Pan Rollins potrafi konstruować ciekawe i wciągające fabuły (vide: cykl Sigma, a zwłaszcza "Czarny zakon"). Myślałem, że tym razem również dam porwać się fascynującej fabule. No i się zawiodłem. Początek był obiecujący: tajemnica związana z Inkami i hiszpańskimi konkwistadorami, czyli coś, co wzbudza aktualnie moje zainteresowanie. Grupa archeologów znajduje w peruwiańskich Andach inkaską piramidę, skrywającą w swoich wnętrzach skarb. Dostępu do skarbu bronią wymyślne pułapki. Grupie młodych archeologów udaje się bezpiecznie je pokonać. Przy okazji odkrywają podziemną inkaską nekropolię. Dołóżmy do tego tajemniczą substancję, która pochłania każdą energię i jest podatna na ludzkie myśli (w takim sensie, że można ją kształtować za pomocą myśli). Można by wokół tego pomysłu skonstruować naprawdę ciekawą fabułę. Niestety autor zaserwował mieszankę nieprawdopodobnych pomysłów rodem z niskobudżetowego science-fiction. A zakończenie jest wysoce rozczarowujące. Nie polecam.

Pan Rollins potrafi konstruować ciekawe i wciągające fabuły (vide: cykl Sigma, a zwłaszcza "Czarny zakon"). Myślałem, że tym razem również dam porwać się fascynującej fabule. No i się zawiodłem. Początek był obiecujący: tajemnica związana z Inkami i hiszpańskimi konkwistadorami, czyli coś, co wzbudza aktualnie moje zainteresowanie. Grupa archeologów znajduje w peruwiańskich...