-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-29
2024-04-06
2024-03-29
Autor prostym językiem wymienia współczesne mu (lata 50) manipulacje i błędy w statystykach podawanych w mediach i innych instytucjach. Przedstawia na czym polegał błąd lub oszustwo i to właściwie tyle. Nic odkrywczego; należy przyjrzeć się kto publikuje statystykę, na jakiej próbie, jakich definicji używa, jak wygląda wykres i jaką metodą było to liczone. Wiadomo, jeżeli ja zjem mięso z ryżem, a Ty kapustę to średnio zjedliśmy gołąbki. Albo co drugi badany nie je mięsa czy też 50% badanych żywi się tylko kapustą.
Autor prostym językiem wymienia współczesne mu (lata 50) manipulacje i błędy w statystykach podawanych w mediach i innych instytucjach. Przedstawia na czym polegał błąd lub oszustwo i to właściwie tyle. Nic odkrywczego; należy przyjrzeć się kto publikuje statystykę, na jakiej próbie, jakich definicji używa, jak wygląda wykres i jaką metodą było to liczone. Wiadomo, jeżeli...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-24
Dobrze się czyta do momentu, gdy pojawia się Frodo i Sam. Wiele niepotrzebnych opisów trzeba zdzierżyć, by dojść do finału, gdzie po macoszemu autor obchodzi się z Sauronem. Choć może to i lepiej, bo to co zdecydował się zrobić z Sarumanem woła o pomstę do nieba! Przecież ten wątek to komedia i nonsens, nijak niemający się do logiki świata przedstawionego. Co prędzej muszę przemyć oczy filmową trylogią.
Całość, jako jedność, oceniam na 7/10. W pełni też uznaję miejsce LOTRa na podium kanonu fantasy.
Dobrze się czyta do momentu, gdy pojawia się Frodo i Sam. Wiele niepotrzebnych opisów trzeba zdzierżyć, by dojść do finału, gdzie po macoszemu autor obchodzi się z Sauronem. Choć może to i lepiej, bo to co zdecydował się zrobić z Sarumanem woła o pomstę do nieba! Przecież ten wątek to komedia i nonsens, nijak niemający się do logiki świata przedstawionego. Co prędzej muszę...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-24
Pan Dukaj jest pisarzem niegrzecznym. Słowa, które zdecydował się zawrzeć w swojej fikuśnej historyjce są niejasne, nawet po sprawdzeniu ich znaczenia w słowniku. Taki stan rzeczy byłby może i do przyjęcia, gdyby nie to, że jednocześnie jesteśmy od samego początku wrzuceni w wir nazw własnych, a także wesołego słowotwórstwa. Toteż z premedytacją pan pisarz robi nam z początku wodę z mózgu. Co sie dzieje zrozumiemy dopiero w połowie. Na koniec jednak dowiemy się, że nie rozumiemy jednak nic. Nie mniej, nie żałuję poświęconego czasu, bo mogę powiedzieć teraz w towarzystwie, że ohoho, czytuję Dukaja.
Pan Dukaj jest pisarzem niegrzecznym. Słowa, które zdecydował się zawrzeć w swojej fikuśnej historyjce są niejasne, nawet po sprawdzeniu ich znaczenia w słowniku. Taki stan rzeczy byłby może i do przyjęcia, gdyby nie to, że jednocześnie jesteśmy od samego początku wrzuceni w wir nazw własnych, a także wesołego słowotwórstwa. Toteż z premedytacją pan pisarz robi nam z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-23
Warta uwagi książka, poruszająca zagadnienie fizycznej natury czasu, a także jego postrzeganie przez ludzki umysł. Autor ma lekkie pióro, pisze zwięźle i ładnie uporządkował wszystkie rozdziały. Jest też trochę filozofowania, ale w nienachalny sposób. Czytać śmiało.
Warta uwagi książka, poruszająca zagadnienie fizycznej natury czasu, a także jego postrzeganie przez ludzki umysł. Autor ma lekkie pióro, pisze zwięźle i ładnie uporządkował wszystkie rozdziały. Jest też trochę filozofowania, ale w nienachalny sposób. Czytać śmiało.
Pokaż mimo to2024-03-17
Napiszę komentarz w stylu autora tej powieści, żebyście wiedzieli, jak wiele można z niej wynieść:
Z mojej opinii dowiecie się bardzo wiele. Poruszam w niej wszystkie wątki, które poruszał autor. Celnie analizuję fabułę, a moje uwagi sprawiają, że wasze pojęcie o książce jest niezmierzone. W tym tekście przedstawiam wiele odniesień do światowej literatury, także trafnie przedstawiam tło historyczne wydarzeń. W moich słowach odczuwacie impakt wybitnej osoby czytelnika z nieokiełznanym talentem autora do pisania o niczym. Najważniejsze jednak są wydarzenia i fabuła. Wydarzenia są bardzo wydarzone, mówią o tym co się wydarzyło, a fabuła jest bardzo fabularna. Tło wydarzeń natomiast jest bardzo tliste, a czas akcji osadzony jest w czasie. Wielkim pisarzem był Conrad, bo wspaniała to powieść. Najwspanialsze był styl pisarza. A jaki on był dokładnie? Był wspaniały, bo był świetny.
Jeżeli uważacie, że wiele dowiedzieliście z mojej recenzji to zapraszam do lektury, bo tam jest równie interesująco. Dodam jeszcze cytat, w którym autor ustami jednej z postaci ostrzega czytelika przed dalszym wgłębieniem się:
"wówczas wiedzieliśmy już, że jest nam sądzone, nim zacznie się odpływ, wysłuchać jednej z rozlicznych przygód Marlowa, niedoprowadzających do żadnej konkluzji."
Cała książka to właśnie historia, którą opowiada ów Marlow i tu pełna zgoda z autorem, nie ma konkluzji. Nie może jek być, bo konkluzja musi z czegoś wynikać, a tu nie ma z czego.
Napiszę komentarz w stylu autora tej powieści, żebyście wiedzieli, jak wiele można z niej wynieść:
Z mojej opinii dowiecie się bardzo wiele. Poruszam w niej wszystkie wątki, które poruszał autor. Celnie analizuję fabułę, a moje uwagi sprawiają, że wasze pojęcie o książce jest niezmierzone. W tym tekście przedstawiam wiele odniesień do światowej literatury, także trafnie...
2024-03-08
Znaczenie lepsza od poprzedniczki. Nie bardzo wiadomo co to mądrego napisać, bo to kanon.
To napiszę może coś głupiego.
Tolkien dalej lubi katować czytelnika opisami nic nie znaczącymi dla fabuły - dla mnie to przekreśla możliwość uznania tego tworu za arcydzieło. To oczywiście przy założeniu, że książka jest dla czytelnika. Jak wiemy, Tolkien pisał tyleż dla samego świata przedstawionego i tworzenia mitologii co dla czytelnika, więc trzeba mieć to na uwadze. I tutaj trzeba już przyznać, że właśnie świat przedstawiony arcydziełem już jest (razem z całą otoczką, stworzonymi fikcyjnymi językami itd.).
Całość jest też napisana bardzo górnolotnym językiem (albo po prostu archaicznym), czego nie spotkamy już we współczesnej fantasy, więc ciekawie się to czyta, bo pięknie potrafi pisać autor.
Uważam też, że Tolkien miał jakiś problem z balansem. Bitwa o Helmowy Jar opisana jest w 5 zdaniach, a jaskinie za tą twierdzą Gimlii opisuje Legolasowi przez 5 stron. Quo vadis, mistrzu?
Jest też kilka śmiesznych momentów: strażnik prosi Aragorna z ferajną przed wizytą u króla o zdanie broni, a Ci mu przez dwie strony tłumaczą, co to za miecz i kto go wykuł i że nie, nie dadzą. Wyobraźcie sobie teraz podobny nietakt: wchodzicie do klubu i odmawiacie zdania kurtki do szatni, tłumacząc przez godzinę szatniarzowi kto ją uszył i kto to jej w przeszłości nie nosił. Dawaj fanty i spadaj bucu.
I tym miejscu jeszcze raz jak i przy Drużynie Pierścienia: ukłony dla mistrza Petera Jacksona i wszystkich, którzy brali udział przy tworzeniu trylogii filmowej Władcy Pierścieni, bo zaiste wyciągnął co najlepsze z tej powieści, pominął co najgorsze, a przy tym z szacunkiem odniósł się do pierwowzoru, możliwie jak najlepiej przy trudnej sztuce przenoszenia słowa pisanego na obraz srebrnego ekranu. Wielkiej dokonał on sztuki i nie zapomnę mu tego nigdy!
Ocena:
Świat jako kanon fantasy - 10/10
Odbiór książki w oderwaniu od powyższego - 7/10
Znaczenie lepsza od poprzedniczki. Nie bardzo wiadomo co to mądrego napisać, bo to kanon.
To napiszę może coś głupiego.
Tolkien dalej lubi katować czytelnika opisami nic nie znaczącymi dla fabuły - dla mnie to przekreśla możliwość uznania tego tworu za arcydzieło. To oczywiście przy założeniu, że książka jest dla czytelnika. Jak wiemy, Tolkien pisał tyleż dla samego świata...
2024-02-26
Dzięki Tolkienowi, że stworzył tak inspirujący 'scenariusz' dla arcydzieła, jakim jest trylogia filmów stworzona przez Petera Jacksona. Tolkien przyczynił się do powstania najlepszych filmów fantasy, a i możliwe, że filmów w ogóle.
Wszystko co pominął Peter w filmach Tolkien powinien pominąć również.
Połowa książki, czyli do momentu przeniesienia akcji do Rivendell jest absolutnie NIECZYTALNA. Zacząłem czytać w wieku 14 lat, skończyłem po 30stce, ale tylko dlatego, że do Rivendell wspomagałem się audiobookiem.
Książka ta zawiera też najgorszy moment w historii gatunku fantasy - Toma Bombadila. Każda litera w tym momencie powieści przyprawiała mnie o dreszcze wstrętu, a każdą komórkę ciała musiałem zmuszać, by brnąć dalej w tym bagnie nonsensu, która wprowadzało mnie w stan totalnej abominacji. Nie pasuje to do powieści, nie ma znaczenia fabularnego, nic nie wnosi i psuje odbiór całości. Tolkien sprofanował tu sam siebie. Oto ocena dzieła mistrza fantasy przez anonima z internetu; należy raczej ją olać, ale zaprawdę powiadam wam, Tom Bombadil jest tym dla Śródziemia, czym disco polo dla muzyki.
Na szczęście potem (tu i w kolejnych tomach) jest już tylko lepiej. Dalej mamy do czynienia z zaawansowanym światotwórstwem, bo taki był zamysł autora, ale gdzieniegdzie przebiła się też fabuła i idzie czerpać z tej historii przyjemność.
Nie mniej, gdyby nie filmy, które wytworzyły uwielbienie do Śródziemia i całego tokienowego lore - raczej bym nie przebrnął.
Dzięki Tolkienowi, że stworzył tak inspirujący 'scenariusz' dla arcydzieła, jakim jest trylogia filmów stworzona przez Petera Jacksona. Tolkien przyczynił się do powstania najlepszych filmów fantasy, a i możliwe, że filmów w ogóle.
Wszystko co pominął Peter w filmach Tolkien powinien pominąć również.
Połowa książki, czyli do momentu przeniesienia akcji do Rivendell jest...
2024-01-19
Bardzo fajna pozycja, omawiająca filozofię polityki, władzy i jej następstw, a także konstruktywna krytyka totalitaryzmów, demokracji i innych instytucji związanych ze sprawowaniem władzy. Więcej z lektury wyniesiesz o naszej rzeczywistości niż o uniwersum SW, ale przyznam, że był to miły dodatek. Raczej trzeba też znać fabułę pierwszych 6 części filmów.
3 cytaty z książki:
"Zapytajcie prawników o główną charakterystykę państwa, a powiedzą wam, że jest nią możliwość nakładania podatków na obywateli realizowana dzięki zmonopolizowaniu aparatu przemocy na danym terytorium (wojsko, policja, sądy etc.)."
"Gwiezdne wojny zawierają pouczające lekcje na temat niebezpieczeństwa związanego z władzą państwa i jego monopolistyczną kontrolą nad różnymi instytucjami społecznymi. Lekcje na temat totalitaryzmu i warunków, które zwiększają ryzyko jego zaistnienia. Czy wreszcie lekcje na temat skutecznych mechanizmów kontroli i równowagi, które pomagają trzymać owe zalążki zła w ryzach."
"Nie daj się omamić władzy – nawet jeśli u jej steru stoją akurat „twoi ludzie”. Kiedykolwiek poczujesz pokusę użycia siły przeciw innym, z tego tylko powodu, że należą do przeciwnej drużyny, oprzyj się tej pokusie. To nie są metody, których szukasz. Stać cię na więcej."
Bardzo fajna pozycja, omawiająca filozofię polityki, władzy i jej następstw, a także konstruktywna krytyka totalitaryzmów, demokracji i innych instytucji związanych ze sprawowaniem władzy. Więcej z lektury wyniesiesz o naszej rzeczywistości niż o uniwersum SW, ale przyznam, że był to miły dodatek. Raczej trzeba też znać fabułę pierwszych 6 części filmów.
3 cytaty z...
Techniczne bardzo dobrze napisana; krótkie treściwie rozdziały pchają fabułę do przodu. Brak dłużyzn, wszystko co zostało w niej zawarte służy albo historii albo budowaniu świata, który też jest wcale niezły.
Mimo, iż wydana w latach 60, nie czuć jakichś dziwnych technologicznych archaizmów, jak dla przykładu u Asimova.
Sam autor zaprezentował się również jako niegłupi człowiek, bo zgrabnie zaprezentował parę zagadnień z pogranicza socjologii, filozofii i religii - gdzieś tam między wierszami, bez narzucania się.
Z takich mniej pozytywnych rzeczy to może irytować wpakowanie w głównego bohatera paru niemal boskich cech. Jest to oczywiście w pełni uzasadnione fabularnie i zgodnie z logiką świata przedstawionego, ale trochę psuje to zabawę jak ma się świadomość, że typek jest nie do zajechania i wszystko mu wychodzi doskonale, a jak nie wychodzi to od razu odkrywa w sobie kolejną super moc, koniec końców wychodząc na swoje.
W każdym razie warto przeczytać, nawet jak ktoś nie zamierza czytać kolejnych części, bo autor zamyka w finale wszystkie wątki.
Techniczne bardzo dobrze napisana; krótkie treściwie rozdziały pchają fabułę do przodu. Brak dłużyzn, wszystko co zostało w niej zawarte służy albo historii albo budowaniu świata, który też jest wcale niezły.
więcej Pokaż mimo toMimo, iż wydana w latach 60, nie czuć jakichś dziwnych technologicznych archaizmów, jak dla przykładu u Asimova.
Sam autor zaprezentował się również jako niegłupi...