Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Książka o intrygującym tytule „Debit” to na pewno nie jest oczywisty wybór na słoneczny, majowy czas. Zwłaszcza gdy czytamy w opisie – mroczny thriller postapo. Jeśli jednak świadomie wybierasz, cóż- możesz tylko cieszyć się lekturą. Bo lektura jest całkiem dobra. Mamy tu trzy wątki, początkowo słabo powiązane ze sobą, ale wszystkie jednakowo straszne. Uwięzieni w autokarze po wypadku, uwięzieni w rozchybotanym wagoniku kolejki górskiej (to mój osobisty koszmar 😊) i wreszcie również odcięci od świata w dziwacznym schronisku górskim, zwanym Azylem. To w nim też odbywają się badania naukowe nad ofiarami ogarniającego świat wirusa. Jednak i w Azylu nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Wszystkie watki łączy bardzo trudna, zimowa pogoda oraz wciąż nowe osoby, które okazują się „zakażonymi”. Także wszechogarniający strach. Gdyż najważniejsze są tutaj okoliczności oraz czasy, w jakich autorka umieściła te historie. Znajdujemy się w takim momencie funkcjonowania naszego świata, gdy większość ludzi zakażona jest śmiercionośnym wirusem. Część, która przeżyła zakażenie to jacyś upiorni gwizdacze, a niewielu pozostałych, jeszcze zdrowych, chce wynaleźć antidotum za wszelką cenę.
Myślę, że po 2020 roku książki o podobnej tematyce czytamy już jednak inaczej. Jakże niedawno mieliśmy wprost do czynienia z bardzo niefajnym zachowaniem ludzi, którzy dla ratowania własnej skóry czy po prostu większego komfortu, byli gotowi zrobić wszystko. Oczywiście w książce pokazane wydarzenia są spotęgowane, historia zagęszczona i przekazana bardziej drastycznie. Jednak u podstaw leży jednaka konstatacja- w momencie próby, zagrożenia życia, niepewności jutra, większość z nas przechodzi metamorfozę. Z człowieka w… właśnie, w co?
Nie jest to miła konstatacja, jednak po wydarzeniach ostatnich lat wydaje się coraz bardziej prawdziwa. Non-fiction niestety.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca oraz PRart Media za egzemplarz recenzencki książki.

Książka o intrygującym tytule „Debit” to na pewno nie jest oczywisty wybór na słoneczny, majowy czas. Zwłaszcza gdy czytamy w opisie – mroczny thriller postapo. Jeśli jednak świadomie wybierasz, cóż- możesz tylko cieszyć się lekturą. Bo lektura jest całkiem dobra. Mamy tu trzy wątki, początkowo słabo powiązane ze sobą, ale wszystkie jednakowo straszne. Uwięzieni w autokarze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sklejanie prawdziwej historii wątkami fikcyjnymi tak, by nie było widać fastrygi, to wcale nie jest łatwa rzecz. Niejednokrotnie odrzucało mnie od podobnie skonstruowanej książki, bo drażniła mnie nieudolność zastosowanego zabiegu. Nie jest łatwo wpasować fikcyjnych bohaterów w często powszechnie znane i powtarzane wątki tak, by dialogi nie brzmiały sztucznie albo byśmy nie wyczuwali, że niektóre postacie są stworzone wyłącznie na potrzeby pociągnięcia fabuły. Joannie Jodełce bardzo sprawnie to poszło. Wprawdzie już sama historia ratowania wybitnego dzieła Jana Matejki „Bitwa pod Grunwaldem” jest gotowcem na film sensacyjny, to wplatając ją w wymyśloną fabułę, udało się autorce napisać niezwykle wciągającą powieść.
Autorka stworzyła dwóch bohaterów działających po przeciwnych stronach. Zupełnie różnych, z innych światów – pospolitego cwaniaczka i złodziejaszka, zwanego Dziurawcem oraz potomka rodziny o krzyżackich korzeniach-Gerharda von Lossow. Co ciekawe, obaj nie są zbyt sympatyczni, ale jednocześnie tak interesujący, że chcemy śledzić ich przygody.
Także postaci poboczne są bardzo ciekawe. Joanna Jodełko w równie ciekawy sposób obrazuje środowisko warszawskich artystów, przedwojennych Żydów, jak i lubelski półświatek czy sposób życia i bycia nazistów.
Podoba mi się, że akcja posuwa się do przodu w dużym tempie, przeskakujemy pomiędzy Warszawą, Wiedniem, Krakowem, Lublinem, Berlinem bez kłopotu i pomimo mnogości wątków nie gubimy się wcale. Także to, że, mimo iż wiemy, że Niemcom nie udało się ostatecznie zniszczyć tego wielkiego dzieła, wcale nie zmniejsza to napięcia, jakie nam towarzyszy przy czytaniu. Sama złapałam się na tym, że przejmuję się i wręcz wątpię, czy uda się na czas ukryć to wielkie i tak strasznie ciężkie płótno. 😊
Joanna Jodełka musiała wykonać ogromną pracę, by tak sprawnie wprowadzać nas w realia ówczesnych czasów. Książka skrzy się od detali, drobiazgów, które łatwo wprowadzają nas w atmosferę przed- i wojennych czasów. Jest bardzo filmowo napisana. Gdzieś czytałam, jak autorka w wywiadzie mówiła, że Amerykanie już dawno stworzyliby ze trzy filmy na ten temat. A my? No właśnie!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Sklejanie prawdziwej historii wątkami fikcyjnymi tak, by nie było widać fastrygi, to wcale nie jest łatwa rzecz. Niejednokrotnie odrzucało mnie od podobnie skonstruowanej książki, bo drażniła mnie nieudolność zastosowanego zabiegu. Nie jest łatwo wpasować fikcyjnych bohaterów w często powszechnie znane i powtarzane wątki tak, by dialogi nie brzmiały sztucznie albo byśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To z pewnością przedstawiciel modnego ostatnio nurtu cosy crime. Jednocześnie jest to kryminał z klasą, czyta się go z prawdziwą przyjemnością. A i intryga nie należy do zbyt prostych, jest przestrzeń aby trochę pogłówkować. Polecam na poprawę nastroju.

To z pewnością przedstawiciel modnego ostatnio nurtu cosy crime. Jednocześnie jest to kryminał z klasą, czyta się go z prawdziwą przyjemnością. A i intryga nie należy do zbyt prostych, jest przestrzeń aby trochę pogłówkować. Polecam na poprawę nastroju.

Pokaż mimo to

Okładka książki Design i moda w przedwojennej Polsce Maja Łozińska, Jan Łoziński
Ocena 7,0
Design i moda ... Maja Łozińska, Jan ...

Na półkach: , , ,

Pasłam oczy przez kilka dni. Znakomite zdjęcia, mnóstwo detali. Oczywiście głównie dla zainteresowanych tematem...

Pasłam oczy przez kilka dni. Znakomite zdjęcia, mnóstwo detali. Oczywiście głównie dla zainteresowanych tematem...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo miłe zaskoczenie. Przyciągnął mnie dziwnie brzmiący tytuł, a sama książka nie rozczarowała. Wręcz przeciwnie. Świetnie się bawiłam podążając za grupą niestandardowych detektywów w średnim wieku, rozwiązujących zagadkę średniowiecznej antaby z bazyliki w Czerwińsku. Dobrze brzmiące dialogi, ciekawe smaczki socjologiczne i generalnie humor na poziomie. Polecam.

Bardzo miłe zaskoczenie. Przyciągnął mnie dziwnie brzmiący tytuł, a sama książka nie rozczarowała. Wręcz przeciwnie. Świetnie się bawiłam podążając za grupą niestandardowych detektywów w średnim wieku, rozwiązujących zagadkę średniowiecznej antaby z bazyliki w Czerwińsku. Dobrze brzmiące dialogi, ciekawe smaczki socjologiczne i generalnie humor na poziomie. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podobała mi się, bo lubię styl autora. Zupełnie szczerze - jednak mogłaby być krótsza, momentami lektura była męcząca.

Podobała mi się, bo lubię styl autora. Zupełnie szczerze - jednak mogłaby być krótsza, momentami lektura była męcząca.

Pokaż mimo to

Okładka książki Diabelska góra Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,4
Diabelska góra Lincoln Child, Doug...

Na półkach: , , , ,

Preston & Child – ten duet znam nie od dzisiaj. Określani są w notkach biograficznych jako autorzy techno-thrillerów oraz horrorów. To jest literatura dla określonych czytelników.

Ich dłuuuuga seria o przygodach agenta FBI Pendergasta nie zdobyła na trwałe mojego serca. Wolę sensację leżącą jednak bliżej realnego życia. Ale…seria z Norą Kelly, archeolożką, bardzo mi się spodobała. Chociaż i tutaj mamy, szczególnie w drugiej części książki niestworzone obrazy, nieprawdopodobne sytuacje, takie bliższe przygodom Bonda czy Roberta Langdona. Jednak, biorąc książkę do ręki, właśnie tego się spodziewamy. Rozczarowania nie ma.

Już od początku wiemy, że ponieważ Nora ma kierować wykopaliskami w miejscu rzekomej katastrofy UFO w Roswell, to będziemy obracać się w tym – nadal i wciąż – kontrowersyjnym temacie.

Początkowo jednak trafiamy nie na UFO, tylko zwykłe morderstwo. Na miejscu wykopalisk Nora odnajduje dwa ciała ludzi zastrzelonych wiele lat temu. Czyli mamy zagadkę stricte kryminalną.

Wokół Nory zaczynają pojawiać się jednak dziwne postaci, których intencje wydają nam się tajemnicze. Narasta napięcie. Interesujące jest, że autorzy pokazują nam temat wiary w istnienie pozaziemskich cywilizacji z różnych punktów widzenia, nie są stronniczy. I – może poza końcowymi rozdziałami, kiedy akcja przyspiesza kapitalnie i jednak ociera się o fantastykę – mamy wciąż wrażenie, że opisane zdarzenia mogły wydarzyć się naprawdę.

„Diabelska góra” to bardzo dobrze skonstruowana powieść dla osób poszukującej rozrywki w dobrym wydaniu. To już trzecia część z tymi bohaterkami – Norą i jej dobrą znajomą, agentką FBI -Corrie Swanson. Polecam szczerze – dobrze się czyta, nawet jeśli ominęły cię poprzednie tomy.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca i PR art Media za egzemplarz recenzencki książki.

Preston & Child – ten duet znam nie od dzisiaj. Określani są w notkach biograficznych jako autorzy techno-thrillerów oraz horrorów. To jest literatura dla określonych czytelników.

Ich dłuuuuga seria o przygodach agenta FBI Pendergasta nie zdobyła na trwałe mojego serca. Wolę sensację leżącą jednak bliżej realnego życia. Ale…seria z Norą Kelly, archeolożką, bardzo mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

To jest książka o szpiegach. O wieloletnich poszukiwaniach zaginionych cenności i odkrywaniu tajemnic przeszłości. Autor – Marcin Faliński- korzysta ze swoich zawodowych doświadczeń oraz odwołuje do zachowań ludzi, którzy naprawdę pracowali „pod przykrywką”. Grupa bohaterów to ludzie pracujący w wywiadzie. Mamy tu Marcina Łodynę – alter ego Autora?, Caroline Godlewski – agentkę MI6 oraz Duńczyka – Larsa Holma. W tej historii pomagają oni wywiadom innych krajów w odnalezieniu skarbów zaginionych w czasie II wojny światowej. Konkretnie dokumentów niemieckich służb wywiadowczych oraz zrabowanych kosztowności. Oczywiście, gdzie ukrytych przed zakończeniem wojny? Na Śląsku.
Fabuła brzmi bardzo znajomo- prawie wszyscy świadkowie ukrycia skarbu giną, natomiast sam skarb zostaje znaleziony przez żołnierzy rosyjskich, wywieziony do Rosji i zakamuflowany na wiele lat. Po pierestrojce kosztowności pojawiają się na rynku i wywołują zainteresowanie wywiadów angielskiego, rosyjskiego i duńskiego.
Mamy tu wiele wątków i kilka przestrzeni czasowych. To wszystko się przeplata, nie zawsze łatwo odkryć w tym logikę.
Jest więc wyścig szpiegów – kto szybciej odnajdzie poszukiwane artefakty, analizując historie sprzed lat i działania innych misji wywiadowczych.
Wyścig szpiegów, ale krew nie leje się strumieniami. Ofiary oczywiście muszą być, ale autor nie epatuje opisami przemocy. I bardzo dobrze. Najbardziej przygnębiające są opisy rzeczywistości czasów wojny oraz powojnia, panoszenia się Rosjan, bezprawności bezpieki. Ta książka jest w dużej mierze opowiastką o środowisku bliskim autorowi.
„Ostatni azyl” - książka, w zamyśle sensacyjna nie jest lekturą szczególnie trzymającą w napięciu. Być może dlatego, że autor za bardzo skupia się na dobrze znanych mu detalach pracy wywiadowczej, przez co historia staje się trochę podręcznikowa. Autor potwierdza obiegowe opinie o środowisku wywiadowców w Polsce- że jest nieufne, zamknięte w sobie i rządzi się swoimi prawami.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca i PRart Media za egzemplarz recenzencki książki.

To jest książka o szpiegach. O wieloletnich poszukiwaniach zaginionych cenności i odkrywaniu tajemnic przeszłości. Autor – Marcin Faliński- korzysta ze swoich zawodowych doświadczeń oraz odwołuje do zachowań ludzi, którzy naprawdę pracowali „pod przykrywką”. Grupa bohaterów to ludzie pracujący w wywiadzie. Mamy tu Marcina Łodynę – alter ego Autora?, Caroline Godlewski –...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Martę Zaborowską poznałam jako autorkę kilka lat temu, wtedy była to jedna z jej pierwszych książek. Czytało mi się ją dość topornie. Potem rozpoczęła cykl z Julią Krawiec, ale coś nie składało się, bym go dobrze poznała. Byłam bardzo ciekawa, czy i jak zmienił się styl autorki- po sprawdzeniu – już dziewięciu książek.
W skrócie mogę napisać, że się nie zawiodłam. „Sześć powodów, by umrzeć” to zakręcony, dynamicznie napisany thriller, zagadkowa historia, którą czyta się z rosnącym zainteresowaniem i chęcią poznania prawdy.
Mamy tu dużo wątków, kilka osób z poplątanymi życiorysami, powoli odkrywanymi tajemnicami. O, dla mnie dobry początek w obcowaniu z nową książką.
Marta Zaborowska wybrała taki zabieg, że każdy z istotnych dla opowieści bohaterów opowiada nam historię w pierwszej osobie. Czyli trochę siedzimy w głowie każdego z nich. Jednocześnie te same wydarzenia opowiadane są różnych perspektyw. To jest dobre. Choć też potrafi zmylić nas, czytelników.
Powoli odkrywane tajemnice Miriam – młodej mężatki, która znika w czwartą rocznicę ślubu i której spalone ciało zostaje znalezione po pół roku – zaczynają w nas samych budzić mieszane uczucia. Ofiara, czy nie? Nie żyje, czy jednak to nie ona? Czy należy jej współczuć, czy jednak innym? Także pozostałe osoby zachowują się niejednoznacznie. Udało się Marcie Zaborowskiej zaciekawić i udało się jej stworzyć tę wielopiętrową intrygę dość wiarygodnie.
Do czego mogłabym się przyczepić to duet policjantów, Neuman i Shi Lu – nie bardzo do mnie trafiła ta ich niby ekscentryczność. Byli najmniej wiarygodni w tej opowieści i najbardziej mnie irytowali.
Jednak z pewnością mogę powiedzieć, że Marta Zaborowska napisała wciągającą, interesującą powieść i na pewno sięgnę po kolejne książki. „Sześć powodów, by umrzeć” to dobra rzecz dla tych, którzy lubią podążać za meandrami skomplikowanych relacji międzyludzkich, zgadywać intencje i przyczyny decyzji, które czasem kosztują życie…
Dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.

Martę Zaborowską poznałam jako autorkę kilka lat temu, wtedy była to jedna z jej pierwszych książek. Czytało mi się ją dość topornie. Potem rozpoczęła cykl z Julią Krawiec, ale coś nie składało się, bym go dobrze poznała. Byłam bardzo ciekawa, czy i jak zmienił się styl autorki- po sprawdzeniu – już dziewięciu książek.
W skrócie mogę napisać, że się nie zawiodłam. „Sześć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Tak grube książki mogą drażnić, budzić podejrzenie, że są przegadane lub pełne nudnych opisów, wreszcie są po prostu niewygodne w czytaniu ( chyba, że ebook). Nic z tego nie dotyczy kolejnej części przygód Cormorana i Robin. Ta mogłaby być jeszcze grubsza. Już czekam co Rowling znowu wymyśli.

Tak grube książki mogą drażnić, budzić podejrzenie, że są przegadane lub pełne nudnych opisów, wreszcie są po prostu niewygodne w czytaniu ( chyba, że ebook). Nic z tego nie dotyczy kolejnej części przygód Cormorana i Robin. Ta mogłaby być jeszcze grubsza. Już czekam co Rowling znowu wymyśli.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka okazała się dla mnie zupełnym zaskoczeniem.
Wybrałam ją z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl w przekonaniu, że to debiut (lubię poznawać nieznanych autorów). Spodziewałam się więc pewnych niedociągnięć i w dodatku lekko zniechęcał mnie fakt, że autorka wyraźnie polskiego pochodzenia, ukrywa się pod angielskim pseudonimem (taka trochę niepotrzebna maniera – bo po co? Lepiej się sprzeda?).
Od pierwszych stron zaskoczyła mnie umiejętność autorki wciągania czytelnika w fabułę. Fabułę, która dość pokręcona i pełna zwrotów akcji, nie traci jednak na wiarygodności. Dialogi czyta się jak marzenie. Mimo że są pełne wtrętów z mowy potocznej, nie razi to, nadaje tempa oraz również wiarygodności.
Rzecz dzieje się w świecie medycyny, badań nad nowymi lekami i współpracy z międzynarodowymi koncernami farmaceutycznymi. Autorka albo zrobiła świetny research, albo ma coś wspólnego z tym środowiskiem. Bez trudu wchodzimy w tę historię i z niecierpliwością przewracamy kartki, by poznać kolejne fakty i przygody, jak to napisano na okładce - „niesfornej” pani psycholog Katarzyny Wilczyńskiej.
Ciekawe jak skutecznie autorka potrafi zmylić nas, czytelników i to nie jeden raz. W pewnym momencie sama czułam się już tak zmanipulowana, że nie wiedziałam, któremu z bohaterów mogę zaufać. Z wielu publikacji wiemy, że temat wprowadzania nowych leków na rynek, szpiegostwo naukowe i konkurencja pomiędzy koncernami, to pole do nadużyć, kryminogennych zachowań.
Świetne jest, że z biegiem lektury to zainteresowanie wcale nie maleje. Dawno nie wpadła mi w ręce tak wciągająca rzecz. Oczywiście można się przyczepić do trochę nadprzyrodzonych momentami zdolności niektórych bohaterów, ale nie jest to bardzo rażące, czy przeszkadzające w śledzeniu akcji, nie wzbudza też śmiechu i niedowierzania.
Niezbyt udany jest może wątek miłosny, szczerze mówiąc, omijałam go szybko, aby nie tracić czasu na mało interesujące opisy namiętności.
Zakończenie niezłe i … pozostaje czekać na kolejną część. Mam nadzieję, że nie za długo.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Książka okazała się dla mnie zupełnym zaskoczeniem.
Wybrałam ją z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl w przekonaniu, że to debiut (lubię poznawać nieznanych autorów). Spodziewałam się więc pewnych niedociągnięć i w dodatku lekko zniechęcał mnie fakt, że autorka wyraźnie polskiego pochodzenia, ukrywa się pod angielskim pseudonimem (taka trochę niepotrzebna maniera – bo po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tyle wątków napoczętych... mam nadzieję, że kolejna część już w pisaniu. :-)

Tyle wątków napoczętych... mam nadzieję, że kolejna część już w pisaniu. :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nadal bardzo lubię inteligentne poczucie humoru Marty Kisiel, ale ten cykl nie przebija niestety przygód Tereski Trawnej. Może z powodu "bliższa koszula ciału" - bardziej jestem kobietą niż pracownicą wydawnictwa :-)

Nadal bardzo lubię inteligentne poczucie humoru Marty Kisiel, ale ten cykl nie przebija niestety przygód Tereski Trawnej. Może z powodu "bliższa koszula ciału" - bardziej jestem kobietą niż pracownicą wydawnictwa :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak większość napisanych przez Autorkę książek- kryminalna zagadka na dobrym poziomie i bardzo przyjemna lektura. Znakomita rozrywka przy kawce i resztkach świątecznego ciasta. :-)

Jak większość napisanych przez Autorkę książek- kryminalna zagadka na dobrym poziomie i bardzo przyjemna lektura. Znakomita rozrywka przy kawce i resztkach świątecznego ciasta. :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wspomnienia w formie fleszy, krótkich anegdot, przemieszane w czasie, skaczące w chronologii. Bardzo kojarzące się ze sposobem bycia, ekspresji Autora- Stefana Friedmanna. Znakomicie się to czyta.

Wspomnienia w formie fleszy, krótkich anegdot, przemieszane w czasie, skaczące w chronologii. Bardzo kojarzące się ze sposobem bycia, ekspresji Autora- Stefana Friedmanna. Znakomicie się to czyta.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedyne, czego się boję, że na kolejną część przyjdzie czekać zbyt długo.... Uwielbiam tę serię. Niezawodnie poprawia humor.

Jedyne, czego się boję, że na kolejną część przyjdzie czekać zbyt długo.... Uwielbiam tę serię. Niezawodnie poprawia humor.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zakochałam się w humorze Richarda Osmana. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę kolejny tom. Dialogi, sytuacje, niebanalna zagadka kryminalna- wszystko w najlepszym stylu, wprowadza w znakomity nastrój. Polecam z całego serca.

Zakochałam się w humorze Richarda Osmana. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę kolejny tom. Dialogi, sytuacje, niebanalna zagadka kryminalna- wszystko w najlepszym stylu, wprowadza w znakomity nastrój. Polecam z całego serca.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To już druga książka Roberta Wysokińskiego z bohaterem Tomem Vesuvio, agentem FBI, że specjalnego ośrodka w Salt Lake City. Rzecz się dzieje w USA.

Opowiedziana historia trzyma w napięciu, krótkie rozdziały czyta się w miarę dobrze.

Postać Vesuvio – hmm – niby główna- nie jest bardzo wyeksponowana, przez pierwsze 100 stron jest głównie mowa o ofiarach przestępstw, których dokonuje główny bohater. Narasta napięcie, bo wiadomo, że chyba poznajemy przyszłe ofiary, które jednocześnie są narzędziem zbrodni w rękach przestępcy, z którym walczy Vesuvio. Intryga polega na tym, że przestępca wyszukuje samotne rozwódki, które porywa, więzi i nakłania do zamordowania swojego byłego męża oraz całej jego rodziny. I one to robią na skutek zastraszenia i manipulacji. My wchodzimy w historię w momencie, gdy nastąpiły już bestialskie morderstwa kilku rodzin i autor pokazuje nam, jak ten seryjny przestępca dobiera kobiety/ofiary. To jest gra psychologiczna, bo przeważnie te rozstania nie były miłe. Śledząc losy tych kobiet, na podstawie sobie znanej analizy, przestępca odgaduje, że będzie ona wystarczająco skłonna do dokonania zemsty.

Dowiadujemy się, kim on jest- to strażnik więzienny, w którym przebywa Rodriguez- jedna z kobiet, która zamordowała, ale dziwnym trafem sama przeżyła i teraz odbywa karę dożywocia w więzieniu, w którym on pracuje. Pozostałe kobiety zostały zabite przez niego, jedynie ta ocalała. Przez 100 stron autor pokazuje losy kilku kobiet. Wiąże je to, że jedna z nich jest autorką bloga, a reszta tego bloga czyta. Perwersyjny przestępca więzi je w kościele, po czym wykonują zadanie. Vesuvio niby wie, jak wygląda przestępca i znane są jego odciski palców. Razem z zespołem szukają jednak mechanizmu działania. Rodriguez przechodzi załamanie psychiczne, Vesuvio przełamuje ten stan i ona podaje mu nazwiska pozostałych więzionych. Vesuvio trafia na ich ślad. Wytypowano miejsce, do którego jadą i udaje się je powstrzymać. Po serii okropieństw opisanych w tej książce to jednak jest naciągany happy end.

Tak, jak napisałam to jest druga powieść sensacyjna z Tomem Vesuvio. Szczerze powiem, nie zostałam zachęcona do przeczytania pierwszej.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta nakanapie.pl

To już druga książka Roberta Wysokińskiego z bohaterem Tomem Vesuvio, agentem FBI, że specjalnego ośrodka w Salt Lake City. Rzecz się dzieje w USA.

Opowiedziana historia trzyma w napięciu, krótkie rozdziały czyta się w miarę dobrze.

Postać Vesuvio – hmm – niby główna- nie jest bardzo wyeksponowana, przez pierwsze 100 stron jest głównie mowa o ofiarach przestępstw, których...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam, ale biorąc ją do ręki warto mieć świadomość, że są takie sytuacje rodzinne, gdy ta cienka książeczka może bardzo zaznaczyć swój ciężar.

Polecam, ale biorąc ją do ręki warto mieć świadomość, że są takie sytuacje rodzinne, gdy ta cienka książeczka może bardzo zaznaczyć swój ciężar.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wielką radość dały mi dołączone do książki artefakty- dawno nietrzymana w ręku guma Turbo, mogłam też przypomnieć sobie, jak wyglądał (i pachniał 😊) szary papier toaletowy. Oczywiście czekolada Jedyna, rzeczywiście o jedynym smaku (choć tutaj akurat lepiej pamiętam blok czekoladowy Wedla ze zmielonymi waflami i orzechami).

Książka zawiera masę świetnych zdjęć, ale jej treść jest wręcz rewelacyjna. Wydawałoby się tematem średnio ciekawym – opisanie historii handlu, domiarów, kartek itp. Jednak autor robi to w sposób ujmujący. Przede wszystkim pozwala opowiedzieć o tych czasach zarówno nam, kupującym, jak i ludziom, którzy zajmowali się handlem. I to nie tylko w sklepach, czy na bazarach. Mamy tu też rozmowy z tzw. cinkciarzami. Przypomina nam obrazki z czasów handlu wyłącznie państwowego, ale również zakupy u prywaciarzy. Czytając rozdział o Pewexach, naprawdę poczułam moje emocje z dzieciństwa. Swoją drogą nie spotkałam się wtedy z nazwą gieweksy, czyli Pewexy dla osób pracujących w górnictwie. To była dla mnie ciekawostka.

Naprawdę solidny kawał historii, życia w PRL od sklepu strony.

Z racji zainteresowań polecam rozdział o Klubach Międzynarodowej Prasy i Książki … łezka w oku…

Dodatkowym atutem są przypomniane żarty lub po prostu sceny z filmów i literatury tamtego czasu, obrazujące różne sytuacje z czasów wiecznego niedoboru towarów.

Myślę, że ta książka jest ciekawa nie tylko dla osób, które pamiętają choć trochę PRL, ale również dla ludzi młodych. Jest napisana w bardzo interesującym stylu i dzięki tak bogatej oprawie zdjęciowej daje możliwość zajrzenia pod podszewkę czasu.

Dziękuję Wydawnictwu Muza za możliwość przeczytania książki.

Wielką radość dały mi dołączone do książki artefakty- dawno nietrzymana w ręku guma Turbo, mogłam też przypomnieć sobie, jak wyglądał (i pachniał 😊) szary papier toaletowy. Oczywiście czekolada Jedyna, rzeczywiście o jedynym smaku (choć tutaj akurat lepiej pamiętam blok czekoladowy Wedla ze zmielonymi waflami i orzechami).

Książka zawiera masę świetnych zdjęć, ale jej...

więcej Pokaż mimo to