-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-02-17
2023-04-26
Po prostu świetne reportaże. Kapuściński znakomicie lawiruje, aby z jednej strony nie podpaść nikomu z komuchów w kraju, lecz aby z drugiej strony przekazać jak najwięcej zdarzeń oraz towarzyszących im emocji w możliwie niezakłamanej formie. Autor musi dlatego balansować jak linoskoczek. Ale właśnie na tym polega fenomen Kapuścińskiego.
Jedynym problemem dla mnie był brak głębszej znajomości wydarzeń politycznych w Afryce i Ameryce Południowych z czasów, gdy pisano te reportaże. Ale to już nie ma nic wspólnego z tą bardzo dobrą książką.
Po prostu świetne reportaże. Kapuściński znakomicie lawiruje, aby z jednej strony nie podpaść nikomu z komuchów w kraju, lecz aby z drugiej strony przekazać jak najwięcej zdarzeń oraz towarzyszących im emocji w możliwie niezakłamanej formie. Autor musi dlatego balansować jak linoskoczek. Ale właśnie na tym polega fenomen Kapuścińskiego.
Jedynym problemem dla mnie był brak...
2023-01-26
Klasyk polskiej literatury alpinistycznej. Książka świetnie napisana, pełna podziwu dla natury i respektu przed niebezpiecznym światem kaukaskich pięciotysięczników. Do tego opisy dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce podczas I. Polskiej Wyprawy Kaukaskiej (1935). Dla fanów sportu wspinaczkowego po prostu pozycja obowiązkowa.
Ostrowski to dobry narrator. Jego żywy, pełen humoru styl powoduje, że lektura jest samą przyjemnością. Autor stroni od wszelakiego politykowania (może przede wszystkim z powodu cenzury PRL-u), koncentruje się tylko i wyłącznie na opisach „braterstwa liny” pośród alpinistów wszelakich nacji. Wychodzi to „W skale i lodzie” na dobre.
Wydanie drugie posiada dodatkowy rozdział o dalszych losach uczestników tej wyprawy.
Klasyk polskiej literatury alpinistycznej. Książka świetnie napisana, pełna podziwu dla natury i respektu przed niebezpiecznym światem kaukaskich pięciotysięczników. Do tego opisy dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce podczas I. Polskiej Wyprawy Kaukaskiej (1935). Dla fanów sportu wspinaczkowego po prostu pozycja obowiązkowa.
Ostrowski to dobry narrator. Jego żywy,...
2022-03-19
Takich książek już się nie pisze – informacji o geografii, naturze i gospodarce, jakie zawierały, dostarcza w międzyczasie z powodzeniem wikipedia. A stale powracająca pochwała Związku Radzieckiego, który po upadku caratu przejął kontrolę nad Kaukazem, dzisiaj już raczej tylko śmieszy.
Książeczka ta to praktycznie mały leksykon, który w bardzo ogólny i skrótowy sposób opisuje trzy kaukaskie republiki byłego Związku Radzieckiego: Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. Pośród niezliczonych szczegółów z historii regionu znużony czytelnik znajdzie jedynie kilka ciekawszych rozdziałów, które opisują samą podróż autora po Zakaukaziu. Całość sprawia raczej wrażenie bryka dla nauczycieli geografii, co być może było nawet zamierzone - w końcu broszurka została wydana przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne.
Takich książek już się nie pisze – informacji o geografii, naturze i gospodarce, jakie zawierały, dostarcza w międzyczasie z powodzeniem wikipedia. A stale powracająca pochwała Związku Radzieckiego, który po upadku caratu przejął kontrolę nad Kaukazem, dzisiaj już raczej tylko śmieszy.
Książeczka ta to praktycznie mały leksykon, który w bardzo ogólny i skrótowy sposób...
2021-07-09
Kto raz spróbował prawdziwego chaczapuri, ten wróci niezawodnie do Gruzji, powiadają mieszkańcy tego przepięknego i arcyciekawego kraju na granicy Europy i Azji. Dzień, w którym zjadłem pierwszą taką „bombę kaloryczną” (a było to prawie 20 lat temu) pamiętam jak dziś. Od tamtego momentu nigdy nie przestałem marzyć o wyprawie za Kaukaz, aby dotrzeć do miejsca, gdzie powstają podobne smakołyki.
Vaho Babunashvili ma do tego źródła dobrych smaków o wiele bliżej – ale i dla niego jest to jednak podróż. Przede wszystkim nostalgiczna wędrówka przez czas do miejsc i ludzi, którzy spowodowali, że przyrządzanie potraw stało się dla niego po karierze muzyka drugim ważnym życiowym zadaniem. Gruziń całkiem fajnie łączy profesjonalizm potrzebny przy kreowaniu nowych wersji starych dań z kulinarno-historyczną podróżą przez swoją ojczyznę.
Książkę przeczytałem w rekordowym dla mnie tempie, ciągle będąc przy tym głodnym. Babunashvili nie miał dla mnie litości – obrazowo przedstawił podstawowe i najważniejsze osiągnięcia kulinarne Gruzji i spowodował, że mam absolutnie ochotę na wypróbowanie przynajmniej kilkunastu z zamieszczonych w książce recept.
Przy tej okazji muszę wyrazić moje zdumienie faktem, że kilku recenzentów(ek) „Gruzińskiego smaku” narzeka na brak składników oraz brak wyjaśnień nazw niektórych z nich. Należę do pokolenia, które urodziło się przed spopularyzowaniem internetu – ale nie miałem najmniejszego problemu z wygooglaniem potrzebnych mi danych. Podobnie ma się sprawa z gruzińskimi składnikami: sporo można znaleźć u specjalistycznych handlarzy internetowych.
A zatem, nie traćcie czasu, tylko zabierajcie się za kucharzenie!
Kto raz spróbował prawdziwego chaczapuri, ten wróci niezawodnie do Gruzji, powiadają mieszkańcy tego przepięknego i arcyciekawego kraju na granicy Europy i Azji. Dzień, w którym zjadłem pierwszą taką „bombę kaloryczną” (a było to prawie 20 lat temu) pamiętam jak dziś. Od tamtego momentu nigdy nie przestałem marzyć o wyprawie za Kaukaz, aby dotrzeć do miejsca, gdzie powstają...
więcej mniej Pokaż mimo to
Beznadziejnie przestarzała książka – zarówno pod względem samego tematu, jak i ze względów, nazwijmy to, etyczno-ideologicznych. Zabijanie zwierząt (myślistwo) i nazywanie takowego procederu „sportem” jest dla mnie nie do zaakceptowania. No, chyba że ktoś uważa, że sport to potyczka, w której jedna z drużyn ma obie ręce związane za plecami...
Jedynie te momenty, gdy zwierzynie udaje się jakoś przechytrzyć myśliwych, gdy w jakiś cudowny wręcz sposób udaje jej się uciec przed najgorszym predatorem, czyli człowiekiem, zdołały mnie nieco zaciekawić. Od równie opętanego ideą chodzenia po lasach i pływania po jeziorach w celu uprawiania dozwolonego przez prawo masowego mordu Jarosława Potockiego odróżnia autora tylko i wyłącznie to, że Luskač nie mścił się na świstakach za to, że ostrzegały gwizdami mulfony przed myśliwymi (a przynajmniej o tym nie pisze).
Rozdział, w którym myśliwi opowiadają sobie historyjki z mchu i paproci (a to o jeździe na oklep na niedźwiedziu, a to o dobrym i ludzkim myśliwym Leninie, a to o duchu topielca, polującym na sowieckich chłopów) można by nawet podciągnąć pod fantastykę...
Beznadziejnie przestarzała książka – zarówno pod względem samego tematu, jak i ze względów, nazwijmy to, etyczno-ideologicznych. Zabijanie zwierząt (myślistwo) i nazywanie takowego procederu „sportem” jest dla mnie nie do zaakceptowania. No, chyba że ktoś uważa, że sport to potyczka, w której jedna z drużyn ma obie ręce związane za plecami...
więcej Pokaż mimo toJedynie te momenty, gdy...