Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Autorka chyba miała jakiś swój pomysł którym ja się nie mogę zachwycić ani zrozumieć, właściwie historii żadnej tu nie ma, elementy grozy sprowadzają się do losowych wstawek związanych jakoś z drzewem i do niczego nie prowadzą, mogło by ich nie być, jak reszty książki. Jak ktoś chciał przeczytać powieść grozy to raczej tu tego nie znajdzie tylko studium psychiki bohaterki, dla mnie strasznie mętne. Nie pomaga to że nie da się jej lubić w żadnym calu. Ogólnie straszny bełkot.

Autorka chyba miała jakiś swój pomysł którym ja się nie mogę zachwycić ani zrozumieć, właściwie historii żadnej tu nie ma, elementy grozy sprowadzają się do losowych wstawek związanych jakoś z drzewem i do niczego nie prowadzą, mogło by ich nie być, jak reszty książki. Jak ktoś chciał przeczytać powieść grozy to raczej tu tego nie znajdzie tylko studium psychiki bohaterki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem druga części podnosi lekko poziom względem pierwszej, mimo że klimat, elementy fantastyczne i cała otoczka wokół Yale pozostają, to sama książka ma o wiele więcej pojedynczych momentów które same w sobie się bronią, nawet będąc oderwane od reszty fabuły i wydarzeń, najlepsze przykłady to pierwsze spotkanie z wampirem - pojawia się znikąd (w dobrym sensie) w biegu książki i wprawia w uczucie przerażającej bezsilności i dezorientacji, podobnie pojawianie się sobowtórów bohaterów. Nie wiem czy to wina zaznajomienia z poprzednią częścią ale tą się czyta lżej, w poprzedniczce miejscami ekspozycje czytało się trochę nie dla przyjemności z historii, ale jako obowiązkowy wstęp do zrozumienia świata przedstawionego. Cieszę się też że autorka nie poszła, w tworzenie nastolatkowych dramatów, o które taka książka aż się prosi żeby ją zepsuć, jednak tutaj gdy już jakieś dramaty wokół postaci się pojawiają to są one porządne. Największym minusem jest zakończenie, a właściwie to co po nim i zarysowanie historii mogącej się wydarzyć w kolejnej książce, sprawia wrażenia jakby autorka chciała zrecyklingować pomysł z tej po raz drugi.

Moim zdaniem druga części podnosi lekko poziom względem pierwszej, mimo że klimat, elementy fantastyczne i cała otoczka wokół Yale pozostają, to sama książka ma o wiele więcej pojedynczych momentów które same w sobie się bronią, nawet będąc oderwane od reszty fabuły i wydarzeń, najlepsze przykłady to pierwsze spotkanie z wampirem - pojawia się znikąd (w dobrym sensie) w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Porządne fantasy przypominające klasyczną twórczość Tolkiena, gdzie motywem wyróżniającym jest nacisk na niepewność co do tego co jest prawdą a co nie.

Porządne fantasy przypominające klasyczną twórczość Tolkiena, gdzie motywem wyróżniającym jest nacisk na niepewność co do tego co jest prawdą a co nie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To co mi się dalej podoba to świat przedstawiony, poznajemy go coraz głębiej, dowiadujemy się nie tylko o tym jak działa fizyka wymyślona przez autora, która sama w sposób ciekawy nawiązuje do rzeczywistej fizyki, chociażby interferencja fal - zostało pomysłowo użyta przy eksperymentach Navani na świetle. Dalej są to bajki wymyślane na potrzeby wymyślonego świata, ale podoba mi się że nie są to totalne bzdury pisane na kolanie. Wchodzimy też na poziom w którym dostajemy informacje o innych planetach, układzie i bogach - podoba mi się jak skala zwiększa się z każdą książką, może to potencjalnie zapędzić serię w ślepy zakątek gdzie wszystko będzie zbyt wielkie, jednak póki co dobrze się to rozwija. Niestety jest to największa wada tej części, reszta jest słabsza w porównaniu z poprzednimi książkami. Rozwlekłość książek przeszkadzała mi już przy pierwszej części, jednak tutaj nie czuć że to rozwlekanie ma na celu coś więcej i można by wiele fragmentów wyrzucić bez straty w treści. Chociażby wątki z przeszłością Venli - niektóre szczegóły dotyczące życia pieśniarzy przez zdobyciem miasta na Strzaskanych Równinach są ciekawe, ale większość to mielenie tego co już było. W dodatku trudno byłoby mi streścić to co działo się w książce - na początku mamy bitwę, potem Urithiru zostaje zaatakowane, gdzieś w tle jest wędrówka do Cieniomorza, no i rozwiązanie wszystkiego na końcu. Wszystko pomiędzy jest nijakie i w mojej głowie sprowadza się do bohaterów gadających o czymś. Nie chodzi o to że jest to źle napisane, ale nie czuje się tych wydarzeń tak jak to było w pierwszych tomach. Problemy psychiczne Kaladina i Shallan też się ciągną za długo. Rozwiązanie wątków w Cieniomorzu mi się podobało, od tamtego momentu książka wróciła na właściwy tor i zaczeła być naprawdę ciekawa. Nie mogę powiedzieć że historia mnie przestała interesować, ale jeżeli w kolejnym tomie autor będzie ciągnął tak wszystko i widniejący na widnokręgu pojedynek czempionów będzie poprzedzony setkami stron gadaniny to będę się od tej serii coraz bardziej oddalał.

To co mi się dalej podoba to świat przedstawiony, poznajemy go coraz głębiej, dowiadujemy się nie tylko o tym jak działa fizyka wymyślona przez autora, która sama w sposób ciekawy nawiązuje do rzeczywistej fizyki, chociażby interferencja fal - zostało pomysłowo użyta przy eksperymentach Navani na świetle. Dalej są to bajki wymyślane na potrzeby wymyślonego świata, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę ostrzec że to zbiór luźnych uwag a nie kompleksowa analiza. Do książki podchodziłem bardzo luźno, chcąc poczytać coś odprężającego, więc też nie miałem dużych oczekiwań, a jakbym takie miał mógłbym się zawieść, ale po kolei. Podoba mi się przedstawiony przez autorkę świat, a właściwie miasto, bo chociaż nie jest to koncept oryginalny, to wszystko jest opisywane w sposób który pozwala odczuwać miejsca i zdarzenia. Wywołuje uczucie jakby znało się to miejsce, jest to rzecz dość specyficzna której szukam w książkach, jednak nie często udaję się ją znaleźć, dlatego też śledzenie historii, mimo że podchodziłem do niej luźno sprawiło mi frajdę. Może właśnie podejście zadecydowało o tym jak dobrze odbierałem ten świat. Przechodząc do bohaterów, główna bohaterka przez początek książki to zwykłe kurwisku, jednak z czasem się trochę poprawia, głównie przez narzucone jej zadanie. Jest to dość częsty motyw w książkach tego typu, przedstawiających nastolatków/młodych dorosłych i zwykle mnie odpycha, bo nie dość że nie da się polubić bohaterki, to dodatkowo czuje się że przez to że postać nie jest skupiona na pchaniu fabuły marnuje tym samym potencjał tej fabuły. Niestety autorka poczynaniami bohaterki normalizuje też przeczyszczanie nosa. W związku z tą gamą cech trudno jest mi Bryce polubić, mimo to dobrze czyta się o jej poczynaniach i tym co się wokół niej dzieje. Najlepszym tego przykładem jest scena w której naćpana wraca do mieszkania i widzi martwe ciała swoich przyjaciół - nie umiałem jej współczuć ani martwić się jej losem, jednak fragment mnie ciekawił. Pozostali bohaterowie w większości wychodzą na plus z jednym ale - znowu nie są to postacie napisane na najwyższym poziomie, jednak można się już spodziewać że z żaden element tej historii taki nie będzie. Większość wpasowało się w miasto, a watahę wilkołaków polubiłem na tyle że mimo ich szybkiej śmierci tęskniłem za nim (trochę dlatego że więcej tak sympatycznych postaci się nie pojawia) i sam fakt stworzenia postaci skazanych na śmierć na początku za którymi się tęskni jest czymś wyjątkowy. Niestety jednak z ważniejszych postaci - Hunt, jest tu też jedną z największych wad książki. Nasz edgy boy może wpasowywać się w fantazję jakiejś trzydziestolatki, o umięśnionym samcu innej rasy, z początku odburkującym gniewnie, by okazać się miłym facetem, jednak mnie takie postacie przyprawiają o mdłości, swoją estetyką, zachowaniem i w tym przypadku tym jak odstaje od reszty świata. Mam wrażenie jakby został wrzucony tu z innego świata i interakcje tego starego mruka nie pasują do młode i żywego świata księżycowego miasta. Co gorsza jeśli byłbym tylko postacią poboczną nie miałbym nic przeciwko niemu, ale w pewnym momentach zajmuje więcej czasu od głównej bohaterki, a ponadto autorka skupia się na ich relacji i z dużym prawdopodobieństwem romansie, co mnie odrzuca. Śledztwo jest z typu tych w którym niedoświadczona bohaterka próbuje coś zrobić, ale się miota i tak naprawdę nie robi znaczących postępów przez większość książki, dodatkowo autorka woli skupiać się na innych rzeczach. Taki motyw jak wspominałem pojawia się w literaturze tego typu wielokrotnie, jednak w jakimś tam stopniu zachęca do dalszego czytania, mimo że za połową dużo się nie dzieje, a raczej brakuje wydarzeń przełomowych. Ogółem i dłużej się tą książkę czyta, tym wszystko staje się bardziej nijakie i skupione na relacji dwójki głównych bohaterów, oraz jakichś staraniach w dotarciu do rozwiązania zagadki. Pierwsza połowa podoba mi się o wiele bardziej, bo pomimo występowania tam w dużej ilości naprawdę cringowych tekstów o zabarwieniu erotycznym, to także dzięki temu opowieść dostarcza o wiele więcej niezobowiązującej rozrywki. Reasumując w wielu aspektach książka spełnia swoje zadania jako luźne fantasy dla nastolatków/młodych dorosłych, i można uznać że autorce mogło by się udać zrealizowanie tego w porządny sposób gdyby nie parę poważnych rys na całości. Jednak mimo nich zachęciła mnie do sprawdzenia kolejnej części, zwłaszcza że podobno jest ona znacznie lepsza.

Muszę ostrzec że to zbiór luźnych uwag a nie kompleksowa analiza. Do książki podchodziłem bardzo luźno, chcąc poczytać coś odprężającego, więc też nie miałem dużych oczekiwań, a jakbym takie miał mógłbym się zawieść, ale po kolei. Podoba mi się przedstawiony przez autorkę świat, a właściwie miasto, bo chociaż nie jest to koncept oryginalny, to wszystko jest opisywane w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mimo tego że ukazała się ponad dwieście lat temu, jest dobrze napisana, nie czuć zmęczenia którego można doświadczyć przy długich opisach dawnych autorów. Mimo tego kilka momentów z podróżami jest trochę przydługich. Z perspektywy współczesnego człowieka książka raczej nie będzie przerażać, ale historia jest ciekawa, zawiera też rozważania na różne tematy moralne, które są tym na co zwróci uwagę dzisiejszy czytelnik.

Apeluję do pana Łukasza Orbitowskiego, aby nie publikował już więcej swoich wysrywów we wstępach do książek, to co nawypisywał to najgorszy wstęp jaki dane było mi czytać.

Książka mimo tego że ukazała się ponad dwieście lat temu, jest dobrze napisana, nie czuć zmęczenia którego można doświadczyć przy długich opisach dawnych autorów. Mimo tego kilka momentów z podróżami jest trochę przydługich. Z perspektywy współczesnego człowieka książka raczej nie będzie przerażać, ale historia jest ciekawa, zawiera też rozważania na różne tematy moralne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opinia odnosi się do Dawcy Przysięgi jako całości, nie tylko konkretnie drugiej części. Wreszcie udało się zakończyć się wątek Strzaskanych Równin i mimo że i mimo że z perspektywy czasu uważam go za naprawdę dobry, to irytowało jak opowieść dziejąca się na wielkim kontynencie była duszona w jednej lokacji. W tej części mamy okazję odwiedzić Alethkar, Thaylen czy Urithiru przez co akcja jest barwniejsza i nabiera dynamiki, ogromu. Sam ogrom tej książki, przynajmniej jeśli chodzi o mnie ukazuje się dopiero jak wraca się do lektury po pewnym czasie i zanurza się w sprenach, wiązaniach, świetlistych rycerzach, pustkowcach i uświadamia jak naprawdę rozbudowana ta historia jest. Bardzo lubię poznawania pokręconego i nie zawsze do końca wyjaśnionego lore świata, a tutaj jest tego sporo. Udaje nam się też poznać bliżej Cieniomorze które jest wielkim atutem, tak jak lubię poznawać lore, tak chyba jeszcze bardziej takie wynaturząne i nie pasującego do naszego świata miejsca, także i za to wielki plus dla autora. Finałowa bitwa pomimo swojego ogromu nie i tego jak była prowadzona nie wywarła na mnie aż tak wielkiego wrażenia jak poprzednie. Oczywiście jak reszta serii i wszystkie książki Sandersona które czytałem jest przegadana. Chciałbym jeszcze się odnieść do uwagi której widziałem gdzieś na dole odnośnie faktu, że "co drugi" bohater jest tu nieśmiertelny i dostaje supermoce - moim zdaniem takie postawie sprawy jest odpowiednie, szczególnie w świecie fantasy, o wiele lepiej czyta się o bohaterze który popełnia błędy i zostaje ranny, ale dzięki systemom rządzącym światem jest wstanie sobie z tym poradzić, niż bohater który z niewyjaśnionego powodu ma szczęście i jestem niepokonany, mimo nie wyróżniania się tak naprawdę umiejętnościami. Wątek przeszłości Dalinara nie był aż tak fascynujący jak poprzednie, to jest, z punktu widzenia historii dobrze się spisywał, ale przy opowieści o Kaladinie czy Shallan o wiele lepiej bawiłem się poznając ich codzienność.

Opinia odnosi się do Dawcy Przysięgi jako całości, nie tylko konkretnie drugiej części. Wreszcie udało się zakończyć się wątek Strzaskanych Równin i mimo że i mimo że z perspektywy czasu uważam go za naprawdę dobry, to irytowało jak opowieść dziejąca się na wielkim kontynencie była duszona w jednej lokacji. W tej części mamy okazję odwiedzić Alethkar, Thaylen czy Urithiru...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podoba mi się zamysł świata opanowanego przez wampiry, które stanowią w nim główny element fantastyczny, i w tym aspekcie książka radzi sobie całkiem dobrze, chociaż im dalej w las, tym więcej wampirów jest po prostu znudzonymi i niezdolnymi odczuwać emocji, okrutnymi potworami, liczyłem że w książce która ma słowo "wampirze" w tytule ich charaktery zostaną rozwinięte. Mamy tu mnóstwo znanych motywów: [SPOILER] zakon stawiający czoło wampirom, jednocześnie mający w swoich szeregach krwiożerców, opowieść o młodzieńcu stający się coraz silniejszym, etap niczym z kampanii w jakiejś papierowej grze rpg, który kojarzył mi się też z wiedźminem. W ogóle widać tu wpływ wiedźmina i bloodborne. Z jednej strony trochę to przeszkadza, z drugiej różnorodność motywów, która jest potęgowana jeszcze przez akcję dziejącą się w różnych odstępach czasowych mi się podobała. Także dużą zaletą nagromadzenia tego wszystkiego jest to, że czujemy że dużo się w książce dzieje i po przeczytaniu tych kilkuset stron czujemy że przeżyliśmy wiele przygód, a nie jak u niektórych autorów (Sanderson), że jednak książka jest w sporej mierze przegadana. Jedyny motyw który mnie naprawdę uwierał to religia - świat książki jest wzorowany na średniowiecznej Europie co widać we francuskich nazwach, opisach miast przytłaczających swoją gotycką architekturą i mrokiem, w dodatku mamy ciemną siłę w postaci wampirów. Religia chrześcijańska wręcz idealnie wpasowuje się w takie realia, jednakże skoro mamy fikcyjną geografię i historię, dziwne gdyby miał się tu pojawić Jezus. Dlatego mamy religię która jest reskinem chrześcijaństwa, zamiast na krzyżu zbawiciel umiera na kole i tak dalej. Czytając wywody na jej temat miałem naprawdę dziwny dysonans, właśnie przez to niedające się ukryć podobieństwo, i jednoczesne udawanie że wcale to nie ta religia o której mówimy. Kolejną rzeczą którą mogę zarzucić to tłumaczenie przekleństw - często słowo na k, jest używane jak przecinek i brzmi do okropnie sztucznie, o wiele naturalniej brzmiało by zastosowanie odmienionego słowa na p lub j. Zresztą wielokrotnie widzimy kreatywne wiązanki odnoszące się do fantastycznego świata w którym dzieje się akcja, tym bardziej nie rozumiem czemu ktoś przetłumaczył to tak nieudolnie. Mimo że spora część tej recenzji to narzekanie, to jednak nie dotyczą one głównej części książki a drobiazgów, sama opowieść to przyjemne mroczne fantasy z wampirami, można z nią miło spędzić czas.

Podoba mi się zamysł świata opanowanego przez wampiry, które stanowią w nim główny element fantastyczny, i w tym aspekcie książka radzi sobie całkiem dobrze, chociaż im dalej w las, tym więcej wampirów jest po prostu znudzonymi i niezdolnymi odczuwać emocji, okrutnymi potworami, liczyłem że w książce która ma słowo "wampirze" w tytule ich charaktery zostaną rozwinięte. Mamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdołałem się już zaakceptować trochę wolną i spokojną strukturę tej powieści więc nie przeszkadzała mi ona tak jak w części pierwszej, a finał daje rokowania na potężne zmiany. Postacie się dalej bardzo zgrabnie rozwijają, wprowadzane są nowe wątki, a tajemnice świata przedstawionego są powoli odkrywane. Szczególnie zadowolony jestem z tego, że bohaterowie których losy śledzimy wreszcie się spotykają, po 1000 stron budowania ich postaci aż miło się patrzy jak się nawzajem poznają, świetny był chociażby etap z Kaladinem i Shallan uwięzionych pod Strzaskanymi Równinami, gdzie mogli się naturalnie poznać. Cieszy że wielkie i ważne wydarzenia wychodzą autorowi, bo czasem czytając książki mam wrażenie że pisarze nie dają sobie rady z opisaniem ich dobrze, a tu wielokrotnie widać że Sanderson nie ma z tym problemu, podam za przykład pojedynek Adolina na arenie który rozwinął się niespodziewanie i mogę sobie wyobrazić że sporo osób by się na tym wyrąbało. No i sam świat zasługuje na wysoką ocenę, a jego magia polega na tym, że nawet nie zwraca się uwagi jak to wszystko jest zawiłe i przemyślane, dopóki nie zacznie się go rozważać. Interludia miejscami się dłużą.

Zdołałem się już zaakceptować trochę wolną i spokojną strukturę tej powieści więc nie przeszkadzała mi ona tak jak w części pierwszej, a finał daje rokowania na potężne zmiany. Postacie się dalej bardzo zgrabnie rozwijają, wprowadzane są nowe wątki, a tajemnice świata przedstawionego są powoli odkrywane. Szczególnie zadowolony jestem z tego, że bohaterowie których losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiadania w większości mają klimat, choć przez krótką formę nie są tak dobre jak zwykłe powieści autora. Irytowała mnie duża liczba odwołań do seksu i zdrad, mimo że to część relacji między mężczyznami a kobietami, to jednak nie jest są one jedynym ich aspektem, mogło się znaleźć chociaż jedno opowiadanie bez tego.

Opowiadania w większości mają klimat, choć przez krótką formę nie są tak dobre jak zwykłe powieści autora. Irytowała mnie duża liczba odwołań do seksu i zdrad, mimo że to część relacji między mężczyznami a kobietami, to jednak nie jest są one jedynym ich aspektem, mogło się znaleźć chociaż jedno opowiadanie bez tego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedyne co mogę książce zarzucić, to to, że pomimo wielkiej objętości nie dzieje się tak dużo jakbym chciał. Podam tu tylko przykład Kaladina który przez prawie całą książkę dźwiga mosty - i mimo że przedstawione jest to naprawdę świetnie, wszystko się rozwija, dochodzą nowe elementy i widać postęp, to jednak pod koniec książki zaczyna się coś zmieniać, a i tak nie ma widoków na jakiś kamień milowy. I tak jest właściwie z wszystkimi bohaterami - ich losy są okropnie stałe, miejsca akcji się nie zmieniają, nie następują ogromne punkty zwrotne, a chciałoby się tego, bo widać że świat i jego elementy są ogromne. Choć może to też kwestia tego, że przedstawiono dokładne losy kilku postaci i stąd wszystko składa się na wrażenie opowieści powolnej. Pomijając ten aspekt książka świetna i czyta się ją naprawdę dobrze.

Jedyne co mogę książce zarzucić, to to, że pomimo wielkiej objętości nie dzieje się tak dużo jakbym chciał. Podam tu tylko przykład Kaladina który przez prawie całą książkę dźwiga mosty - i mimo że przedstawione jest to naprawdę świetnie, wszystko się rozwija, dochodzą nowe elementy i widać postęp, to jednak pod koniec książki zaczyna się coś zmieniać, a i tak nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie uważam ostatniej części serii za pozbawioną wad, przed tym jak wziąłem się za pisanie tej opinii przewertowałem inne na stronie i jestem zdruzgotany tym jak zupełnie innej historii oczekiwali ludzie. Tom ten w praktycznie całości pozbywa się maski przygodowego fantasy czy też romansu, bo już od drugiego tomu widać było że seria zmierza w tym kierunku - w kierunku zgłębienia historii i tajemnic świata przedstawionego i na tym właśnie się w tym tomie akcja koncentruje. Widać że historia nie była zlepkiem wydarzeń, ale siecią połączeń, w której każdy szczegół miał znaczenie i przysłużył się tworzenie aktualnego biegu wydarzeń lub zgłębieniu głęboko zakopanej przeszłości, uwielbiam takie opowieści. Jednak wraz z wielką prawdą napędzającą trybiki świata, zazwyczaj przychodzi też zwątpienie, wspomnienie radosnych dni nieświadomości jakimi było tutaj Księżycowo. To rodzaj historii w której prawda jest trudna do zaakceptowania, wręcz może zawieść jakie to wszystko jest nieładne. To jak świat i jego lore zostało wykreowane, oraz jak daje nam się powoli dojść do prawdy to dla mnie największy plus serii, który przekornie większość chyba uznaje za wadę. Mnie jednak urzekło jak ten piękny świat powoli odsłaniał to co było ukryte i coraz bardziej pozbawiał nas złudzeń co do tego jak wszystko - Anima, Biegun, zaręczyny, były tylko fasadą o wiele większej intrygi, przy której rzeczy takie jak relacje bohaterów muszą zejść na boczny tor. Etap dziejący się w obserwatorium odchyleń był fajnie napisany, próby odkrycia prawdy mającą ograniczoną wolność dawały mi po prostu frajdę, tak jak tajemne spotkania z Thornem i wymiany informacji. Irytowało przypominanie o tym jakich odpowiedzi właściwie szukamy, jakby nie było to już powtórzone wielokrotnie. Dalsze etapy czytało się trochę gorzej, w finale poziom wracał. Cieszę się że pani Dabos nie poszła w banał i zamiast serwować nam proste wyjaśnienie, trwała w zawiłej konstrukcji do końca, serwując nam wyjaśnienia co do (meta?)fizyki świata przedstawionego, oraz historię Eulalii która była z braku lepszego określenia rozczarowująca w ten dobry sposób. Nie krył się za jej postępowaniem żaden misterny i zły plan, lecz zwykła chęć zmiany rzeczywistości której nie chciała zaakceptować. Do zakończenia nie mam większych zarzutów, ma wydźwięk podobny do całości utwory, to jest wszystko kończy się pozytywnie, ale nie bez nuty goryczy gdzieniegdzie, zdecydowana większość tego na co oczekiwałem została wyjaśniona, pokazana została dalsza ścieżka bohaterów, no i niedopowiedziany akcent z Thornem, on też tu pasował, ładnie wszystko dopełniał.

Nie uważam ostatniej części serii za pozbawioną wad, przed tym jak wziąłem się za pisanie tej opinii przewertowałem inne na stronie i jestem zdruzgotany tym jak zupełnie innej historii oczekiwali ludzie. Tom ten w praktycznie całości pozbywa się maski przygodowego fantasy czy też romansu, bo już od drugiego tomu widać było że seria zmierza w tym kierunku - w kierunku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogółem zbiór trzyma jakiś tam poziom, do warsztatu autora się nie przyczepię. Jedzie trochę ojcem, szczególnie to jak ma świetny pomysł i rozwija go w mała zadawalający sposób psując zakończenie, co nie znaczy że jest to reguła w tych opowiadaniach, do całości ma raczej pozytywne odczucia.

Zdjęcie - najbardziej przypomina powieść grozy ze wszystkich, klimat mi się strasznie spodobał jak i osoba pana Polaroida, jednak to tutaj właśnie zawodzi końcówka - kulminacja i finałowa konfrontacja nie wywierają wielkiego wrażenia. No i końcowe opisy reszty życia bohatera po wydarzeniach dziejących się po zakończeniu akcji, pasują do 500 stronicowej książki, nie krótkiego opowiadania.

Naładowany - super, wsiąka się amerykańską gorzką codzienność bardzo szybko, no po prostu jest jak stary dobry film o sensacyjny z lat 90', aż się prosi o taką specjalnie postarzoną ekranizację. Samo też opowiadania co chwila trochę zmienia bieg, nie popadając w monotonnie.

Wniebowzięty - najgorsza z historii, można to chyba podciągnąć pod science-fiction, w którym sam wątek nadnaturalny ustępuje rozterkom miłosnym głównego bohatera, nieszczęśliwie zakochanego, nie widzącego że nie ma żadnych szans u wybranki. To jak jesteśmy w te jego wspominki wrzuceni po rozpoczęciu wątku sci-fi strasznie zniechęca do czytania, no i mija się z oczekiwaniami, choć już niechcąc wchodzić głębiej, nawet tutaj pod koniec znajdzie się coś lepszego.

Deszcz - to też mi się podobało, nie dość że mamy troszkę bardziej wyróżniający się pomysł na apokalipsę, to super jest powoli orientować się że coraz mniej jest tu na poważnie, a właściwie to są to takie trochę podśmiechujki. Tak jako powieść z elementami humorystycznymi, jak i w pełni poważna, sprawdza się dobrze.

Ogółem zbiór trzyma jakiś tam poziom, do warsztatu autora się nie przyczepię. Jedzie trochę ojcem, szczególnie to jak ma świetny pomysł i rozwija go w mała zadawalający sposób psując zakończenie, co nie znaczy że jest to reguła w tych opowiadaniach, do całości ma raczej pozytywne odczucia.

Zdjęcie - najbardziej przypomina powieść grozy ze wszystkich, klimat mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie podoba mi się przedstawienie wiedźm. Nie uważam by zrobienie z nich zwykłych ludzi z codziennymi problemami było złym pomysłem, ale tutaj wszyscy mają charaktery jak w średnim polskim thrillerze, a nie opowieści o magii. Z niej książka jest jakoś wyprana, niby mamy te wątki niby potrafią zainteresować, ale to nie jest poziom którego oczekiwałbym od książki o wiedźmach. Autor nie wgłębia się, nie eksploruje, a ja głównie tego oczekiwałem od tej książki. Drugą istotną wadą jest struktura serialowa. Mamy krótkie rozdziały, z krótkimi scenami, przemyśleniami, tak jak w klasycznych serialach - i tak sobie skaczemy od sceny do sceny, akcja dzieje się przez to wolno i właściwie postacie się do czegoś tam przygotowują, coś tam robią, ale przez brak rozdziałów z ciągłą akcją, w których zaczyna się i kończy jakiś wątek, mam wrażenie jakby mało się działo i zanim ktokolwiek zdążył coś zrobić książka się postanowiła skończyć. A znowu, same wątki są ciekawe i przyjemnie się je czyta, problem w tym że podane są w złej formie.

Nie podoba mi się przedstawienie wiedźm. Nie uważam by zrobienie z nich zwykłych ludzi z codziennymi problemami było złym pomysłem, ale tutaj wszyscy mają charaktery jak w średnim polskim thrillerze, a nie opowieści o magii. Z niej książka jest jakoś wyprana, niby mamy te wątki niby potrafią zainteresować, ale to nie jest poziom którego oczekiwałbym od książki o wiedźmach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem tą książką mile zaskoczony. Czyta się szybko i przyjemnie, a przede wszystkim to czytanie sprawia frajdę. Mimo, że książka zaczyna swą historię od niczego nie wiedzącej bohaterki budzącej się w ośrodku zamknięty, co zwykle wystarcza by mnie kupić, to im dalej w las, tym historia niczym droga staje się bardziej zawiła, rozgałęzia się, łączy, a nawet prowadzi do nikąd. Poza wspomnianym motywem mnoży się ich cała masa, ma się wrażenie, że autorka z każdą chwilą wplata do historii coraz to nowe motywy grozy, mimo że znane, tu łączące się w niespodziewanej i dużej ilości. Znajdzie się epizod z wywoływaniem duchów, które jest tutaj miłym fragmentem dającym nam odpocząć, pokazującym bohaterów jako normalnych nastolatków, do tych mroczniejszych, z dziewczynką nad stawem, czy wręcz surrealistycznym błąkaniem się po świecie poza zakładem. Pod koniec książki wątków tych jest tak dużo, że coraz silniej odzywają się wątpliwości co do tego czy jest możliwe ich jakiekolwiek zawiązanie na tak małej ilości stron i tu pojawia się ze strony autorki zabieg, po którym szanujący się pisarz, odłożył by pióro, wziął łopatę i zaczął kopać rowy do końca życia, nie tykając nigdy takich powieści. Bo wszystko okazuje się tak naprawde snem. I mimo, że powoli to do mnie dochodziło, że innej drogi nie ma, to dalej stosowanie takiego motywu boli, szczególnie że autorka pokazała, że jest wstanie wymyślać ciekawe rzeczy. Z drugiej strony napisała na tyle porządny kawałek tekstu, że mimo tego nadal jestem wstanie polecić tą książkę, oraz stwierdzić że przy czytaniu bawiłem się przednio. Wspomnę jeszcze o bohaterach, którzy moimi ulubieńcami nie są, ale da się ich lubić oraz spełniają swoją funkcję, pchając fabułę do przodu.

Jestem tą książką mile zaskoczony. Czyta się szybko i przyjemnie, a przede wszystkim to czytanie sprawia frajdę. Mimo, że książka zaczyna swą historię od niczego nie wiedzącej bohaterki budzącej się w ośrodku zamknięty, co zwykle wystarcza by mnie kupić, to im dalej w las, tym historia niczym droga staje się bardziej zawiła, rozgałęzia się, łączy, a nawet prowadzi do nikąd....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to pierwsza historia od Mroza jaką dane było mi przeczytać, mimo iż jest to szósty tom serii można się z łatwością w historii odnaleźć (chociaż wiele odniesień nas omija). Jest to dość porządny kryminał, autor stara się utrzymywać akcję i zaskakiwać, szybko i płynnie się czyta. Niestety pod koniec z historii o śledczych szukających tropów, robi się za bardzo historia nafaszerowana akcją. Bohaterowie bardzo standardowi, trudno odczuwać wobec nich większe emocje. Zawiodłem się też na halnym, pojawia się, ale brakuje mu jakiegoś większego znaczenia, autor ciekawiej mógł go wpleść w historię.

Jest to pierwsza historia od Mroza jaką dane było mi przeczytać, mimo iż jest to szósty tom serii można się z łatwością w historii odnaleźć (chociaż wiele odniesień nas omija). Jest to dość porządny kryminał, autor stara się utrzymywać akcję i zaskakiwać, szybko i płynnie się czyta. Niestety pod koniec z historii o śledczych szukających tropów, robi się za bardzo historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to całkiem dobre młodzieżowe fantasy, od początku urzekł mnie świat przedstawiony, autorka nie kończy jego kreacji na jednym czy dwóch elementach, lecz stara się wszędzie wcisnąć co nie co magii, nawet jeśli są to małe szczegóły, jak np. szalik głównej bohaterki czy klepsydry, co jest dla mnie dużym plusem, choć żałuję że dane było mi zobaczyć jedynie mały skrawek tego co on nam oferuje, mam nadzieję że w następnych tomach się to zmieni. Sama historia jest z tych niespiesznych i kameralnych, dużo się tu nie dzieje a akcja opiera się głównie na dialogach. Mamy tu powoli powstającą intrygę w której bierze udział sporo niejasnych postaci, w mniejszym lub większym stopniu wplątanych w losu Ofelii i Thorna. W recenzjach książki przeplata się uwaga, że są trudne do polubienia, ja miałem wrażenie że takie miały być, autorka chciała przedstawić świat w którym główna bohaterka jest osaczona przez wrogie jej persony i tak też robi. Mimo wszystko chociaż są różnorodne, to niestety często też nieciekawe i schematyczne, przez co mogą być niezbyt interesujące nawet jako wrogowie. Co do głównej bohaterki, to jest ona na tyle znośna by nie przeszkadzać w odbiorze fabuły - nie przeszkadza to że w sytuacji w jakiej się znalazła jest bardzo nie pewna siebie i podejmuje złe decyzje, to naturalne w jej przypadku i mimo że nie obdarzyłem jej wielką sympatią, póki co sprawdza się jako napęd dla tej historii. Podsumowując, mimo że Zimowe Zaręczyny mają parę uszczerbków, jest to książka na tyle dobra bym prędzej niż później sięgnął po kolejny tom.

Jest to całkiem dobre młodzieżowe fantasy, od początku urzekł mnie świat przedstawiony, autorka nie kończy jego kreacji na jednym czy dwóch elementach, lecz stara się wszędzie wcisnąć co nie co magii, nawet jeśli są to małe szczegóły, jak np. szalik głównej bohaterki czy klepsydry, co jest dla mnie dużym plusem, choć żałuję że dane było mi zobaczyć jedynie mały skrawek tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek książki zrobił na mnie dość słabe wrażenie, trudno było mi uwierzyć że utwór ten wyszedł z tych samych rąk co "Siedem Śmierci Evelyn Hardcastle". Początkowe sceny nie budują właściwie żadnego napięcia, ani nie przekonują do dalszego czytania, a służą poznawaniu bohaterów, co swoją drogą też wychodzi średnio gdyż początkowe dialogi nie mają w sobie za grosz kreatywności, nie wywoływały we mnie żadnych emocji. I nie miałbym nic przeciwko powolnemu przedstawieniu bohaterów, o ile nie kolidowało by to z historią książki, a dzieje się tak, bo po początkowym ostrzeżeniu akcja toczy się spokojnie i nie czujemy żadnego zagrożenia, co w dość znacznym stopniu psuje wrażenie. Po 2/5 poziom książki znacznie wzrasta, wreszcie pojawiają się jakieś tajemnice, intrygi i czuć napięcie, wreszcie możemy główkować kto jest demonem i czy w ogóle on istnieje, wreszcie robi się z tego kryminał jakiego oczekiwałem od początku, przy którym można się dobrze bawić. W środkowym fragmencie książki widzimy też cel w dość mozolnym przedstawieniu bohaterów, trudno byłoby prowadzić tą historię bez ich dokładnego wprowadzenia nawet jeśli mogło to być z początku nudne. Ten poziom trzymany jest dość długo, jednak pod koniec spada i sama intryga mimo że wymyślona i napisana bardzo dobrze (potrafiła zaskoczyć i zmylić mnie co do ostatecznej tożsamości winowajcy), to jednak kończy się zdecydowanie za słodko i nijak zakończenie to nie jest dla satysfakcjonujące. Podsumowując, "Demon i mroczna toń" nie jest książką złą, intryga jest ciekawa, a jej poznawanie potrafi sprawić przyjemność, jednak początek jak i koniec pozostawiają trochę do życzenia, choć w ostateczności można przymknąć na to oko, niestety poprzednie dzieło tego autora moim zdaniem prezentowało wyższy poziom.

Początek książki zrobił na mnie dość słabe wrażenie, trudno było mi uwierzyć że utwór ten wyszedł z tych samych rąk co "Siedem Śmierci Evelyn Hardcastle". Początkowe sceny nie budują właściwie żadnego napięcia, ani nie przekonują do dalszego czytania, a służą poznawaniu bohaterów, co swoją drogą też wychodzi średnio gdyż początkowe dialogi nie mają w sobie za grosz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na pewno nie jest to książka idealna, wręcz przeciwnie, niektóre wątki mogły by być wykorzystane o wiele lepiej, a i czasami historia stawała się przewidywalna i trochę dziecinna. Mimo to strasznie polubiłem świat oraz bohaterów wykreowanych przez Panią Hendel, na tyle by te wszystkie wady nie przeszkadzały mi w czytaniu i czerpaniu radości z lektury. Sięgnę po następny tom, choć mam lekkie obawy że seria nie wykorzysta całego swojego potencjału.

Na pewno nie jest to książka idealna, wręcz przeciwnie, niektóre wątki mogły by być wykorzystane o wiele lepiej, a i czasami historia stawała się przewidywalna i trochę dziecinna. Mimo to strasznie polubiłem świat oraz bohaterów wykreowanych przez Panią Hendel, na tyle by te wszystkie wady nie przeszkadzały mi w czytaniu i czerpaniu radości z lektury. Sięgnę po następny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogółem książkę czytało się przyjemnie choć nie bez pewnych zastrzeżeń. Nie ma co ukrywać że głównym jej filarem są zagadki do rozwiązania - fabuła gdzieś tam jest, nawet jacyś bohaterowie są i akcja, jednak służy głównie ona za łącznik między kolejnymi zagadkami, jednak jeśli ktoś lubi Dom z Papieru, powinna się mu spodobać, chociaż nijak nie rozwija motywów z serialu. Co do zagadek, są naprawdę różne, jedne łatwiejsze drugi trudniejsze, fajne jest też że można zerknąć do podpowiedzi i zdecydować jak bardzo chcemy ułatwić sobie zadanie, ogółem są na plus. Jedyne co mnie w nich zirytowało, to to że czasem nie da się nijak rozwiązać zagadki nie wycinając, pewnych stron z końca książki. W teorii jest to fajny pomysł, moja ulubiona zagadka, właśnie na tym polega, ale będzie niedogodnie podejść do zagadek w przyszłości lub pożyczyć książkę komuś innemu, jeśli ptaszki będące podstawą zagadek, będą powycinane.

Ogółem książkę czytało się przyjemnie choć nie bez pewnych zastrzeżeń. Nie ma co ukrywać że głównym jej filarem są zagadki do rozwiązania - fabuła gdzieś tam jest, nawet jacyś bohaterowie są i akcja, jednak służy głównie ona za łącznik między kolejnymi zagadkami, jednak jeśli ktoś lubi Dom z Papieru, powinna się mu spodobać, chociaż nijak nie rozwija motywów z serialu. Co...

więcej Pokaż mimo to