Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Dotarłam do połowy książki i zupełnie nie interesuje mnie co będzie dalej. Nie żywię żadnych emocji do żadnego z bohaterów, ani sympatii ani antypatii, bohaterowie są bardzo tendencyjni, zachowują się stereotypowo. Wszyscy pracownicy działu mają te same pragnienia, ten sam styl życia, te same wady, są przeraźliwie nudni. Pojawiają się morderstwa a mnie ani przez chwilę nie zaintrygowało kto i dlaczego zabija. Może dlatego że zupełnie mi obojętne czy ktoś zginie czy nie, a może dlatego, że nie dostrzegam żadnej potencjalnie ciekawej intrygi. Z książki w pamięć wbiło mi się głównie przewijające się ciagle sformułowanie „wartość metkowa” i jak bardzo bohaterowie potrzebują lansu, ze nawet klub do którego chodzą nazywa się „lans”, żeby czasem gdzieś po drodze nie daj Boże czytelnik nie zapomniał, że oni tak bardzo się lansują.

Dotarłam do połowy książki i zupełnie nie interesuje mnie co będzie dalej. Nie żywię żadnych emocji do żadnego z bohaterów, ani sympatii ani antypatii, bohaterowie są bardzo tendencyjni, zachowują się stereotypowo. Wszyscy pracownicy działu mają te same pragnienia, ten sam styl życia, te same wady, są przeraźliwie nudni. Pojawiają się morderstwa a mnie ani przez chwilę nie...