-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-04-09
Styl Feynmana urzeka, jego zdolność do przykucia uwagi czytelnika jest fenomenalna. Wyciąg kilku pierwszych wykładów fizyki dla początkujących tego noblisty tak mi się spodobał, że zamówiłem ich całość. Czy trzeba lepszej reklamy dla tej książki?
Styl Feynmana urzeka, jego zdolność do przykucia uwagi czytelnika jest fenomenalna. Wyciąg kilku pierwszych wykładów fizyki dla początkujących tego noblisty tak mi się spodobał, że zamówiłem ich całość. Czy trzeba lepszej reklamy dla tej książki?
Pokaż mimo to2021-09-10
Bardzo duży wachlarz artykułów z przeróżnych dziedzin nauki. Osobiście zainteresowało mnie historyczne spojrzenie na ruchy społecznościowe w USA i podejście socjologów amerykańskich do zagadnienia. Zaskoczył mnie (nie wiem właściwie, dlaczego, przecież nauka była w latach 50-tych i 60-tych w rękach białych) rasizm ówczesnych naukowców.
Tym razem znalazł się nawet artykuł o archeologii, opisujący najstarsze znane miasto świata. Ale tam mieli fajne domy! To musiało być miejsce na miarę dzisiejszego Nowego Jorku – kolorowe, magiczne, pełne innowacji. A wszystko to miało miejsce 9 tysięcy lat temu.
Pandemia COVID nadal wpływa na dobór artykułów. Tym razem analizuje się wpływ tej choroby na zdrowie psychiczne.
A z działu astronautyki zwracam uwagę na problem śmieci i zanieczyszczenia stratosfery przez odpady rakiet i sztucznych satelitów. O fenomenie wiadomo stosunkowo mało – a stoimy przecież u progu komercjonalizacji podróży w kosmos.
Bardzo duży wachlarz artykułów z przeróżnych dziedzin nauki. Osobiście zainteresowało mnie historyczne spojrzenie na ruchy społecznościowe w USA i podejście socjologów amerykańskich do zagadnienia. Zaskoczył mnie (nie wiem właściwie, dlaczego, przecież nauka była w latach 50-tych i 60-tych w rękach białych) rasizm ówczesnych naukowców.
Tym razem znalazł się nawet artykuł o...
2021-09-01
Nieco mniej satysfakcjonujący numer, zawierający mniej interesujących mnie tematów. A te, które są dla mnie ważne, były opisane „po łebkach”. Jedynym szczytnym wyjątkiem jest artykuł o osie szmaragdowej i jej ofierze, karaczanie amerykańskim. Autor musi być niezłym jajcarzem i bardzo chętnie poszedłbym na jego wykłady o parazytoidach, czyli... Alienie z „Obcego”.
Już po okładce widać, że jest to numer bardzo „amerykański”. Na początku kadencji Bidena było ważnym, aby nowy prezydent miał skonkretyzowane priorytety odnowy kraju po rządach Trumpa. Będę szczery: wiem, że to i dla nas ważne – ale jakoś nie pałam entuzjazmem do polityki. Od „fake news” wolę twarde naukowe fakty.
Nieco mniej satysfakcjonujący numer, zawierający mniej interesujących mnie tematów. A te, które są dla mnie ważne, były opisane „po łebkach”. Jedynym szczytnym wyjątkiem jest artykuł o osie szmaragdowej i jej ofierze, karaczanie amerykańskim. Autor musi być niezłym jajcarzem i bardzo chętnie poszedłbym na jego wykłady o parazytoidach, czyli... Alienie z „Obcego”.
Już po...
2021-08-21
Podtytuł książki (Losy badaczy atomu) dosyć jednoznacznie ujawnia, o co w niej chodzi. Jungk nie napisał biografii czołowych fizyków atomowych, chociaż książka jest wręcz usiana słynnymi nazwiskami (od Einsteina poczynając) i wieloma anekdotami z życia tych naukowców. To nie jest również historia badań nad promieniotwórczością ani odtworzenie dziejów projektu „Manhattan”. Autorowi chodzi raczej o przedstawienie uwikłania naukowców w wysoce nieetyczne, ale konieczne w czasach wojny badania, które doprowadziły koniec końców do powstania bomby atomowej i jej strasznej córy, bomby wodorowej (jej neutronowej wnuczki jeszcze nie miał on okazji poznać).
Wydana pierwotnie w 1963 roku jest to dzisiaj oczywiście pozycja przestarzała. Ale przecież nie o to chodzi – w roku jej wydania w Polsce miała ona zapewne zupełnie inne znaczenie, którego mogę się dzisiaj, więcej niż 50 lat po fakcie, jedynie domyślać.
Jak by nie było – przeczytałem z zainteresowaniem. Nie znając się prawie wcale na temacie, otrzymałem ogólne pojęcie o dylematach naukowców, wywieranych na nich presjach politycznych, o wzajemnych sympatiach i animozjach oraz o wpływie wyników ich badań na powstanie świata takiego, jakim on nam się dzisiaj jawi. A to całkiem sporo jak na taką „ramotkę”.
Ostrzeżony przez szanownego Wojciecha Gołębiewskiego, nie czytałem zakłamanego posłowia do tej książki. Po lekturze pozostaję we wręcz religijnym zamyśleniu nad nikłością ludzkiej zdolności do przewidywania skutków własnej działalności. Wystarczy mianowicie przełożyć dylematy moralne fizyków lat 40-tych i 50-tych na problemy dzisiejszych genetyków, aby z łatwością dostrzeć, jak niewiele się w międzyczasie zmieniło.
Podtytuł książki (Losy badaczy atomu) dosyć jednoznacznie ujawnia, o co w niej chodzi. Jungk nie napisał biografii czołowych fizyków atomowych, chociaż książka jest wręcz usiana słynnymi nazwiskami (od Einsteina poczynając) i wieloma anekdotami z życia tych naukowców. To nie jest również historia badań nad promieniotwórczością ani odtworzenie dziejów projektu „Manhattan”....
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-15
Lutowy numer zawiera następny ciekawy artykuł astronomiczny, który wskazuje na to, że nasze wyobrażenia o ewolucji Wszechświata są jednak niekompletne. Galaktyki starzeją się zbyt szybko, supernowe zachowują nie tak jak powinny - no i super, bo oznacza to, że jest jeszcze sporo do odkrycia!
Dla amatorów dinozaurów zamieszczono tym razem artykuł o rzeczywistym wyglądzie dylofozaura, czyli plującego toksyczną śliną drapieżnika w "Jurassic Park". Cóż, prawda o tym gadzie jest oczywiście inna, niżby to sugerował film.
Z dziedziny medycyny zaoferowano dwa ważne artykuły o COVID-19 (wiem, mamy pandemii po dziurki w nosie, ale trzeba zrozumieć mechanizmy koronawirusa, aby skutecznie walczyć z tą zarazą) oraz o zadziwiających strategiach komórek nowotworowych. Być może słonie i walenie pomogą nam w walce z rakiem.
Alarmujące wyniki badań o zmianach klimatycznych w wysokich Himalajach potwierdzają tylko fakt, że przyszłe generacje będą musiały zapłacić za naszą beztroskę wysoką cenę.
Lutowy numer zawiera następny ciekawy artykuł astronomiczny, który wskazuje na to, że nasze wyobrażenia o ewolucji Wszechświata są jednak niekompletne. Galaktyki starzeją się zbyt szybko, supernowe zachowują nie tak jak powinny - no i super, bo oznacza to, że jest jeszcze sporo do odkrycia!
Dla amatorów dinozaurów zamieszczono tym razem artykuł o rzeczywistym wyglądzie...
2021-08-11
Artykuły ciekawe, ale nieco przykrótkie jak na mój gust. Zwłaszcza tytułowy przyczynek do nowej teorii starzenia się gwiazd może okazać się rewolucyjny, bo stawia dotychczasową teorię pod pewnym znakiem zapytania. Poza tym zwróciły moją uwagę artykuły o manipulacji mediów socjalnych przez boty (bardzo dobra lektura, która powoduje, że jeszcze krytyczniej podchodzi się do firm pokroju Facebooka i Twittera) oraz najnowsze odkrycia powiązane z przeszczepami kończyn i treningiem mózgu do pracy z nimi. Równie interesująca jest lista rankingowa technologii, jakie będą w ciągu kilku następnych lat miały olbrzymie znaczenie w życiu codziennym. Znajdzie się tutaj sporo ciekawych zastosowań tak egzotycznych dziedzin nauki jak np. fizyka kwantowa.
Artykuły ciekawe, ale nieco przykrótkie jak na mój gust. Zwłaszcza tytułowy przyczynek do nowej teorii starzenia się gwiazd może okazać się rewolucyjny, bo stawia dotychczasową teorię pod pewnym znakiem zapytania. Poza tym zwróciły moją uwagę artykuły o manipulacji mediów socjalnych przez boty (bardzo dobra lektura, która powoduje, że jeszcze krytyczniej podchodzi się do...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-18
Prawdziwy dinozaur, który wymarł wraz z nastaniem ery internetu z wikipedią. Nie znaczy to oczywiście, że książka jest zła. Ma nawet spory plus, jeśli porównywać ją z wikipedią: Jej źródła informacji są sprawdzone i można na nich polegać. Przynajmniej jeśli chodzi o wiedzę z początku lat 80-tych zeszłego wieku.
Trzeba jednak powiedzieć z ręką na sercu: Kto w dzisiejszych czasach sięga po papierowe encyklopedie i leksykony? Pewnie tylko jednostki.
„Młodzieżowy leksykon astronomii i kosmonautyki” (tak brzmi tytuł w polskim tłumaczeniu) to pozycja ciekawa. Zawiera ona podstawową wiedzę z tytułowego zakresu, jest dosyć bogato ilustrowana i stosunkowo wolna od socjalistycznej nowomowy. Swego czasu bardzo rozpalała moją wyobraźnię i była nieodłącznym towarzyszem przy czytaniu klasyków literatury science fiction.
Requiescat in pace.
Prawdziwy dinozaur, który wymarł wraz z nastaniem ery internetu z wikipedią. Nie znaczy to oczywiście, że książka jest zła. Ma nawet spory plus, jeśli porównywać ją z wikipedią: Jej źródła informacji są sprawdzone i można na nich polegać. Przynajmniej jeśli chodzi o wiedzę z początku lat 80-tych zeszłego wieku.
Trzeba jednak powiedzieć z ręką na sercu: Kto w dzisiejszych...
2021-03-10
Pewnie wyjdę na pyszałka, ale muszę opisać moje doświadczenia z lektury tej książki zgodnie z prawdą. A ta jest taka, że Gerald Kahan bardziej mi w głowie namieszał, niż pomógł. Być może stało się tak, bo moja wiedza na tematy kosmologiczne jest nieco większa, niż u docelowego czytelnika tej książki. Kahan zwraca się prawdopodobnie do ludzi, którzy z fizyką są raczej na bakier, nie lubią jej (lub nigdy nie mieli szansy, aby ją polubić) a jednak chcieliby zrozumieć, co w odkryciach Einsteina było tak genialne, że nazwano go Kopernikiem XX-go wieku.
Dla mnie lektura „E=mc²” była jednak męczącym doświadczeniem, bo autor kładzie duży nacisk na obrazowość wywodu. Ilustracji jest w tej książce (moim zdaniem) o wiele za dużo! A niektóre z nich nie wnoszą prawie nic do dyskusji. Czasami miałem wrażenie, że oglądałem wykład akademicki dla początkujących z olbrzymią ilością szybko zmieniających się slajdów.
Innym zjawiskiem jest maniera Kahana, aby wpisywać dłuższe sentencje w te miejsca jakiegoś równania matematycznego, które w „normalnym” przypadku opisane są tylko jednym, dwoma symbolami. Powstałe w ten sposób matematyczne „tasiemce” nie dają się w żaden sposób zapamiętać. A nie są to bynajmniej równania bardzo trudne. Ot, bez problemu mógłby je analizować zainteresowany uczeń szkoły podstawowej.
Facyt: Być może pozycja ta pomaga zupełnemu laikowi w wejściu w temat. Jeśli przeczytaliście już kilka popularnonaukowych pozycji o teorii względności, to nie polecałbym tego skrótowego i (moim zdaniem) niebezpiecznie uogólniającego wywodu.
Pewnie wyjdę na pyszałka, ale muszę opisać moje doświadczenia z lektury tej książki zgodnie z prawdą. A ta jest taka, że Gerald Kahan bardziej mi w głowie namieszał, niż pomógł. Być może stało się tak, bo moja wiedza na tematy kosmologiczne jest nieco większa, niż u docelowego czytelnika tej książki. Kahan zwraca się prawdopodobnie do ludzi, którzy z fizyką są raczej na...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-09
Czytałem wydanie uzupełnione z 1999-go roku. Tym samym jest oczywiście jasnym, że fizycy teoretyczni mieli w międzyczasie przeszło 20 lat czasu, aby rozszerzyć i podeprzeć nowymi danymi opisany tutaj stan wiedzy. Mimo to uważam, że „Kwarki” warto przeczytać.
Dla mnie, jako nie-fizyka, była to lektura wymagająca. Profesor Fritzsch tłumaczy i definiuje nowe pojęcia tylko raz. Jeśli dana definicja nie zostanie od razu zrozumiana, to dalsza lektura może nie mieć większego sensu. Skłamałbym, gdybym stwierdził, że zrozumiałem wszystko co ten uczony opisał. Mam jednak wrażenie, że zrozumiałem ogólne zależności ze świata kwarków i chromodynamiki kwantowej.
Doceniam bardzo jasne ilustracje tej książki. Czasami jeden rysunek mówi więcej niż tysiąc słów. A jak to zwykle bywa z książkami popularyzującymi najnowsze osiągnięcia fizyki lub kosmologii, nie można w nich stosować języka dla fizyków najklarowniejszego, czyli matematyki.
Książka sprawia również wrażenie napisanej nieco suchym stylem, bardzo przypominającym wykład akademicki. Nie polecam tej pozycji zupełnym nowicjuszom.
Czytałem wydanie uzupełnione z 1999-go roku. Tym samym jest oczywiście jasnym, że fizycy teoretyczni mieli w międzyczasie przeszło 20 lat czasu, aby rozszerzyć i podeprzeć nowymi danymi opisany tutaj stan wiedzy. Mimo to uważam, że „Kwarki” warto przeczytać.
Dla mnie, jako nie-fizyka, była to lektura wymagająca. Profesor Fritzsch tłumaczy i definiuje nowe pojęcia tylko...
2020-06-18
John Barrow, podobnie jak każdy fizyk-popularyzator, stanął przed bardzo trudnym zadaniem: opowiedzieć o bardzo skomplikowanych i trudnych do zrozumienia aspektach nowoczesnej kosmologii bez użycia jedynego języka, który do takiego opisu się nadaje. Mowa oczywiście o matematyce.
Barrow, stanąwszy w ekstremalnym szpagacie pomiędzy stojącym do dyspozycji miejscem na opis a stopniem skomplikowania poruszanych zagadnień, powrócił z tego przedsięwzięcia na tarczy. Znaczy się, poległ, ale na wysokim poziomie i z honorem.
„Początek wszechświata” to wspaniale ilustrowana, bardzo krótka historia wszystkiego. Jako taka jest w stanie zaledwie zarysować podstawowe zagadnienia związane z powstaniem i ewolucją wszechświata. Książka wymusza na czytelniku maksymalne skupienie – kilka niezrozumianych zdań i można cały akapit czytać od nowa. Nie jest to z pewnością lektura lekka.
John Barrow, podobnie jak każdy fizyk-popularyzator, stanął przed bardzo trudnym zadaniem: opowiedzieć o bardzo skomplikowanych i trudnych do zrozumienia aspektach nowoczesnej kosmologii bez użycia jedynego języka, który do takiego opisu się nadaje. Mowa oczywiście o matematyce.
Barrow, stanąwszy w ekstremalnym szpagacie pomiędzy stojącym do dyspozycji miejscem na opis a...
2020-05-09
Bardzo ważna książka. Swoista „historia wszystkiego, co jest”, dokumentująca intelektualną potęgę, jaką posiadł człowiek poprzez poznanie właściwości otaczającej i formującej nas materii i energii oraz możliwości wyobrażenia sobie stanu Wszechświata 0,108 sekundy po jego powstaniu dzięki językowi matematyki. Dla mnie droga do takiego poznania, zapoczątkowana przez kilku teoretyków i nieświadomie wręcz odkryta przez dwóch eksperymentatorów, jest elektryzująca.
Ale uwaga! Weinberg stworzył tą książką rozbudowaną wersję wykładu akademickiego dla studentów fizyki. Pisząc dla nie-fizyków miał pewnikiem duży problem, ponieważ temat „Pierwszych trzech minut” bez użycia matematyki opisać się tak naprawdę nie da. Sam jestem bardzo słaby „z matmy”, ale fascynują mnie jej możliwości. Jakoś dałem radę wyrobić sobie przy pomocy tej książki pierwsze, bardzo niejasne jeszcze pojęcie na temat Wielkiego Wybuchu i ewolucji Wszechświata. To, o czym pisze Weinberg, oszałamia. A czytelnicy z lepszym pojęciem o matematyce będą nawet w stanie zrozumieć w pełni tok myślowy autora!
Ten tytuł ma swoje lata i nowsze odkrycia naukowe częściowo go zdezaktualizowały. Ale jako historyczna relacja z okoliczności dokonania jednego z największych odkryć fizyki nadal się sprawdza.
Bardzo ważna książka. Swoista „historia wszystkiego, co jest”, dokumentująca intelektualną potęgę, jaką posiadł człowiek poprzez poznanie właściwości otaczającej i formującej nas materii i energii oraz możliwości wyobrażenia sobie stanu Wszechświata 0,108 sekundy po jego powstaniu dzięki językowi matematyki. Dla mnie droga do takiego poznania, zapoczątkowana przez kilku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka wprawdzie zdezaktualizowana, ale nadal ciekawa. Jest dokumentem opisującym powolną drogę świata naukowców do pełnego uznania poszukiwań obcych inteligencji w kosmosie jako jednego z najważniejszych celów współczesnej (radio)astronomii. Była to kręta i trudna droga – a na jej początku stał m.in. autor i kilku jego znajomych.
Książka wprawdzie zdezaktualizowana, ale nadal ciekawa. Jest dokumentem opisującym powolną drogę świata naukowców do pełnego uznania poszukiwań obcych inteligencji w kosmosie jako jednego z najważniejszych celów współczesnej (radio)astronomii. Była to kręta i trudna droga – a na jej początku stał m.in. autor i kilku jego znajomych.
Pokaż mimo to