Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Doskonale rozumiem wszystkich tych czytelników, którzy tej rzeczywiście nie genialnej książce dali 8, 9 lub 10 gwiazdek. Pewnie tak jak ja czytali ją przez pryzmat filmu. Ja właśnie tak ją czytałam. Każda strona wizualizowała mi odpowiednie sceny filmu. Nie potrzebowałam opisów budujących napięcie i grozę, bo wszystko to już miałam w głowie. Bardzo dobrze znałam też bohaterów. Ich wygląd, mimikę, ruchy, a nawet barwę głosu. Skromnym książkowym opisom towarzyszyła mi muzyka z filmu (ach ta scena przed kościołem!!!).
Dlatego wszystkim, którzy przymierzają się do przeczytania tej pozycji polecam najpierw pooglądanie filmu i to najlepiej minimum dwa razy.
ps. książka została napisana na potrzeby rozreklamowania filmu i jest swego rodzaju specyficznym scenariuszem.

Doskonale rozumiem wszystkich tych czytelników, którzy tej rzeczywiście nie genialnej książce dali 8, 9 lub 10 gwiazdek. Pewnie tak jak ja czytali ją przez pryzmat filmu. Ja właśnie tak ją czytałam. Każda strona wizualizowała mi odpowiednie sceny filmu. Nie potrzebowałam opisów budujących napięcie i grozę, bo wszystko to już miałam w głowie. Bardzo dobrze znałam też...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jeśli to jest kobieta. Chrześcijanka. Niewolnica Państwa Islamskiego. Sprzedawana, wykorzystywana, torturowana Sara Daniel, Benoit Kanabus
Ocena 6,3
Jeśli to jest ... Sara Daniel, Benoit...

Na półkach: ,

Los bohaterki przerażający - przedstawienie tematu... powierzchowne i delikatne. Chyba tylko wyobraźnia czytelnika jest w stanie stworzyć obraz cierpień tej kobiety. Warto jednak przeczytać, bo wszystko to dzieje się obok. Tym razem niewolnica Państwa Islamskiego, ale gdzieś indziej dzieci w burdelu w centrum Europy...

Los bohaterki przerażający - przedstawienie tematu... powierzchowne i delikatne. Chyba tylko wyobraźnia czytelnika jest w stanie stworzyć obraz cierpień tej kobiety. Warto jednak przeczytać, bo wszystko to dzieje się obok. Tym razem niewolnica Państwa Islamskiego, ale gdzieś indziej dzieci w burdelu w centrum Europy...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę czyta się rzeczywiście szybko. Nie wiem ile w tym zasługi pisarza a ile dużej czcionki i węższych stron. Niestety... jedyne co wyróżnia ten kryminał od innych jest makabryczny pomysł. Nie ma tu ciekawej zagadki, skomplikowanej akcji czy czegokolwiek innego co pobudziłoby szare komórki do wysiłku. Miałam wrażenie, że jedyne co chciał przekazać mi pisarz to upust swoim pokrętnym, zboczonym marzeniom. Nic innego, oprócz opisów znęcania się nad ciężarnymi kobietami nie wyróżnia tego kryminału od innych.
Tak jak jeden z czytelników dziwię się, że trzeba aż tak epatować niesmaczną makabrą, żeby dać komuś rozrywkę.

Książkę czyta się rzeczywiście szybko. Nie wiem ile w tym zasługi pisarza a ile dużej czcionki i węższych stron. Niestety... jedyne co wyróżnia ten kryminał od innych jest makabryczny pomysł. Nie ma tu ciekawej zagadki, skomplikowanej akcji czy czegokolwiek innego co pobudziłoby szare komórki do wysiłku. Miałam wrażenie, że jedyne co chciał przekazać mi pisarz to upust...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Głuchołazy mają niezaprzeczalny urok i jakąś taką magię w sobie. Wie to każdy kto mieszkał tam chociaż parę lat. Stawek z łabędziami, Park Zdrojowy i Góra Chrobrego. Wprawdzie akurat tych miejsc autor nie wymienił w książce, ale są za to w moim sercu.
Nie wiem jak inni ocenią książkę, ale ja nie mogę być obiektywna - opis ulic, miejsc, a czasami i ludzi grał na moich czułych strunach. Być może właśnie wspomnienia oczarowały mnie i kazały chłonąć treść bez chwili wytchnienia. Nawet Panie Czarowne zdawały się być (są!!) prawdziwe i nie mają nic wspólnego z fikcją literacką.
Warto przeczytać, nawet gdy nigdy w Głuchołazach się nie było.
P.S. Czy ten tam wymieniony to mąż Brygidy?? :)

Głuchołazy mają niezaprzeczalny urok i jakąś taką magię w sobie. Wie to każdy kto mieszkał tam chociaż parę lat. Stawek z łabędziami, Park Zdrojowy i Góra Chrobrego. Wprawdzie akurat tych miejsc autor nie wymienił w książce, ale są za to w moim sercu.
Nie wiem jak inni ocenią książkę, ale ja nie mogę być obiektywna - opis ulic, miejsc, a czasami i ludzi grał na moich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ilse Koch rzeczywiście była bestią. Tacy ludzie z pewnością nie mogą być normalni. Czytając jej historię miałam jednak inne odczucia. Jawiła się jako zupełnie normalna kobieta ze specyficznym poczuciem estetyki. Nie wyczułam w jej postaci żadnego pierwiastka zła, nikczemności lub choćby tego specyficznego szaleństwa.
We wspomnieniach więźniów, którzy mieli pecha się z nią zetknąć jawiła się jako osoba budząca grozę mimo fizycznego piękna. Była wcieleniem zła i złem emanowała. Prymitywnym złem. Zabrakło tu tych wszystkich emocji zarówno przy opisie Koch jak i samego obozu.

Ilse Koch rzeczywiście była bestią. Tacy ludzie z pewnością nie mogą być normalni. Czytając jej historię miałam jednak inne odczucia. Jawiła się jako zupełnie normalna kobieta ze specyficznym poczuciem estetyki. Nie wyczułam w jej postaci żadnego pierwiastka zła, nikczemności lub choćby tego specyficznego szaleństwa.
We wspomnieniach więźniów, którzy mieli pecha się z nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba każdy lubi czytać książki których akcja toczy się w jego rodzinnym mieście(lub zamieszkania). Gdy jednak część wkracza także na ulicę przy której się mieszka...
Ach ten dreszczyk gdy jeden z łobuzów znalazł sobie schronienie u mnie, na mojej małej uliczce gdzie nie ma zbyt wielu mieszkańców. Ja wiem, że fikcja, ale gdyby jednak, to gdzie?? Pewnie w wynajmowanym, a tych już nie ma tutaj za wiele...
Zabawa super!!!

Gdyby tak zechcieli kiedyś nakręcić i to w Opolu, to zaprasza - chętnie udostępnię miejscówę na kryjówkę.

Chyba każdy lubi czytać książki których akcja toczy się w jego rodzinnym mieście(lub zamieszkania). Gdy jednak część wkracza także na ulicę przy której się mieszka...
Ach ten dreszczyk gdy jeden z łobuzów znalazł sobie schronienie u mnie, na mojej małej uliczce gdzie nie ma zbyt wielu mieszkańców. Ja wiem, że fikcja, ale gdyby jednak, to gdzie?? Pewnie w wynajmowanym, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niektórzy powiedzą, że opinia znajomych i przyjaciół Pani Beaty Tyszkiewicz jest wyidealizowana. Inni, że przesłodzona i naciągana. Być może. Być może rzeczywiście obraz jest podkoloryzowany, bo nawet wady opisane są jako zalety. Na początku lektury nawet trochę mnie to drażniło. Jednak im dalej w las... tym byłam coraz bardziej zauroczona lekturą.
Już dawno odrzuciło mnie od mediów w których załatwia się głównie interesy władzy lub tych co władzę chcą przejąć. Zwykły człowiek jest tylko potrzebny by służyć za mięso armatnie do małych wojenek. Zrezygnowałam też z uczestnictwa, a nawet przeglądania dyskusji na różne tematy w internecie, bo okazało się, że tych małych wojenek jest tysiące. Nie ważne, że nie o politykę już chodzi. Wszechobecna krytyka, zajadłość, złośliwość i nienawiść stała się codziennością. Obśmiewa się ugotowany obiad, za długą spódnicę, wykastrowanie psa, wycieczkę w góry itd. itp. A tu nagle trafiłam do innego świata. Bohaterowie przepełnieni są pozytywnymi emocjami. Potrafią dostrzec piękno, dobro, inteligencję, dowcip... Czytając widzę oczami wyobraźni jak uśmiechają się opowiadając o Pani Beacie. Dlatego nawet jeżeli opowieści, które snuli są podkoloryzowane to nie mam pretensji. Lepiej tak niż wywlekanie afer, brudów.
Polecam, bo warto budować się szczęściem i dobrocią niż karmienie się cierpieniem i nienawiścią.

Niektórzy powiedzą, że opinia znajomych i przyjaciół Pani Beaty Tyszkiewicz jest wyidealizowana. Inni, że przesłodzona i naciągana. Być może. Być może rzeczywiście obraz jest podkoloryzowany, bo nawet wady opisane są jako zalety. Na początku lektury nawet trochę mnie to drażniło. Jednak im dalej w las... tym byłam coraz bardziej zauroczona lekturą.
Już dawno odrzuciło mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

niska ocena za to, że nastawiłam się na solidne opracowanie, a to ani biografia ani autobiografia ani pamiętnik!!!

niska ocena za to, że nastawiłam się na solidne opracowanie, a to ani biografia ani autobiografia ani pamiętnik!!!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fleja i ignorant - to pierwsze słowa, które nasunęły mi się na myśl kiedy z hukiem zamknęłam przeczytaną książkę. Zaraz też zaczęłam poszukiwać informacji o autorze będącym dla mnie młodzieńcem pragnącym zarobić na modnym temacie klecąc ze sobą parę zasłyszanych informacji i wykorzystując prawdziwe przeżycia bohaterek. Jakież było moje zdziwienie gdy wyczytałam, że to pan w mocno średnim wieku, znawca tematu w wielu kręgach uznawany za eksperta. Serio??
Sama historia napisana bardzo, ale to bardzo chaotycznie. Niby rozdziały krótkie, niby zdania proste, ale trzeba się było mocno skupić, żeby wśród tych wszystkich literek odszukać właściwą historię. Tak jak napisali inni czytelnicy w swoich opiniach bardzo dużo w książce autoreklamy, własnych przemyśleń i dziwnych spostrzeżeń. Pomijam już niechęć autora do Polaków, których mniej lub bardziej otwarcie określa antysemitami. Dowodem na jego słowa ma być ukrywanie i niszczenie pamiątek pozostałych po męczeństwie Żydów. Byłam w ostatnich miesiącach w dwóch z wymienionych przez niego miejscach - doskonale oznaczone i trzeba mocno się starać, żeby tam nie trafić. Wspomina również o przemyśle turystycznym powstałym wokół obozu w Oświęcimiu. Chyba nie miał na myśli tej jednej jadłodajni z cenami jak w Bristolu i autobusu przewożącego bezpłatnie gości muzeum pomiędzy obozami?? Nie wiem co można napisać o "znaffcy (sic!) tematu" dla którego powstanie warszawskie wybucha w lipcu (kontekst), a młode dziewczyny w dzień prowadzą normalne życie w nocy i wieczorem zmieniając się w konspiratorki śledzące donosicieli. Takich kwiatków jest kilka.
Na koniec jeszcze wspomnę o pojawiających się i znikających wątkach, jak listy pisane do głównej bohaterki przez jej przybraną rodzinę. Niby napisane, wysłane, potem okazuje się, że gdzieś tam doszły, w którymś z kolejnych rozdziałów ktoś je miał i... i nic, koniec akcji. Parę nieistotnych informacji podane ze wszystkimi możliwymi szczegółami - inne, istotne i ciekawe, potraktowane pobieżnie.
Historia sama w sobie bardzo ciekawa. W rękach wprawnego, inteligentnego autora byłaby perełką. Tutaj niestety została zniszczona przez uprzedzenia, samouwielbienie i brak rzetelności grafomana.

Fleja i ignorant - to pierwsze słowa, które nasunęły mi się na myśl kiedy z hukiem zamknęłam przeczytaną książkę. Zaraz też zaczęłam poszukiwać informacji o autorze będącym dla mnie młodzieńcem pragnącym zarobić na modnym temacie klecąc ze sobą parę zasłyszanych informacji i wykorzystując prawdziwe przeżycia bohaterek. Jakież było moje zdziwienie gdy wyczytałam, że to pan w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematem minimalizmu interesuję się już dłuższy czas. W zasadzie przerobiłam większość "pożegnań" z przydasiami, różnymi rozmiarami (bo schudnę, bo przytyję), kurzołapkami i innymi nagromadzonymi rzeczami. Być może jest to jeden z powodów dlaczego książka mnie mocno rozczarowała. Minimalizm jest w niej opisany bardzo pobieżnie i porady tam zawarte skierowane do osób, które dopiero zaczynają myśleć o zmianach. Osobiście oczekiwałam więcej szczegółowych porad popartych argumentami dlaczego akurat coś się przyda lub nie.
Drugi powód niskiej oceny to narodowość odbiorcy. Książkę napisano dla Amerykanów. Widać to szczególnie w rozdziałach poświęconych finansom.
Trzecia sprawa, również ważna to wrażenie jakie odniosłam czytając tę pozycję. Niegdyś przeglądałam poradnik poświęcony domowym porządkom. Najważniejszą radą, obok regularności sprzątania, było ograniczenie posiadanych rzeczy. W takim też stylu są podane tutaj "złote myśli": ogranicz liczbę przedmiotów, a będziesz miała czyste mieszkanie i co rano ochotę na zrobienie pysznego śniadania.
W internecie jest wiele tekstów na temat minimalizmu, które radzą jak szczęśliwie żyć bez zbędnego balastu (niekoniecznie muszą to być rzeczy materialne), a nie tylko dlatego, że chcemy mieć w domu czysto. Ostatecznie nie polecam osobom, które już rozpoczęły przygodę z minimalizmem.

Tematem minimalizmu interesuję się już dłuższy czas. W zasadzie przerobiłam większość "pożegnań" z przydasiami, różnymi rozmiarami (bo schudnę, bo przytyję), kurzołapkami i innymi nagromadzonymi rzeczami. Być może jest to jeden z powodów dlaczego książka mnie mocno rozczarowała. Minimalizm jest w niej opisany bardzo pobieżnie i porady tam zawarte skierowane do osób, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak, tak, tak... nie jest to Lem i bardzo dobrze, bo gdyby wszyscy byli jak Lem jego geniusz bardzo by się spłycił.
Początek intrygujący. Wiadomo, że jak jest "bum" to potem ma być jeszcze lepiej. Nie byłam zawiedziona. Bez zbędnych opisów strojów, budynków, posążka na kominku u teściowej, które mają za zadanie zwiększyć objętość i nic poza tym. Akcja wartka, wciągająca. Niektórym brakuje technicznych wstawek, ale skoro i tak niespecjalnie się na tym znam nie odczułam braku. Nie zmęczyło mnie też nagromadzenie wątków i zdarzeń. Kto przeczytał chociaż jedną książkę RM wie, że "śmierć to dopiero początek" (to nie spoiler, to cytat z "Mumii"). Jednym słowem wciąga i relaksuje.
Subiektywnie: Opolanie trzymają się razem.

Tak, tak, tak... nie jest to Lem i bardzo dobrze, bo gdyby wszyscy byli jak Lem jego geniusz bardzo by się spłycił.
Początek intrygujący. Wiadomo, że jak jest "bum" to potem ma być jeszcze lepiej. Nie byłam zawiedziona. Bez zbędnych opisów strojów, budynków, posążka na kominku u teściowej, które mają za zadanie zwiększyć objętość i nic poza tym. Akcja wartka, wciągająca....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ten niepoprawny optymizm... Byłam przekonana, że autor powoli, ale jednak systematycznie, będzie serwował coraz lepsze kryminały i coraz lepsze opisy rodem z PRL-u. Niestety. Kolejny tom nie wniósł nic nowego.
Sam wątek kryminalny (mimo makabryczności i licznych trupów) mało wciągający i być może dlatego czytanie strasznie mi się dłużyło. Atrakcją miały być opisy rzeczywistości lat osiemdziesiątych. "Miały" to najtrafniejsze określenie próby wypełnienia stron do druku. Wszechobecny alkohol wprost wylewał się z książki i pod koniec czułam się pijana chociaż nie wypiłam ani kropelki. Nadal (czyli jak przy wcześniejszych tomach) współczuję autorowi środowiska w którym musiał dorastać - pijaków i prostackich przygłupów, skoro głównie to króluje w jego wspomnieniach.
Nie czuję się zachęcona do czytania kolejnych tomów, ale pewnie (po kilkunastu innych pozycjach) spróbuję znowu (trzeba zakończyć serię).

Ten niepoprawny optymizm... Byłam przekonana, że autor powoli, ale jednak systematycznie, będzie serwował coraz lepsze kryminały i coraz lepsze opisy rodem z PRL-u. Niestety. Kolejny tom nie wniósł nic nowego.
Sam wątek kryminalny (mimo makabryczności i licznych trupów) mało wciągający i być może dlatego czytanie strasznie mi się dłużyło. Atrakcją miały być opisy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy warto przeczytać?? Trudno powiedzieć. Sama miałam kłopoty z wystawieniem oceny. Skorowidz miejscowości, kebab z pierogami i tanie miejscówki do spania. Do tego kilka rozmów z tubylcami. Gdyby jeszcze autor opisywał widoki obserwowane przez okna samochodu...
Miałam to szczęście, że byłam w jednej z opisywanych okolic i ten ciąg wymienianych jednym tchem miejscowości pobudził moją wyobraźnię. Wróciłam w tamte miejsca, jeszcze raz zobaczyłam te domy, tych ludzi, zwierzęta. Przypomniałam sobie zapachy i smaki, chociaż autor nie zająknął się o tym nawet jednym słowem.
Moja "szóstka" jest właśnie za pobudzenie wyobraźni i za ciekawe zdjęcia.

Czy warto przeczytać?? Trudno powiedzieć. Sama miałam kłopoty z wystawieniem oceny. Skorowidz miejscowości, kebab z pierogami i tanie miejscówki do spania. Do tego kilka rozmów z tubylcami. Gdyby jeszcze autor opisywał widoki obserwowane przez okna samochodu...
Miałam to szczęście, że byłam w jednej z opisywanych okolic i ten ciąg wymienianych jednym tchem miejscowości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W drugiej części autor nieco okrzepł. Już nie ma nachalnego lokowania produktów z czasów późnego Gierka. Szkoda tylko, że te które się pojawiają ciągle nie potrafią wtopić się w treść książki i być smacznym dodatkiem a nadal rażą sztucznym wypychaniem ich czytelnikowi. Rozumiem, że autor lubi pochwalić się znajomością poznańskiej gwary, niestety nadal nie zna umiaru. Gwarą zdają się mówić nawet niemowlęta i zwierzęta domowe (za to moja koleżanka, rodowita poznanianka, jakoś nie).
Jak dla mnie sam pomysł na intrygę ciekawszy niż w części pierwszej. Tylko to morze alkoholu... Współczuję autorowi dzieciństwa w cieniu wiecznie pijanego otoczenia. Osobiście z tamtych czasów pamiętam, że wóda się lała, ale nie pamiętam takich ilości.
Trzecia część ma szansę na siedem gwiazdek.

W drugiej części autor nieco okrzepł. Już nie ma nachalnego lokowania produktów z czasów późnego Gierka. Szkoda tylko, że te które się pojawiają ciągle nie potrafią wtopić się w treść książki i być smacznym dodatkiem a nadal rażą sztucznym wypychaniem ich czytelnikowi. Rozumiem, że autor lubi pochwalić się znajomością poznańskiej gwary, niestety nadal nie zna umiaru. Gwarą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To prawda, że książka robi wrażenie. Młode Niemki, mniej lub bardziej zafascynowane Hitlerem i jego polityką, dają się wciągnąć w machinę która nieuchronnie zaprowadzi je ku zagładzie. Jeszcze tego nie wiedzą korzystając z uroków nowego ciekawego życia. Obozy w lesie nad jeziorem, sportowa rywalizacja, praca dla ojczyzny... Uczą je, że są wybranym narodem i niestety daje się to wyczuć w ich wypowiedziach nawet u schyłku życia kilkadziesiąt lat po wojnie. Przedstawiają się jako ofiary nazistowskiego systemu, fanatycznych wychowawców, a potem wojny i radzieckich żołnierzy. Jednocześnie autor wspomina postać Sophie Scholl, która miała być dowodem, że przecież nie wszyscy byli źli. To jak to jest?? Winni są wszyscy dookoła, a jednak znalazła się wśród nich Sophie Scholl wykorzystująca własny umysł, obserwacje otoczenia oraz sumienie i potrafiła przeciwstawić się systemowi i oddać życie za swoje poglądy?
Również rozdział o obronie Berlina pokazuje jak punkt widzenia uzależniony jest od punktu siedzenia. Przygotowane do prowadzenia wojny "partyzanckiej" są gotowe oddać życie za przegraną sprawę. Uczciwie strzelają do wrogów niszczących ich ojczyznę jednak gdy żołnierze strzelają do nich są zwykłymi bestiami. Przecież po zabiciu trzech Rosjan rzuciła broń i powiedziała, że się poddaje, a jednak ją zabili.
Książka napisana bardzo ciekawie. Pokazuje życie młodych Niemek od politycznych początków Hitlera, aż do jego upadku. Narracja autora przeplata się z relacjami bohaterek. Kontrowersyjne tematy są poruszane w sposób delikatny albo pomijane. Nikt nic nie wiedział, o niczym nikt nie opowiadał. Liczył się tylko Hitler i miłość do ojczyzny. I to sławne usprawiedliwienie sumienia "nikogo nie zabiłam, nikogo nie skrzywdziłam i nikogo nie prześladowałam..." Warto poznać spojrzenie aryjskich kobiet na nazizm i wojnę.

To prawda, że książka robi wrażenie. Młode Niemki, mniej lub bardziej zafascynowane Hitlerem i jego polityką, dają się wciągnąć w machinę która nieuchronnie zaprowadzi je ku zagładzie. Jeszcze tego nie wiedzą korzystając z uroków nowego ciekawego życia. Obozy w lesie nad jeziorem, sportowa rywalizacja, praca dla ojczyzny... Uczą je, że są wybranym narodem i niestety daje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Napaliłam się i... tym większe rozczarowanie. Chciałam poczuć zapach tamtego świata, zobaczyć wspomnienia szarych dni. Niestety. Kryminał?? Trudno było odnaleźć ten wątek. Okazał się zwykłym dodatkiem do lokowania produktów. Niemal od pierwszych stron nachalnie zaczynają atakować przedmioty, nazwy i tytuły używane ówcześnie. Zamiast atmosfery tamtych lat dostałam spis rzeczy wciskany w krzykliwy i natrętny sposób. Jeżeli jeszcze dodać do tego sztampowych, przerysowanych bohaterów to ocenienie tego czegoś na "przeciętna" jest dużym ukłonem w stronę autora. Rozumiem, że "wtedy" milicjanci nie cieszyli się poważaniem, ale przedstawienie ich wszystkich jako stado debilnych pijaków, którzy swoje sprawy rozwiązują przypadkiem jest przesadą.
Kryminał, bez kryminału; dowcipnie i ciepło napisana powieść, bez dowcipu; znakomity i wierny obraz milicji, cienki, przerysowany i karykaturalny; a ukazany świat, o którym już zapomnieliśmy jest tylko wypiskiem z wikipedii, który autor wciska nam jak polsat reklamy w przerwach filmu. Dam mu jednak jeszcze jedną szansę, bo mam sentyment do tamtych kryminałów i nadzieję, że tylko w tym pierwszym musiał się wyżyć wciskając w każdą linijkę tekstu relikt minionych dni.

Napaliłam się i... tym większe rozczarowanie. Chciałam poczuć zapach tamtego świata, zobaczyć wspomnienia szarych dni. Niestety. Kryminał?? Trudno było odnaleźć ten wątek. Okazał się zwykłym dodatkiem do lokowania produktów. Niemal od pierwszych stron nachalnie zaczynają atakować przedmioty, nazwy i tytuły używane ówcześnie. Zamiast atmosfery tamtych lat dostałam spis...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To prawda, że powstało już wiele książek o tematyce obozowej. Prawdą też jest, że niektóre z nich są bardzo szczegółowe przy opisywaniu brutalności tamtej rzeczywistości. Myślę jednak, że nie każda pozycja musi przeprowadzać taką wiwisekcję na czytelniku. Dlaczego ta pozycja mnie urzekła?
Przede wszystkim są to bardzo osobiste wspomnienia. Może czasem wydają się powierzchowne, zaledwie dotykające tych strasznych przeżyć. Jednak gdy się dokładnie "wczyta" widać co z tych wydarzeń było ważne dla tych kobiet. Opowiadają o życiu "przedobozowym", często beztroskim, czasem sielankowym. Z niemal każdego tekstu przebija silna miłość do rodziców i rodzeństwa. Jest ona z pewnością "wzmocniona" przez bolesną, nagłą rozłąką, a często utratą ukochanych na zawsze. Jaki ból musi sprawiać gdy trzeba oglądać powolną śmierć ukochanej osoby, która żyje obok, na wyciągnięcie ręki i nie można nic zrobić, żeby ją uratować.
Każde z tych wspomnień pokazuje też indywidualne sposoby na radzenie sobie z tą okrutną rzeczywistością. Co podtrzymywało je na duchu i pozwalało walczyć o przeżycie. Równocześnie każda z kobiet opowiada o tym co nią najbardziej wstrząsnęło i wbrew pozorom nie są to te same opowieści.
Zaletą tego zbioru jest też wybór bohaterek. Pokazuje czytelnikowi jakimi kryteriami kierowali się Niemcy przy wysyłaniu ludzi do obozu. Oczywiście teoretycznie wiadomo, że niewiele trzeba było zrobić aby tam trafić, jednak poznając kolejne życiorysy czytelnik wyraźnie widzi to "zróżnicowanie".
Nie trzeba opisywać brutalnych szczegółów, aby wywołać refleksję, zadumę i grozę. Taka właśnie jest ta pozycja.

To prawda, że powstało już wiele książek o tematyce obozowej. Prawdą też jest, że niektóre z nich są bardzo szczegółowe przy opisywaniu brutalności tamtej rzeczywistości. Myślę jednak, że nie każda pozycja musi przeprowadzać taką wiwisekcję na czytelniku. Dlaczego ta pozycja mnie urzekła?
Przede wszystkim są to bardzo osobiste wspomnienia. Może czasem wydają się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Robi wrażenie. Dopóki człowiek jest piękny i młody, a co najważniejsze i zdrowy, nie zastanawia się nad służbą zdrowia, pacjentami i ich "chorobami". Jednak im więcej lat tym problem ten zaczyna dotykać nas coraz częściej. Ignorujący nas lekarze, przemęczone pielęgniarki, cienkie jedzenie w szpitalu i czekanie w kolejce na SOR-ze. Czyja to wina? Autor pokazuje, że nie zawsze tych do których kierujemy pretensje.
Każdy z "działów" książki jest ciekawy. Czasem historyjki są śmieszne, czasem przerażające. Największe wrażenie zrobił na mnie fragment o pozbywaniu się starych, zniedołężniałych rodziców przez potrzebujących "wolności" dzieci. Przypomniałam sobie znajomą, która kiedyś wspomniała, że nie chciałaby być ciężarem dla swoich dzieci i dlatego popiera eutanazję na życzenie. Oburzyłam się na nią święcie i powiedziałam, że przecież ma dwie kochające córki, które na pewno się nią zaopiekują i wcale nie będzie to dla nich ciężarem. Pół roku później zachorowała. Kiedy przyszłam do niej leżała na podłodze, bo podobno łatwiej było jej pójść do toalety. Poprosiła mnie o zrobienie czegoś do jedzenia, bo od wczoraj nic nie jadła, a sama nie ma siły sobie zrobić czegokolwiek. Cztery miesiące później już jej nie było... Czytając o wzywaniu karetek do rodziców, których za wszelką cenę chce się umieścić w szpitalu znowu przed oczami miałam tę scenę z podłogą.
Zmieniają się politycy, ministrowie zdrowia mają fenomenalne pomysły, a służba zdrowia jak kulała tak kuleje dając kolejne tematy na wstrząsające książki...

Robi wrażenie. Dopóki człowiek jest piękny i młody, a co najważniejsze i zdrowy, nie zastanawia się nad służbą zdrowia, pacjentami i ich "chorobami". Jednak im więcej lat tym problem ten zaczyna dotykać nas coraz częściej. Ignorujący nas lekarze, przemęczone pielęgniarki, cienkie jedzenie w szpitalu i czekanie w kolejce na SOR-ze. Czyja to wina? Autor pokazuje, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dlaczego ta pozycja jest (dla mnie) bardzo dobra? Przede wszystkim za pierwszą część wspomnieniową. Niektórzy nazywają to biografią lub autobiografią, ale dla mnie zbyt uboga w fakty, żeby nią była. Z przyjemnością jednak zagłębiałam się w te powroty do dzieciństwa, do miejsc które znam. Zawsze miło czyta się o znajomych ulicach, szkole czy osiedlu. Całkowicie urzekła mnie pasja czytelnicza. Odkryłam bratnią duszę, a podwórko zrobiło się jeszcze bliższe. Ta różnorodność tematów, autorów... Chyba dopiero teraz zrozumiałam dlaczego książki RM są takie jakie są. Nabrałam nawet ochoty, żeby kolejne pozycje przesunąć do przeczytania "na już". Opinia o pierwszej części jest bardzo subiektywna. Zwyczajnie trafiła do mnie.
A część druga?? Jeżeli ktoś spodziewał się gotowego scenariusza, ram do wykorzystania, to się zawiedzie. Dostanie za to parę cennych wskazówek, które pomogą "technicznie" przygotować siebie i swoje dzieło do druku.
Jeszcze raz chciałam wspomnieć o miłości do książek, która tak mnie urzekła, że przyznałam dodatkową gwiazdkę do oceny "bardzo dobra". Pojawił się też cień. Nie wiem czy to zamierzona samokrytyka czy zwyczajny błąd, ale z powodu nadużywania tego połączenia gdy widzę go po raz kolejny dostaję drgawek. Chodzi o "popełnić" książkę, powieść, wiersz... A już konkretne wstrząsy nastąpiły przy "popełnionym kebabie" brrr...

Dlaczego ta pozycja jest (dla mnie) bardzo dobra? Przede wszystkim za pierwszą część wspomnieniową. Niektórzy nazywają to biografią lub autobiografią, ale dla mnie zbyt uboga w fakty, żeby nią była. Z przyjemnością jednak zagłębiałam się w te powroty do dzieciństwa, do miejsc które znam. Zawsze miło czyta się o znajomych ulicach, szkole czy osiedlu. Całkowicie urzekła mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czemu sięgnęłam po tę książkę. Chyba kierowała mną pusta ciekawość. Nazwisk dziewczyn co prawda tam nie było, ale po datach, miejscach i wydarzeniach nietrudno było odszukać w internecie bohaterki reportażu. Mam wrażenie, że w dużej mierze właśnie o to chodziło autorowi. Ujawnić i napiętnować. Przewijające się wulgarne i poniżające określenia oraz końcowe wnioski, że wyroki za sutenerstwo były zdecydowanie za niskie wyraźnie na to wskazują. Czerpanie zysków z cudzego nierządu jest karalne, ale... nikt nikogo do nierządu nie zmuszał, nie bił, nie gwałcił. Dorosłe dziewczyny same szukały takiej okazji do zarobku. Moralnie może i naganne jednak cały świat wokół jest taki (a nawet gorszy). Pijani kierowcy, patologiczne rodziny, kieszonkowcy, domowi sadyści i damscy bokserzy, dilerzy zioła, uliczni rozrabiacze, w większości to wyroki w zawieszeniu. Zresztą kto nigdy nie zgrzeszył niech pierwszy rzuci kamieniem. Jestem bardzo ciekawa czy mając "warunki" i możliwości wszyscy (szczególnie ci zbulwersowani w sieci) wybraliby pracę "na kasie" za najniższą krajową zamiast miesiąca w luksusach z możliwością seksu z księciem? Wyjazdy na saksy, delegacje, wczasy czy do sanatorium pełne są romansów i seksu. A że za darmo...
Zabrakło mi w tej książce zrozumienia, postawienia się na ich miejscu. Pokazania miejsc z których trafiły do wielkiego świata by za chwilę znowu wrócić do szarej, biednej rzeczywistości. Pazerne?? Porównując do bohaterów z czołówek gazet one ani nie kradły, ani nie wyłudzały ani nie korzystały ze ściąganych podatków więc skąd ta ukryta nienawiść??

Nie wiem czemu sięgnęłam po tę książkę. Chyba kierowała mną pusta ciekawość. Nazwisk dziewczyn co prawda tam nie było, ale po datach, miejscach i wydarzeniach nietrudno było odszukać w internecie bohaterki reportażu. Mam wrażenie, że w dużej mierze właśnie o to chodziło autorowi. Ujawnić i napiętnować. Przewijające się wulgarne i poniżające określenia oraz końcowe wnioski,...

więcej Pokaż mimo to