Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książkę zmęczyłam. Byłam do niej dobrze nastawiona, wydawca kusił z tyłu okładki pierwszą naukową próbą wyjaśnienia paranormalnego przez Wiktoriankę, tymczasem był to zlepek zasłyszanych przez nią opowieści. Historii, które się powtarzały. Pozycja mogłaby zostać odchudzona o połowę i niewiele by na tym straciła.

Czy było w niej coś dla horroro-wyjadaczy? Owszem. Osoby poszukujące przerażających treści jednak ostrzegam - osobiście wciągająca wydała mi się tylko jedna relacja. Na ponad 500 stron książki - just to remind.

Książkę zmęczyłam. Byłam do niej dobrze nastawiona, wydawca kusił z tyłu okładki pierwszą naukową próbą wyjaśnienia paranormalnego przez Wiktoriankę, tymczasem był to zlepek zasłyszanych przez nią opowieści. Historii, które się powtarzały. Pozycja mogłaby zostać odchudzona o połowę i niewiele by na tym straciła.

Czy było w niej coś dla horroro-wyjadaczy? Owszem. Osoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Swobodna narracja powieści przykuła moja uwagę od samego początku. Podobało mi się, że główną bohaterką jest nastolatka, że miała ona swoją niechlubną przeszłość, która pragnęłam odkryć. Do jej patchworkowej rodziny poczułam się zaproszona od pierwszych stron, myśląc: "co za sympatyczni ludzie!".

Klimat grozy? Tajemnica? Obecne! Dodawały książce uroku. Naprawdę chciałam dowidzieć się, co będzie dalej.

Idylla pękła na koniec. Wtedy rozpadła się koncepcja, a wielki twist okazał mało wyszukany i rozczarowujący. Ostatnich scen zwyczajnie nie kupuję - za szybko, zby mało oryginalnie. Fani horroru nie mają tu za bardzo czego szukać.

Swobodna narracja powieści przykuła moja uwagę od samego początku. Podobało mi się, że główną bohaterką jest nastolatka, że miała ona swoją niechlubną przeszłość, która pragnęłam odkryć. Do jej patchworkowej rodziny poczułam się zaproszona od pierwszych stron, myśląc: "co za sympatyczni ludzie!".

Klimat grozy? Tajemnica? Obecne! Dodawały książce uroku. Naprawdę chciałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na tak krótką książkę oraz poranek pierwszego, powtarzającego się dnia w nowej szkole ciut dużo tych nieszczęśliwych wypadków. Jednak Artie da się lubić, a domieszka grozy (zwłaszcza z końca opowieści) była miłym zaskoczeniem.

Jak na tak krótką książkę oraz poranek pierwszego, powtarzającego się dnia w nowej szkole ciut dużo tych nieszczęśliwych wypadków. Jednak Artie da się lubić, a domieszka grozy (zwłaszcza z końca opowieści) była miłym zaskoczeniem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych książek, której ekranizację ogromnie chciałabym zobaczyć - najlepiej o zmroku, by poczuć na ramionach dreszczyk emocji.

Na mocniejsze przeżycia z pewnością podczas lektury "Hex" jest szansa dla pokaźnego grona czytelników. Mnie autorowi akurat przestraszyć się nie udało, ale ogromnie doceniam gęsty klimat powieści, pomysł oraz drobiazgowość i wnikliwość, z jaką został zrealizowany, jak i zacięcie humorystyczne.

No i Katherine. To kawał porządnej, mrocznej wiedźmy.

To jedna z tych książek, której ekranizację ogromnie chciałabym zobaczyć - najlepiej o zmroku, by poczuć na ramionach dreszczyk emocji.

Na mocniejsze przeżycia z pewnością podczas lektury "Hex" jest szansa dla pokaźnego grona czytelników. Mnie autorowi akurat przestraszyć się nie udało, ale ogromnie doceniam gęsty klimat powieści, pomysł oraz drobiazgowość i wnikliwość, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazwisko Jo Nesbo otoczył dobry marketing. Sięgnęłam po tę książkę, bo autor jest popularny.

Dałam się zrobić w konia.

To jest zła opowieść. Głównego bohatera nie da się polubić, przez co ciężko mu kibicować. Zwroty akcji nie robią wrażenia, fabularnie skaczemy tu od zdrady do zdrady, a niektóre sceny są po prostu obrzydliwe. Głębia, którą momentami autor wyraźnie próbował wciskać między zdania, nie działa.

Szkoda, bo pióro Jo Nesbo jest obiecujące, płynne. Gdyby tylko autor użył swych zdolności nieco inaczej...

Nazwisko Jo Nesbo otoczył dobry marketing. Sięgnęłam po tę książkę, bo autor jest popularny.

Dałam się zrobić w konia.

To jest zła opowieść. Głównego bohatera nie da się polubić, przez co ciężko mu kibicować. Zwroty akcji nie robią wrażenia, fabularnie skaczemy tu od zdrady do zdrady, a niektóre sceny są po prostu obrzydliwe. Głębia, którą momentami autor wyraźnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Horroru tu jak na lekarstwo. W sceny, które mogły/miały być niepokojące, nijak nie da się wczuć z powodu nadmiernych żartów sypanych przez bohaterów - nijak nie pasujących do atmosfery domu a już na pewno nie w takiej ilości. W "Nawiedzonym domu na Wzgórzu" bowiem niemal każda rozmowa jest jak głupkowata zabawa dwójki znudzonych dzieci.

Tym, co faktycznie zaciekawia, jest psychiczny rozjazd bohaterki. Zagłębianie się w jej rozterki ratowało powieść. Podobnie jak żona jednego z bohaterów. Jako jedyna miała krzepę i dający się polubić charakter. Odnoszę jednak wrażenie, że paradoksalnie wzbudzenie sympatii akurat do niej nie było intencją autorki.

Horroru tu jak na lekarstwo. W sceny, które mogły/miały być niepokojące, nijak nie da się wczuć z powodu nadmiernych żartów sypanych przez bohaterów - nijak nie pasujących do atmosfery domu a już na pewno nie w takiej ilości. W "Nawiedzonym domu na Wzgórzu" bowiem niemal każda rozmowa jest jak głupkowata zabawa dwójki znudzonych dzieci.

Tym, co faktycznie zaciekawia, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Obcowanie z książkami Matthew Quicka ociera się o moją prywatną definicję przyjemności, jaka płynie z obcowania z literaturą. "Płynie" to nieprzypadkowe słowo. Przez powieści autora, dzięki stylowi i znakomicie prowadzonej narracji, płynie się bowiem niczym olimpijczyk. Trochę wpław, bo emocji tu nie brakuje, ale to kolejna zaleta.

"Wybacz mi, Leonardzie" nie odczarowuje jednak pewnej Matthew Quickowej klątwy. Autor notorycznie i jednostronnie zachwala "bycie innym, wyjątkowym", co niestety w jego definicji niekiedy ociera się o niekoniecznie uzasadnioną bucowatość. A przecież bycie "tym normalnym", podążającym za trendami czy pewnymi społecznymi tendencjami, nie zasługuje na potępienie.

No i sam Leonard. To pierwszy przypadek, gdy szczerze nie czułam sympatii do głównego bohatera.

Czy mimo to nadal uwielbiam twórczość Quicka?

Tak. Bo naprawdę potrafi w opowieści. I pokazuje, że te porywające niekoniecznie muszą zawierać elementy bohaterskich przygód czy nadnaturalnych mocy i zjawisk.

Uwielbiam Quicka, bo pisze dużo o nas. O tym, czego często nie wypowiadamy na głos.

Obcowanie z książkami Matthew Quicka ociera się o moją prywatną definicję przyjemności, jaka płynie z obcowania z literaturą. "Płynie" to nieprzypadkowe słowo. Przez powieści autora, dzięki stylowi i znakomicie prowadzonej narracji, płynie się bowiem niczym olimpijczyk. Trochę wpław, bo emocji tu nie brakuje, ale to kolejna zaleta.

"Wybacz mi, Leonardzie" nie odczarowuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Był humor. Była tajemnica, intryga. Było dobre, lekkie, a zarazem cięte pióro.

Było i rozczarowanie - końcówką.

Było i warto jednak przeczytać.

Był humor. Była tajemnica, intryga. Było dobre, lekkie, a zarazem cięte pióro.

Było i rozczarowanie - końcówką.

Było i warto jednak przeczytać.

Pokaż mimo to

Okładka książki O duchu, który się bał Kristina Digman, Sanna Töringe
Ocena 6,5
O duchu, który... Kristina Digman, Sa...

Na półkach:

Czy książeczka ta faktycznie nadaje się dla najmłodszych czytelników - nie mi oceniać.

Natomiast te ilustracje - to jest coś niewątpliwie wartego uwagi! Szczegółowe, bardzo dopracowane. Wspaniałe!

Czy książeczka ta faktycznie nadaje się dla najmłodszych czytelników - nie mi oceniać.

Natomiast te ilustracje - to jest coś niewątpliwie wartego uwagi! Szczegółowe, bardzo dopracowane. Wspaniałe!

Pokaż mimo to

Okładka książki Sezon duchów. Osiem upiornych opowieści na długie zimowe noce Bridget Collins, Kiran Millwood Hargrave, Imogen Hermes Gowar, Andrew Michael Hurley, Jess Kidd, Elizabeth Macneal, Natasha Pulley, Laura Purcell
Ocena 6,4
Sezon duchów. ... Bridget Collins, Ki...

Na półkach:

Czy jako entuzjastka horroru i wiktoriańskich oraz gotyckich powieści znalazłam tu coś dla siebie?
Tak.

Czy się bałam?
Nie.

Naprawdę nawet krzty niepokoju?
No serio. Zero dreszczyku, który obiecywano w opisach na okładce.

A pomysły zaintrygowały?
Umiarkowanie.

Tekst się kleił?
Raczej!

Poleciłabym?
Nie tym, którzy liczą na horrorowe odkrycia.

Czy jako entuzjastka horroru i wiktoriańskich oraz gotyckich powieści znalazłam tu coś dla siebie?
Tak.

Czy się bałam?
Nie.

Naprawdę nawet krzty niepokoju?
No serio. Zero dreszczyku, który obiecywano w opisach na okładce.

A pomysły zaintrygowały?
Umiarkowanie.

Tekst się kleił?
Raczej!

Poleciłabym?
Nie tym, którzy liczą na horrorowe odkrycia.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zanim wystygnie kawa" to czarująca opowieść z intrygującym pomysłem na fabułę. Cofanie się w czasie w podziemnej kawiarni oparte na nietypowych zasadach rzeczywiście bardzo się sprawdza, podobnie jak dobrze działają w tej historii bohaterowie. Wzbudzają szczere emocje, trudno pozostać wobec ich losów obojętnym.

Książka cierpi jednocześnie na nieuzasadnione uciekanie się do powtórzeń pewnych kwestii, głównie zasad obowiązujących w kawiarni czy wystroju samego lokalu. Zdarzało się też, że autor zbyt "łopatologicznie" wyjaśniał zaistniałą sytuację zaraz po skoncentrowanej na niej rozmowie postaci. Czasem odnosiłam przez to wrażenie, że Toshikazu Kawaguchi wątpi w skupienie (zdolności interpretacyjne?) czytelnika. A może to po prostu silnie zakorzeniona naleciałość scenarzysty?

Niezmiennie "Zanim wystygnie kawa" pozostaje jednak pozycją solidną i świeżą w swym pomyśle, lekką i płynną w odbiorze, a zarazem niesamowicie przejmującą.

"Zanim wystygnie kawa" to czarująca opowieść z intrygującym pomysłem na fabułę. Cofanie się w czasie w podziemnej kawiarni oparte na nietypowych zasadach rzeczywiście bardzo się sprawdza, podobnie jak dobrze działają w tej historii bohaterowie. Wzbudzają szczere emocje, trudno pozostać wobec ich losów obojętnym.

Książka cierpi jednocześnie na nieuzasadnione uciekanie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słyszałam o autorze niniejszego zbioru dużo dobrego, dlatego - jako zagorzała fanka horroru - nie mogłam przejść wobec niego obojętnie. Tak się jednak złożyło, że proza Poe'go, choć niewątpliwie pełna pomysłów zaciągniętych z głębi wyobraźni, zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Winowajcą jest tu toporny, "bełkotliwy" styl (tłumaczenie?), który nie pozwalał zatopić się w świecie przedstawionym, a zamiast tego skłaniał do walki o skupienie nad czytanym zdaniem.

Poe. Czy wybitny twórca gatunku, jak mówią? Nie oceniam. Ale...

No nie - nie dla mnie.

Słyszałam o autorze niniejszego zbioru dużo dobrego, dlatego - jako zagorzała fanka horroru - nie mogłam przejść wobec niego obojętnie. Tak się jednak złożyło, że proza Poe'go, choć niewątpliwie pełna pomysłów zaciągniętych z głębi wyobraźni, zupełnie mnie do siebie nie przekonała. Winowajcą jest tu toporny, "bełkotliwy" styl (tłumaczenie?), który nie pozwalał zatopić się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór wciągających, makabrycznych opowieści, w których ludzcy bohaterowie to zwykłe marionetki. Zmieniają się jak rękawiczki - i dobrze. Bo właśnie taki jest cel Tomie. To ona gra tu pierwsze skrzypce.

Opasłe tomiszcze autorstwa Junji Ito to dzieło kompletne, wernisaż grozy i jej fantazyjnych, nietuzinkowych kreacji. Śledzenie Tomie, jej kaprysów, jak i rozgryzanie tego, jaki jest cel jej istnienia - kawałek po kawałku, z rozdziału na rozdział powolutku zbierając kolejne poszlaki - to jedno z najcenniejszych horrorowych literackich doświadczeń w mojej kolekcji.

Zbiór wciągających, makabrycznych opowieści, w których ludzcy bohaterowie to zwykłe marionetki. Zmieniają się jak rękawiczki - i dobrze. Bo właśnie taki jest cel Tomie. To ona gra tu pierwsze skrzypce.

Opasłe tomiszcze autorstwa Junji Ito to dzieło kompletne, wernisaż grozy i jej fantazyjnych, nietuzinkowych kreacji. Śledzenie Tomie, jej kaprysów, jak i rozgryzanie tego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do "Jak wymówić knife" podeszłam bez żadnych oczekiwań, a odkładałam na półkę z głową pełną współczucia, ale i zaciekawienia. Zbiór połknęłam praktycznie jednym haustem, opowiadania były krótkie, celne i angażujące; "Chick-A-Chee" w szczególny sposób podbiło moje serce.

Polecam - dla otwarcia umysłu, poszerzenia wiedzy, zaczerpnięcia nowej światopoglądowej perspektywy.

Do "Jak wymówić knife" podeszłam bez żadnych oczekiwań, a odkładałam na półkę z głową pełną współczucia, ale i zaciekawienia. Zbiór połknęłam praktycznie jednym haustem, opowiadania były krótkie, celne i angażujące; "Chick-A-Chee" w szczególny sposób podbiło moje serce.

Polecam - dla otwarcia umysłu, poszerzenia wiedzy, zaczerpnięcia nowej światopoglądowej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wakacje wśród duchów. Antologia opowiadań o duchach Charles Dickens, Oscar Wilde, William Butler Yeats
Ocena 6,6
Wakacje wśród ... Charles Dickens, Os...

Na półkach:

Jeśli podobnie jak ja poszukujecie w "Wakacjach wśród duchów" przesączonych wiktoriańską rzeczywistością strasznych historii serwowanych "na serio", nie zrażajcie się dwoma pierwszymi opowiadaniami pióra O. Wilde'a. Pełne elementów komicznych teksty (niewątpliwie warte przeczytania!) stanowią lekkostrawny wstęp do przekroju ciekawych, okraszonych grozą pomysłów wiktoriańskich twórców na przedstawienie tego, co niewytłumaczalne. Jedne opowieści ze zbioru zostaną w mojej pamięci na dłużej, drugie już przemknęły mi przez głowę, znikając. Tom niezmiennie polecam jednak fanom XIX wiecznej literatury i opowieści, w których nadnaturalne jest tak blisko czytelnika, jak może.

Jeśli podobnie jak ja poszukujecie w "Wakacjach wśród duchów" przesączonych wiktoriańską rzeczywistością strasznych historii serwowanych "na serio", nie zrażajcie się dwoma pierwszymi opowiadaniami pióra O. Wilde'a. Pełne elementów komicznych teksty (niewątpliwie warte przeczytania!) stanowią lekkostrawny wstęp do przekroju ciekawych, okraszonych grozą pomysłów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do jak wielu rzeczy, które inni noszą w głowach, nie mamy dostępu. Przemyślenia, oceny, myśli. I jednocześnie: jak wiele da się czasem wyczytać między wierszami - w gestach, uśmiechach, postawach.

Słowa to nie wszystko, to nie uniwersalny klucz do ludzkich dusz. Czasem trzeba pomilczec. Zrozumienie, zaufanie. To przychodzi i bez gadania.

O tym między innymi opowiada "Niezbędnik obserwatorów gwiazd", który był moim drugim zetknięciem z twórczością Matthew Quicka.

To naprawdę chce się czytać.

Do jak wielu rzeczy, które inni noszą w głowach, nie mamy dostępu. Przemyślenia, oceny, myśli. I jednocześnie: jak wiele da się czasem wyczytać między wierszami - w gestach, uśmiechach, postawach.

Słowa to nie wszystko, to nie uniwersalny klucz do ludzkich dusz. Czasem trzeba pomilczec. Zrozumienie, zaufanie. To przychodzi i bez gadania.

O tym między innymi opowiada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam w zwyczaju czytać dwa razy tej samej książki, wolę poznawać nowe historie. Dla "Almond" chyba zrobię jednak wyjątek. To przepięknie poprowadzona opowieść o tym, że wszystko wokół nas, całe nasze życie, w dużej mierze warunkują uczucia, a przy tym i ugruntowanie kulturowe.

Nabyłam, wchłonęłam, zachwyciłam się. Dokładnie tego poszukuje w literaturze.

Nie mam w zwyczaju czytać dwa razy tej samej książki, wolę poznawać nowe historie. Dla "Almond" chyba zrobię jednak wyjątek. To przepięknie poprowadzona opowieść o tym, że wszystko wokół nas, całe nasze życie, w dużej mierze warunkują uczucia, a przy tym i ugruntowanie kulturowe.

Nabyłam, wchłonęłam, zachwyciłam się. Dokładnie tego poszukuje w literaturze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do wypożyczenia "Gry anioła" z biblioteki skłoniły mnie liczne pochlebne opinie czytelników. Po takim aplauzie spodziewałam się, że historia rzeczywiście wciągnie mnie od pierwszych stron. Stało się odwrotnie: po przebrnięciu przez kilka początkowych rozdziałów ostatecznie poddałam się i znużona porzuciłam książkę. Zabrakło grozy, rozczarowała tematyka. Nie tym razem!

Do wypożyczenia "Gry anioła" z biblioteki skłoniły mnie liczne pochlebne opinie czytelników. Po takim aplauzie spodziewałam się, że historia rzeczywiście wciągnie mnie od pierwszych stron. Stało się odwrotnie: po przebrnięciu przez kilka początkowych rozdziałów ostatecznie poddałam się i znużona porzuciłam książkę. Zabrakło grozy, rozczarowała tematyka. Nie tym razem!

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Opowieści wuja Mortimera" to dla mnie - fanki horroru - prawdziwy smakołyk. Z uwagi na to, iż niektóre sceny były zaskakująco brutalne, przed podsunięciem lektury dzieciom zalecam dorosłym uprzednie zapoznanie się z jej treścią.

"Opowieści wuja Mortimera" to dla mnie - fanki horroru - prawdziwy smakołyk. Z uwagi na to, iż niektóre sceny były zaskakująco brutalne, przed podsunięciem lektury dzieciom zalecam dorosłym uprzednie zapoznanie się z jej treścią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Siostry Bronte mnie nie zawodzą. Sięgając po ich dzieła, wiem, że przeżyję wspaniałą, głęboką i okraszoną dreszczykiem literacką przygodę. I tym razem - jak zawsze - mogłam na to liczyć.

Jednocześnie poprzez “Lokatorkę Wildfell Hall” Anne Bronte udowadniła, że do zachłyśnięcia się literaturą gotycką nie potrzebujemy przeładowania treści jednym z jej bądź co bądź istotnych elementów, jaki stanowią zdarzenia nadnaturalne. Silnych wrażeń i emocji oraz charakterystycznego dla gatunku poczucia terroru dostarcza równie dobrze tajemnicze monstrum wyposażone w ostre kły, co mniej transparentny, ale z pewnością nie mniej przerażający potwór, który skrywa się gdzieś w zakamarkach ludzkich umysłów.

Siostry Bronte mnie nie zawodzą. Sięgając po ich dzieła, wiem, że przeżyję wspaniałą, głęboką i okraszoną dreszczykiem literacką przygodę. I tym razem - jak zawsze - mogłam na to liczyć.

Jednocześnie poprzez “Lokatorkę Wildfell Hall” Anne Bronte udowadniła, że do zachłyśnięcia się literaturą gotycką nie potrzebujemy przeładowania treści jednym z jej bądź co bądź istotnych...

więcej Pokaż mimo to