Wolverine: Origin

Okładka książki Wolverine: Origin Richard Isanove, Paul Jenkins, Andy Kubert
Okładka książki Wolverine: Origin
Richard IsanovePaul Jenkins Wydawnictwo: Mandragora Cykl: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela (tom 36) komiksy
156 str. 2 godz. 36 min.
Kategoria:
komiksy
Cykl:
Wielka Kolekcja Komiksów Marvela (tom 36)
Tytuł oryginału:
Wolverine: Origin
Wydawnictwo:
Mandragora
Data wydania:
2004-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2004-01-01
Liczba stron:
156
Czas czytania
2 godz. 36 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Orkanaugorze
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Miasto Latarni. Tom 2 Bruce Boxleitner, Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Carlos Magno, Mairghread Scott
Ocena 8,0
Miasto Latarni... Bruce Boxleitner, T...
Okładka książki Alien: Black, White and Blood #2 Michael Dowling, Paul Jenkins, Collin Kelly, Jackson Lanzing
Ocena 5,0
Alien: Black, ... Michael Dowling, Pa...
Okładka książki Miasto Latarni. Tom 1 Bruce Boxleitner, Trevor Crafts, Matthew Delay, Paul Jenkins, Carlos Magno, Mairghread Scott
Ocena 7,6
Miasto Latarni... Bruce Boxleitner, T...
Okładka książki Marvel: The Legendary Graphic Novel Collection: Volume 28: Inhumans - Part II Paul Jenkins, Jae Lee
Ocena 7,0
Marvel: The Le... Paul Jenkins, Jae L...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Iron Man: Extremis Warren Ellis, Adi Granov
Ocena 6,7
Iron Man: Extr... Warren Ellis, Adi G...
Okładka książki Astonishing X-Men: Obdarowani John Cassaday, Laura Martin, Joss Whedon
Ocena 7,3
Astonishing X-... John Cassaday, Laur...
Okładka książki Daredevil: Odrodzony David Mazzucchelli, Frank Miller
Ocena 7,9
Daredevil: Odr... David Mazzucchelli,...
Okładka książki New X-Men: Z jak Zagłada Grant Morrison, Frank Quitely, Ethan Van Sciver
Ocena 6,7
New X-Men: Z j... Grant Morrison, Fra...
Okładka książki Wolverine Chris Claremont, Frank Miller, Joe Rubinstein, Paul Smith, Glynis Wein, Bob Wiacek
Ocena 6,4
Wolverine Chris Claremont, Fr...
Okładka książki New Avengers: Ucieczka Brian Michael Bendis, David Finch
Ocena 6,9
New Avengers: ... Brian Michael Bendi...
Okładka książki Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz część 2 Ed Brubaker, Steve Epting, Michael Lark
Ocena 7,2
Kapitan Ameryk... Ed Brubaker, Steve ...

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
497
84

Na półkach:

Powtórka po latach, bo najpierw czytałem Genezę Wolverine'a gdy w Zeszytach wydała ją Mandragora. Było to powrót udany. Komiks nic, a nic się nie zestarzał i mimo odkrycia części kart Logan nadal pozostaje postacią tajemniczą. Geneza nie odarła go z sekretów.

Powtórka po latach, bo najpierw czytałem Genezę Wolverine'a gdy w Zeszytach wydała ją Mandragora. Było to powrót udany. Komiks nic, a nic się nie zestarzał i mimo odkrycia części kart Logan nadal pozostaje postacią tajemniczą. Geneza nie odarła go z sekretów.

Pokaż mimo to

avatar
1163
1136

Na półkach:

Od dziecka bardzo podobała mi się postać Wolverine'a. Był mroczny, dziki i nie bawił się w podchody. Gdy trzeba, zabijał, ale jednocześnie miał uczucia, które często starał się ukryć przed światem. Dla mnie zawsze był postacią tragiczną, okrutnie doświadczoną przez los, wyrywającą światu każdy kawałek szczęścia i spokoju. Takie dziecię wojny, wcale nie pragnące na nią iść, jednak umiejące się odnaleźć w nowej rzeczywistości i podejmować trudne, moralnie, decyzje. Paul Jenkins postanowił swego czasu przybliżyć czytelnikom, spójną historię genezy tego bohatera. Wiadomo, jak to jest w tym i podobnych uniwersach. Co scenarzysta, to inna historia. Bardzo mnie to męczy, dlatego chętnie sięgam po komiksy opisujące w rzetelny sposób pochodzenie danej postaci i staram się tego trzymać, przy lekturze dalszych jej przygód. "Origin" została wydany w latach 2001-2002 i dla mnie jest jednym z ważniejszych komiksów z uniwersum X-Men. Pokazuje bowiem drogę jaką przebył Logan, a właściwie James Howlett, która ostatecznie nadała mu formę dzikiego zwierzęcia. Rosomaka. Wolverine.

Fabuła jest przedstawiona z punktu widzenia irlandzkiej, rudowłosej dziewczyny imieniem Rose. Przybywa ona do rodzinnego domu Howlett'ów w Kanadzie, gdy jest młodziutką nastolatką. Jej rodzice zginęli, zaś ciotka mieszkająca w wiosce nieopodal rezydencji, załatwiła jej tam pracę. Rose staje się towarzyszką zabaw i opiekunką młodego Jamesa Howlett'a. Jedynego dziedzica rodzinnej fortuny, który niestety nie cieszy się zbyt dobrym zdrowiem. W całej posiadłości jest jeszcze jedno dziecko, chłopiec, którego wszyscy nazywają "Dog" (pies) i jest synem Tomasa Logana, niezbyt sympatycznego typa, zajmującego się ogrodem i stajnią w rezydencji. Historia opowiada losy tej trójki na przestrzeni wielu lat. Od czasu beztroskiego dzieciństwa, po morderczą rywalizację gdy dorośli.

To co rzuciło mi się w oczy, a wielu zagorzałym fanom gatunku niekoniecznie może się spodobać, to scenariusz. Jest tak prosty i realistyczny, że można nazwać go wręcz sztampowym. Dla laików mego pokroju, którzy lubią realizm, to ogromna zaleta. W końcu bohaterowie nie są "super", a stają się zwykłymi śmiertelnikami. Dzięki temu łatwiej mi było się z nimi utożsami i dzielić ich smutki oraz radości. Świetnie na tym polu wypadło każdy z wyżej wymienionej trójki. Rose, delikatna, ale też stanowcza i zdeterminowana młoda kobieta, którą przeraża ogromna posiadłość i część jej lokatorów, w tym senior rodu i ojciec Doga. Ten drugi natomiast czuje się rozdarty pomiędzy dwoma światami - bogactwem Howlett'ów i własną biedą, gdzie ojciec alkoholi bije chłopaka z byle powodu. No i mamy Jamesa. Młodego chłopca, nie znającego świata poza rezydencją, delikatnego, a jednocześnie stłamszonego przez rodzinne konflikty.

Każde z tej trójki jest trapione przez własne demony. Przeszłość, rodziców, pieniądze. Genialnie wręcz pokazuje to jeden z rozdziałów, gdzie jesteśmy świadkami nocy Bożonarodzeniowej. Rosę płacząca z tęsknoty za utraconą rodziną oraz przeszłością, Dog niemal zakatowany przez ojca w kącie chaty, tylko za to że Howlett dał mu prezent i mały James skulony pod ściną w holu, gdy jego ojciec i dziadek zażarcie się kłócą o honor rodu i przyszłość dziedzica. Tak. Każde z nich nękają demony, mające w niedalekiej przyszłości ukształtować tą trójkę w ludzi, którymi nie chcieli się stać.

To jednak dopiero początek fabuły, która od trzeciego rozdziału nabiera znacznie tempa, gdy dochodzi do tragicznego zwrotu wydarzeń. Owocuje to śmiercią oraz przemianą Jamesa, w którym ujawniają się jego moce - szpony oraz zdolność regeneracji ran. Z początku budzą przerażenie i nie działają z pełną siłą, ale z czasem James zaczyna nad nimi panować. Zajmuje mu to jednak lata i czyni to już poza rodzinną posiadłością. Nadal towarzyszy mu Rose, a Dog przemyka co jakiś czas w opowieści, aby wypłynąć na szersze wody w finale.

To właśnie tam pojawił się dla mnie najmocniejszy zgrzyt w całej opowieści. Po zbudowaniu naprawdę dobrego klimatu, finałowy pojedynek, jest krótki oraz jałowy, a do tego kończy się dość nielogicznie i mało realistycznie. Owszem, chciałem przeczytać coś w tym stylu, ale rysunek pokazuje takie absurdy, że trudno uwierzyć w to co widzimy. Od strony scenariusza tez miałem uczucie jakby poszło się na skróty, bo chciano się zmieścić w limicie stron, zamiast dorzucić ich o 2-4 więcej. Jedynie ostatnia scena w całym albumie naprawdę wypadła mocno i świetnie zakończyła komiks

Co zaś się tyczy samego rysunku, za który odpowiadał Andy Kubert (szkice),to podobała mi się szczególnie jedna rzecz - brak tuszu. Na szkice od razu nałożono kolory, co dało naprawdę świetny efekt. Dzięki temu komiks graficznie wyróżnia się na tle innych z tego uniwersum, przenosząc czytelnika w przeszłość. Nie aż tak odległą, bo na przełom XIX i XX wieku, ale jednak czuć klimat tamtego okresu. W moim wypadku miało to dodatkowy atut, w postaci nadania całości większego realizmu. Oczywiście nie zawsze, gdyż nadal mamy tutaj do czynienia z gatunkiem superhero, jednak było temu bliżej do rzeczywistości niż w "Batmanie" Snydera (strasznie nierówna seria),albo "Uncanny X-Force". Za to właśnie, za te kolory, którymi zajął się Richard Isanove, jestem bardzo wdzięczny. To one pozwoliły mi się zatopić w tym komiksie niemal od pierwszej strony.

Zatem czy "Wolverine: The Origin", lub też "Wolverine: Geneza" w polskim wydaniu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, jest tytułem doskonałym? Nie. Ma wady, a forma jaką obrali scenarzysta, rysownik i kolorysta, nie każdemu się spodobają. W moim odczuciu bardziej przypadnie on do gustu laikom, chcącym poznać pochodzenie jednego z najsłynniejszych członków X-Men, niż komiksowym weteranom tego uniwersum. Jednak to tylko moje, prywatne odczucie i mogę się tutaj mylić. Dla mnie ten komiks jest jednym z najważniejszych pozycji z całego uniwersum X-Men jakie dotąd przeczytałem. Prosta historia, mająca w sobie dużo realizmu, tragizmu postaci i świetny rysunek. To opowieść, do której lubię wracać, właśnie z wyżej wymienionych powodów. One też sprawiają, że mi się nie nudzi i wątpię aby kiedykolwiek to nastąpiło.

Od dziecka bardzo podobała mi się postać Wolverine'a. Był mroczny, dziki i nie bawił się w podchody. Gdy trzeba, zabijał, ale jednocześnie miał uczucia, które często starał się ukryć przed światem. Dla mnie zawsze był postacią tragiczną, okrutnie doświadczoną przez los, wyrywającą światu każdy kawałek szczęścia i spokoju. Takie dziecię wojny, wcale nie pragnące na nią iść,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
788
329

Na półkach:

Fabularnie nierówno, kreska paskudna. Potencjał został zaprzepaszczony.

Fabularnie nierówno, kreska paskudna. Potencjał został zaprzepaszczony.

Pokaż mimo to

avatar
48
48

Na półkach:

W końcu poznajemy genezę Logana (nie Wolverine’a, nie Weapon X a właśnie Logana!). Ten intrygujący skrawek uniwersum Marvela był przez wiele lat uważany za „Święty Graal” tego wydawnictwa… i sadze, że tak powinno zostać!.
Rysunki choć często charakteryzują się dużym kunsztem autora to poziom ich wykonania jest co najwyżej „dziwny” - mamy tu bardzo mało kreatywne projekty postaci (nieco zbyt powtarzalne) na tle prześlicznie wykonanych i dopieszczonych lokacji. Fabuła jest nierówna, w zeszycie 2.,3. i 5. akcja tak nabiera tempa, że aż chce się te zeszyty przerobić jeszcze raz i to zaraz po pierwszym czytaniu. Pozostałe zaś zeszyty są na tyle przaśne, że mimo małego formatu dłużą się i dłużą (a co gorsza, na tle tych zeszytów z naciskiem „dialogicznym” te „opisowe” sprawiają wrażenie bezczelnych zapełniaczy).
Jest to ciekawy projekt, wykonany w sposób poprawny (a momentami grafiki są tu wybitne),ale z punktu widzenia fabularnego jest naprawdę średnio.

W końcu poznajemy genezę Logana (nie Wolverine’a, nie Weapon X a właśnie Logana!). Ten intrygujący skrawek uniwersum Marvela był przez wiele lat uważany za „Święty Graal” tego wydawnictwa… i sadze, że tak powinno zostać!.
Rysunki choć często charakteryzują się dużym kunsztem autora to poziom ich wykonania jest co najwyżej „dziwny” - mamy tu bardzo mało kreatywne projekty...

więcej Pokaż mimo to

avatar
635
3

Na półkach: , , ,

zmarnowany potencjał

zmarnowany potencjał

Pokaż mimo to

avatar
702
555

Na półkach: , , ,

Całkiem udany początek losów jednej z najbardziej enigmatycznych postaci uniwersum Marvela. Spodziewałem się po tym albumie czegoś zupełnie innego, więc moje oczekiwania zostały troszkę przytemperowane. Historia dobra ale pozostawiająca po sobie element rozczarowania i kolejne pytania. Sądzę, że gdyby "Origin" nie powstał świat Rosomaka by się nie zawalił a fani mogliby nadal mnożyć liczne hipotezy na temat jego pochodzenia. Dużo lepiej wypada na tle historii Wolverine'a, kanoniczny już "Weapon X" czy nawet "Ród M". Wolvie jest zagadką i zagadką powinien pozostać lub powinno się go już na amen "obnażyć", od A do Z. Tertium non datur!
A tak mamy kolejną urwaną historię o urwanym życiu...

Całkiem udany początek losów jednej z najbardziej enigmatycznych postaci uniwersum Marvela. Spodziewałem się po tym albumie czegoś zupełnie innego, więc moje oczekiwania zostały troszkę przytemperowane. Historia dobra ale pozostawiająca po sobie element rozczarowania i kolejne pytania. Sądzę, że gdyby "Origin" nie powstał świat Rosomaka by się nie zawalił a fani mogliby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
84

Na półkach: , , ,

Jak co dwa tygodnie w środę rano pobiegłem do kiosku podekscytowany niczym przedszkolak, w garści ściskając gotówkę na najnowszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. To już 36 odcinek serii, w dodatku jest to album, na który długo czekałem. Wolverine – Geneza bo o tym mowa, to komiks, na który nie tylko ja, ale i większość fanów Rosomaka musiała czekać przez niespełna dwadzieścia sześć lat od pierwszego pojawienia się tajemniczego mutanta (pierwsze pojawienie się – Incredible Hulk vol. 1 #181 z października 1974– oryginalne wydanie Wolverine Origin 2001).
Wolverine dzięki swojemu niesfornemu charakterowi, brutalności, pewności
siebie i imponującej męskości wyróżniał się z grona bandy X-men, z której jest najbardziej znany. Przez lata zyskiwał coraz większą popularność a tajemnica, którą była owiana jego przeszłość doczekała się tylu teorii ilu fanów miał mutant. W końcu Marvel zdecydował się na odważny ruch i wydanie historii opowiadającej o przeszłości najsłynniejszego z mutantów. Za komiks, który miał się okazać jednym z największych bestsellerów roku 2001 wziął się team w składzie: Paul Jenkins – scenariusz, Andy Kubert – rysunki i Richard Isanove – kolory. Efekt ich pracy zrobił na mnie ogromne wrażenie pod każdym względem, zacznijmy jednak od fabuły.

Cała recenzja na naszym blogu:
http://czasnakomiks.pl/index.php/wkkm-36/

Oceniał: Paweł

Jak co dwa tygodnie w środę rano pobiegłem do kiosku podekscytowany niczym przedszkolak, w garści ściskając gotówkę na najnowszy tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. To już 36 odcinek serii, w dodatku jest to album, na który długo czekałem. Wolverine – Geneza bo o tym mowa, to komiks, na który nie tylko ja, ale i większość fanów Rosomaka musiała czekać przez niespełna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
226
16

Na półkach: ,

Wiele lat temu w moje ręce wpadł pierwszy zeszyt z serii Wolverine: Origin. czytałam je w kółko. A potem mogłam poznać całą historię dzięki WKKM. I "łyknęłam" ją w jedno popołudnie. Największa tajemnica dzieciństwa została rozwiązana.

Wiele lat temu w moje ręce wpadł pierwszy zeszyt z serii Wolverine: Origin. czytałam je w kółko. A potem mogłam poznać całą historię dzięki WKKM. I "łyknęłam" ją w jedno popołudnie. Największa tajemnica dzieciństwa została rozwiązana.

Pokaż mimo to

avatar
158
22

Na półkach: ,

Komiks całkiem ciekawy, wybija się ponad średnią zdecydowanie, ale o żadnej rewelacji mowy być nie może. Akcja poprowadzona sprawnie, historia pozbawiona większych idiotyzmów, więc jak dla mnie solidna rzecz. Podoba mi się również zamysł scenarzystów, którzy sporo odsłonili z przeszłości Rosomaka, ale postawili jeszcze więcej pytań zostawiając sobie szeroko otwartą furtkę do tworzenia nowych przygód, a czytelnikom dali spore pole do interpretacji i snucia domysłów odnośnie pochodzenia, jak i kolejnych losów bohatera. Warstwa wizualna nie powala na kolana. Jest oryginalnie - to fakt, ale jak dla mnie zbyt prosto i niechlujnie (wnętrza i budynki są rysowane dramatycznie wręcz prostą kreską). Na plus kolory - barwy są przyjemnie ciepłe i nieco wzbogacają ubogi świat wykreowany przez Kuberta. Podsumowując, solidny album bez błysku geniuszu.

Komiks całkiem ciekawy, wybija się ponad średnią zdecydowanie, ale o żadnej rewelacji mowy być nie może. Akcja poprowadzona sprawnie, historia pozbawiona większych idiotyzmów, więc jak dla mnie solidna rzecz. Podoba mi się również zamysł scenarzystów, którzy sporo odsłonili z przeszłości Rosomaka, ale postawili jeszcze więcej pytań zostawiając sobie szeroko otwartą furtkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
180
32

Na półkach: ,

Silne 8/10, może nawet 8,5, ale połówek nie ma. Komiks z Marvela, ale początki Wolverine'a to fabuła nie "komiksowa", ale jakby adaptacja powieści, przy czym powieści z ducha amerykańskiej - pierwsza połowa nastrojem przypomina Poe i trochę Lovecrafta, a druga to opowieść z surowej Północy w stylu Jacka Londona czy Curwooda. Eksperyment z rysunkami spowodował, że komiks wyróżnia się także pod tym względem. Godne polecenia. Po raz kolejny idea Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela się broni ponieważ poznajemy chyba faktycznie najlepsze rzeczy, które pojawiły się w tym universum. Całości poznać nie ma chyba szansy, ale i sensu - na tym trzeba by się wychowywać, jak w Stanach. A tak mamy w Polsce rzeczy naprawdę wyróżniające się.

Silne 8/10, może nawet 8,5, ale połówek nie ma. Komiks z Marvela, ale początki Wolverine'a to fabuła nie "komiksowa", ale jakby adaptacja powieści, przy czym powieści z ducha amerykańskiej - pierwsza połowa nastrojem przypomina Poe i trochę Lovecrafta, a druga to opowieść z surowej Północy w stylu Jacka Londona czy Curwooda. Eksperyment z rysunkami spowodował, że komiks...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    264
  • Posiadam
    96
  • Chcę przeczytać
    71
  • Komiksy
    56
  • Ulubione
    14
  • Komiks
    13
  • Wielka Kolekcja Komiksów Marvela
    11
  • Komiksy
    7
  • WKKM
    7
  • 2014
    5

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wolverine: Origin


Podobne książki

Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Cyberpunk 2077. Blackout Roberto Ricci, Bartosz Sztybor
Ocena 6,7
Cyberpunk 2077... Roberto Ricci, Bart...
Okładka książki Wasp. Małe światy Al Ewing, Katarzyna Niemczyk
Ocena 7,0
Wasp. Małe światy Al Ewing, Katarzyna...

Przeczytaj także