-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz1
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński11
-
ArtykułyTrendy maja 2024: w TOP ponownie Mróz, ekranizacje i bestsellerowe „Chłopki”Ewa Cieślik6
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Do usług szanownej pani”LubimyCzytać18
Biblioteczka
2024-05-30
2024-04-13
Ta kobyła jest za długa! Patrząc na ilość wydarzeń, wartość wydarzeń do fabuły i opisy-opowiadania Kinacha, to jest to nieproporcjonalne. Gdyby tak wsiąść i odrzucić ze 100-150 stron, ścisnąć fabułę, wywalić pierdolenia o polityce, które nie mają przełożenia na fabułę, no, to wtedy czytałoby się przyjemnie, a tak to tylko dobrze.
I chociaż to jest tom pierwszy zapowiedzianej serii, to nieszczególnie interesuje mnie, co się stanie w kolejnej książce. Wina zakończenia - było takie miałkie, takie 'noo, to pa, widzimy się w 2 tomie'. Ani bez zamknięcia wątku, ani bez haczyka na ciąg dalszy.
Ta kobyła jest za długa! Patrząc na ilość wydarzeń, wartość wydarzeń do fabuły i opisy-opowiadania Kinacha, to jest to nieproporcjonalne. Gdyby tak wsiąść i odrzucić ze 100-150 stron, ścisnąć fabułę, wywalić pierdolenia o polityce, które nie mają przełożenia na fabułę, no, to wtedy czytałoby się przyjemnie, a tak to tylko dobrze.
I chociaż to jest tom pierwszy...
2024-02-26
Poprzedniczkę oceniłam jako średnią, z myślą o poprawie w przyszłości. Poprawy nie ma.
No dowiedziałam się, czy Bastian i Florka skończą razem — wszystkie znaki na niebie i ziemi o tym mówiły, dlatego też inaczej się nie stało. Ich romansse jest taki... podstawówkowy? Niby mam trochę doświadczenia w tej materii, i czy to tak wygląda, tak powoli, takie łapanie za rączki i mizianie pyszczkiem? Że chłop jeszcze nie chodzi sfrustrowany, a babka podburzona to ja nie wiem.
Pojawiają się nowe zwierzęta - w tym masa smokopochodnych, centaur i jakieś dziwne szczurzyce. I ten kot-wróż, serio, wierzyć w kocią przepowiednię, oj Flor, Flor... I coś podejrzanie sporo zabiegów sterylizacji / kastracji w tej książce, bardzo podejrzane...
Wizyta u rodziny - oczywiście pretekst do pokazania stereotypów, że jak Polak, to wiadomo, rasista. I fanatyk religijny. I jeszcze wegetarian gnębiciel. Ten kawałek jest zbyt przerysowany, pewnie, tacy ludzie się trafiają, ale kaman. Flor tylko spuściła nos na kwintę, popłakała i spieprzyła, zamiast bronić swoich racji.
I z drugiej strony mam ten świat 'życzeniowy' - jej ciotki mieszkają razem i jakoś nikt na nich krucjaty nie robi. Ona chodzi z fantastyczną istotną i jakoś nikt w tej pipidówie ich nie wiesza. Wartości miejskie zamieniły sie z zaściankowością małych wsi - i mówię to ja, wsiok. Prędzej dostałaby wpierdol tu, na wsi, a nie od swojej babci.
Kolejna rzecz, którą nie lubię we współcześnie pisanych książkach (ale i w mowie, w artykułach, grach) - feminatywy. Nasrane ich od cholery. Wiem, że istnieją i wiem, że dla niektórych najwyższym celem życia jest, by nazywali go nie centaurem, ale centaurydą (wgl. to mi słownik podkreśla to słowo jako błąd w pisowni, haha)... Ale to nie ja. Mnie wciskanie feminatywów denerwuje, bo co ci szkodzi pisać pani / pan? Podobne szaleństwo z wybieraniem zaimka. A idź w cholerę z tym, jak ktoś chce cię nazwać bucem, to cię bucem nazwie, a nie, będzie się zastanawiał, co powiedzieć, żeby tylko się nie poczuć pśyklo, bo pan nie powiedział they, ale she...
Generalnie to może i pierdoły, co piszę, takie wyszukiwanie na siłę, ale mnie to męczyło. Poprzedniczkę przeleciałam szybko, a z tym się modowałam ze trzy tygodnie, a nie jest to duża książka i pisana jest językiem licealisty. Trzeciego tomu już nie ruszę, nie mam siły sprawdzać, czy pani autorka coś w nim poprawi. Pewnie nie.
Poprzedniczkę oceniłam jako średnią, z myślą o poprawie w przyszłości. Poprawy nie ma.
No dowiedziałam się, czy Bastian i Florka skończą razem — wszystkie znaki na niebie i ziemi o tym mówiły, dlatego też inaczej się nie stało. Ich romansse jest taki... podstawówkowy? Niby mam trochę doświadczenia w tej materii, i czy to tak wygląda, tak powoli, takie łapanie za rączki i...
2023-11-15
Trochę nad wyrawz - rywal Pratchetta. Jak już to dążący do ideału Terry'ego. Niektóre wątki grubymi nićmi szyte. Plus za różnice rasowe, za uprzedzenie, ciekawy system magiczny i ten powiew starożytności.
Trochę nad wyrawz - rywal Pratchetta. Jak już to dążący do ideału Terry'ego. Niektóre wątki grubymi nićmi szyte. Plus za różnice rasowe, za uprzedzenie, ciekawy system magiczny i ten powiew starożytności.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kiepsko przedstawiona biografia Ettore Majorany, genialnego fizyka, który w 1938r. po prostu zniknął.
I ja lubię czytać biografie, które są chronologiczne, a tutaj zaczynamy zaginięciem, potem karierą na uniwersytecie, potem znów zaginięciem, podróżą do Bolonii i - nie spodziewacie się - zaginieniem. Historycznie misz-masz.
Nawiązania do postaci z tamtego okresu i wydarzeń raz mają przypisy raz nie, przez co nie wiem co to za jeden ten Moscard, póki sobie nie wygoogluję. Owszem, sprawdziłam, ale jak on się łączy z Majoraną? Nie wiem, po prostu go wspomnieli.
Czyta się ciężko, mimo krótkich rozdziałów i małej objętości książki - właściwie książeczki. NIe wiem, czy warto na nią wydawać hajs - chyba więcej informacji i w przyjemniejszej formie można znaleźć w artykułach czy filmikach na yt.
Kiepsko przedstawiona biografia Ettore Majorany, genialnego fizyka, który w 1938r. po prostu zniknął.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI ja lubię czytać biografie, które są chronologiczne, a tutaj zaczynamy zaginięciem, potem karierą na uniwersytecie, potem znów zaginięciem, podróżą do Bolonii i - nie spodziewacie się - zaginieniem. Historycznie misz-masz.
Nawiązania do postaci z tamtego okresu i...