Czytałam tę książkę z pozycji weganki z 30-letnim stażem. Mimo wszystko, z wieloma - jeśli nie większością - argumentów Autora się nie zgadzałam. Dialog momentami prowadzony był w zbyt "sokratejski" sposób: "W" zadawał pytania typu "Ale przecież zgodzisz się, że..." - i "M" przecież zgadzał się ;) Jednakże nie po to czytam książki, by znajdować w nich samozadowolenie z potwierdzenia własnych poglądów. Niezgoda jest stymulująca. Formułowanie kontr przeciwko utylitarystycznej argumentacji Autora było niezłym ćwiczeniem intelektualnym. Polecam książkę zarówno przekonanym wegetarianom, jak i wahającym się, oraz nawet zaprzysięgłym mięsożercom. Poćwiczcie swój intelekt w obronie własnej postawy etycznej. Mam nadzieję, w odniesieniu do mięsożerców, że jeśli nawet nie zgodzicie się, jak ja, z konkretnymi argumentami, sama dyskusja da Wam do myślenia...
Doceniając Huemera za jego wkład w myśl wolnościową stwierdziłem, że dobrym pomysłem byłoby przeczytanie jego książki na temat wegetarianizmu... Nie tego się spodziewałem. Oponent wegetarianina jest sytylizowany na średnio bystrego. Odpowiedzi na argumenty zaczynające się od ''Kurczę...'', argumemt w stylu ''Fajnie to brzmi'' oraz reakcja na przykład wytykający brak konsekwentności w myśleniu ''To okropne''.
Ciekawe argumenty ''mięsożercy'' nie są rozwijane na tyle - na ile mogłyby być, tym samym nie są rozpracowane przez wegetarianina w toku dyskursu. Mimo wszystko - warto przeczytać, dokonać refleksji nad argumentami drugiej strony