-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Violet robi mostek na trawie jest to bardzo dobry debiut. Zwykle nie czytam poezji, jednak tym razem się skusiłam. Pięknie wydana okładka, niezwykle przyciągająca wzrok. Samo wnętrze również bardzo mi się podoba. Czyta się bardzo szybko, kwestia godziny i można odstawić na regał. Bardzo fajne jest to, że mamy dwie wersje wierszy, po polsku i po angielsku. Bardziej przemawiały do mnie wersje oryginalne, niż tłumaczone. Ciężko mi określić jak ją ocenić, bo nie jestem znawca poezji, niemniej mi się bardzo podobało i jeśli ktoś lubi takie klimaty, to sądzę, że warto sobie zakupić i przeczytać
Violet robi mostek na trawie jest to bardzo dobry debiut. Zwykle nie czytam poezji, jednak tym razem się skusiłam. Pięknie wydana okładka, niezwykle przyciągająca wzrok. Samo wnętrze również bardzo mi się podoba. Czyta się bardzo szybko, kwestia godziny i można odstawić na regał. Bardzo fajne jest to, że mamy dwie wersje wierszy, po polsku i po angielsku. Bardziej...
więcej mniej Pokaż mimo toZdecydowanie nie polecam „Pomiędzy”, głównie przez styl pisania autora, jest bardzo dziwny, mam wrażenie jakby pisany kompletnie na odwrót. Przeskakiwanie z tematów, co już występuje na pierwszej stronie i ciągnie się przez resztę książki, raz autor pisze o synu, a nagle od kolejnego zdania mamy temat pieniędzy. Nie przepadam również nad notorycznym powtarzaniem imion. W jednym fragmencie potrafimy mieć po kilka razy np imię Pola. Pola nie unika rowów - Pola poszła raz - Dla poli rów wyglądał tak samo etc. Czyta się to naprawdę źle. Niesamowicie długo się męczyłam, żeby ja skończyć. Byłam bliska zrobienia na niej DNF
Zdecydowanie nie polecam „Pomiędzy”, głównie przez styl pisania autora, jest bardzo dziwny, mam wrażenie jakby pisany kompletnie na odwrót. Przeskakiwanie z tematów, co już występuje na pierwszej stronie i ciągnie się przez resztę książki, raz autor pisze o synu, a nagle od kolejnego zdania mamy temat pieniędzy. Nie przepadam również nad notorycznym powtarzaniem imion. W...
więcej mniej Pokaż mimo toNie jestem zwolenniczką książek polskich autorów, jednak dobra cena w księgarni przekonała mnie do zakupu „Samolotu z papieru”. I o matko! Jaka to była dobra decyzje, ta historia jest niezwykle ciepła, idealna na zimniejsze wieczory. Czyta się ją tak dobrze, że aż ciężko się oderwać, bardzo mi się spodobał zabieg „powrotu” do przeszłość - historia jest opowiedziana z dwóch różnych perspektyw czasowych. Dzięki takiemu zabiegowi, jesteśmy wstanie dobrze poznać nasza główna bohaterkę, oraz zaznajomić się z emocjami jakie jej w tamtym czasie towarzyszyły. Jestem bardzo zadowolona z zakupu i gorąco polecam udać się do księgarni po swój egzemplarz
Nie jestem zwolenniczką książek polskich autorów, jednak dobra cena w księgarni przekonała mnie do zakupu „Samolotu z papieru”. I o matko! Jaka to była dobra decyzje, ta historia jest niezwykle ciepła, idealna na zimniejsze wieczory. Czyta się ją tak dobrze, że aż ciężko się oderwać, bardzo mi się spodobał zabieg „powrotu” do przeszłość - historia jest opowiedziana z dwóch...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-10
W końcu w moje ręce trafiła ostatnia część serii The last regret. Pierwsza część serii czytałam już bardzo dawno temu, ale super ja wspominam. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja na przeczytanie jej za pośrednictwem platformy czytam pierwszy, od razu z niej skorzystałam. Książka jest napisana bardzo prostym i przyjemnym stylem, nie ma niepotrzebnego lania wody, przez co jesteśmy wstanie przeczytać książkę w dwie, trzy godziny. Lekka historia, ale serduszko się łamie, na myśl, że to już końce. Ja osobiście polecam każdemu, kto jeszcze nie zna tej historii
W końcu w moje ręce trafiła ostatnia część serii The last regret. Pierwsza część serii czytałam już bardzo dawno temu, ale super ja wspominam. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja na przeczytanie jej za pośrednictwem platformy czytam pierwszy, od razu z niej skorzystałam. Książka jest napisana bardzo prostym i przyjemnym stylem, nie ma niepotrzebnego lania wody, przez co...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-27
Kilka dni temu w moje ręce wpadła kolejna część Broken love, czyli Fear you. Co tu dużo mogę powiedzieć, kolejna ksiązka pełna absurdów oraz niestworzonych rzeczy. Nawet, gdy bardzo mocno starasz się, podejść do niej z przymrużeniem oka, po prostu nie jesteś wstanie tego czytać. Ciężko mi brać na poważnie, tą lekturę, gdy główny bohater – w sumie nastoletni chłopak. Został wychowany na seryjnego zabójcę. Tak dobrze widzicie. Miałoby to jeszcze jakiś sens, gdyby było to opisane z perspektywy dorosłego mężczyzny. A nie dziecka, co chodzi jeszcze do szkoły. Jakby nie ma to w ogóle dla mnie żadnego sensu. Nasza Głowna bohaterka wcale nie jest lepsza, nie ratuje tej ksiązki pod żadnym względem. Keiran, trafia do więzienia, ponieważ został oskarżony o zabójstwo. Lake opisuje, jak nie jest wstanie bez niego oddychać, po to, że zdanie później czytelnik dowiedział się, że to ona go „wsypała” i, że postanawia z nim walczyć. Na mojej twarzy widniało, nic innego jak ahaaa okey. Gdzie chwile później, nasza bohaterka nie jest już pewna, czy to jednak na pewno był on. Bije się z myślami, ponieważ wie, że powinna wycofać swoje zeznania, tutaj cytat, „bo nie chce, by okazał się winny”.
Oczywiście to nie wszystko, takich żenujących smaczków jest dużo więcej. Oszczędzę wam momentów, w którym Keiran dzwoni z więzienia i niczym najlepszy telepata świata, wie, że dosłownie minutę wcześniej Lake„się dotykała” i doszła słysząc jego głos, (mimo iż nic nie mówił). ALE OKEY.
Powiem wprost, jestem trzy razy na nie. NIE POLECAM. Naprawdę po prostu szkoda waszych pieniędzy.
Kilka dni temu w moje ręce wpadła kolejna część Broken love, czyli Fear you. Co tu dużo mogę powiedzieć, kolejna ksiązka pełna absurdów oraz niestworzonych rzeczy. Nawet, gdy bardzo mocno starasz się, podejść do niej z przymrużeniem oka, po prostu nie jesteś wstanie tego czytać. Ciężko mi brać na poważnie, tą lekturę, gdy główny bohater – w sumie nastoletni chłopak. Został...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-14
Do Żniwiarza Pauliny Hendel zbierałam się wieki. Gdy ta seria podbijała instagrama, ja z kolei dalej zastanawiałam się czy warto po nią sięgnąć. Mitologia słowiańska, jest to jedna z tych o której autentycznie nie wiem nic. Nie znam żadnych opowiadań, ani postaci. Z tego co mi wiadomo ogólnie na ten temat nie ma wiele książek, które pozwalają dowiedzieć się nam czegoś więcej w związku z tym. Dlatego powieści Hendel wydały mi się bardzo interesujące, ponieważ nie widziałam nigdy nic podobnego. A ja uwielbiam oryginalne pomysły, chyba z resztą jak każdy.
Po skończeniu pierwszej części zaczęłam się zastanawiać, czy mój gołd wiedzy na temat mitologii słowiańskiej został zaspokojony. I tak szczerze, to nie. Mam nadzieje, że się to zmieni, gdy sięgnę po kolejne części. Kolejną rzecz która jest moim zdaniem bardzo nijaka, to życie naszej głównej bohaterki Magdy. Motyw pod tytułem, na co dzień normalna dziewczyna, w nocy łowca potworów… No nie, cały ten wątek jest moim zdaniem bardzo oklepany.
Niemniej książkę polecam dla osób które lubią lekką fantastykę, oraz oczywiście temat mitologii słowiańskiej. Ja na pewno sięgnę po kolejne części, tym bardziej, że jest ich aż 5, czyli jeszcze wiele może się wydarzyć i mnie zaskoczyć
Do Żniwiarza Pauliny Hendel zbierałam się wieki. Gdy ta seria podbijała instagrama, ja z kolei dalej zastanawiałam się czy warto po nią sięgnąć. Mitologia słowiańska, jest to jedna z tych o której autentycznie nie wiem nic. Nie znam żadnych opowiadań, ani postaci. Z tego co mi wiadomo ogólnie na ten temat nie ma wiele książek, które pozwalają dowiedzieć się nam czegoś...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-26
Ocalało tylko serce, autorstwa Klaudii Bianek, jest pierwszą książką tej autorki, jaką przeczytałam. Nie byłam do niej jakoś super nastawiona. Wydaje mi się, że jest to spowodowane moją lekką niechęcią do polskich autorów. Nie wiem czemu, mam jakąś blokadę i kompletnie nie biorę się za takie dzieła. Co śmieszne, w domu, mam może z 10 takich książek i za każdym razem, jak kupuje takową, to wmawiam sobie, że tę akurat przeczytam.
W końcu się zebrałam i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą pisarką. Naprawdę bardzo podoba mi się to co stworzyła Pani Bianek, może dzięki niej w końcu się przemogę do czytania polskich autorów.
Ta historia jest genialna! Totalnie się w niej zatraciłam. Tak bardzo się nie mogłam od niej oderwać, że skończyłam ją dokładnie tego samego dnia, co zaczęłam. Mój błąd był taki, że dopiero po fakcie uświadomiłam sobie, że najpierw powinnam przeczytać Jedyne takie miejsca. Totalnie jakoś nie ogarnęłam, tego faktu. Co wytłumaczyłoby niektóre momenty, w których byłam odrobinę zagubiona. Miałam wrażenie, że brakuje mi jakiś informacji w niektórych rzeczach, teraz już wiem dlaczego…
Jeśli szukacie pozycji, która wciągnie was i nie raz chwyci za serce, to zdecydowanie warto zapoznać się z tą historią. Pomimo bycia początkującą autorką, Klaudia Bianek potrafi dobrze wykreować postaci oraz fabułę, od której nie sposób się oderwać. Pomimo mojego początkowego uprzedzenia, na pewno sięgnę po pozostałe jej pozycje. Tym bardziej, że mam do nadrobienia pierwszą
Ocalało tylko serce, autorstwa Klaudii Bianek, jest pierwszą książką tej autorki, jaką przeczytałam. Nie byłam do niej jakoś super nastawiona. Wydaje mi się, że jest to spowodowane moją lekką niechęcią do polskich autorów. Nie wiem czemu, mam jakąś blokadę i kompletnie nie biorę się za takie dzieła. Co śmieszne, w domu, mam może z 10 takich książek i za każdym razem, jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-16
Five Nights at Freddy’s. w pułapce, to niby z pozoru cienka, króciutka książka, która zawiera w sobie 3 nie za długie opowiadania, które posiadają lekką nutkę grozy. Jednak te wszystkie historyjki, mają w sobie pewne ukryte ważne tematy. Bardzo codzienne, dotykające wiele ludzi. W pierwszej części poznajemy Oswalda, który mieszka w praktycznie „opuszczonym” mieście, gdzie nic się nie dzieje, nie ma żadnej rozrywki. Jego rodzicom nie powodzi finansowo, po tym jak została zamknięta fabryka w której pracował jego ojciec i musiał szukać nowej pracy, która zdecydowanie nie daje im środków do życia jakie potrzebują. Oswald na początku, nie jest wstanie zrozumieć, czemu inne dzieci mają super wakacje, a jego ledwo stać na kawałek pizzy. W końcu wydarza się jednak coś co całkowicie zmienia jego punkt widzenia
Głównym wątkiem kolejnego opowiadania, jest poczucie własnej wartości. Dla Sary najważniejsze na świecie , jest być piękną, zauważaną i podziwianą przez płeć męską. Mimo iż najbliżsi powtarzają jej, że nie musi w sobie nic zmieniać. Sara jednak tak bardzo pragnie być jedną z Piękności, że decyduje się podjąć bardzo ryzykowną układ, który wzbudza grozę i nie może skończyć się dobrze.
I w naszym ostatnim opowiadaniu poznajemy Mile, wiecznie nie szczęśliwą, nie widzącą żadnego celu w życiu. Mieszka z dziadkiem po tym jak jej rodzice wyprowadzili się do innego kraju. Dziewczyna nie ma przyjaciół, nikt z nią nie rozmawia, a ona udaje, że w ogóle jej to nie przeszkadza. Az w końcu pojawia się pewna osoba, dla której Mila pragnie się uśmiechać. Szkoda tylko jednak, że ktoś postanawia spełnić jej życzenie, o którym tak często pisała w swoich wierszach.
Jeśli macie ochotę na coś krótkiego, przyjemnego, przy którym spędzicie max 2 godzinki, to ten zbiór opowiadań na pewno Wam przypadnie do gustu. Czasem nie trzeba bardzo mocno się rozpisywać, aby zwrócić czyjąś uwagę, na dany aspekt. A jak wpleciemy jeszcze do tego nutę grozy, to naprawdę tworzy się z tego coś ciekawego
Five Nights at Freddy’s. w pułapce, to niby z pozoru cienka, króciutka książka, która zawiera w sobie 3 nie za długie opowiadania, które posiadają lekką nutkę grozy. Jednak te wszystkie historyjki, mają w sobie pewne ukryte ważne tematy. Bardzo codzienne, dotykające wiele ludzi. W pierwszej części poznajemy Oswalda, który mieszka w praktycznie „opuszczonym” mieście, gdzie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-05
Wchodząc na mój profil można natrafić na recenzje pierwszego tomu tej serii Prosty układ, jest bardzo negatywna, dałam jej 1. Przy drugim tomie, nawet nie zebrałam się na napisanie jakiejkolwiek recenzji. Dlatego pewnie możecie się zastanawiać, czemu sięgnęłam po 3 tom. No cóż po pierwsze byłam bardzo ciekaw co jeszcze wymyśli autorka i czy będę tak samo na nie, jak przy pierwszej i drugiej
Szczerze powiedziawszy jestem bardzo zdumiona, że już są 3 części, a w premierach widnieje 4. Odczuwam jakby było to robione na ilość, ponieważ już ostatnia z wydanych była dość chudą ksiązka i nie rozumiem, czemu ta seria, nie dobiega końca.
Wszystkie powieści dają mi obraz niczego innego, jak niesamowicie toksycznej, niezdrowej relacji, cały czas jest mi ciężko uwierzyć, że zostały one napisane przez kobietę. Ja wiem, że są książki, która nie mają nic wnieść do naszego życia, po prostu mają być na jeden raz, tak zwane guilty pleasure, jednak mnie one wprawiały tylko i wyłącznie w dyskomfort. Może to ze mną jest problem, że nie potrafię podejść do nich z dystansem, że jest to tylko i wyłącznie twór literacki. Jest bardzo możliwe, że tak jest, ale ja inaczej po prostu nie potrafię.
Ksiązka nie zachęciła mnie swoją fabuła, postaciami. Dłużyła mi się niesamowicie i wiem na pewno, że tym razem mówię im definitywny pass
Wchodząc na mój profil można natrafić na recenzje pierwszego tomu tej serii Prosty układ, jest bardzo negatywna, dałam jej 1. Przy drugim tomie, nawet nie zebrałam się na napisanie jakiejkolwiek recenzji. Dlatego pewnie możecie się zastanawiać, czemu sięgnęłam po 3 tom. No cóż po pierwsze byłam bardzo ciekaw co jeszcze wymyśli autorka i czy będę tak samo na nie, jak przy...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-04
Muszę Wam powiedzieć, że dawno nie byłam tak sfrustrowana, w trakcie czytania jakiejś serii, jak w tym przypadku. Jestem po przeczytaniu 1 części, 2 w połowie za mną. I co ja mogę powiedzieć, jestem totalnie na nie 🙅.
Przebudzeni, byli dla mnie dość ciężcy do przebrniecia. Cała akcja niesamowicie mnie nudziła i ogólnie czytanie szło mi, raczej średnio. Zastanawiam się co mi w niej nie pasuje. Fabuła? Postacie? Czy jakiś inny aspekt? Ale po prawie tygodniu przerwy, między skończeniem tej książki, a pisaniem recenzji, wiem, że zdecydowanie chodziło o bohaterów. Nasza główna postać Lilliana - bo tak ja nazywają rodzice, jest dla mnie postacią niesamowicie irytująca, gdybym miała opisać ją jako osobę, to nic co przeczytałam, nie dało mi wyobrażenia jej charakteru, ogólnego zarusu postaci. Uważam, że autorka się nie spisała i dała nam bardzo płaskie postacie.
Całą fabułę książki, mogę opisać w 3 punktach
1) Głowna boheterka cały czas narzeka jak bardzo coś ja boli i jest zmęczona, więc idzie spać
2) Lily lamentuje nad tym, że Amon unie chce ją pocałować, a przecież ona tak bardzo chce, bo tak dużym darzy go uczuciem
3) Cały czas ktoś ją próbuje zabić i trzeba ją ratować
Powiem Wam, że póki co jestem niesamowicie zawiedziona, ponieważ poprzednia seria tej autorki, czyli Klątwa tygrysa, to moja topka ever. I może to jest właśnie powodem, że miałam spore oczekiwania, a to co dostałam, zdecydowanie ich nie spełnia. Jedyny plus, jaki dla mnie jest, to końcówka. Bardzo mi się podobała, nie była oczywista i mimo iż cała książka jest dla mnie mocno średnia i raczej bym nie sięgnąła po następne. To końcówka na tyle się obroniła, że zdecydowalam przeczytać kolejne. Niemniej jednak, ja nie będę z tych osób, które by Was zachęcały do sięgnięcia po te książki. Chyba że po wszystkich zmienię zdanie, ale nie wiem co tam musiałoby się wydarzyć, żeby tak było. .
Muszę Wam powiedzieć, że dawno nie byłam tak sfrustrowana, w trakcie czytania jakiejś serii, jak w tym przypadku. Jestem po przeczytaniu 1 części, 2 w połowie za mną. I co ja mogę powiedzieć, jestem totalnie na nie 🙅.
Przebudzeni, byli dla mnie dość ciężcy do przebrniecia. Cała akcja niesamowicie mnie nudziła i ogólnie czytanie szło mi, raczej średnio. Zastanawiam się co mi...
2020-05-27
Nie jestem osobą, która sięga zbytnio często po literaturę dziecięcą, bądź dla dość młodych nastolatków. Kto miał okazje czytać moją opinie na temat, pierwszej części ten wie, że niesamowicie mi się podobała. Mimo iż są to ksiązki w zupełnie innym klimacie, niż zwykle czytam, jej czytanie naprawdę sprawiło mi frajdę. Są bardzo nie oczywiste i można, nie raz i nie dwa, być zaskoczonym, co obie autorki dla nas przygotowały. Warto wspomnieć, że dla mnie czasem postacie są trochę za dziecinne, jednak, nie mogę tego potraktować za minus. Jest to związane tylko i wyłącznie z moim wiekiem, dlatego niektóre monologi i rozmowy, była dla mnie czasem ciężkie do przejścia. Cała akcja rozpoczyna się od tego, że Twardowski zaginął i Hanka oraz Igor, razem z pozostałymi postaci, próbują dowiedzieć się, co się stało.
Moja rada jest taka, że podczas czytania, trzeba być maksymalnie skupionym, ponieważ można naprawdę momentami pogubić się w historii. Ja przynajmniej czasem, miałam ten problem, przez co musiałam wracać do jakiś fragmentów.
Najbardziej podoba mi się w tych książkach, wykorzystanie legend słowiańskich, jest to super sprawa i tak szczerze, bardzo mało mamy takich pozycji do wyboru.
Książkę, czyta się szybko i przyjemnie, przez bardzo prosty język, który jest skierowany do młodszego odbiorcy, dlatego udało mi się przeczytać ja w bardzo szybkich tempie. Wczoraj przysiadłam, a dzisiaj rano już kończyłam. Jestem bardzo ciekawa, czy autorki zdecydują się na napisanie, kolejnej części. Na pewno będę wyczekiwać informacji na ten temat. Także każdemu, kto lubi sięgnąć, po coś lekkiego, przy czym można się zrelaksować, to koniecznie polecam tę pozycję
Nie jestem osobą, która sięga zbytnio często po literaturę dziecięcą, bądź dla dość młodych nastolatków. Kto miał okazje czytać moją opinie na temat, pierwszej części ten wie, że niesamowicie mi się podobała. Mimo iż są to ksiązki w zupełnie innym klimacie, niż zwykle czytam, jej czytanie naprawdę sprawiło mi frajdę. Są bardzo nie oczywiste i można, nie raz i nie dwa, być...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-23
Kilka dni temu, swoją premierę miała 3 część trylogii Księgi Skór, z jedynką za bardzo się nie polubiłam, druga część już bardziej do mnie przemówiła, Jednak dawno nie byłam tak bardzo zmieszana po przeczytaniu jakiś książek. Jest ona dla mnie tak strasznie zwyczajna, a jednak pomysł na fabułę, jest dla mnie rewelacyjny. Każdą cześć czytacie niesamowicie szybko, płynie się miedzy rozdziałami. Największym plusem, są zdecydowanie opowiadania. We wszystkich 3 książkach, każda z nich naprawdę mi się podobała. Były ciekawe, z przesłaniem, naprawdę jestem pod wrażeniem inwencji twórczej autorki. Natomiast przyczepię się do części „akcji” która jest opisana, uważam bardzo statycznie, nie porywa. Opisy w niej nie były na tyle rozbudowane, żeby móc dobrze je sobie wyobrazić, były bardzo krótkie i takie „płaskie”. Mam nadzieję, że rozumiecie co mam na myśl. Myślę, ze jest to spowodowane, tym, że są to pierwsze książki tej autorki. I cały czas uczy się jak pisać, jestem jak najbardziej wstanie to zrozumieć. I liczę w przyszłości, na nowe ksiązki, które już na pewno podbiją moje serce. Bo ewidentnie Alice ma talent do wymyślania historii, a uważam, że ciężko teraz napisać książkę, która nawet 10% nie przypomina nam jakieś innej. Niecierpliwie, będę czekać na nowe dzieła.
Kilka dni temu, swoją premierę miała 3 część trylogii Księgi Skór, z jedynką za bardzo się nie polubiłam, druga część już bardziej do mnie przemówiła, Jednak dawno nie byłam tak bardzo zmieszana po przeczytaniu jakiś książek. Jest ona dla mnie tak strasznie zwyczajna, a jednak pomysł na fabułę, jest dla mnie rewelacyjny. Każdą cześć czytacie niesamowicie szybko, płynie się...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-22
Dawno nie byłam tak zmieszana po przeczytaniu jakiejś książki, jak po skończeniu „Tusz”. Po pierwszą cześć serii, sięgnęłam bardzo chętnie, gdyż co rusz, widziałam pozytywne wzmianki o niej. Ja podeszłam do niej nie czytając nawet opisu, jest to chyba pierwsza książka, po którą sięgnęłam przez to jak mocno była promowana przez innych. Na pewno miałam wobec niej lekkie oczekiwania, ale nie nastawiałam się jakoś wybitnie.
Książkę czytałam za pomocą legimi i muszę przyznać, poszło mi bardzo szybko, zważywszy, że nie miałam czasu usiąść raz, a porządnie jak to mam w zwyczaju Dlatego jestem tym pozytywnie zaskoczona. Naprawdę super przyjemnie się ja czyta. Niemniej jednak było blisko a w ogóle jakoś bym nie przebrnęła przez pierwsze 3 rozdziały.
Pomysł na fabułę, jest bardzo oryginalny, nigdy nie spotkałam się nawet z odrobinę podobną książką do tej. Sam pomysł tatuowania najważniejszych wydarzeń w naszym życiu, jest dla mnie rewelacyjny. Jak również, to, że niektórzy uczyli się odczytywać te znaki i byli tak zwanymi Czytającymi, też strzał w 10. Bardzo lubię symbole i ciekawią mnie ich znaczenia, dlatego ten pomysł tak mi się podoba.
No także pewnie zastanawia was czemu jestem taka zmieszana i czemu bym o mały włos nie odłożyłam tej książki. A mianowicie chodzi mi o cały aspekt „pośmiertny”. W pierwszych rozdziałach dowiadujemy się, że ojciec głównej bohaterki niestety zmarł . W trakcie całej tej akcji, tłumaczone jest, jak wygląda u nich ceremonia ważenia dusz. Polega ona na tym, że zaraz po śmierci obdzierają cię ze skóry i robią z ciebie książkę. I później jeśli Twoje życie było godne, oceniają to na podstawie właśnie Twoich tatuaży „wracasz” do rodziny właśnie w takiej postaci. Jednak gdy się okaże, że nie wiodłeś dobrego życia, twoja książka zostaje rzucona w ogień, a ty będziesz zapomniany. Cała historia toczy się właśnie wokół tego aspektu. Nie wiem, ja jestem bardzo wrażliwą osobą i sama myśl i wyobrażanie sobie tego procesu w głowie, przyprawiał mnie o dreszcze. Kompletnie do mnie to wszystko nie przemówiło.
Pomijając ten aspekt, książka nie wzbudzała we mnie żadnych emocji. Gdyby ktoś mnie nagrał, podczas czytania jestem pewna, że miałabym przez cały czas taką samą minę. Żadnego zdziwienia, uśmiechu, nic kompletnie. Była to jedna z tych książek, którą po odłożeniu na półkę, zostałaby przeze mnie zapomniana. Oczywiście sięgnę po kolejne części, bo jestem ciekawa mimo wszystko co dalej. Może z pozostałymi bardziej się polubimy
Dawno nie byłam tak zmieszana po przeczytaniu jakiejś książki, jak po skończeniu „Tusz”. Po pierwszą cześć serii, sięgnęłam bardzo chętnie, gdyż co rusz, widziałam pozytywne wzmianki o niej. Ja podeszłam do niej nie czytając nawet opisu, jest to chyba pierwsza książka, po którą sięgnęłam przez to jak mocno była promowana przez innych. Na pewno miałam wobec niej lekkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-22
Mimo iż nie jestem osobą, która należy do grupy docelowej tej ksiązki. To i tak bardzo chętnie się za nią zabrałam. Nie mam tendencji, do czytania książek dla dzieci, ani dla młodszej młodzieży. Początkowo w ogóle nie planowałam sięgnąć po tą pozycje, jednak skusiła mnie piękna okładka i interesujący blurb oraz sporo pozytywnych opinii, od ludzi, którzy są mniej więcej w moim wieku. Więc stwierdziłam, a czemu by nie przeczytać.
O stylu pisania, nie ma, co się długo rozwodzić. Jest łatwy, bo przeznaczony dla dzieci. Czytelnik nie męczy się w trakcie lektury, nie ma długich opis, dialogi są luźne i czasem dość zabawne. Ciężko mi ocenić, czy bawi mnie poczucie humoru, jakie występuje w tej książce, czy po prostu dziecinne uwagi Hanki bądź Igora. Tylko proszę nie zrozumieć, mnie źle. Słowo dziecinne, nie jest przeze mnie u użyte w negatywnym znaczeniu, tylko po prostu, takie uwagi, adekwatne, do ich wieku.
Nasi głowni bohaterzy, poznają się w czasie wakacji. Igor przyjechał ze swoim tatą, który jest archeologiem. Hanka z kolei, razem ze swoimi rodzicami, młodszą siostrą i kuzynem Leszkiem, (który wcale nie nazywa się Leszek), przyjeżdżają nad jezioro Gopło, niedaleko Kruszwicy. Nasi bohaterowie, są totalnym przeciwieństwem, interesują się zupełnie czymś innym, mają zupełnie inne zainteresowania. Jednak, jeśli chodzi o przygody, niezwykle dobrze, razem współpracują. Podczas jednej z wspólnej wycieczki, spotykają gadające szczura, który daje im misje do spełnienia. Ma ona podłoże historyczne i dotyczy króla Popiela i tego, co przed laty, wydarzyło się na Mysiej Wieży.
Jeśli chodź trochę zainteresował Was ten temat, to naprawdę polecam zapoznać się z tą pozycja. A tym bardziej, jeśli raz na jakiś czas, lubcie przeczytać książkę, która jest skierowana do młodszych odbiorców. Nie będziecie się nudzić, co więcej myślę, że będziecie mieć ochotę, na zapoznanie się z drugą częścią Pt Śpiący Rycerze.
Mimo iż nie jestem osobą, która należy do grupy docelowej tej ksiązki. To i tak bardzo chętnie się za nią zabrałam. Nie mam tendencji, do czytania książek dla dzieci, ani dla młodszej młodzieży. Początkowo w ogóle nie planowałam sięgnąć po tą pozycje, jednak skusiła mnie piękna okładka i interesujący blurb oraz sporo pozytywnych opinii, od ludzi, którzy są mniej więcej w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-12
Do przeczytania, tej książki zbierałam się naprawdę długo. Nie wiem, czemu, ale chyba przez to, że pojawiała się tak często w Internecie. Miałam wobec niej obiekcje i wolałam po nią sięgnąć, jak zachwyt nad nią, trochę zmaleje. Książkę czytałam, jak na mnie dość długo, może było to związane z tym, że, w zasadzie, nigdy nie czytałam powieści z bohaterem, który jest homoseksualny. Jakoś nigdy się nie złożyło, żeby, taka książka trafiła w moje ręce. Nie jest to oczywiście żaden minus, po prostu na początku nie mogłam się w kręcić w historię. Z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej, czyta się ją naprawdę dobrze. Styl pisania, jest lekki i przyjemny dla czytelnika. Bardzo spodobał mi się świat wykreowany, przez autorkę. Cała ta historia, o Wiedźmach Żywiołów, Czyniących i Krwawych, miała dla mnie sens. Można było, spokojnie wyobrazić sobie to wszystko w głowie, ponieważ nie było to zawiłe, jak często się zdarza.
Główny wątek, można nazwać delikatnie kryminalnym. Razem z bohaterami, próbujemy odkryć, kto zagraża całemu sabatu, oraz czemu ktoś próbuje zabić naszą główną bohaterkę Hannah oraz jej byłą dziewczynę Veronike. Podczas czytania, w mojej głowie cały czas pojawiała się jakaś inna teoria, co było fajne, bo przez to jeszcze bardziej zatracamy się w historii.
„Te wiedźmy nie płoną” nie jest to ciężka książka, napisana wybitnym stylem. Ale taka być nie musi. Mamy się przy niej dobrze bawić i miło spędzić czas. I moim zdaniem, zdecydowanie spełniła swoje zadanie. Także ja serdecznie polecam. Szczególnie jako odskocznie, na ciężkie czasy.
Do przeczytania, tej książki zbierałam się naprawdę długo. Nie wiem, czemu, ale chyba przez to, że pojawiała się tak często w Internecie. Miałam wobec niej obiekcje i wolałam po nią sięgnąć, jak zachwyt nad nią, trochę zmaleje. Książkę czytałam, jak na mnie dość długo, może było to związane z tym, że, w zasadzie, nigdy nie czytałam powieści z bohaterem, który jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-01
Nie czytam za dużo książek kryminalnych, nie wiem w sumie dlaczego. Najczęściej, gdy już faktycznie po jakąś sięgam, najczęściej mi się bardzo podobają.
„Zmuszona by zabić” została napisana z wielu perspektyw, co moim zdaniem miało bardzo pozytywny wpływ, na obraz bohaterów. Czytelnik miał możliwość, dokładnie poznać, jacy oni są, co myślą oraz bardziej, bądź mniej się z nimi utożsamić.
Książka rozpoczyna się od głównego wątku, czyli zabójstwa. Powieść, jest podzielona na części. Najpierw czytamy o tym co się stało przed, później wracamy do tego momentu, od którego rozpoczęła się książka, następnie oczywiście co zdarzyło się później.
Autorka porusza, tu bardzo ważny aspekt, a mianowicie, jak traktowane są kobiety, które przeżywają przemoc, ze strony partnera. Nikt nie chce im uwierzyć, mundurowi od razu stawiają nad nią krzyżyk, nie wysłuchując nawet całej historii. Oczywiście cały ten aspekt ma drugie, tajemnicze dno. Niemniej jednak o tym musicie się dowiedzieć sami, sięgając po książkę.
Uważam, ze książka jest naprawdę zaskakująca, co jakiś czas sądziłam, że mam już w głowie, jej rozwiązanie. Jednak za każdym razem okazywało się, że się myliłam. Mniej więcej, w połowie miałam już swoją odpowiedź na to co się stało. Oczywiście, w pełni nie udało mi się trafić.
Zmuszona by zabić, jest to moim zdaniem, dobry kryminał z wątkiem psychologicznym. Nie nazwałabym go wybitnym, ale na pewno miło spędziłam, przy nim czas. Dla mnie minusem była, końcówka, która tak szczerze w ogóle nie kleiła mi się z całością i uważam, że autorka trochę popłynęła. Jednak mimo tych moich „ale” książkę, jak najbardziej polecam
Nie czytam za dużo książek kryminalnych, nie wiem w sumie dlaczego. Najczęściej, gdy już faktycznie po jakąś sięgam, najczęściej mi się bardzo podobają.
„Zmuszona by zabić” została napisana z wielu perspektyw, co moim zdaniem miało bardzo pozytywny wpływ, na obraz bohaterów. Czytelnik miał możliwość, dokładnie poznać, jacy oni są, co myślą oraz bardziej, bądź mniej się z...
2020-03-16
Każdy, kto chodź trochę siedzi w sieci, na pewno zauważył, że książka „Gdyby ocean nosił Twoje imię” robi niezłą furorę. Książkę przeczytałam w jeden dzień. Napisana jest lekkim stylem, przez co, czyta się ją, szybko i przyjemnie.
Pewnie zadajecie sobie pytanie, czy też dołączyłam do osób, które będą zachwycać się, ta pozycją i polecać ją, gdzie tylko się da. Niestety, nie jestem wstanie odpowiedzieć, na to pytanie. Jestem bardzo zmieszana, po przeczytaniu tej historii.
Tematyka tej książki, jest bardzo ważna. Porusza aspekty, o, których rzadko, się mówi. Głowna bohaterka Shirin, codziennie zmaga się z rasizmem, z wyzwiskami skierowanymi w jej stronę. Zostaje tak naprawdę odrzucona, przez społeczeństwo, tylko, dlatego, że jest pochodzenia perskiego i nosi Hidżab. Możemy zobaczyć, jak codziennie musi się zmagać z tymi przeciwnościami. A nie pochodzą one tylko i wyłącznie od jej rówieśników, ale również od nauczycieli, policji czy rodziców innych dzieci.
I to moim zdaniem, jest aspekt, który, jak najbardziej się broni i bardzo się cieszę, że mogłam się o tym dowiedzieć, czegoś więcej.
Jednak nie mogą, nie wspomnieć o wątku miłosnym, który według mnie, jest po prostu zły. Jest przewidywalny. Uważam, że główna bohaterka cały czas bawi się uczuciami Ocean. Gdyby tylko dochodzi, między nimi do jakiegokolwiek zbliżenia, ona ucieka i odpycha go od siebie. Byłby to dla mnie jak najbardziej zrozumiałe, gdyby nie była o tym praktycznie połowa książki. Dlatego jestem strasznie zmieszana, bo po prostu nie wiem, jak powinnam ją ocenić. Polecam ją zdecydowanie, za jej główny wątek, o którym pisałam wcześniej. Jednak, jeśli mam ocenić ja jako całość, to dla mnie jest to takie 3,5/5 po dłuższym zastanowieniu.
Każdy, kto chodź trochę siedzi w sieci, na pewno zauważył, że książka „Gdyby ocean nosił Twoje imię” robi niezłą furorę. Książkę przeczytałam w jeden dzień. Napisana jest lekkim stylem, przez co, czyta się ją, szybko i przyjemnie.
Pewnie zadajecie sobie pytanie, czy też dołączyłam do osób, które będą zachwycać się, ta pozycją i polecać ją, gdzie tylko się da. Niestety, nie...
Jak pewnie sami wiecie, pod koniec 2019 oraz w 2020, co rusz wychodzą nowe książki o tematyce obozowej. Czytałam wiele opinii na ten temat, jedni uważają, że są one potrzebne, inni z kolei, sądzą, że coraz częściej jest to po prostu wykorzystywanie dobrze sprzedającej się tematyki. Oczywiście na pewno są takie tytuły, które nie wnoszą sobą nic dobrego. Jednak ja osobiście, nie trafiłam na taki. A zważywszy na to, iż niestety coraz więcej odchodzi osób, które mogą nam przybliżać historię obozowe. Uważam, że niezwykle ważne jest to, aby wiedzieć co się stało, po prostu pamiętać i przekazywać to dalej. Dlatego byłam bardzo ucieszona gdy dostałam propozycje recenzji „Dziecka z Auschwitz”.
Historia ta, pokazuje nam, że nawet w tak strasznych warunkach, czasem pojawia się cud. Nie ukrywam, zanim sięgnęłam po nią, miałam o niej zupełnie inne wyobrażenie. Sądziłam, że dowiem się po prostu o historii dziecka urodzonego w Auschwitz i o tym, jak udało mu się przetrwać. Tak naprawdę ta historia została napisana zupełnie z innej perspektywy. Głównymi postaciami jest Eva, czeska Żydówka, przybyła do obozu za swoim mężem oraz Sofie, która trafiła do obozu, ponieważ próbowała przekroczyć granicę swojego państwa, co Żydom nie wolno było robić. Historia zawarta w książce, dotyczy obu kobiet i z czasów, zanim trafiły do Auschwitz, oraz już po. Co nie ukrywam bardzo przypadło mi do gusty, gdyż czasami, podczas czytania takich historii, muszę robić przerwy. Bo jest to dla mnie po prostu za dużo. Dlatego rozdziały opisujące ich przeszłość, pomagały mi czytać dalej.
Najpiękniejsze w tej historii, była, dla mnie , niesamowicie silna przyjaźń kobiet do siebie. Nawet w tak ciężkich czasach i okolicznościach, stale pomagały sobie nawzajem. Decydując się na czyny, o których nie możemy sobie wyobrażać. Kobiety trzymała przy życiu nadzieja, chociaż nie raz, mówiono im, że są naiwne i głupie. Nigdy nie przestały wierzyć, że uda im się opuści Auschwitz. Ich dobroć dla siebie, oraz innych ludzi nie raz, pomogła uratować im życie.
Jeśli zastanawiacie się, czy z pośród tych wszystkich wylewając się historii obozowych, ta jest warta przeczytania. To moim zdaniem zdecydowanie tak. Jest to taka książka która po przeczytaniu, na długo zapada w pamięć. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i napisać o niej swoje zdanie.
Dziecko z Auschwitz możecie również otrzymać za punkty, oraz zrecenzować na platformie czytam pierwszy
Jak pewnie sami wiecie, pod koniec 2019 oraz w 2020, co rusz wychodzą nowe książki o tematyce obozowej. Czytałam wiele opinii na ten temat, jedni uważają, że są one potrzebne, inni z kolei, sądzą, że coraz częściej jest to po prostu wykorzystywanie dobrze sprzedającej się tematyki. Oczywiście na pewno są takie tytuły, które nie wnoszą sobą nic dobrego. Jednak ja osobiście,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-07
Zanim zaczęłam czytać Payback, bardzo spodobał mi się jej opis. Stwierdziłam, że ma bardzo ciekawy koncept i sam motyw, młodych ludzi „obrabiających” bogatych, nigdy jeszcze nie przewinął się przez moje ręce. Także warto podkreślić, że jest to bardzo dużym atutem tej książki, iż nie jest to kolejny młodzieżowy odgrzewany kotlet.
Książkę czytało mi się bardzo szybko, akcja się nie ciągnęła, była dynamiczna i nie usypiała czytelnika, długimi zbędnymi opisami.
Mimo iż na pierwszy rzut oka, sądziłam, że jest to tylko książka, przy której mamy się tylko i wyłącznie dobrze bawić, a później o niej zapomnieć, to dość szybko okazało się, że tak nie jest. Autor porusza, tematy, osób potrzebujących, bezdomnych. Pomaga, popatrzeć na tych ludzi z innej perspektywy. Nie są to tylko alkoholicy, tylko najczęściej osoby, które najczęściej, mają bardzo smutną historię do opowiedzenia. Szczególnie jeden fragment z książki, bardzo utkwił mi w pamięć.
„Wcześniej widywałem już osobników śpiących w śpiworach, odurzonymi prochami, leżących w bramach, ale nigdy wcześniej nie widziałem w nich prawdziwych ludzi. Ludzi, z których każdy z nich miał twarz, głos i historię”
Podsumowując, jeśli chcecie, trochę się pośmiać, oraz przyjemnie spędzić wieczór to polecam, sięgnąć po Payback. Polubicie się z postaciami, tej książki, a główny bohater nie raz Wam zaimponuje. Mimo iż uważam, ze jest ta historia skierowana do nastolatków, starszy czytelnik, tez znajdzie w niej coś dla siebie.
Zanim zaczęłam czytać Payback, bardzo spodobał mi się jej opis. Stwierdziłam, że ma bardzo ciekawy koncept i sam motyw, młodych ludzi „obrabiających” bogatych, nigdy jeszcze nie przewinął się przez moje ręce. Także warto podkreślić, że jest to bardzo dużym atutem tej książki, iż nie jest to kolejny młodzieżowy odgrzewany kotlet.
Książkę czytało mi się bardzo szybko, akcja...
Książkę Mbappé. Nowy książę futbolu udało mi się przeczytać dzięki empikgo. Stałe rosnąca popularność tego zawodnika skusiła mnie do poznania jego historii. Książka dość cienka, także czytanie długo mi nie zajęło. Szokujące jest to, jak uświadamiasz sobie, że ten sportowiec jest młodszy od ciebie, a ma już tyle osiągnięć na swoim koncie. Trudno się temu dziwić, gdy od małego miał styczność z piłką nożną.
Bardzo duża ilość ilustracji, które są naprawdę ładne, jednak patrząc na to i na ilość stron, treści robi się naprawdę mało.
Książka z przedziałem wiekowym od 9-12 i właśnie takim osoba bym ją poleciała. Super prezent dla młodego fana piłki nożnej, myślę, że taka osoba się nie zawiedzie i będzie z niej naprawdę zadowolona.
Książkę Mbappé. Nowy książę futbolu udało mi się przeczytać dzięki empikgo. Stałe rosnąca popularność tego zawodnika skusiła mnie do poznania jego historii. Książka dość cienka, także czytanie długo mi nie zajęło. Szokujące jest to, jak uświadamiasz sobie, że ten sportowiec jest młodszy od ciebie, a ma już tyle osiągnięć na swoim koncie. Trudno się temu dziwić, gdy od...
więcej Pokaż mimo to