Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Dałabym 10 gwiazdek, bo tak przejęła mnie ta historia... ale jak mogę ocenić morderstwo 2-latka jako arcydzieło?

Dałabym 10 gwiazdek, bo tak przejęła mnie ta historia... ale jak mogę ocenić morderstwo 2-latka jako arcydzieło?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myślałam, że zaznam adrenaliny czytając kryminał... a jednak to romans, lekki erotyk... czyli odczułam podniecenie?? ;))

Myślałam, że zaznam adrenaliny czytając kryminał... a jednak to romans, lekki erotyk... czyli odczułam podniecenie?? ;))

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka lekka i przyjemna w czytaniu, taka na oderwanie się od rzeczywistości... ale zakończeniem jestem zawiedziona...

Książka lekka i przyjemna w czytaniu, taka na oderwanie się od rzeczywistości... ale zakończeniem jestem zawiedziona...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dziwne mogą być odczucia czytając tę książkę, dla kogoś kto nie widzi świata w kolorze czarnym lub białym... dla kogoś kto dostrzega różne odcienie szarości np. oglądanie filmów w telewizorze czarno-białym nie robi żadnego problemu, bo kolory są i tak widoczne... ale powracając do tematu... stwierdzam, że w tej książce wszystko jest smutne lub wesołe, fantazyjne lub pełne realizmu, dobre lub złe, wręcz bardzo złe... i to mnie najbardziej zadziwia...
To samo dotyczyło epoki, w którym akcja się toczyła... Był moment, ze byłam zdezorientowana czy był to wiek XIX, czy XX. Bo np. o ile kiedyś nagminnie ukrywało się dzieci przed światem, to w wieku XX, któż by to robił... nie chcę dzieci to je oddaję, a nie unieszczęśliwiam zamykając je i głodząc... o ile zostawienie nie jest unieszczęśliwieniem - to tak na marginesie... I wtedy przypomniałam sobie o bliźniakach z Łomży, które były ukrywane za szafą w pokoju w dużym bloku wielorodzinnym, a to działo się w wieku XXI... niepojęte... czyżbyśmy się cofali mentalnie do poprzednich lat??
A najbardziej przeraża mnie myśl, że dla pieniędzy człowiek jest zrobić wszystko... nawet zabić swoje dzieci...

Jak dziwne mogą być odczucia czytając tę książkę, dla kogoś kto nie widzi świata w kolorze czarnym lub białym... dla kogoś kto dostrzega różne odcienie szarości np. oglądanie filmów w telewizorze czarno-białym nie robi żadnego problemu, bo kolory są i tak widoczne... ale powracając do tematu... stwierdzam, że w tej książce wszystko jest smutne lub wesołe, fantazyjne lub...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu pozostałam bez żadnych myśli i słowa... bo cóż można powiedzieć, jak można skomentować prawdziwą historię?
Czy jeżeli ktoś z naszego otoczenia opowiedziałby, zwierzył z najgłębszej tajemnicy czy wydarzenia, to czy my, wysłuchawszy tego, cokolwiek byśmy skomentowali? gdyby ta historia była tak wstrząsająca i tak nieprawdopodobna jak historia głównej bohaterki, to raczej w to wątpię... nikt z nas kto tego nie zaznał nie może powiedzieć: ale jak, czyż ona nie mogła uciec? dlaczego trwała w tym? dlaczego pozwalała innej osobie sobą manipulować? ja bym na pewno tak nie postąpiła.... ja bym uciekła... szukałabym pomocy.... Tylko, że siedząc w wygodnym fotelu, w ciepłym domu przy filiżance kawy każdy tak może stwierdzić...
Nie nam to oceniać... tylko należy wyciągnąć wnioski z przeczytanej książki... z książki, która przestrzega albo nawet jest zrzuceniem z siebie ciężaru, tego co krąży po głowie kobiecie, która przeżyła tego rodzaju dramat...

Po przeczytaniu pozostałam bez żadnych myśli i słowa... bo cóż można powiedzieć, jak można skomentować prawdziwą historię?
Czy jeżeli ktoś z naszego otoczenia opowiedziałby, zwierzył z najgłębszej tajemnicy czy wydarzenia, to czy my, wysłuchawszy tego, cokolwiek byśmy skomentowali? gdyby ta historia była tak wstrząsająca i tak nieprawdopodobna jak historia głównej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszą myślą w trakcie czytania tej książki było to, że mimo tego, że nie chcemy być jak nasi rodzice, to tak bardzo się do nich upodabniamy i podejmujemy te same decyzje, a co z tym się wiąże, popełniamy te same błędy. Przykładem tego są trzy pokolenia kobiet... każda mimo udzielanych rad, myśli, że podejmuje słuszną decyzję, a w istocie każda decyzja jest taka sama mimo upływu kilkunastu lat...
Druga myśl to małżeństwo... powinno być wynikiem miłości, a nie rozsądku. Małżeństwa nie powinno się rzucać na wagę i spoglądać by szala na której my jesteśmy przeważała i przynosiła tylko jednemu małżonkowi korzyści, zadowolenie, satysfakcję. Małżeństwo powinno być dobrane jak dwie połówki jabłka, a trudność wynika z tego, że te połówki pochodzą z innych drzew... a dopiero wspólny owoc to najsmaczniejszy kąsek.
I wtedy narodziła się myśl następna... teściowie... a w szczególności teściowa... jak można określić tę osobę? Jedna oddaje córkę, a druga syna... jedna zrzędząca, niezadowolona, a druga próbująca zrozumieć, zaakceptować. Dlaczego teściowe występują w tej złej roli? A może dlatego, że zamiast cieszyć się, że zyskali córkę/syna, stwierdzają, że stracili swoje pociechy?
Te myśli krążyły w sumie wokół tematu głównego jakim jest dziecko... ONO... maleńka istota w łonie matki. Poczęcie dziecka powinno być radosne, a czas ciąży, czasem spokojnego oczekiwania. Smutne jest to, że nie każda kobieta może to zaznać. Niestety główna bohaterka nie miała tego szczęścia... a takich kobiet jest wiele...

Pierwszą myślą w trakcie czytania tej książki było to, że mimo tego, że nie chcemy być jak nasi rodzice, to tak bardzo się do nich upodabniamy i podejmujemy te same decyzje, a co z tym się wiąże, popełniamy te same błędy. Przykładem tego są trzy pokolenia kobiet... każda mimo udzielanych rad, myśli, że podejmuje słuszną decyzję, a w istocie każda decyzja jest taka sama mimo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myszka, bohaterka tej książki długo pozostanie w mojej pamięci... Dziewczynka chora na zespół Downa, jest dzieckiem nieakceptowanym przez rodziców. Matka wbrew mężowi bierze dziecko ze szpitala do domu i sama boryka się z problemami wychowawczymi córki. A tych problemów jest wiele, a mąż wcale jej w tym nie pomaga, wręcz zniechęca ją i namawia na oddanie córki do zakładu.
I o ile mogę zrozumieć odrzucenie dziecka przez ojca na początku...
- bo szok,
- niespełnione marzenia,
- wstyd [ale niby dlaczego? przecież każdego to może spotkać... ileż to razy mówi się na oczekujące dziecko: "nieważne jaka płeć, byleby zdrowe", więc każdy jest świadomy niewiadomej],
to nie mogę zrozumieć jego dalszej niechęci do pierworodnej i okazywaniu jej obojętności przez tyle lat, kiedy dzieci są tak spragnione miłości. Przecież w którymś momencie "linka" mogła pęknąć i minimum uczucia mógł pokazać, szczególnie, że podpatrywał córkę z ukrycia, umiał rozróżnić w danej chwili jej samopoczucie i nastrój.
Może to wynikało z jego przeszłości? z przeżytej tragedii - małego 5 letniego chłopczyka? Na pewno to było powodem jego postępowania, a ja widocznie powinnam zagłębić się w książki z działu psychologii.
Książka ukazuje chorobę z punktu widzenia kilku osób: matki, ojca, obcych ludzi z otoczenia reagujących na widok dziewczynki oraz samej bohaterki...

Myszka, bohaterka tej książki długo pozostanie w mojej pamięci... Dziewczynka chora na zespół Downa, jest dzieckiem nieakceptowanym przez rodziców. Matka wbrew mężowi bierze dziecko ze szpitala do domu i sama boryka się z problemami wychowawczymi córki. A tych problemów jest wiele, a mąż wcale jej w tym nie pomaga, wręcz zniechęca ją i namawia na oddanie córki do zakładu.
I...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nie zabijaj pająków” chyba każdy z nas w dzieciństwie to słyszał… niby dlaczego? bo wtedy będzie padał deszcz… jakie to dziwne, bo gdy zabito Pająka to wcale, a wcale deszcz nie padał, tylko było tak strasznie upalnie…
Kryminał Ireny Matuszkiewicz „Nie zabijać pająków” jest napisany z lekkim przymrużeniem oka. Przedstawia obraz z życia małej społeczności, taki jaki możemy spotkać na wielu polskich osiedlach. Bohaterowie nakreśleni są wyraziście i ma się wrażenie, że są naszymi sąsiadami, prawdziwymi jak z krwi i kości. Może gdybyśmy i my byli w ich sytuacji, tez narzekalibyśmy na uciążliwego sąsiada jakim był Pająk… szpiegujący, podsłuchujący, wtrącający się do wszystkiego, a przede wszystkim traktujący jak Biblię kodeks wykroczeń. Kto to wytrzyma? Chyba tylko ktoś z wielką cierpliwością… ale ta cierpliwość w końcu może się skończyć. Pająk dał się poznać nie tylko sąsiadom, ale również w administracji osiedla, na policji, na targowisku… nie ma chyba osoby, której nie dał się we znaki. Tak więc podejrzanych o jego zabicie też jest wielu.
Zadziwiające w tej książce jest to, że mimo iż momentami troszkę się dłużyła, nie dało się jej odłożyć na półkę, ponieważ do końca trzymała w wielkiej niewiadomej kto targnął się na życie Pająka. Zakończenie trochę mnie zaskoczyło, ale przecież o to chodzi by książka nie kończyła się wedle naszego scenariuszu… w życiu też nic nie jest do końca logiczne i ustawione wedle jakiegoś planu, tylko jest mnóstwo zaskakujących i „niewygodnych” wydarzeń.

„Nie zabijaj pająków” chyba każdy z nas w dzieciństwie to słyszał… niby dlaczego? bo wtedy będzie padał deszcz… jakie to dziwne, bo gdy zabito Pająka to wcale, a wcale deszcz nie padał, tylko było tak strasznie upalnie…
Kryminał Ireny Matuszkiewicz „Nie zabijać pająków” jest napisany z lekkim przymrużeniem oka. Przedstawia obraz z życia małej społeczności, taki jaki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to