-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
Książka jest polemiczna wobec doktryny liberalnej i libertariańskiej. Większość opisów podstaw tych filozofii wydaje się być poprawna, lecz zdarzają się kardynalne błędy.
Autor pisze o "bezosobowym mechanizmie rynkowym" (sic!),
tymczasem rynek to żaden mechanizm, tylko proces, bo jest DZIAŁANIEM LUDZI, a nie martwej materii. Rynek jest pochodną ludzkiego działania (autor był ponoć ekonomistą...).
Bezosobowa jest biurokratyczna machina państwa, w której urzędnicy niczym roboty, wykonują procedury zgodne z bezdusznymi przepisami i kluczem politycznym.
Autor zalicza Hayeka do grona libertarian - bardzo kontrowersyjne założenie, gdyż powszechnie uznaje się go za klasycznego liberała, którego nawet jego nauczyciel, Mises (również klasyczny liberał) skrytykował za zbyt duże ustępstwa dla kompetencji państwa w "Konstytucji wolności" (notabene libertarianin Hans-Hermann Hoppe, za to samo dzieło, nazwał Hayeka "socjaldemokratą").
Innym razem pisze o "neoliberalnej doktrynie Friedmana-Hayeka", co jest o tyle groteskowe, że ci dwaj panowie nie mieli jednej wspólnej doktryny, co jeszcze pochodzili z dwóch różnych tradycji (szkół metodologicznych) ekonomii oraz mieli zupełnie inne zapatrywanie na zagadnienie pieniądza, który jest krwią dla gospodarki. Ponadto, o ile Friedmana można jeszcze uznać za "neoliberała", to Hayeka już nie. Świetnie tłumaczy to filmik o historii i istocie pojęcia "neoliberalizm" na stronie Prostej Ekonomii. Zacytuję tylko fragment:
"Kolokwium Lippmanna rzeczywiście zgromadziło wiele czołowych postaci ówczesnego życia publicznego – spotkanie liczyło ponad dwudziestu pięciu uczestników, w tym Ludwiga von Misesa i Friedricha von Hayeka. Ale to nie ta dwójka nadała kierunek dyskusjom w czasie konferencji. Wielu dzisiejszych krytyków „ideologii neoliberalizmu” próbuje wykazać, że jest to doktryna nakazująca powrót do brutalnych reguł rządzących społeczeństwami dawnego „dzikiego kapitalizmu”, gdzie godność prostego człowieka była rzekomo deptana przez wąską grupkę bogatych kapitalistów-wyzyskiwaczy. Tyle że większość uczestników Kolokwium Lippmanna… proponowała coś wprost przeciwnego niż jakikolwiek powrót do leseferystycznego i wolnorynkowego kapitalizmu."
https://prostaekonomia.pl/neoliberalizm-opis-rzeczywistosci-czy-pusta-obelga/
Lekko uporczywe może być raczej niespotykane pisanie skrótów ("U.S.A."), czy odmian nazwisk pisanych z apostrofem ("John'em Lock'em", "John'em Stuart'em Mill'em").
Książka jest polemiczna wobec doktryny liberalnej i libertariańskiej. Większość opisów podstaw tych filozofii wydaje się być poprawna, lecz zdarzają się kardynalne błędy.
Autor pisze o "bezosobowym mechanizmie rynkowym" (sic!),
tymczasem rynek to żaden mechanizm, tylko proces, bo jest DZIAŁANIEM LUDZI, a nie martwej materii. Rynek jest pochodną ludzkiego działania (autor...
Książka pozwala zrozumieć przewagę standardu BItcoina nad standardem środka fiducjarnego, który istnieje od zerwania ze standardem złota. Spora część poświęcona jest historii monetarnej oraz wytłumaczeniu cech i funkcji pieniądza. Dzięki temu czytelnik zrozumie dlaczego BItcoin jest jedynym w swoim rodzaju narzędziem, które rozwiązuje wiele problemów obecnego systemu.
Książka pozwala zrozumieć przewagę standardu BItcoina nad standardem środka fiducjarnego, który istnieje od zerwania ze standardem złota. Spora część poświęcona jest historii monetarnej oraz wytłumaczeniu cech i funkcji pieniądza. Dzięki temu czytelnik zrozumie dlaczego BItcoin jest jedynym w swoim rodzaju narzędziem, które rozwiązuje wiele problemów obecnego systemu.
Pokaż mimo to
Zgrabne i zwięzłe podsumowanie koncepcji liberalnych, jednakże z licznymi błędami i nieścisłościami, czasem poważnymi.
Błędy:
1. Przedstawienie "Ludzkiego działania" Ludwiga von Misesa jako amerykańskie wydanie "Liberalizmu w tradycji klasycznej" (s. 72). "Ludzkie działanie" jest kompleksowym traktatem ekonomicznym, a "Liberalizm w tradycji klasycznej" jest krótkim przedstawieniem klasycznej liberalnej doktryny. To są dwa różne dzieła, które poza objętością odróżnia przedmiot badań. Ponadto, "Ludzkie działanie" uważane jest za opus magnum Misesa i jeden z najważniejszych traktatów austriackiej szkoły ekonomii, więc przy referowaniu dorobku Misesa powinna być to wiedza elementarna.
2. "Instytut Milesa" w Alabamie (s. 105). Nie chodziło czasem o Instytut Misesa (Mises Institute)? Jest to prawdopodobnie literówka, którą lubi robić polskojęzyczny MS Word.
3. 11 grudnia 1971 roku założono Partię Libertariańską (Libertarian Party), a nie "Partię Liberalną" (s. 105).
4. Nazwanie filozofii obiektywistycznej Ayn Rand "koncepcją feministyczno-leseferestyczną" (s. 107). W żadnym wypadku nie jest to koncepcja feministyczna. Trudno określić na jakiej podstawie autorzy tak ją nazwali. Sama Ayn Rand wypowiadała się o feminizmie negatywnie, o czym świadczy choćby ta wypowiedź:
https://www.youtube.com/watch?v=eKzdW7kVOIs
5. Nieprawidłowa odmiana powieści "Atlas zbuntowany" (s. 107). Ayn Rand jest autorką "Atlasa zbuntowanego", a nie "Atlasu zbuntowanego". Chodzi o nawiązanie do mitologicznego tytana podtrzymującego świat, a nie o jakiś zbiór map.
6. Pomylenie dzieł Rothbarda (s. 110). Nie ma takiego tytułu, jak "Etyka wolnego rynku". W polskim tłumaczeniu jest "Ekonomia wolnego rynku" (Man, Economy and State) oraz "Etyka wolności" (Ethics of Liberty).
Nieścisłości:
1. Zmieszanie szkół ekonomicznych i doktryn politycznych pod wspólnym mianownikiem "szkoły neoliberalne" (s. 70-71). Wraz z wymienionymi szkołami ekonomicznymi - austriacką i chicagowską, autorzy wyszczególniają "szkołę niemiecką (ordoliberalizm)", która szkołą ekonomiczną nie jest. Szkoły ekonomiczne różnią się metodologią, a nie założeniami normatywnymi. Ordoliberalizm nie jest szkołą ekonomiczną, jest to zbiór rozwiązań dotyczący polityki społeczno-gospodarczej. Szkoła ekonomii a proponowanie rozwiązań nie jest tym samym. Widać to choćby po tym, że inne rozwiązania społeczno-gospodarcze mogą mieć przedstawiciele w obrębie jednej szkoły, np. Mises ("Liberalizm w tradycji klasycznej") i Hayek ("Konstytucja wolności", którą Mises krytykował za zbyt daleko idące kompromisy).
2. Co się tyczy jeszcze poprzedniego punktu, ale warto go wyodrębnić, autorzy powtarzają bardzo powszechny błąd, zaliczając do "neoliberalnych" przedstawicieli szkoły austriackiej. Zainteresowanych odsyłam do dwóch artykułów z polskiego Instytutu Misesa:
Pierwszy: "Jak termin "neoliberalizm" uznano za obraźliwy" (Phillip Magness): https://mises.pl/artykul/magness-jak-termin-neoliberalizm-uznano-za-obrazliwy
Drugi: "Dlaczego austriacy nie są neoliberałami?" (Philipp Bagus): https://mises.pl/artykul/dlaczego-austriacy-nie-sa-neoliberalami
3. Wstęp do rozdziału V (s. 101) sugeruje, że Hayek był autorem libertariańskim, ale używał słowo "wigizm". Hayeka zalicza się do liberałów, a nie libertarian. Obecność Hayeka w tym rozdziale dziwi tym bardziej, że jedno z jego najważniejszych dzieł z filozofii polityki, "Konstytucja wolności" było przez libertarian mocno krytykowane, a Hans-Hermann Hoppe nazwał go "socjaldemokratą". (edit: zauważyłem, że często w literaturze za przykład libertarianina podaje się Hayeka, co może wiązać się z bardzo szeroką definicją libertarianizmu, jako "prawicowego" liberalizmu. Ma to swoje uzasadnienie w literaturze amerykańskiej, gdzie "liberal" to odpowiednik europejskiego socjaldemokraty).
4. Dalej (s. 101) "Według libertarian najlepszym rozwiązaniem byłaby całkowita prywatyzacja państwa" - to sformułowanie uważam za nieprecyzyjne, gdyż prywatyzacja państwa oznaczałaby wejście w stan posiadania przez podmiot prywatny i uczynienie go de facto "monarchą absolutnym" danego terytorium. Libertarianie nie chcą uczynić z państwa (które definiują jako aparat przymusu) własności prywatnej, tylko wycofywania się państwa z obszaru działań społeczeństwa (co słusznie podsumowano na s. 103 - "Dla przeciętnego zwolennika koncepcji libertariańskich normą jest popieranie indywidualnej wolności (...) Jak to osiągnąć? Libertarianie odpowiedzą krótko - poprzez ograniczanie roli państwa"). Owszem, mieści się tu prywatyzacja instytucji działających pod monopolem władzy państwowej. Ale to nie to samo, co "prywatyzacja państwa".
5. Błędne koło w rozumowaniu: "W efekcie dokonując wyborów ekonomicznych, musi wybrać jedyne logiczne rozwiązanie - wolny rynek" (s. 73). Dokonywanie wyborów ekonomicznych ze swojej natury jest wolnorynkowe. Człowiek dokonując wyborów działa w przestrzeni wolnego rynku. Chyba, że tego wyboru nie ma, albo jest on politycznie ograniczony - ale wtedy owo rozwiązanie wolnorynkowe znika z puli możliwości.
O wiele lepiej byłoby powiedzieć po prostu, że najbardziej logicznym zgodnym z ludzką naturą sposobem nabywania dóbr rzadkich jest wolny rynek.
6. O Ayn Rand: "Była autorką etycznej teorii racjonalistycznego obiektywizmu" (s. 107). Obiektywizm jest kompleksowym systemem filozoficznym, a nie tylko teorią etyczną. Swoją nazwę wziął od stanowiska metafizycznego, opowiadającym się za obiektywną rzeczywistością. Etyka jest co prawda centralnym punktem tego systemu, a jej podstawą był racjonalny interes własny.
7. Dalej o Ayn Rand: "Tworząc swoją wizję obiektywizmu, zauważyła, że każdy człowiek jest z natury egoistyczny" (s. 107). Nie tyle zauważyła, że "każdy człowiek jest z natury egoistyczny" (co jest nie do końca prawdą), co postulowała, że człowiek zgodnie ze swą rozumną naturą, powinien postępować zgodnie z racjonalnym (opartym na rozumie) interesem własnym (chociaż często tego nie robi). Jest to stanowisko etyczne, a nie antropologiczne.
8. I jeszcze o Ayn Rand (s. 107) "Rezultatem koncepcji głoszonej przez A. Rand było określenie jako niezbędnej zasady szacunku dla praw każdej jednostki do wolności i śmierci". Nieścisłość wzięła się prawdopodobnie z tego, że Ayn Rand posłużyła się kiedyś hasłem Patricka Henry'ego - "Give me liberty, or give me death". Nie oznacza to wcale, że można wyodrębnić z filozofii Ayn Rand jakieś dwa podstawowe prawa - do wolności i do śmierci (ani tym bardziej, że ktokolwiek jest z góry uprawniony do jej zadawania). Wręcz przeciwnie, Ayn Rand twierdziła, że wszystkie prawa są przedłużeniem prawa do życia (i że każdy stanowi tylko o sobie).
9. Nieprecyzyjna parafraza cytatu z "Atlasa zbuntowanego" (s. 107), który nie odnosi się do liberalizmu (jako doktryny politycznej), tylko leseferystycznego kapitalizmu (jako systemu gospodarczego).
Jest to szczególnie istotne, gdyż Ayn Rand wielokrotnie (np. w zbiorze "Kapitalizm. Nieznany ideał") atakowała liberałów (liberals), oczywiście we współczesnej amerykańskiej wersji tej doktryny.
10. O Nozicku - "Radykalny zwolennik libertarianizmu, przeciwnik wszelkich form przymusu państwowego" (s. 120). Ten opis pasowałby do Murraya N. Rothbarda, a nie do Nozicka, zwolennika państwa minimalnego (a więc jednak minimalnej formy przymusu). Groteski dodaje fakt, że kilka stron wcześniej, przy opisywaniu Rothbarda jest "Opowiadał się [Rothbard] za ograniczaniem do minimum roli państwa i organów przymusu" (s. 111), co z kolei pasuje właśnie do Nozicka! A więc na odwrót! Choć przyjęło się na kursach filozofii i politologii akademickiej omawiać Nozicka jako przedstawiciela libertarianizmu, niektórzy badacze, jak prof. Dariusz Juruś, dowodzą, że Nozicka wcale nie można uznawać za libetarianina (a co dopiero "radykalnego" - ten przymiotnik powinien być zarezerwowany dla libertarian anarchokapitalistycznych):
https://www.ejournals.eu/pliki/art/16668/pl
__
Mimo tych licznych potknięć, życzliwie daję 4/10, gdyż nie znalazłem w lekturze skrzywień natury ideologicznej (w którąkolwiek ze stron) oraz za to, że czyta się całkiem dobrze i można ją potraktować jako przystępne kompendium porządkujące i organizujące poszukiwania bardziej specjalistycznej literatury.
Zgrabne i zwięzłe podsumowanie koncepcji liberalnych, jednakże z licznymi błędami i nieścisłościami, czasem poważnymi.
Błędy:
1. Przedstawienie "Ludzkiego działania" Ludwiga von Misesa jako amerykańskie wydanie "Liberalizmu w tradycji klasycznej" (s. 72). "Ludzkie działanie" jest kompleksowym traktatem ekonomicznym, a "Liberalizm w tradycji klasycznej" jest krótkim...
Przed zakupem tego komiksu miałem kilka rozterek. Główną była oczywiście forma dzieła – komiks (lub jak kto woli, „opowieść obrazkowa”). Czy będzie to przerost formy nad treścią? Czy może jest to pozycja bardziej młodzieżowa? Nic bardziej mylnego. Poza przepięknymi ilustracjami i wciągającą historią z dobrym humorem, dostajemy cały arsenał argumentów etycznych oraz ekonomicznych za otwartymi granicami. Należy mieć na uwadze, że Caplan pisze z perspektywy amerykańskiej, mimo to podaje wiele przekonujących faktów oraz przemyśleń na temat otwierania granic. Muszę przyznać, że mimo sceptycznego nastawienia, szybko przeczytałem tę książkę i wiele rzeczy brzmiały dla mnie przekonująco! Bardzo ładne i staranne wydanie, nawet nazwy na obrazkach zostały przetłumaczone na język polski. Mam nadzieję, że to nie ostatnia pozycja Caplana wydana przez wydawnictwo Freedom Publishing. :)
PS: Na uwagę zasługuje pokaźna bibliografia na końcu – ostateczny dowód, że nie jest to „tylko komiks!”
Przed zakupem tego komiksu miałem kilka rozterek. Główną była oczywiście forma dzieła – komiks (lub jak kto woli, „opowieść obrazkowa”). Czy będzie to przerost formy nad treścią? Czy może jest to pozycja bardziej młodzieżowa? Nic bardziej mylnego. Poza przepięknymi ilustracjami i wciągającą historią z dobrym humorem, dostajemy cały arsenał argumentów etycznych oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Krótka książka, w zwięzły sposób wyjaśniająca monetarne podstawy Bitcoina. Autor m.in. w zgrabny sposób porównuje cechy dobrego pieniądza na przykładzie Bitcoina, złota oraz dolara, omawiając wady i zalety każdego z nich. Wskazuje na potencjał, który jest zapisany w Bitcoinie. Bardzo ciekawie przedstawia etapy ewolucji pieniądza (na początku jest przedmiotem kolekcjonerskim, potem środkiem przechowywania wartości, środkiem wymiany, aż wreszcie jednostką rozrachunkową). Teoria ta w bardzo prosty i rzeczowy sposób rozwiewa liczne nieporozumienia związane z obserwowalną niestabilnością kryptowalut jako rzekomego dowodu na to, że jest to jedynie aktywo spekulacyjne. Boyapati wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje i dlaczego nie jest to powodem do porzucenia zasadności potencjału monetarnego, który tkwi w Bitcoinie. Następnie mamy omówione cykle popularności Gartnera oraz umiejscowienie na tej teorii obecnego znaczenia króla kryptowalut oraz jakie to daje nadziej na przyszłość. Znalazło się również miejsce na odpowiedzi na standardowe zarzuty, w tym najpopularniejszy, jakoby Bitcoin był narzędziem do marnowania energii.
Książeczka jest mała, ale zawiera mnóstwo treści i inspiracji. Autor „naszpikował” ją odnośnikami do poszczególnych zagadnień. Jeśli chcesz poznać monetarne podstawy króla kryptowalut, koniecznie przeczytaj!
Książka stanowi świetne uzupełnienie do innej pozycji (równie krótkiej) pt. „Zrozumieć Bitcoina” S. Barty i R. Murphy’ego, która w bardzo prosty i obrazowy sposób przedstawia technologię, która kryje się za Bitcoinem.
Krótka książka, w zwięzły sposób wyjaśniająca monetarne podstawy Bitcoina. Autor m.in. w zgrabny sposób porównuje cechy dobrego pieniądza na przykładzie Bitcoina, złota oraz dolara, omawiając wady i zalety każdego z nich. Wskazuje na potencjał, który jest zapisany w Bitcoinie. Bardzo ciekawie przedstawia etapy ewolucji pieniądza (na początku jest przedmiotem...
więcej mniej Pokaż mimo toDzieło Huemera jest znakomitym uzupełnieniem dla filozofii libertarianizmu, które napisane jest z perspektywy stanowiska intuicjonistycznego.
Dzieło Huemera jest znakomitym uzupełnieniem dla filozofii libertarianizmu, które napisane jest z perspektywy stanowiska intuicjonistycznego.
Pokaż mimo to
Bardzo nierówna książka.
Miała być naukowa, jednak po przeczytaniu biografii autora, można uznać, że duża jej część to swoisty manifest, a poszczególne rozdziały można wprost nazwać "Dlaczego jestem ateistą", "Dlaczego jestem weganinem"... Autor rzutuje wszędzie, gdzie się da swoją scjentystyczną oraz materialistyczną wizję świata. Redukuje człowieka do zaledwie biochemicznego algorytmu.
Mając w ręku ten tytuł, spodziewałem się raczej futurystycznej wizji świata człowieka w erze maszyn, transhumanizmu, podróży w czasoprzestrzeni - oraz oczywiście możliwych nadziei oraz obaw. Oczywiście te elementy też się znajdują, ale podyktowane są surowo nihilistyczną nutą. Autor jest historykiem, więc nie było to dzieło pokroju Michio Kaku, Neila deGrasse Tysona (o - to jest świetny przykład naukowca, który oddziela swój światopogląd od nauki!) czy Stephena Hawkinga. Jako że poruszał bardzo wiele wątków, niektóre rzeczy mocno spłycał (na przykład w opisywaniu psychoterapii, wciąż tkwi w erze Freuda). Nie można znać się na wszystkim, nawet korzystając z wielu źródeł! (Autor mógłby zaprzeczyć - "Ależ wszystko sprowadza się do algorytmów!" - najjaskrawszy przykład redukcjonizmu). Jego światopogląd oraz preferencje (ateizm [bardzo surowy i opieszały w swojej formie], skrajny nihilizm epistemologiczny oraz egzystencjalny, relatywizm moralny [jedyne kryterium moralności to u niego brak krzywdy], homoseksualizm [nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie było o tym wątku w książce] i weganizm [również]) są przedstawione jako dogmaty. Tak jest i już. Tak powinno być, a jak się nie zgadzasz, to prawdopodobnie jakaś pozostałość po algorytmie przekazanym w genach po zbieraczach-łowcach. Bardzo apodyktyczne podejście, nawet najostrożniejszy naukowy sceptyk przedstawiłby daną tezę na przykład "Nauka nie może dowieść...", "W aparaturze naukowej nie ma narzędzia, które potrafiłoby sprawdzić, czy..." itd. Ale nie. On te wszystkie rzeczy podaje jako oświadczenia. Kiedy krytykował chrześcijaństwo, powoływał się na starotestamentalne przypowieści, w dodatku zakładając, że chrześcijanie odczytują je w sposób dosłowny... Takie aroganckie podejście jest dla mnie odpychające.
Mimo wszystko ocena środkowa, gdyż pewne przykłady oraz informacje zainspirowały mnie do dalszych poszukiwań, przemyśleń oraz były bardzo ciekawe - autor umie zatrzymać czytelnika - to trzeba mu przyznać!
Bardzo nierówna książka.
Miała być naukowa, jednak po przeczytaniu biografii autora, można uznać, że duża jej część to swoisty manifest, a poszczególne rozdziały można wprost nazwać "Dlaczego jestem ateistą", "Dlaczego jestem weganinem"... Autor rzutuje wszędzie, gdzie się da swoją scjentystyczną oraz materialistyczną wizję świata. Redukuje człowieka do zaledwie...
Ktoś mi wytłumaczy dlaczego tytuł wydany przez Aletheię ma 472 strony, a ten sam tytuł wydany przez Etiudę tylko 168?
Ktoś mi wytłumaczy dlaczego tytuł wydany przez Aletheię ma 472 strony, a ten sam tytuł wydany przez Etiudę tylko 168?
Pokaż mimo to