Koniec świata w obrazkach
216 str.
3 godz. 36 min.
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Kontrapunkt
- Tytuł oryginału:
- The End of the World As We Know It: Scenes from a Life
- Wydawnictwo:
- Nasza Księgarnia
- Data wydania:
- 2011-01-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-01-26
- Liczba stron:
- 216
- Czas czytania
- 3 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788310117809
- Tłumacz:
- Anna Skucińska
- Tagi:
- autobiografia
Otoczony powszechnym szacunkiem nauczyciel akademicki. Jego błyskotliwa, uwielbiana przez wszystkich żona. Troje inteligentnych, wesołych dzieci. Urządzają przyjęcia, chodzą do kościoła. Na zewnątrz spokój i szczęście. W rzeczywistości – kłamstwa i pozory. Za starannie wzniesioną fasadą kryją się tajemnice, które na zawsze zmienią małego chłopca.
Autobiograficzna powieść Roberta Goolricka, twórcy bestsellerowej „Żony godnej zaufania”, została uznana przez krytyków za jedno z największych literackich wydarzeń ostatnich lat.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 160
- 131
- 34
- 4
- 4
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
Kiedy byłem małym chłopcem, czyli dawno, dawno temu, wpadła mi w ręce książka Christiane F. „My, dzieci z Dworca ZOO”. Od niej to chyba datuje się moje zainteresowanie literaturą dotyczącą uzależnień (alkoholizm, narkomania, terapie itd.). I chociaż zdaję sobie sprawę, że Christiane Vera Felscherinow tak naprawdę nigdy nie napisała żadnej książki, a kilka lat temu sąd odebrał jej prawa rodzicielskie, bo nadal ćpa, to na moje zainteresowanie i fascynację literaturą tematu nie wpłynęło to w żaden istotny sposób. Może tylko ostrożniejszy jestem w przyjmowaniu pewnych… informacji. I dlatego do rewelacji z okładki: „Autobiograficzna powieść Roberta Goolricka, twórcy bestsellerowej »Żony godnej zaufania«, została uznana przez krytyków za jedno z największych literackich wydarzeń ostatnich lat”*, podchodzę z pewnym dystansem. A drukowane na okładkach pierwszych wydań zapewnienia, że jest to bestseller (czyli zanim sprzedano choćby jeden egzemplarz), też już w Polsce widziałem.
„Koniec świata w obrazkach” zaczyna się znakomicie: „Ojciec umarł, bo za dużo pił. Sześć lat wcześniej umarła matka, bo za dużo piła. Sam piję za dużo”**. A dalej... to, co można w niej znaleźć dalej, określiłbym jako absurdalno-groteskową tragikomedię. Wiele razy przerywałem lekturę, zastanawiając się, czy autor nie kpi sobie po prostu z czytelników?
Ostatecznie nie wiem, czy Robert Goolrick świetnie się bawił pisząc swój „Koniec świata w obrazkach”, ale jeżeli mam wątpliwości i jeśli wcześniej użyłem trybu warunkowego, przypuszczającego, to tylko i wyłącznie ze względu na jedno słowo: autobiografia. No, niestety, wychowano mnie w przeświadczeniu, że z cudzego nieszczęścia śmiać się nie wypada, nawet nie wolno, więc chwilami nie bardzo wiedziałem, jak mam „Koniec świata w obrazkach” traktować. Autobiografię rozumiem, jako prawdziwą opowieść o własnym życiu autora i jeśli faktycznie Goolrick opowiada o swoim dzieciństwie, to ja śmiać się nie powinienem, choć sam autor takich skrupułów nie ma i (nieco histerycznie i przez łzy) zaśmiewa się z domu, spalonego przez jakichś małolatów, gdy jego właściciel – brat głównego bohatera i narratora – dogorywał w szpitalu, w towarzystwie żony będącej właśnie w ósmym miesiącu ciąży, leżąc obok pacjenta, któremu bak motocykla eksplodował w zadku.
Czy „Koniec świata w obrazkach” jest historią o alkoholizmie? Nie wiem. Jako taką mi ją polecono, ale… Na kartach powieści używają i nadużywają alkoholu prawie wszyscy, czyli całe stada rozmaitych krewniaków narratora, którzy zresztą dość szybko zaczęli mi się mylić i mieszać. W każdym razie większość z nich to mieszkańcy kilku południowych stanów USA, należący – tak mi się wydaje – do wyższej klasy średniej, przynajmniej kulturalnie. A więc piją prawie wszyscy (prawie, bo abstynentami są metodyści, a określenie to na kartach powieści Goolricka brzmi jak „mutanci”), łącznie z nienormalną ciotką Dodo, która zatrzymała się w rozwoju na poziomie czterolatki Zresztą… ciotka Dodo (o zapomnianym i nieużywanym przez rodzinę imieniu Virginia), jej życie, marzenia o Franku Sinatrze, to jeden z niewielu wątków, który mnie wzruszył, a kiedy umarła, autentycznie było mi smutno i żal.
W wieku lat trzydziestu pięciu główny bohater wylądował w szpitalu psychiatrycznym po próbie samobójczej. To oczywiście przykre, ale codzienne mecze piłki siatkowej wariatów z ćpunami i pijakami, opracowywanie – raczej knucie – strategii, która po wielu niepowodzeniach pozwoliła wreszcie zwyciężyć drużynie wariatów (pijacy byli silniejsi, ale wariaci mądrzejsi), to już komedia.
Owszem, są pod koniec książki dwa momenty, hm… trudne. Z powodów oczywistych, więcej o nich nie napiszę, ale… znowu to ale… Ale mam wątpliwości, czy na bazie pojedynczego wspomnienia z dzieciństwa (autor miał wtedy cztery lata!) można zbudować teorię nieudacznego pięćdziesięcioletniego życia, a jeśli nawet można, to i tak, gdybym tylko miał okazję z autorem rozmawiać, pewnie zadałbym mu jedno pytanie: jak długo jeszcze chcesz grać rolę ofiary?
Pytanie zasadnicze: czy jest to zła książka? Ależ nie! Wprost przeciwnie! Problem tylko w tym, że chyba przesadnie i niezupełnie zgodnie z treścią reklamowana.
„Koniec świata w obrazkach” to sceny z życia pewnej grupy zawodowej czy społecznej, na Południu Stanów, w połowie dwudziestego wieku. Zbudowana została jako ciąg wspomnień autora, z których jedne wywołują drugie, a te prowadzą do następnych. Momentami niezbyt to chronologiczne i luźno ze sobą powiązane, ale z sensem. W każdym razie czyta się dobrze i bez „zgrzytów”. „Koniec świata w obrazkach”, to powieść obyczajowa, chwilami smutna, czasem wzruszająca i budząca osobiste wspomnienia (któż może powiedzieć, że miał absolutnie idealne dzieciństwo?), ale prawie zawsze z przymrożonym okiem, kpiną i dystansem do siebie, swojej rodziny i całego układu społecznego, w którym się rzecz działa. Przeczytać warto – oczekiwać cudów obiecywanych przez speców od marketingu, raczej nie.
--
* [Nasza Księgarnia, 2011]
** Robert Goolrick, „Koniec świata w obrazkach”, tłum. Anna Skucińska, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 2011, s. 9
Kiedy byłem małym chłopcem, czyli dawno, dawno temu, wpadła mi w ręce książka Christiane F. „My, dzieci z Dworca ZOO”. Od niej to chyba datuje się moje zainteresowanie literaturą dotyczącą uzależnień (alkoholizm, narkomania, terapie itd.). I chociaż zdaję sobie sprawę, że Christiane Vera Felscherinow tak naprawdę nigdy nie napisała żadnej książki, a kilka lat temu sąd...
więcej Pokaż mimo to