-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-08-29
Nie jest to typowa fabularyzowana biografia.
Św. Paweł jest postacią kluczową, ale nie nazwałabym go głównym bohaterem, także ze względu na liczbę poświęconych mu stron. Na pierwszy plan wybija się raczej Kasjusz Longinus, były żołnierz rzymski i swego rodzaju skrzyżowanie Jamesa Bonda z nawróconym chrześcijaninem. Walczą w nim dwie natury: żołnierska i chrześcijańska. Przeważnie zwycięża ta pierwsza, dlatego Kasjusz w obliczu widma zagłady ważnych dla niego osób bierze sprawy w swoje ręce i w bardziej lub mniej przemyślany sposób – zawsze jednak z wielką odwagą – interweniuje i w istocie napędza akcję. Ułatwiają mu to wysokie koneksje i doświadczenie wojskowe.
Jego losy przecinają się z losami Pawła, a my poznajemy dzięki temu nieznane kulisy wydarzeń opisanych w Dziejach Apostolskich – co jest bardzo interesującym zabiegiem. Z czasem Paweł z Tarsu wyrasta na wielkiego duchowego przywódcę wyznawców Chrystusa. Pozostaje także – bez względu na dzielące ich kilometry – przyjacielem Kasjusza i jego rodziny, a zwłaszcza wielkim autorytetem dla jego dorastającej córki Akte. Niestety jako bohater powieści – nie porywa. Jesteśmy bardziej informowani o jego wielkości, niż mamy ją szansę samodzielnie odkryć, co mnie osobiście rozczarowało. Jakiejś iskry zabrakło, choć jest to poprawnie skonstruowana postać (tę uwagę odniosłabym do sposobu ukazania chrześcijan w ogóle).
Poza brawurowym Kasjuszem i pochłoniętym sprawami rodzącego się Kościoła Pawłem występuje tu wiele innych charakterów, także tych znajdujących się po ciemnej stronie mocy. Niektórzy z tej mnogości czynią autorowi zarzut, mnie ona jednak specjalnie nie razi z prostego powodu: królowa tej powieści, jej najmocniejsza strona jest tylko jedna – jest nią niewspomniana dotąd bezwzględna gra o imperialny tron (i pomniejsze trony). Bierze w niej udział barwny korowód postaci, które zapalają się i gasną na naszych oczach: cesarze rzymscy, ich rodziny i dostojnicy, kolejni Herodowie, arcykapłani żydowscy, a nawet… arabski król. Nie sądzę, abym wymieniła wszystkich. Sam Kasjusz Longinus i św. Paweł ponoszą smutne konsekwencje tych przepychanek o władzę. W powieści gęsto jest w rezultacie od zjawisk opisywanych dzisiaj przez (geo)polityków: zabójstw politycznych, bezpardonowej dezinformacji mas i gamechangerów, które wywracają potężnych ludzi niczym pionki na szachownicy. Prawdziwy polityczny rollercoaster przedstawiony z maestrią i pod tym względem książka zapewnia rozrywkę na światowym poziomie.
Gdzieś w tle tego ponurego zgiełku funkcjonuje raczkujące chrześcijaństwo… Z pewnością przeciwstawienie sobie mentalności ludzi zniewolonych przez obsesję władzy i wolności dzieci Bożych było artystycznym zamysłem autora. I choć nie twierdzę, że to się nie udało, to jednak… królowa jest tylko jedna 😊
Dodatkowo warto uwypuklić, że:
– galeria postaci cierpiących z powodu rozmaitych odmian manii wielkości oszałamia, a scena spektakularnej klęski jednej z nich to prawdziwa perełka, aż prosząca się o ekranizację;
– książka ma walor pedagogiczny: ukazuje, że sprzymierzeńców można znaleźć w najmniej oczekiwanych miejscach i środowiskach, nie warto się poddawać,
– a jeśli komuś na tym zależy: pomaga uporządkować wiedzę historyczną z doprawdy burzliwego okresu dziejów i wyobrazić sobie m.in. Kaligulę, Herodiadę, Klaudiusza, Agrypinę Młodszą, Nerona, Senekę itd. – jako żywych, namiętnych ludzi.
Ostatnia już rzecz, o której chciałabym wspomnieć to sposób, w jaki autor łączy prawdę historyczną z prawdopodobną, ale jednak grą wyobraźni, na którą pozwala sobie, gdy historia o pewnych okolicznościach czy losach ludzkich milczy. Są to umiejętne zabiegi, dzięki którym uniwersum Ewangelii, Dziejów... i historii w ogóle powiększa się, a my poznajemy np. dalsze losy jawnogrzesznicy.
Podsumowując: Louis de Wohl i wszystko jasne.
Nie jest to typowa fabularyzowana biografia.
Św. Paweł jest postacią kluczową, ale nie nazwałabym go głównym bohaterem, także ze względu na liczbę poświęconych mu stron. Na pierwszy plan wybija się raczej Kasjusz Longinus, były żołnierz rzymski i swego rodzaju skrzyżowanie Jamesa Bonda z nawróconym chrześcijaninem. Walczą w nim dwie natury: żołnierska i chrześcijańska....
Pierwsze wrażenie, w toku lektury: taka sobie książeczka, monotonna, hagiograficzna i grzeczna, ale generalnie – bez sparkli. Raczej dla młodego czytelnika.
Drugie wrażenie, kilka godzin/ dzień po skończonej lekturze: dobrze mi z tym, że ją przeczytałam. Podobają mi się myśli rodzące się teraz w mojej głowie. Jednak były i „sparkle”, czyli nadzwyczajne dowody świętości, ale zostały zrelacjonowane dopiero pod koniec i w uzupełnieniach. Okazały się zresztą nie tyle spektakularne, ile dyskretne i ciche. Związane z niesieniem pomocy zapomnianym konającym. Bardzo tajemnicze.
Jednak poleciłabym tę pozycję każdemu, kogo nachodzą refleksje na temat śmierci, opowiada bowiem w znacznym stopniu o tym, jak się do niej przygotować. Jest to żywot "memento mori" chłopca, który umarł przedwcześnie, w sensie światowym – nie osiągnął zupełnie nic, za to w sensie duchowym…
Piękna postać, pełna heroizmu w bardzo małych rzeczach.
Pierwsze wrażenie, w toku lektury: taka sobie książeczka, monotonna, hagiograficzna i grzeczna, ale generalnie – bez sparkli. Raczej dla młodego czytelnika.
Drugie wrażenie, kilka godzin/ dzień po skończonej lekturze: dobrze mi z tym, że ją przeczytałam. Podobają mi się myśli rodzące się teraz w mojej głowie. Jednak były i „sparkle”, czyli nadzwyczajne dowody świętości,...
Warto. Na pewno daje do myślenia, a wręcz - pod tym względem - zmiotła mnie dwa razy. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co przeczytałam. Clou są tu nie tyle same historie, choć są one frapujące, ile sposób, w jaki decydują się patrzeć na nie bohaterowie, którzy je sobie opowiadają. To - innymi słowy - bardzo ciekawy punkt widzenia na zjawiska nadprzyrodzone, niewyjaśnialne, budzące grozę.
Plusem książki jest to, że.... jak to ująć? Nie robi czytelnikowi żadnej krzywdy. Po zetknięciu z nią można - pomimo tematyki - dalej żyć spokojnie. Co poniektórzy pozostaną być może bardziej zamyśleni przez jakiś czas, ale raczej nic poważniejszego nikomu nie grozi.
Plus numer dwa: duża czcionka :-)
Jest też mały minus: trochę mnie drażniły występujące od czasu do czasu wypowiedzi głównego narratora w stylu: "I wtedy on spojrzał na mnie, a ja zrozumiałem, co miał na myśli", bez dopowiadania, co to właściwie było.
Podsumowując: świetna sprawa, a ja z przyjemnością sięgnę po inne pozycje tego autora.
Warto. Na pewno daje do myślenia, a wręcz - pod tym względem - zmiotła mnie dwa razy. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co przeczytałam. Clou są tu nie tyle same historie, choć są one frapujące, ile sposób, w jaki decydują się patrzeć na nie bohaterowie, którzy je sobie opowiadają. To - innymi słowy - bardzo ciekawy punkt widzenia na zjawiska nadprzyrodzone, niewyjaśnialne,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-15
2023-02-15
Opowiadania są krótkie i z pomysłem. Dotyczą codziennych spraw i małych lub większych opresji, z których najmłodszych albo inne istoty – np. księżyc, olbrzyma, sosnę – ratuje dzielna i niekonwencjonalna mama. Albo po prostu: mama poetka :-) Jest ona niekwestionowanym autorytetem dla swoich dzieci, dlatego kiedy stoi na posterunku i nad wszystkim czuwa, czują się one bezpiecznie i po prostu beztrosko spędzają czas (w dominującym nurcie jest dokładnie odwrotnie – to dzieci prezentowane są jako te skuteczniejsze i ratujące świat, a dorośli – pisząc krótko – nie ogarniają). Podoba mi się taki pozytywny sposób przedstawienia osoby dorosłej i rodzica.
Dobry pomysł na prezent i wspólne czytanie z młodszymi dziećmi. Także na prezent na Dzień Matki.
Opowiadania są krótkie i z pomysłem. Dotyczą codziennych spraw i małych lub większych opresji, z których najmłodszych albo inne istoty – np. księżyc, olbrzyma, sosnę – ratuje dzielna i niekonwencjonalna mama. Albo po prostu: mama poetka :-) Jest ona niekwestionowanym autorytetem dla swoich dzieci, dlatego kiedy stoi na posterunku i nad wszystkim czuwa, czują się one...
więcej mniej Pokaż mimo to
Oryginalne opowiadania, których wspólnym mianownikiem jest ksiądz obdarzony niezwykłym darem. Jego percepcja rzeczywistości jest zniekształcona (lub może raczej wyostrzona?) z powodu niepokojących wizji, których doświadcza na jawie. Prowokują one do stawiania pytań o sens zdarzeń, którym towarzyszą, i wymuszają zupełnie nową perspektywę postrzegania rzeczywistości.
Warte uwagi jest to, że bohater-ksiądz próbuje pogodzić swoje unikalne doświadczenia z zasadami wiary katolickiej. W dominującym nurcie chrześcijańskim dzisiaj (opowiadania mają swoje lata, choć nie zestarzały się) zdaje się dominować pogląd, że od rzeczy i zjawisk pachnących przysłowiowymi „duchami” należy się trzymać jak najdalej – że są one potencjalnie niebezpieczne i z definicji podejrzane. Z lektury tymczasem płynie wniosek, że to nie jest… takie oczywiste, jakie one są.
Całość to rodzaj testamentu czy spowiedzi, ponieważ dni kapłana na ziemi są już – z uwagi na wiek – policzone. Pozwala on sobie w związku z tym na wyjątkową szczerość, zwłaszcza, że znajduje wdzięcznego słuchacza w osobie młodego ks. Bensona. On to właśnie spisuje dla potomności niezwykłe zwierzenia, czego staruszek ma pełną świadomość. Poza historiami z własnego życia przywołuje on także piękne i straszne opowieści, które przynieśli mu inni ludzie, wyczuwający w nim powiernika rzadkich tajemnic.
Opowiadania wywołują zarówno dreszcze, jak i zaskakującą gamę innych odczuć. Nie masakrują wrażliwości, jak robi to dzisiejsza popkultura. Wbijają jednak w fotel, a w każdym razie może się to zdarzyć (mi się przytrafiło w przypadku dwóch, choć lektura całości była czystą przyjemnością). Jest duża szansa, że czytelnik znajdzie tu jedno/dwa takie, które z powodów osobistych zostaną z nim na dłużej. Dotykają one bowiem czegoś fundamentalnego? albo uniwersalnego? w naszym istnieniu. Tak to górnolotnie zakończę, bo doprawdy nie mam lepszych słów 😊
Aha, zbiorek, co przetestowałam, doskonale nadaje się na wspólne czytanie: opowiadania są krótkie, intrygujące i każde może stanowić niezależną całość. Reklamacji nie doświadczyłam.
Oryginalne opowiadania, których wspólnym mianownikiem jest ksiądz obdarzony niezwykłym darem. Jego percepcja rzeczywistości jest zniekształcona (lub może raczej wyostrzona?) z powodu niepokojących wizji, których doświadcza na jawie. Prowokują one do stawiania pytań o sens zdarzeń, którym towarzyszą, i wymuszają zupełnie nową perspektywę postrzegania rzeczywistości.
więcej Pokaż mimo toWarte...