rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

To już moja trzecia książka Żadana i wychodzi na to, że potrafi pisać tylko o młodych ludziach, dla których główną siłą napędową w życiu jest alkohol. Więcej już nie zdzierżę. Pas!

To już moja trzecia książka Żadana i wychodzi na to, że potrafi pisać tylko o młodych ludziach, dla których główną siłą napędową w życiu jest alkohol. Więcej już nie zdzierżę. Pas!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znakomita! Tak się powinno pisać literaturę popularnonaukową.

Znakomita! Tak się powinno pisać literaturę popularnonaukową.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Taką literaturę chciałbym czytać częściej. Już szukam innych książek tego autora.

Taką literaturę chciałbym czytać częściej. Już szukam innych książek tego autora.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Smęcenia młodego Ciorana. Abstrakcyjność i niestety jednak jałowość jego rozważań mnie osobiście odpycha.

Smęcenia młodego Ciorana. Abstrakcyjność i niestety jednak jałowość jego rozważań mnie osobiście odpycha.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pomysł na powieść nawet ciekawy, żeby przedstawić na przestrzeni lat pokręcone losy kilku osób z małego miasteczka w środkowej Europie, i choć materiału starczyłoby na kilka powieści, to jednak literacko jest niestety mizeria. Prosty, ubogi język, który brzmi jak debiut zwykłego grafomana bez jakiegokolwiek przygotowania literackiego, żadnej głębi, żadnych przemyśleń, żadnego rozbudowanego potretu psychologicznego postaci.
Najlepsze fragmenty, choć bynajmniej nie ratujące całości, to te prześmiewcze, w których pojawiają się historyczne postacie, a także naprawdę dobra historia Prieložnego i Mařenki - niestety ta ostatnia nie pasuje klimatem do reszty historii i właściwie nie wiadomo skąd i po co się wzięła.
Nie mam szczęścia do literatury słowackiej, mimo szczerych chęci - najpierw rozczarował mnie Krajňak, teraz Rankov.

Pomysł na powieść nawet ciekawy, żeby przedstawić na przestrzeni lat pokręcone losy kilku osób z małego miasteczka w środkowej Europie, i choć materiału starczyłoby na kilka powieści, to jednak literacko jest niestety mizeria. Prosty, ubogi język, który brzmi jak debiut zwykłego grafomana bez jakiegokolwiek przygotowania literackiego, żadnej głębi, żadnych przemyśleń,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jest tak słabe, że nie usprawiedliwią tego nawet różnice kulturowe. Szkoda czasu.

To jest tak słabe, że nie usprawiedliwią tego nawet różnice kulturowe. Szkoda czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli uważasz, że literatura amerykańska to chłam i szukasz potwierdzenia - nie musisz już dalej szukać: oto najlepszy dowód. Dopiero pod sam koniec pojawiają się jakieś przebłyski. Niestety, jaki kraj, tacy pisarze i taka literatura.

Jeśli uważasz, że literatura amerykańska to chłam i szukasz potwierdzenia - nie musisz już dalej szukać: oto najlepszy dowód. Dopiero pod sam koniec pojawiają się jakieś przebłyski. Niestety, jaki kraj, tacy pisarze i taka literatura.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cytat: "Wiem, że mężczyźni raczej tej książki czytać nie będą". Ja przeczytałem. Też mam mała córkę, której dopiero co licznik przekręcił się na 4. Lektura lekka i przyjemna, momentami nawet zabawna, polecam tatuśkom.

Cytat: "Wiem, że mężczyźni raczej tej książki czytać nie będą". Ja przeczytałem. Też mam mała córkę, której dopiero co licznik przekręcił się na 4. Lektura lekka i przyjemna, momentami nawet zabawna, polecam tatuśkom.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niby cienka książeczka i lektura na jeden wieczór, ale gdy chce się ją przeczytać ze zrozumieniem, nie tylko dla samego przeczytania, trzeba jej poświęcić nieco więcej czasu i wysiłku intelektualnego. Sprawy nie ułatwia, choć tylko w niewielkim stopniu, dziewiętnastowieczna polszczyzna. Więcej trudności sprawia spora ilość wtrąceń z łaciny i greki, zwłaszcza ten ostatni język jest dużym wyzwaniem dla XXI-wiecznego czytelnika, któremu zazwyczaj obce jest klasyczne wykształcenie czytelnika sprzed ponad 100 lat.

To powinna być lektura obowiązkowa w szkole.

A tak na marginesie, czy tylko mi się wydaje, że wybieg 19 częściowo przeczy temu, co zawarto w wybiegu 17?

Niby cienka książeczka i lektura na jeden wieczór, ale gdy chce się ją przeczytać ze zrozumieniem, nie tylko dla samego przeczytania, trzeba jej poświęcić nieco więcej czasu i wysiłku intelektualnego. Sprawy nie ułatwia, choć tylko w niewielkim stopniu, dziewiętnastowieczna polszczyzna. Więcej trudności sprawia spora ilość wtrąceń z łaciny i greki, zwłaszcza ten ostatni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na pierwszej stronie okładki do lektury/zakupu zachęca zdanie z recenzji Michaela Cunninghama: "Książka aż kipi od życiowej energii". Ja niestety tej kipieli nie dostrzegłem. Książka jest podzielona na trzy niezależne opowieści, które łączy szkocka rodzina MacLeodów. Już od pierwszych stron czułem, że ta historia nie przypadnie mi do gustu i nie pomyliłem się - niestety wyszła z tego nieco nudnawa literatura obyczajowa, choć po cichu do końca liczyłem, że jednak na koniec czymś zaskoczy. Tym bardziej dziwi, że książka odniosła spory sukces w Stanach Zjednoczonych i otrzymała nagrody, a jedynym wytłumaczeniem wydaje mi się amerykańska poprawność polityczna - w książce autorka sporo miejsca poświęca homoseksualistom (stąd pewnie Cunningham na okładce). Na szczęście to jedyna powieść Julii Glass przetłumaczona na język polski.

Na pierwszej stronie okładki do lektury/zakupu zachęca zdanie z recenzji Michaela Cunninghama: "Książka aż kipi od życiowej energii". Ja niestety tej kipieli nie dostrzegłem. Książka jest podzielona na trzy niezależne opowieści, które łączy szkocka rodzina MacLeodów. Już od pierwszych stron czułem, że ta historia nie przypadnie mi do gustu i nie pomyliłem się - niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Statystycznemu czytelnikowi książka o takim tytule, napisana w dodatku przez kobietę, musiałaby przywoływać skojarzenia typu "romansidło" czy "czytadło dla kobiet". Nic bardziej mylnego. Chociaż w sumie rzeczywiście jest to romans, bo jak inaczej nazwać historię kobiety, która znudzona (jak się w międzyczasie okazuje) własnym związkiem wdaje się w irracjonalny i zaskakujący nawet dla niej samej romans z mężczyzną w wieku jej ojca. Mało tego, nawet przyjacielem jej ojca. Sposób w jaki autorka opowiada historię swojej bohaterki z pewnością odstaje od typowych romansideł i daleko mu do ich banalności. Lektura dla wszystkich, nie tylko dla kobiet. Panowie, można czytać! Z chęcią sięgnę po kolejne pozycje tej autorki.

Statystycznemu czytelnikowi książka o takim tytule, napisana w dodatku przez kobietę, musiałaby przywoływać skojarzenia typu "romansidło" czy "czytadło dla kobiet". Nic bardziej mylnego. Chociaż w sumie rzeczywiście jest to romans, bo jak inaczej nazwać historię kobiety, która znudzona (jak się w międzyczasie okazuje) własnym związkiem wdaje się w irracjonalny i zaskakujący...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Powieść rozgrywa się w kilku płaszczyznach i czasach: opowieść Aleksa (ukraińskiego tłumacza) o poszukiwaniach, jego listy do autora oraz (w dużej mierze - jeśli nie w całości - fikcyjna) historia rodzinna autora. Język używany przez Aleksa wnosi sporo humoru do powieści, a że jest stylizowany na łamaną angielszczyznę tłumaczenie musiało stanowić nie lada wyzwanie, z którym tłumacz poradził sobie znakomicie i niewątpliwie bardzo ubarwia całą opowieść.

Czasami zabawna, momentami wręcz komiczna, choć dotyczy rzeczy zdawałoby się poważnych: pamięci, poszukiwania korzeni, tożsamości.
"Najważniejsze, żebyśmy pamiętali"
"Co mianowicie pamiętali?"
"Nie tyle ważne jest, co pamiętamy, ile samo pamiętanie. Sam akt pamiętania, proces zapamiętywania i wspominania, rozpoznawanie własnej przeszłości."
Pamięć jest niewątpliwie tym, co pozwoliło Żydom przetrwać jak naród o odrębnej kulturze i tożsamości, będąc przez wieki wygnanym z własnego kraju. Kto nie pamiętał przestawał być Żydem - asymilował się. Któż napisze lepszą książkę o pamięci, jak nie Żyd? Foer w swojej książce do przeszłości rodziny żyjącej w sztetlu gdzieś na Kresach często podchodzi na luzie i z humorem. I właśnie humor jest najlepszym orężem autora w zmaganiach z trudną materią przeszłości zarówno rodziny, jak i swojego narodu.

Niestety autor nie ustrzegł się również mniejszych lub większych błędów historycznych, od cofnięcia historii sztetla przynajmniej kilkadziesiąt lat wstecz przed jego faktycznym powstaniem w 1835 r., aż do złej daty inwazji Niemiec na ZSRR. Autor w kilku miejscach wspomina o wcześniejszych pogromach czy prześladowaniach Żydów w czasie wojny, i choć nie obarcza on wyraźnie winą Ukraińców jako narodu, to jednak nie wspomina też ani słowem o tym, że w rzeczywistości to jednak ci sami Ukraińcy pomagali niedobitkom ocalałym z zagłady sztetla, w tym prawdopodobnie również jego dziadkowi.

Mnie osobiście nieco momentami drażniło nietrzymanie się realiów epoki w opowieściach z przeszłości, miałem wrażenie jakby autor pisał o amerykańskiej rzeczywistości XX w. Nieco rozczarowała mnie końcówka. To moja pierwsza książka Foera, słyszałem wcześniej co nieco o autorze, ale do powieści podchodziłem z czystą kartą. Wrażenie jak najbardziej pozytywne, ciekaw jestem jego następnych książek.

Powieść rozgrywa się w kilku płaszczyznach i czasach: opowieść Aleksa (ukraińskiego tłumacza) o poszukiwaniach, jego listy do autora oraz (w dużej mierze - jeśli nie w całości - fikcyjna) historia rodzinna autora. Język używany przez Aleksa wnosi sporo humoru do powieści, a że jest stylizowany na łamaną angielszczyznę tłumaczenie musiało stanowić nie lada wyzwanie, z którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Szybko się czyta i to jest jedyna pozytywna rzecz, jaką można o tej książce powiedzieć. Ale i tak szkoda czasu.

Szybko się czyta i to jest jedyna pozytywna rzecz, jaką można o tej książce powiedzieć. Ale i tak szkoda czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężko uznać tę książkę za popularnonaukową. To raczej quasiliteratura pseudoerotyczno-pornograficzna (nie żebym uważał ten ostatni przymiotnik za deprecjonujący) w skali mikro. Zadziwia mnie pewność autora, co do opisu "zdarzeń", które tak szczegółowo opisuje. Autor tylko w znikomym stopniu odwołuje się w swoich opisach do rzeczywistych badań naukowych, nie próbuje uzasadniać dlaczego, tylko sobie baja. Jak dla mnie to jednak ta książka jest w dużej mierze wyssana z palca. I na dłuższą metę naprawdę nudna.

Na Allegro książka dostępna w cenie znacznie wyższej niż z okładki. Moim zdaniem nie warto. Jeśli ktoś chce poczytać coś interesującego o naszej seksualności polecam raczej pozycje z dziedziny psychologii ewolucyjnej.

Ciężko uznać tę książkę za popularnonaukową. To raczej quasiliteratura pseudoerotyczno-pornograficzna (nie żebym uważał ten ostatni przymiotnik za deprecjonujący) w skali mikro. Zadziwia mnie pewność autora, co do opisu "zdarzeń", które tak szczegółowo opisuje. Autor tylko w znikomym stopniu odwołuje się w swoich opisach do rzeczywistych badań naukowych, nie próbuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie można ocenić na zero? Szkoda. Przeczytałem (tfu - przemęczyłem) całą trylogię Sorokina - nigdy więcej! Nigdy! Ta jest najgorsza. Omijać szerokim łukiem.

Nie można ocenić na zero? Szkoda. Przeczytałem (tfu - przemęczyłem) całą trylogię Sorokina - nigdy więcej! Nigdy! Ta jest najgorsza. Omijać szerokim łukiem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cóż za grafoman z tego Sorokina! Zupełnie nie rozumiem, jak to może się podobać. Chyba tracę wiarę w ludzi.

Cóż za grafoman z tego Sorokina! Zupełnie nie rozumiem, jak to może się podobać. Chyba tracę wiarę w ludzi.

Pokaż mimo to