-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
ArtykułyTysiące audiobooków w jednym miejscu. Skorzystaj z oferty StorytelLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-03-07
2024-02-27
2024-01-12
Mam wrażenie, że już dawno nie pokochałam tak mocno żadnej książki. Zanim wystygnie kawa początkowo wzięłam do ręki tylko dlatego, że już od jakiegoś czasu leżało na półce, a rok 2024 nosi dumne hasło: Czyszcze półki. Był to strzał w dziesiątkę, choć jeszcze tego nie wiedziałam, gdyż o ironio nie wciągnęłam się odrazu, jednak z każdą kolejną stroną, kolejną osobą przekraczającą próg kawiarni, było lepiej. Mimo, że bohaterowie na pierwszy rzut oka mówiąc wprost nie ujęli mnie wręcz co poniektórzy poirytowali, stopniowo zyskiwali sympatię. Ich działania czasem chwiejne i lekkomyślne, sprawiało że wydawali się tacy ... ludzcy, nie było idelani, mieli swoje problemy, żale, oraz smutki, a mimo to nie toneli w nich, lecz dizen za dniem stawiali im czoło. Bohaterka pierwszej opowieści Fumiko stanęła przed wyborem czy poznanie przyszłości zmieni przyszłość? Czy ma sensu wracać, skoro nie zmieni to wyjazdu ukochanej osoby? Druga nie tak różna historia, bo również dotycząca miłości pokazuje jak uczucia radzą sobie pod wpływem upływu czasu i choroby, jak wiele serce i jeszcze większą siłę trzeba mieć by móc pozostać obok ukochanej osoby ,,na dobre i na źle, w zdrowiu i chorobie" tak wygląda dobre małżeństwo. Trzecia historia każe szanować czas, bo każdy z nas ma go ograniczoną ilość. Choć mam tutaj rozstrój emocjonalny nie uważam by bohaterka robiła źle ruszając za swoimi marzeniami w świat, każdy ma prawo spełniać się jak chce, rodzice nie powinni wymagać by całe życie dziecko było im posłuszne, przytakiwało i ze spuszczoną pokornie głową dziękowało za układanie życia, co to, to nie! Jednak odcinanie w całości od rodziny, porzucanie wszystkiego i wszystkich również nie jest dobre. Odchodząc od jednego zła, nie należy odcinać się również od dobra. Młodsza siostra Kumi głównej postaci Hirai choć męcząca, nie chciała źle, chciała z powrotem móc przebywać ze swoją ukochaną siostrą, za ofertą pracy kryła się miłość i tęsknota, za tym co utracone, za przeszłością, zapewne trochę wyidealizowaną przez oczy dziecka, lecz nie mniej szczerą. Choć przyszłość się nie zmieni, może zmienić nas i wpłynąć na nasze życie, czy nadchodzące wybory. Psycholog, która prowadziła moje praktyki powtarzała uczniom: ,,Nie możesz zmienić tego co myślą inni, lecz możesz zmienić to jak na ciebie wpływają". Choć rodzice mieli żal do dziewczyny o to co się stało w przeszłości, o jej ucieczkę, a później stan Kumi, to Hirai musiała podjąć decyzję, czy przejmie się tym, czy wręcz przeciwnie. Ostatnia historia dotyczy prowadzących lokal sióstr Kei i Kazu, oraz męża Kei Nagare, w tym wypadku następuje odwrócenie ról, choć zazwyczaj osoby przybywające do kawiarni chcą cofnąć się w czasie, istnieje szansa, aby wykonać skok w przyszłość, lecz tylko jeden raz. Kei znajdując się w zagrożonej ciąży z powodu słabego zdrowia, decyduje się na desperacki krok musi zobaczyć swoje dziecko, choć raz w życiu. Miłość matki do dziecka i dziecka do matki jest ogromna. Choć wszystkie poprzednie historię były słodko-gorzkim obrazem różnych rodzajów miłości, tej pierwszej i delikatnej, tej którą przetrwała próbę czasu, miłości siostrzanej, teraz nastąpiła najtrudniejsza ponieważ z nią wiązały się poważne konsekwencje, które można jeszcze zmienić i chyba to jest najgorsze, pogodzenie z przeszłością chodź długie i bolesne, niesie ze sobą zamknięcie pewnego rozdziału, wiedzę, że nic już nie można tam zmienić, lecz co gdy chodzi o przyszłość? Gdy jedna decyzja wpływa na całe życie na jego początek lub koniec? Ciężko roztrząsać, jaką decyzja jest właściwa. Każdy ma niezbywalne prawo do innej. Czy któraś z nich jest bardziej egoistyczna, czy wręcz przeciwnie obie pokazują ogromną miłość do siebie lub drugiej istoty.
Książka pozostawia po sobie wiele refleksji do snucia przy parującym kubku kawy, wzbudza wiele uczuć i jeszcze więcej tworzy opinii, każda nie mniej wyjątkowa, bo inna, należąca do równie wyjątkowej osoby.
Mam wrażenie, że już dawno nie pokochałam tak mocno żadnej książki. Zanim wystygnie kawa początkowo wzięłam do ręki tylko dlatego, że już od jakiegoś czasu leżało na półce, a rok 2024 nosi dumne hasło: Czyszcze półki. Był to strzał w dziesiątkę, choć jeszcze tego nie wiedziałam, gdyż o ironio nie wciągnęłam się odrazu, jednak z każdą kolejną stroną, kolejną osobą...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-30
Motyw znany od początku pojawienia zombie w pop kulturze miał zapowiedź w 4 tomie mojej ulubionej serii 100 rzeczy do [...], w piątym tomie wybuch pełnął parą. Jaki motyw zapytasz? Pojawienie kilku melepet, które ledwo sobie radzą w normalnym życiu, a jak przychodzi apokalipsa to robią wszystko, aby wkurwić innych, doprowadzając do tragedii w spokojnych, radzących sobie jako tako miejscach. W tym przypadku gang farmazonów liczy 4 osoby, byłego kolegę ze studiów Akiry: Kantę, nieudacznika obwiniającego cały świat za swoje życie, Toko Kanbayashi była urzędniczka, Shigenobu Kurosugi, idiota bez jednej szarej komorki mózgowej, obwiniający swoją żonę o wszystko, Naoki Atenbo zboczeniec. Taka skonstruowane przez rządzenie losu grupka wyda wyrok na Bogu ducha winnych ludzi, przez skrzywioną psyche. Tak jak Akira stworzyli listę 100 rzeczy do zrobienia zanim zostaną zombie, lecz w przeciwieństwie do byłego wyzyskanego korpo-szczura, ich lista zakłada krzywdzenie innych i zadawanie cierpienia. Odblokowali tunel blokujący zombie dostęp do wioski oraz zniszczyli skrzynie z zasilaniem, tym sposobem ludzie nie mogą uciec żadną stroną. Pozostaje tylko walka, ale co mogą zrobić w większości starsi ludzie? Cóż Shizuka, Akira, Ken'Ichiro oraz Beatrix zamierzają ocalić, a reszcie nakopać do dupy tak, że aż rozum wróci na swoje miejsce. Czy sobie poradzą? Przeciwnicy są potężni, napędzają ich chore ambicje (z drugiej strony pierwszy raz w życiu jakie kolwiek mają), a przecież trzeba jeszcze ochronić ludzi! I walczyć z zarażonymi! No i czas ucieka ...
Uchhhh ile się dzieje w tym tomie!
Motyw znany od początku pojawienia zombie w pop kulturze miał zapowiedź w 4 tomie mojej ulubionej serii 100 rzeczy do [...], w piątym tomie wybuch pełnął parą. Jaki motyw zapytasz? Pojawienie kilku melepet, które ledwo sobie radzą w normalnym życiu, a jak przychodzi apokalipsa to robią wszystko, aby wkurwić innych, doprowadzając do tragedii w spokojnych, radzących sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-07
2024-01-06
2024-02-04
2024-01-01
2023-06-13
Oj już trochę mnie męczy święto zbioru, a tu conajmniej jeszcze jeden tom o nim. Jednak to tylko jeden minus w morzu plusów. Iruma na końcu poprzedniego tomu mierzy się ze swoimi słabościami, poraz pierwszy szczerze przyznaje, że nie boi się demonów, to jego dom, przyznaje się również do strachu przed porzuceniem. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy jak wielki lęk przed porzuceniem zawfudnowali mu ,,rodzice", a raczej para nieodpowiedzialnych idiotów, bo nazwanie ich rodzicami to spore nadużycie. Udaje mu się przełamać strach i sięga dalej, nie poddaje się mimo odniesionych obrażeń i była bym dumna, gdyby nie na odpowiedź Callego czy chce dalej walczyć nie zdradził by wszystkim a) gdzie jest (choć przeoczenie takiego pnącza, musiało by być wyzwaniem) b) Zdradził, że ma ziarno początku tym samym on i jego partner stał się celem większości pozostałej grupy uczniów. Cudownie ... W tym samym czasie klasa wyrzutków radzi sobie świetnie i budzi powszechne uznanie (i strach), aczkowiek jeszcze nie wiedzą, że jeden z uczniów obrał sobie zupełnie inny cel, nie tylko Irume oraz Lieda, ale wszystkich z królewskiej klasy. W miarę rozwoju akcji następna na celowniku jest Clara, młody strzelec musi się pośpieszyć jeśli chce ocalić przyjaciółkę, ale nie tylko on zmierza w tym kierunku Asmodeusz złożył obietnice i zamierza się z niej wywiązać nawet za cenę odpadnięcia z zawodów. A w tle wiecie totalny burdel, wojna, polowanie, branie jeńców, zawiązywanie sojuszów, takie tam dziecięce zabawy. Niektórym puściły zabardzo hamulce ...
Oj już trochę mnie męczy święto zbioru, a tu conajmniej jeszcze jeden tom o nim. Jednak to tylko jeden minus w morzu plusów. Iruma na końcu poprzedniego tomu mierzy się ze swoimi słabościami, poraz pierwszy szczerze przyznaje, że nie boi się demonów, to jego dom, przyznaje się również do strachu przed porzuceniem. Do tej pory nie zdawał sobie sprawy jak wielki lęk przed...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Debiut Joanny Rosińskiej, czyli książka Radioaktywny domek dla lalek o której musi być głośno, dlaczego? Na samym początku zostajemy wrzuceni w zwykły dzień, przeciętnego obywatela nowego kraju, nic nie wiemy, nic nie rozumiemy, gra zostaje rozpoczęta. Ścigamy się z autorem, czy zdarzymy odkryć kogo zaprezentowałam nam na pierwszy kartach historii, jakie podpowiedzi dał? Nasze podejrzenia prędzej czy później zostaną zweryfikowane. Zabawa w detektywa na ten moment zostaje zawieszona, następne rozdziały to historia 5 młodych ludzi, skażonych światem w którym przyszło im żyć. Światem przesączonym magią, okrucieństwem, złem i bezsensem. Kiedy wiele lat temu powstał nowy kraj w czasie, gdy ludzie byli przerażeni wywróceniem ich pojmowania świata do góry nogami. Świat z dnia na dzień stał się gorszym miejscem, skażonym Rozpadlinami, ujawnionymi ludźmi z niezwykłymi darami tzw. Zaczarowanymi, a dalszym rozrachunku z ludźmi, których magia dopiero teraz miała szansę się rozbudzić (tylko czy napewno? David chętnie zainteresuje cię inną teorią). Wiele lat po tych wydarzeniach spotykamy się w Starym Brokacie, gdzie zacznie przygoda i wsiąkanie w sektę z pewną literką w nazie (Q!). Poznajemy pierwszy bohaterów Christiana oraz Eleanor na reprezentacyjnym przyjęciu (zapamiętajcie sobie tę nazwę!). Dwa skrajnie różne charaktery, a jednak od lat przyjaciele (Taaa ,,przyjaciele" wykorzystuje moje biedactwo i tyle), a w tle pojawia się anioł zwiastun zmian, a raczej kolejnej dawki chaosu w postaci Jane! Telekinetyczki z interesującą przeszłością łącząca się na jej nieszczęście z Eleanor (I wiecie tu mam dosyć spory problem, bo E. nie jest zła bez powodu, wręcz przeciwnie ma bardzo dobre podstawy, aby nienawidzić J., ale tutaj wchodzą osobiste preferencje wolę Jane po prostu). 3/5 najważniejszych postaci już znamy i po zawirowaniach (katastrofie) na przyjęciu, spotykamy dwóch ostatnich członków ,,zgromadzenia" Natalie i Davida. W tym momencie nowe pokolenie Q zostaje zebrane w całość. Historia rozpoczyna drugi obrót, każdy kolejny ruch, każde słowo, każdy gest i mrugnięcie będzie obserwowane ze zdwojoną siłą. Nowe zabawki są już na miejscu, tak długo jak wykonują polecenia są bezpieczni, lecz co gdy nie będą już chcieli grać według zasad? Niby żadne z nich nie ma nic do stracenia, w tak beznadziejnym świecie, gdzie bieda to norma, a zdrowe relacje z rodziną można sobie co najwyżej namalować, a jednak jest ktoś kto zna ich najczulsze punkty i wykorzysta je, nawet jeśli nie zdają sobie z nich sprawy, do czasu.
Teraz czas przejść na bardziej techniczną stronę: Książka prowadzona jest z kilku perspektywy, mamy więc możliwość spojrzeć na każdą sytuację z innej wyjątkowej strony, bowiem każdy bohater ma własne wartości, inną przeszłość, inne problemy i spojrzenie na otaczający świat. Autorka poradziła sobie świetnie z zabawą perspektywą, żaden bohater nie zostaje pominięty, narracja nie rozjeżdża się, wszystko jest spójne. Widać ogrom pracy i serca włożoną w bohaterów, historię dająca spójny obraz książki, a także nadzieję, że kolejne tomy będą równie udane i mroczne, oraz porywające. A odkrywanie sekretów mniejszych i większych, łączenie kropek będzie dawać równie wielką satysfakcję jak za pierwszym razem.
Debiut Joanny Rosińskiej, czyli książka Radioaktywny domek dla lalek o której musi być głośno, dlaczego? Na samym początku zostajemy wrzuceni w zwykły dzień, przeciętnego obywatela nowego kraju, nic nie wiemy, nic nie rozumiemy, gra zostaje rozpoczęta. Ścigamy się z autorem, czy zdarzymy odkryć kogo zaprezentowałam nam na pierwszy kartach historii, jakie podpowiedzi dał?...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-20
Kontynuujemy przygodę z 5 tomu serii, Wilk ukończył swoje szkolenie, dostał własne lenno Seacliff pod opiekę, oraz pierwszą misję incognito pod postacią Barda w dalekim północnym lenie Norgate, o ogromnym strategicznie położeniu. W swojej misji nie był sam dawna przyjaciółka Alyssa udając szlachciankę pomagała zdobywać informacje o dziwnych zdarzeniach mających miejsce w lesie, oraz znacznie groźniejszym wydarzeniu tajemniczej chorobie lorda i dziwnej postawie jego syna. Kiedy wszystko wydawało się już przesądzone ,,czarne charaktery" obsadzone, prawdziwe spiski i knowania wychodzą na jaw. Za wszystkimi problemami na zamku stał rządny władzy rycerz Keren, z pozoru sympatyczny młody człowiek pełen charyzmy, od dawna pielęgnował w sobie żółć. Na jego drodze jednak stanął Will, Alyssa, czarnoksiężnik, lord zamku Macindaw, a dalej Horacy i nasze ulubione morskie wilki. Z nimi w ekipie młody zwiadowca wie, że poradzi sobie nawet z nie zdobytymi dotąd murami zamku.
Lekkie pióro Johna Flangana, nawet trudne i zawiłe plany oblężnicze, wojskowe, techniki walki stają się proste, jasne i nieskomplikowane nawet dla rosłego Skandianina! Młodzieńcza brawura i humor, nie raz sprawi, że uśmiechniesz się pod nosem, lub pokręcisz głową z niedowierzania. Jednak chwila, nie na każdej stronie będzie tak kolorowo, zdarzą się i momenty grozy, czy też filozoficzne przemyślenia. Te wszystkie rzeczy tworzą razem kolejna cudowną książkę pod sztandarem Zwiadowców.
Kontynuujemy przygodę z 5 tomu serii, Wilk ukończył swoje szkolenie, dostał własne lenno Seacliff pod opiekę, oraz pierwszą misję incognito pod postacią Barda w dalekim północnym lenie Norgate, o ogromnym strategicznie położeniu. W swojej misji nie był sam dawna przyjaciółka Alyssa udając szlachciankę pomagała zdobywać informacje o dziwnych zdarzeniach mających miejsce w...
więcej mniej Pokaż mimo to
+16
Przed przystąpieniem do czytania zapoznaj się z ostrzeżeniem!
Tw: sekty, religie, przemoc, uzależnienia, samobójstwo, śmierć.
Nie potrafię wyrazić jak bardzo jestem pod wrażeniem kreatywności autorki, jej umiejętności żonglowania słowem i kreowania wciągającej, mrocznej, tajemniczej historii, która bawi się czytelnikiem na każdym kroku, na koniec stworzeni bohaterowie, których kochasz i nienawidzisz. (Dosłownie, nawet jeśli początkowo ktoś cię drażni, poznając ich, dłużej przebywając w ich towarzystwie tym większe zrozumienie dla ich działań i motywów wyłania się wśród kart).
Do Starego Brokatu pod koniec 1 tomu Radioaktywnego domu dla lalek powrócili David, Christian, Natalie oraz Eleanor z piątki wybranych tylko Jane zdecydowała się na ucieczkę? A może spotkanie z przyszłością i próbą pogodzenia się z nią? Nie ma to znaczenia, już nie. Podjęli grę i nie mogą się wycofać, uciec, zostaje jedynie przeć naprzód licząc, że pożyją jeszcze chwilę dłużej. Co jest znaczenie utrudnione, gdy władze zaczynają deptać im po piętach, wkońcu grupie jest dziewczyna z czerwonej listy, która kilka chwil temu miała wystąpienie w stolicy na oczach dziesiątek twarzy o nielegalnej religii. Tak, to zdecydowanie nie jest proste, wkońcu wypadku chodzą po ludziach ...
,,Zawsze działamy ludziom na duszę"
Oni nie są bogami. Nie są nieśmiertelni.
Drugi tom Radioaktywny domek bez wiary uświadamia szybko i boleśnie, dlaczego nie warto ufać, nie warto wierzyć, nie tutaj, nie w Nowym Kraju. Spotykamy się na pogrzebie, jechała za szybko, pod wpływem alkoholu, znaleziono zwęglony wrak, zginęła na miejscu. Te kilka słów odbijają się po głowie niczym piłeczki pingpongowe, jak mogło do tego dojść? Christian nie potrafił znałeść odpowiedzi, od początku wiedział, że źle się to skończy, ale przez chwilę być może też uwierzył w nieśmiertelność. Zły wybór jeśli chodzi o bezpieczeństwo, lecz moralnie stanął na wysokości zadania. Zyskał w oczach. Przez cały tom jego osobowość rozwija się, dojrzewa. David niezmiennie chodzi własnymi drogami, obserwuje, wypływa i raz na jakiś czas coś palnie. Jest sobą w całej swojej okazałości. (I o dziwo nie jest największym nierozszyfrowanym psychopatą, z żalem muszę stwierdzić, że jeden z nowych bohaterów odebrał mu tron i koronę pierwszeństwa). Jane wraca do miejsca, które wydawało się zamkniętym rozdziałem i może rzeczywiście tak było, spędzając czas na pracy, jedynie osiągnęła odcięcie się tymczasowe od problemów, jednak one o niej nie zapomniały i wreszcie mogą się dobrać do jej snów, a wraz z nimi pośrednicy i zatenświaty. Natalie odcina się od reszty grupy, ma dość kłamstw, niebezpieczeństw i narażania się. Delikatnie mówiąc mają spadać i nie wciągać jej głębiej w bagno (sama da sobie świetnie radę topiąc się w nim). Na koniec Eleanor staje się do zniesienia, jestem tak samo zdziwiona jak reszta, wręcz mi jej brakuje czasem, gdy zbyt długo nie pojawia się jej rozdział.
Kurczę w tym momencie nie wiem co dalej pisać jest tyle rzeczy do wspomnienia, opisania, które muszą wybrzmieć, ale nie chce nikomu psuć przyjemności z czytania, bo ona jest cały czas, uważam, że to niesamowite, że nie ma nudnych momentów, nie istotnych, wszystko jest powiązane, ważne, trzeba pilnować każdego słowa i myśli, a przy tym nic nie jest zapomniane. Przykładem może być coś z pozoru nieistotnego, jeden malutki fragment, kilka słów, wspomnienie o rodzicach bohaterów mną wstrząsnęło. Dlaczego? Bo autorka o nich pamiętała, pamięta że jej bohaterowie mają rodziny, nawet jeśli nie pojawia się w centrum akcji, oni są, zostaje wyjaśnione dlaczego pozwalają swoim dzieciom na wszystkie czynny. Taka mała rzecz, a cieszy, bo świat nie ogranicza się do tego pokolenia, poprzedniego i antagonistów, on żyje poza, dalej. Nawet jeśli dla niektórych w zawieszeniu, oczekiwaniu na coś, kogoś. Taka niewielka wzmianka, potrafi cieszyć, czasem bardziej niż największa akcja. Inna rzecz, drobnostka można by rzec: Normalność bohaterów. A może raczej realność, martwią się o to co zjedzą, gdzie będą spać, czym zapłacą, oraz że pieniądze z nieba nie spadną trzeba na nie zarobić. Przejmują się podstawowymi pragnieniami, co w kontraście z walką z religią, władzą, organizacjami jest tak do bólu prawdziwe, pozwala jeszcze bardziej wczuć się, docenić skupienie na detalach, które zacierają granicę między fikcją, a rzeczywistością. Czy czegoś więcej potrzeba? Cóż ... mogła bym wspomnieć o zakończeniu jeszcze, plot twiście, którego powiedzieć, że się nie spodziewałam to nic nie powiedzieć, bo autorka robi w konia zawodowo, nawet, gdy podaje odpowiedź na srebrnej tacy. Będąc szczera nie potrafię wyjaśnić tego co się wydarzyło w tym zapomnianym przez Boga miejscu, które tylko twór z zatenświatów z literką w nazwie może odczuwać satysfakcję, moje emocje są nadal zbyt duże, myśli zbyt otępiałe, a ciśnienie do tej pory skaczę na samo wspomnienie. Zostawmy to zatem, życzę ci drogi czytelniku, dobrej lektury (i odstawienia kawy podczas czytania, nie będzie potrzebna).
,,- David miał rację, mówiąc ci, że ta siła jest w każdym. Pod tym względem nie ma ludzi lepszych i gorszych. Są tylko ci, którzy wierzą i nie wierzą."
Na koniec jedyna rzecz, której chciała bym więcej w następnych tomach, to poznanie większej ilości informacji o zatenświatach, wydaje się tak ciekawym miejscem ...
+16
więcej Pokaż mimo toPrzed przystąpieniem do czytania zapoznaj się z ostrzeżeniem!
Tw: sekty, religie, przemoc, uzależnienia, samobójstwo, śmierć.
Nie potrafię wyrazić jak bardzo jestem pod wrażeniem kreatywności autorki, jej umiejętności żonglowania słowem i kreowania wciągającej, mrocznej, tajemniczej historii, która bawi się czytelnikiem na każdym kroku, na koniec stworzeni...