna i przeczytana jednym tchem. Dodatkowy plusik za wstępne rozważania o metafizyce, które ogromnie mnie zaciekawiły. Jak na przymusową lekturę to przyjemna pozycja.
Wszyscy moi znajomi twierdzą iż nie rozumieją tej książki, albo, że jest dziwna. Ja uważam, że autor zawarł w niej wszystkie swoje atuty. Książka krótka, przyjemna i przeczytana jednym tchem. Dodatkowy plusik za wstępne rozważania o metafizyce, które ogromnie mnie zaciekawiły. Jak na przymusową lekturę to przyjemna pozycja.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Według mnie książka krótko, ale właściwie została opisana przez Kosę - Stary człowiek i nuda. Możliwe, że "Stary człowiek i morze" zostałby zaakceptowany przez fanów rybołówstwa, ale też nie jestem do końca przekonana. Ilekroć sięgałam po książkę, czy to był ranek, popołudnie czy wieczór oczy same mi się zamykały. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wreszcie skończyłam tą książkę. Zastanawia mnie tylko jedno: co sobie myślą ludzie, którzy dodają takie książki do spisu lektur obowiązkowych?
Nie lubię być zanadto krytyczna, a zawsze wypisuję plusy i minusy książki. Podobały mi się niektóre przemyślenia Santiaga, które były jednak dość krótkie. Lektura, całe szczęście, nie była obszerna.
Według mnie książka krótko, ale właściwie została opisana przez Kosę - Stary człowiek i nuda. Możliwe, że "Stary człowiek i morze" zostałby zaakceptowany przez fanów rybołówstwa, ale też nie jestem do końca przekonana. Ilekroć sięgałam po książkę, czy to był ranek, popołudnie czy wieczór oczy same mi się zamykały. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wreszcie skończyłam tą...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to