Emil ciągle boi się taty i mama chowa go w stolarni obawie przed jego wściekłością.. no wypisz wymaluj opis przemocy domowej.. niby do rękoczynów nie dochodzi, ani do przemocy słownej, ale mam boi się.. i Emil też się boi.. nawet ze strzelbą uciekla..
żartobliwy ton przygotowania obiadu i tego jak niezdarność Emila krzyżuje plany mamy i gosposi nie jest w stanie przebić się, bo cały czas myślę o tym, że dzieciak boi się swojego ojca..
może książka była świetna w czasach Astrid, do mnie nie przemawia.

Emil ciągle boi się taty i mama chowa go w stolarni obawie przed jego wściekłością.. no wypisz wymaluj opis przemocy domowej.. niby do rękoczynów nie dochodzi, ani do przemocy słownej, ale mam boi się.. i Emil też się boi.. nawet ze strzelbą uciekla..
żartobliwy ton przygotowania obiadu i tego jak niezdarność Emila krzyżuje plany mamy i gosposi nie jest w stanie przebić...

Emil - i co 2 strony salwa śmiechu. Czyli o dobrych chęciach, dobrym dziecięcym sercu i wielkim nieZrozumieniu Dzieci przez Dorosłych :)

Emil - i co 2 strony salwa śmiechu. Czyli o dobrych chęciach, dobrym dziecięcym sercu i wielkim nieZrozumieniu Dzieci przez Dorosłych :)