-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2024-04-21
2024-04-17
Dotarłem do dość wczesnego momentu, w którym dowiedziałem się, że dwaj zmarli (jeden czarny, drugi biały) byli tatusiami wnuczki głównego bohatera.
Wystarczy mi Netflixa w telewizorze. W książkach nie trzeba tych bzdur.
Dotarłem do dość wczesnego momentu, w którym dowiedziałem się, że dwaj zmarli (jeden czarny, drugi biały) byli tatusiami wnuczki głównego bohatera.
Wystarczy mi Netflixa w telewizorze. W książkach nie trzeba tych bzdur.
2024-03-25
Ciekawa historia z doskonale przedstawioną tęsknotą i rozpaczą ojca po zaginięciu córki.
Tę książkę docenisz za dobry skandynawski klimat, jednak nie spodziewaj się zwrotów akcji.
W obecnej zalewie thrilllerów i kryminałów dobra pozycja.
Ciekawa historia z doskonale przedstawioną tęsknotą i rozpaczą ojca po zaginięciu córki.
Tę książkę docenisz za dobry skandynawski klimat, jednak nie spodziewaj się zwrotów akcji.
W obecnej zalewie thrilllerów i kryminałów dobra pozycja.
2024-03-21
Od Justyny Hankus niejeden mógłby uczyć się pisania powieści grozy. I pomyśleć, że to debiut. To co będzie dalej? Miejmy nadzieję, że jeszcze lepiej.
Dwie i pół duszy. Folk noir wysuchałem w formie audiobooka. Janusz Zadura rewelacyjny.
Od Justyny Hankus niejeden mógłby uczyć się pisania powieści grozy. I pomyśleć, że to debiut. To co będzie dalej? Miejmy nadzieję, że jeszcze lepiej.
Dwie i pół duszy. Folk noir wysuchałem w formie audiobooka. Janusz Zadura rewelacyjny.
2024-02-29
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
To było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
To było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.
2024-02-10
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat ten zdominowało właśnie Pięć lat kacetu.
Dziś, kiedy od tamtego czasu minęło około 33 lata, już z takim uwielbieniem nie patrzyłem na tę lekturę. Obecnie przesłuchałem ją jako audiobook czytany przez Józefa Pawłowskiego. Do pracy lektora nie ma żadnych zastrzeżeń, doskonale słuchało mi się jego interpretacji. Nie była przesadna, ani też nudna, czy beznamiętna. Pawłowski przyłożył się do swojej pracy.
Pięć lat kacetu nadal traktuję jako doskonały przykład literatury obozowej. Książka jest napisana zupełnie inaczej, niżeli inne znane, traktujące o życiu w niemieckich obozach zagłady. Grzesiuk nie ma tematów tabu, opisuje wszystko co pamięta, nie pomija niczego, choćby były to najgorszego rodzaju morderstwa dokonane choćby przez Polaków na Polakach. Porusza wszystkie tematy, które przez okres pobytu w obozach zaobserwował i przeżył lub o nich usłyszał.
Jest jednak łyżka dziegciu w tej książce i chciałoby się o tym rozpisać i to szkalować. Ze stron bije narcyzm, przemądrzałość i nadmierne szafowanie swoim życiem.
I chętnie napisałbym na ten temat kilka słów, ale Grzesiuk na zakończenie swojej książki stosuje taki wybieg cytując słowa kolegi Stanisława Nogaja: „Ci którzy nie byli sami w obozie, niech nie sądzą tych, którzy tam przebywali.”
I na koniec sam pisze tak: „Ci, co nie byli w obozie, gdy im opowiada ktoś, lub czytają coś o obozie, niech powstrzymają się od wydawania swego sądu o ludziach i wypadkach, bo sądem swym mogą skrzywdzić tych ludzi.”
Zatem powstrzymam się od komentarzy na tematy, o których wspomniałem. Książka nadal mnie szokuje, choć pewnie mniej niż przy pierwszej lekturze. Okazało się, że pomimo upływu wielu lat, bardzo dużo pamiętam.
Na zakończenie mogę napisać tak: taka książka powinna być przymusową lekturą w szkole. I to nie tylko w polskiej szkole, na całym świecie. Aby wszyscy mogli na zawsze pamiętać co człowiek jest w stanie uczynić innemu człowiekowi. Zdaję sobie sprawę, że przy obecnym trendzie odmóżdżania dzieci w szkołach jest to tylko mrzonka. A szkoda, bo ludzie szybko zapominają swoją historię, a ta często lubi się powtarzać.
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-06
Zakończyła się moja pasjonująca przygoda w uniwersum Wspomnienia o przeszłości Ziemi. I pomimo tego, że może literacko nie jest to dzieło wysokich lotów, to jednak ogrom wykonanej przez autora pracy, jego nieograniczona chyba niczym wyobraźnia wręcz porażają czytelnika.
W Końcu śmierci nieuchronnie zmierzamy do końca, tylko końca czego? Zupełnie zostałem zaskoczony zakończeniem, moje pomysły na nie zmierzały w zupełnie inną stronę.
Koniec śmierci jak i wcześniejsze historie Liu Cixina, które pzonałem rozpoczęły moją przygodę z SF i fantasy, która mam nadzieję będzie trwała jak najdłużej. Szkoda, że wczesniej nie dawałem szans tym gatunkom. Wtedy zdecydowanie szybciej odkryłbym Wspomnienie o przeszłości Ziemi.
Lektor Wojciech Stagenalski wykonał bardzo dobrze swoją pracę. Jego interpretacja potrafi zainteresować.
Zakończyła się moja pasjonująca przygoda w uniwersum Wspomnienia o przeszłości Ziemi. I pomimo tego, że może literacko nie jest to dzieło wysokich lotów, to jednak ogrom wykonanej przez autora pracy, jego nieograniczona chyba niczym wyobraźnia wręcz porażają czytelnika.
W Końcu śmierci nieuchronnie zmierzamy do końca, tylko końca czego? Zupełnie zostałem zaskoczony...
2024-02-01
Jest dla mnie całkowicie niewyobrażalne jak można wymyślić, stworzyć i przedstawić taką historię. Co innego napisać kryminał, obyczajówkę, ale napisać takie coś jak Wspomnienie o przeszłości Ziemi, to... ja tylko chylę czoła i zabiaram się za trzeci tom.
Jest dla mnie całkowicie niewyobrażalne jak można wymyślić, stworzyć i przedstawić taką historię. Co innego napisać kryminał, obyczajówkę, ale napisać takie coś jak Wspomnienie o przeszłości Ziemi, to... ja tylko chylę czoła i zabiaram się za trzeci tom.
Pokaż mimo to2024-01-20
Niech najlepszą rekomendacją dla tej książki będzie to, że ja, całkowity laik w sferze SF, byłem nią kompletnie pochłonięty. Nie przeszkadzało mi nawet nagromadzenie terminów z dziedziny fizyki i innych nauk ścisłych. Ta książka to majstrsztyk i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu tego cyklu.
Niech najlepszą rekomendacją dla tej książki będzie to, że ja, całkowity laik w sferze SF, byłem nią kompletnie pochłonięty. Nie przeszkadzało mi nawet nagromadzenie terminów z dziedziny fizyki i innych nauk ścisłych. Ta książka to majstrsztyk i już nie mogę doczekać się kolejnego tomu tego cyklu.
Pokaż mimo to2024-01-08
Nie mam szczęścia do lektur w tym roku. Kolejna książka, na którą szkoda czasu. Bohterowie zachowują się jakby byli upośledzeni umysłowo i nie ogarniali świata.
Bardzo dawno nie czytałem już książek Charlotte Link, kiedyś je sobie ceniłem. A tu nagle taka zmiana?
Nie mam szczęścia do lektur w tym roku. Kolejna książka, na którą szkoda czasu. Bohterowie zachowują się jakby byli upośledzeni umysłowo i nie ogarniali świata.
Bardzo dawno nie czytałem już książek Charlotte Link, kiedyś je sobie ceniłem. A tu nagle taka zmiana?
2024-01-04
Fajny lektor - Jan Marczewski - i dodatki w postaci muzyki, wszystko dodawało klimatu. Intryga intyrygą, ale ważne, że o LGBT było.
Samotnia zapowiadała się dobrze i... Jak to się mówi, dobrze żarło i wzięło zdechło.
Fajny lektor - Jan Marczewski - i dodatki w postaci muzyki, wszystko dodawało klimatu. Intryga intyrygą, ale ważne, że o LGBT było.
Samotnia zapowiadała się dobrze i... Jak to się mówi, dobrze żarło i wzięło zdechło.
2023-12-31
Na Dolnym Śląsku w czasie drugiej wojny światowej mieszkali sobie dobrzy Niemcy. Wykonywali swoje zobowiązania wobec Hitlera, nawet mu wierzyli i poświęcali mu swoje dzieci, które ten wrzucał w maszynkę do mięsa w okopach drugiej wojny światowej. Nawet Żydów ratowali przed śmiercią, tacy byli dobrzy. A potem przyszli Ruscy, a po nich Polacy i sprowadzili na Dolny Śląsk same nieszczęścia, z których później latami trwały traumy.
Jeśli komuś podoba się w skrócie zarys powieści Nocami krzyczą sarny, niech zdecyduje czy warto poświęcać jej czas?
Na Dolnym Śląsku w czasie drugiej wojny światowej mieszkali sobie dobrzy Niemcy. Wykonywali swoje zobowiązania wobec Hitlera, nawet mu wierzyli i poświęcali mu swoje dzieci, które ten wrzucał w maszynkę do mięsa w okopach drugiej wojny światowej. Nawet Żydów ratowali przed śmiercią, tacy byli dobrzy. A potem przyszli Ruscy, a po nich Polacy i sprowadzili na Dolny Śląsk same...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-11
Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Łukawskim i jego Bezwładnością, autor zdobył mój kredyt zaufania. Postanowiłem więc przeczytać Odmęt, który rozpoczyna cykl o prokuratorze Painerze.
Odmęt to zupełnie inna historia, bardziej skomplikowana niż Bezwładność. Wymaga od czytelnika większej uwagi, gdyż w powieści jest wiele postaci, które są doskonale nakreślone, co na szczęście ułatwia ich zapamiętanie. Łukawski dobrze łączy wątki z przeszłości z teraźniejszymi, nie powoduje poczucia chaosu. Wszystko można spokojnie ogarnąć, jednak jak wspomniałem, wymaga to skupienia. Do tej wielowątkowej i intersującej fabuły Łukawski wplata wręcz wymalowane obrazy Chęcin. Daje to realne uczucie towarzyszenia postaciom w ich fabularnych dokonaniach. W trakcie lektury czytelnikowi towarzyszy poczucie napięcia, jednak momentami jest ono niwelowane niepotrzebnymi opisami, które niczego nie wprowadzają do książki. Jakby autor chciał popisać się swoją umiejętnością kreowania języka.
W prawdzie w pewnym momencie zacząłem domyślać się zakończenia, ale i tak uważam, że może ono okazać się dla wielu czytelników zaskakujące.
Myślę, że Odmęt to dobry kryminał, jednak twierdzę, że Bezwładność podobała mi się bardziej.
W fabule można odnaleźć kilka błędów związanych z pracą policji czy prokuratury. Nie powinny one mieć miejsca w powieściach kryminalnych, dlatego uważam, że należy obniżyć ocenę całości.
Ocena: 4/6
Kiedy pierwszy raz spotkałem się z Łukawskim i jego Bezwładnością, autor zdobył mój kredyt zaufania. Postanowiłem więc przeczytać Odmęt, który rozpoczyna cykl o prokuratorze Painerze.
Odmęt to zupełnie inna historia, bardziej skomplikowana niż Bezwładność. Wymaga od czytelnika większej uwagi, gdyż w powieści jest wiele postaci, które są doskonale nakreślone, co na...
Do połowy świetny i emocjonuijący trhriller, potem trochę gorzej. Nie mniej jednak przeczytałem z zainteresowaniem i polecam. Autor doskonale zobrazował nas samych, łącząc w swojej fabule kilka gatunków, thriller, SF i romans.
Mroczna materia to doskonały pomysł na film. Chętnie bym obejrzał coś takiego.
Do połowy świetny i emocjonuijący trhriller, potem trochę gorzej. Nie mniej jednak przeczytałem z zainteresowaniem i polecam. Autor doskonale zobrazował nas samych, łącząc w swojej fabule kilka gatunków, thriller, SF i romans.
Pokaż mimo toMroczna materia to doskonały pomysł na film. Chętnie bym obejrzał coś takiego.