-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2020-12-13
2020-12-13
“Panie Wrexham, to ja jestem tą nianią ze sprawy Elincourtów. I nie zabiłam tego dziecka."
Muszę przyznać, że sięgałam po te książkę z lekka nuta niepokoju. Nie przepadam za powieściami pisanymi w formie listów. Nie byłam pewna czy między nami zaiskrzy i czy przy taj formie uda mi się wciągnąć w fabułę. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłam. Nie była to jednak miłość od pierwszego rozdziału, a wręcz przeciwnie pierwsze strony wcale nie zwiastowały tak dobrej lektury. Po drodze trafiło się też kilka dłużyzn. Na szczęście im dalej tym lepiej. Muszę przyznać, że autorka całkiem nieźle manipuluje czytelnikiem. Co chwilę podsuwa fałszywe tropy, a ja długo dawałam jej się nabrać. Podobał mi się też klimat powiesi. Czułam to narastające napięcie, niepokój, a wręcz ciary na plecach. Z ciekawością czekałam na finał bo nijak nie dało się przewidzieć do czego to wszystko zmierza, ewentualnie to ja jestem kiepska w kryminalnych zagadkach 😉 Niestety zakończenie mnie rozczarowało. Czekałam na coś więcej, jakieś spektakularne wow, a było, no cóż, banalnie. Miałam poczucie niewykorzystanego potencjału.
Pomimo niezbyt ciekawego zakończenia, cała powieść uważam za bardzo ciekawą.
“Panie Wrexham, to ja jestem tą nianią ze sprawy Elincourtów. I nie zabiłam tego dziecka."
Muszę przyznać, że sięgałam po te książkę z lekka nuta niepokoju. Nie przepadam za powieściami pisanymi w formie listów. Nie byłam pewna czy między nami zaiskrzy i czy przy taj formie uda mi się wciągnąć w fabułę. Na szczęście pozytywnie się zaskoczyłam. Nie była to jednak miłość od...
Maresi to urocza książka o feminizmie, przyjaźni, kobiecej sile i solidarności. Napisana prostym językiem, ale poruszająca ważne kwestie. Kobiety z klasztoru to zgrana ekipa, która się wzajemnie wspiera, współpracuje i gotowa jest do poświęceń dla dobra reszty. Akcja książki jest powolna i spokojna, co niektórych czytelników może znudzić. Dostajemy dużo opisów codziennego życia i monologów wewnętrznych narratorki. Poznajemy historie klasztoru i traumy z przeszłości głównych bohaterek. W całość wpleciona jest odrobina magii.
Mnie osobiście książka oczarowała i uważam że warto po nią sięgnąć.
Maresi to urocza książka o feminizmie, przyjaźni, kobiecej sile i solidarności. Napisana prostym językiem, ale poruszająca ważne kwestie. Kobiety z klasztoru to zgrana ekipa, która się wzajemnie wspiera, współpracuje i gotowa jest do poświęceń dla dobra reszty. Akcja książki jest powolna i spokojna, co niektórych czytelników może znudzić. Dostajemy dużo opisów codziennego...
więcej Pokaż mimo to