Origin: Wzgórze

Okładka książki Origin: Wzgórze Richard Isanove, Paul Jenkins, Andy Kubert
Okładka książki Origin: Wzgórze
Richard IsanovePaul Jenkins Wydawnictwo: Mandragora Cykl: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela (tom 36) komiksy
24 str. 24 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Wielka Kolekcja Komiksów Marvela (tom 36)
Tytuł oryginału:
Origin, part I of VI - The Hill
Wydawnictwo:
Mandragora
Data wydania:
2002-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2002-09-01
Liczba stron:
24
Czas czytania
24 min.
Język:
polski
ISBN:
8389036142
Tłumacz:
Orkanaugorze
Tagi:
wolverine komiks marvel origin
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Miasto Latarni. Tom 2 Bruce Boxleitner, Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Carlos Magno, Mairghread Scott
Ocena 8,0
Miasto Latarni... Bruce Boxleitner, T...
Okładka książki Alien: Black, White and Blood #2 Michael Dowling, Paul Jenkins, Collin Kelly, Jackson Lanzing
Ocena 5,0
Alien: Black, ... Michael Dowling, Pa...
Okładka książki Miasto Latarni. Tom 1 Bruce Boxleitner, Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Carlos Magno, Mairghread Scott
Ocena 7,6
Miasto Latarni... Bruce Boxleitner, T...
Okładka książki Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 28: Inhumans - Part II Paul Jenkins, Jae Lee
Ocena 7,0
Marvel: The Le... Paul Jenkins, Jae L...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Daredevil: Odrodzony David Mazzucchelli, Frank Miller
Ocena 7,9
Daredevil: Odr... David Mazzucchelli,...
Okładka książki She-Hulk: Samotna Zielona Kobieta Juan Bobillo, Paul Pelletier, Dan Slott
Ocena 6,9
She-Hulk: Samo... Juan Bobillo, Paul ...
Okładka książki New Avengers: Ucieczka Brian Michael Bendis, David Finch
Ocena 6,9
New Avengers: ... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Batman: Miasto Sów Rafael Albuquerque, Greg Capullo, Scott Snyder, James Tynion IV
Ocena 7,4
Batman: Miasto... Rafael Albuquerque,...
Okładka książki Wojna Domowa Steve McNiven, Mark Millar
Ocena 7,3
Wojna Domowa Steve McNiven, Mark...
Okładka książki New X-Men: Z jak Zagłada Grant Morrison, Frank Quitely, Ethan Van Sciver
Ocena 6,7
New X-Men: Z j... Grant Morrison, Fra...
Okładka książki Batman: Człowiek, który się śmieje Ed Brubaker, Doug Mahnke, Aaron Sowd, Patrick Zircher
Ocena 7,1
Batman: Człowi... Ed Brubaker, Doug M...

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
54 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
354
65

Na półkach: , ,

Rysunki nie do końca przypadły mi do gustu ale nie przeszkadzało to w czytaniu. Historię Wolverina czytało się wyśmienicie.

Rysunki nie do końca przypadły mi do gustu ale nie przeszkadzało to w czytaniu. Historię Wolverina czytało się wyśmienicie.

Pokaż mimo to

avatar
497
84

Na półkach:

Powtórka po latach, bo najpierw czytałem Genezę Wolverine'a gdy w Zeszytach wydała ją Mandragora. Było to powrót udany. Komiks nic, a nic się nie zestarzał i mimo odkrycia części kart Logan nadal pozostaje postacią tajemniczą. Geneza nie odarła go z sekretów.

Powtórka po latach, bo najpierw czytałem Genezę Wolverine'a gdy w Zeszytach wydała ją Mandragora. Było to powrót udany. Komiks nic, a nic się nie zestarzał i mimo odkrycia części kart Logan nadal pozostaje postacią tajemniczą. Geneza nie odarła go z sekretów.

Pokaż mimo to

avatar
1175
1143

Na półkach:

Od dziecka bardzo podobała mi się postać Wolverine'a. Był mroczny, dziki i nie bawił się w podchody. Gdy trzeba, zabijał, ale jednocześnie miał uczucia, które często starał się ukryć przed światem. Dla mnie zawsze był postacią tragiczną, okrutnie doświadczoną przez los, wyrywającą światu każdy kawałek szczęścia i spokoju. Takie dziecię wojny, wcale nie pragnące na nią iść, jednak umiejące się odnaleźć w nowej rzeczywistości i podejmować trudne, moralnie, decyzje. Paul Jenkins postanowił swego czasu przybliżyć czytelnikom, spójną historię genezy tego bohatera. Wiadomo, jak to jest w tym i podobnych uniwersach. Co scenarzysta, to inna historia. Bardzo mnie to męczy, dlatego chętnie sięgam po komiksy opisujące w rzetelny sposób pochodzenie danej postaci i staram się tego trzymać, przy lekturze dalszych jej przygód. "Origin" została wydany w latach 2001-2002 i dla mnie jest jednym z ważniejszych komiksów z uniwersum X-Men. Pokazuje bowiem drogę jaką przebył Logan, a właściwie James Howlett, która ostatecznie nadała mu formę dzikiego zwierzęcia. Rosomaka. Wolverine.

Fabuła jest przedstawiona z punktu widzenia irlandzkiej, rudowłosej dziewczyny imieniem Rose. Przybywa ona do rodzinnego domu Howlett'ów w Kanadzie, gdy jest młodziutką nastolatką. Jej rodzice zginęli, zaś ciotka mieszkająca w wiosce nieopodal rezydencji, załatwiła jej tam pracę. Rose staje się towarzyszką zabaw i opiekunką młodego Jamesa Howlett'a. Jedynego dziedzica rodzinnej fortuny, który niestety nie cieszy się zbyt dobrym zdrowiem. W całej posiadłości jest jeszcze jedno dziecko, chłopiec, którego wszyscy nazywają "Dog" (pies) i jest synem Tomasa Logana, niezbyt sympatycznego typa, zajmującego się ogrodem i stajnią w rezydencji. Historia opowiada losy tej trójki na przestrzeni wielu lat. Od czasu beztroskiego dzieciństwa, po morderczą rywalizację gdy dorośli.

To co rzuciło mi się w oczy, a wielu zagorzałym fanom gatunku niekoniecznie może się spodobać, to scenariusz. Jest tak prosty i realistyczny, że można nazwać go wręcz sztampowym. Dla laików mego pokroju, którzy lubią realizm, to ogromna zaleta. W końcu bohaterowie nie są "super", a stają się zwykłymi śmiertelnikami. Dzięki temu łatwiej mi było się z nimi utożsami i dzielić ich smutki oraz radości. Świetnie na tym polu wypadło każdy z wyżej wymienionej trójki. Rose, delikatna, ale też stanowcza i zdeterminowana młoda kobieta, którą przeraża ogromna posiadłość i część jej lokatorów, w tym senior rodu i ojciec Doga. Ten drugi natomiast czuje się rozdarty pomiędzy dwoma światami - bogactwem Howlett'ów i własną biedą, gdzie ojciec alkoholi bije chłopaka z byle powodu. No i mamy Jamesa. Młodego chłopca, nie znającego świata poza rezydencją, delikatnego, a jednocześnie stłamszonego przez rodzinne konflikty.

Każde z tej trójki jest trapione przez własne demony. Przeszłość, rodziców, pieniądze. Genialnie wręcz pokazuje to jeden z rozdziałów, gdzie jesteśmy świadkami nocy Bożonarodzeniowej. Rosę płacząca z tęsknoty za utraconą rodziną oraz przeszłością, Dog niemal zakatowany przez ojca w kącie chaty, tylko za to że Howlett dał mu prezent i mały James skulony pod ściną w holu, gdy jego ojciec i dziadek zażarcie się kłócą o honor rodu i przyszłość dziedzica. Tak. Każde z nich nękają demony, mające w niedalekiej przyszłości ukształtować tą trójkę w ludzi, którymi nie chcieli się stać.

To jednak dopiero początek fabuły, która od trzeciego rozdziału nabiera znacznie tempa, gdy dochodzi do tragicznego zwrotu wydarzeń. Owocuje to śmiercią oraz przemianą Jamesa, w którym ujawniają się jego moce - szpony oraz zdolność regeneracji ran. Z początku budzą przerażenie i nie działają z pełną siłą, ale z czasem James zaczyna nad nimi panować. Zajmuje mu to jednak lata i czyni to już poza rodzinną posiadłością. Nadal towarzyszy mu Rose, a Dog przemyka co jakiś czas w opowieści, aby wypłynąć na szersze wody w finale.

To właśnie tam pojawił się dla mnie najmocniejszy zgrzyt w całej opowieści. Po zbudowaniu naprawdę dobrego klimatu, finałowy pojedynek, jest krótki oraz jałowy, a do tego kończy się dość nielogicznie i mało realistycznie. Owszem, chciałem przeczytać coś w tym stylu, ale rysunek pokazuje takie absurdy, że trudno uwierzyć w to co widzimy. Od strony scenariusza tez miałem uczucie jakby poszło się na skróty, bo chciano się zmieścić w limicie stron, zamiast dorzucić ich o 2-4 więcej. Jedynie ostatnia scena w całym albumie naprawdę wypadła mocno i świetnie zakończyła komiks

Co zaś się tyczy samego rysunku, za który odpowiadał Andy Kubert (szkice),to podobała mi się szczególnie jedna rzecz - brak tuszu. Na szkice od razu nałożono kolory, co dało naprawdę świetny efekt. Dzięki temu komiks graficznie wyróżnia się na tle innych z tego uniwersum, przenosząc czytelnika w przeszłość. Nie aż tak odległą, bo na przełom XIX i XX wieku, ale jednak czuć klimat tamtego okresu. W moim wypadku miało to dodatkowy atut, w postaci nadania całości większego realizmu. Oczywiście nie zawsze, gdyż nadal mamy tutaj do czynienia z gatunkiem superhero, jednak było temu bliżej do rzeczywistości niż w "Batmanie" Snydera (strasznie nierówna seria),albo "Uncanny X-Force". Za to właśnie, za te kolory, którymi zajął się Richard Isanove, jestem bardzo wdzięczny. To one pozwoliły mi się zatopić w tym komiksie niemal od pierwszej strony.

Zatem czy "Wolverine: The Origin", lub też "Wolverine: Geneza" w polskim wydaniu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, jest tytułem doskonałym? Nie. Ma wady, a forma jaką obrali scenarzysta, rysownik i kolorysta, nie każdemu się spodobają. W moim odczuciu bardziej przypadnie on do gustu laikom, chcącym poznać pochodzenie jednego z najsłynniejszych członków X-Men, niż komiksowym weteranom tego uniwersum. Jednak to tylko moje, prywatne odczucie i mogę się tutaj mylić. Dla mnie ten komiks jest jednym z najważniejszych pozycji z całego uniwersum X-Men jakie dotąd przeczytałem. Prosta historia, mająca w sobie dużo realizmu, tragizmu postaci i świetny rysunek. To opowieść, do której lubię wracać, właśnie z wyżej wymienionych powodów. One też sprawiają, że mi się nie nudzi i wątpię aby kiedykolwiek to nastąpiło.

Od dziecka bardzo podobała mi się postać Wolverine'a. Był mroczny, dziki i nie bawił się w podchody. Gdy trzeba, zabijał, ale jednocześnie miał uczucia, które często starał się ukryć przed światem. Dla mnie zawsze był postacią tragiczną, okrutnie doświadczoną przez los, wyrywającą światu każdy kawałek szczęścia i spokoju. Takie dziecię wojny, wcale nie pragnące na nią iść,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
48

Na półkach:

W końcu poznajemy genezę Logana (nie Wolverine’a, nie Weapon X a właśnie Logana!). Ten intrygujący skrawek uniwersum Marvela był przez wiele lat uważany za „Święty Graal” tego wydawnictwa… i sadze, że tak powinno zostać!.
Rysunki choć często charakteryzują się dużym kunsztem autora to poziom ich wykonania jest co najwyżej „dziwny” - mamy tu bardzo mało kreatywne projekty postaci (nieco zbyt powtarzalne) na tle prześlicznie wykonanych i dopieszczonych lokacji. Fabuła jest nierówna, w zeszycie 2.,3. i 5. akcja tak nabiera tempa, że aż chce się te zeszyty przerobić jeszcze raz i to zaraz po pierwszym czytaniu. Pozostałe zaś zeszyty są na tyle przaśne, że mimo małego formatu dłużą się i dłużą (a co gorsza, na tle tych zeszytów z naciskiem „dialogicznym” te „opisowe” sprawiają wrażenie bezczelnych zapełniaczy).
Jest to ciekawy projekt, wykonany w sposób poprawny (a momentami grafiki są tu wybitne),ale z punktu widzenia fabularnego jest naprawdę średnio.

W końcu poznajemy genezę Logana (nie Wolverine’a, nie Weapon X a właśnie Logana!). Ten intrygujący skrawek uniwersum Marvela był przez wiele lat uważany za „Święty Graal” tego wydawnictwa… i sadze, że tak powinno zostać!.
Rysunki choć często charakteryzują się dużym kunsztem autora to poziom ich wykonania jest co najwyżej „dziwny” - mamy tu bardzo mało kreatywne projekty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
558

Na półkach: , , ,

Całkiem udany początek losów jednej z najbardziej enigmatycznych postaci uniwersum Marvela. Spodziewałem się po tym albumie czegoś zupełnie innego, więc moje oczekiwania zostały troszkę przytemperowane. Historia dobra ale pozostawiająca po sobie element rozczarowania i kolejne pytania. Sądzę, że gdyby "Origin" nie powstał świat Rosomaka by się nie zawalił a fani mogliby nadal mnożyć liczne hipotezy na temat jego pochodzenia. Dużo lepiej wypada na tle historii Wolverine'a, kanoniczny już "Weapon X" czy nawet "Ród M". Wolvie jest zagadką i zagadką powinien pozostać lub powinno się go już na amen "obnażyć", od A do Z. Tertium non datur!
A tak mamy kolejną urwaną historię o urwanym życiu...

Całkiem udany początek losów jednej z najbardziej enigmatycznych postaci uniwersum Marvela. Spodziewałem się po tym albumie czegoś zupełnie innego, więc moje oczekiwania zostały troszkę przytemperowane. Historia dobra ale pozostawiająca po sobie element rozczarowania i kolejne pytania. Sądzę, że gdyby "Origin" nie powstał świat Rosomaka by się nie zawalił a fani mogliby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
84

Na półkach: , , ,

Jak co dwa tygodnie w środę rano pobiegłem do kiosku podekscytowany niczym przedszkolak, w garści ściskając gotówkę na najnowszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. To już 36 odcinek serii, w dodatku jest to album, na który długo czekałem. Wolverine – Geneza bo o tym mowa, to komiks, na który nie tylko ja, ale i większość fanów Rosomaka musiała czekać przez niespełna dwadzieścia sześć lat od pierwszego pojawienia się tajemniczego mutanta (pierwsze pojawienie się – Incredible Hulk vol. 1 #181 z października 1974– oryginalne wydanie Wolverine Origin 2001).
Wolverine dzięki swojemu niesfornemu charakterowi, brutalności, pewności
siebie i imponującej męskości wyróżniał się z grona bandy X-men, z której jest najbardziej znany. Przez lata zyskiwał coraz większą popularność a tajemnica, którą była owiana jego przeszłość doczekała się tylu teorii ilu fanów miał mutant. W końcu Marvel zdecydował się na odważny ruch i wydanie historii opowiadającej o przeszłości najsłynniejszego z mutantów. Za komiks, który miał się okazać jednym z największych bestsellerów roku 2001 wziął się team w składzie: Paul Jenkins – scenariusz, Andy Kubert – rysunki i Richard Isanove – kolory. Efekt ich pracy zrobił na mnie ogromne wrażenie pod każdym względem, zacznijmy jednak od fabuły.

Cała recenzja na naszym blogu:
http://czasnakomiks.pl/index.php/wkkm-36/

Oceniał: Paweł

Jak co dwa tygodnie w środę rano pobiegłem do kiosku podekscytowany niczym przedszkolak, w garści ściskając gotówkę na najnowszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. To już 36 odcinek serii, w dodatku jest to album, na który długo czekałem. Wolverine – Geneza bo o tym mowa, to komiks, na który nie tylko ja, ale i większość fanów Rosomaka musiała czekać przez niespełna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
22

Na półkach: ,

Komiks całkiem ciekawy, wybija się ponad średnią zdecydowanie, ale o żadnej rewelacji mowy być nie może. Akcja poprowadzona sprawnie, historia pozbawiona większych idiotyzmów, więc jak dla mnie solidna rzecz. Podoba mi się również zamysł scenarzystów, którzy sporo odsłonili z przeszłości Rosomaka, ale postawili jeszcze więcej pytań zostawiając sobie szeroko otwartą furtkę do tworzenia nowych przygód, a czytelnikom dali spore pole do interpretacji i snucia domysłów odnośnie pochodzenia, jak i kolejnych losów bohatera. Warstwa wizualna nie powala na kolana. Jest oryginalnie - to fakt, ale jak dla mnie zbyt prosto i niechlujnie (wnętrza i budynki są rysowane dramatycznie wręcz prostą kreską). Na plus kolory - barwy są przyjemnie ciepłe i nieco wzbogacają ubogi świat wykreowany przez Kuberta. Podsumowując, solidny album bez błysku geniuszu.

Komiks całkiem ciekawy, wybija się ponad średnią zdecydowanie, ale o żadnej rewelacji mowy być nie może. Akcja poprowadzona sprawnie, historia pozbawiona większych idiotyzmów, więc jak dla mnie solidna rzecz. Podoba mi się również zamysł scenarzystów, którzy sporo odsłonili z przeszłości Rosomaka, ale postawili jeszcze więcej pytań zostawiając sobie szeroko otwartą furtkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
16

Na półkach: ,

Wiele lat temu w moje ręce wpadł pierwszy zeszyt z serii Wolverine: Origin. czytałam je w kółko. A potem mogłam poznać całą historię dzięki WKKM. I "łyknęłam" ją w jedno popołudnie. Największa tajemnica dzieciństwa została rozwiązana.

Wiele lat temu w moje ręce wpadł pierwszy zeszyt z serii Wolverine: Origin. czytałam je w kółko. A potem mogłam poznać całą historię dzięki WKKM. I "łyknęłam" ją w jedno popołudnie. Największa tajemnica dzieciństwa została rozwiązana.

Pokaż mimo to

avatar
637
3

Na półkach: , , ,

zmarnowany potencjał

zmarnowany potencjał

Pokaż mimo to

avatar
793
329

Na półkach:

Fabularnie nierówno, kreska paskudna. Potencjał został zaprzepaszczony.

Fabularnie nierówno, kreska paskudna. Potencjał został zaprzepaszczony.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    266
  • Posiadam
    97
  • Chcę przeczytać
    70
  • Komiksy
    56
  • Ulubione
    14
  • Komiks
    13
  • Wielka Kolekcja Komiksów Marvela
    11
  • Komiksy
    7
  • WKKM
    7
  • 2014
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Origin: Wzgórze


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Thorgal Saga: Wendigo. Tom 02 Fred Duval, Corentin Rouge
Ocena 7,0
Thorgal Saga: ... Fred Duval, Corenti...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...

Przeczytaj także