Śmierć książki. No Future Book

Okładka książki Śmierć książki. No Future Book
Łukasz Gołębiewski Wydawnictwo: Biblioteka Analiz popularnonaukowa
148 str. 2 godz. 28 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Wydawnictwo:
Biblioteka Analiz
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
148
Czas czytania
2 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788361154037
Tagi:
bibliotekoznawstwo książki książka
Średnia ocen

                5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
74 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
632
281

Na półkach:

Łukasz Gołębiewski to pisarz, krytyk literacki, wydawca i dziennikarz. Pracował m.in dla Rzeczpospolitej. Ma na swoim koncie kilka książek a także eseje o kondycji czytelnictwa w Polsce czy ogólnie o zmianach jakie zachodzą w procesie poznawania literatury. Ja spotkałam się z jego twórczością po raz pierwszy jak to zwykle była przez przypadek w bibliotece gdzie panie bibliotekarki sprytnie zawsze wystawią coś na sam środek, co przyciągnie moje oko. I tak też się stało tym razem, bo jak tu nie przeczytać książki, która krzyczy do mnie tytułem tak kontrowersyjnym jak ten obok. No i przeczytałam. I się wkurzyłam. Bo ja nie lubię takich debat, takiego rozmyślania, prowadzenia tych wszystkich wielkich statystyk, kto ile ile czyta książek, kto ile ich wypożyczył a ile kupił, kto jakie ma biblioteczki, jakie kolory okładek w nich dominują. Przyznam, ze kiedyś się temu poddałam i mnie to rajcowała, ale teraz wiem, że to nie ma żadnego znaczenia. Badania nie są miarodajne, bo obejmują bardzo wąską grupę ludzi. Opierają się głównie na książkach zakupionych, a nikt już nie pomyśli, że jak np. ja kupię książkę, to pożyczę ją 20 osobom i statystyki już powinny iść w górę a nie idą, bo książka zakupiona byla jedna i statystycznie tylko jeden człowiek ją przeczytał. Bzdura! Oczywiście, że nie jest najlepiej, że czytamy mało. To słychać chociaż ze sposoby, w jaki ze sobą rozmawiamy, z języka, jaki używamy. Ale do jasnej cholery to nie są wyścigi! To nie jest olimpiada, w której musimy zdobyć złoty medal. Pamiętam kilka lat temu, jak badania pokazały, że czytamy cholernie mało a młodzież to już w ogóle nie sięga po książki. Potem na rynek weszła saga Zmierzch, o która nastolatkowie się bili. I też było źle, bo czytają małą wartościową literaturę. Cieszcie się ludzie, że w ogóle chciało im się czas poświęcić dla książki. Rodzaj literatury przyjdzie w swoim czasie, nie o d razu trzeba czytać najwyższe półki. Każdy sam do wszystkiego musi dojść.
Teraz na tobie jest jeszcze jedna debata... książka drukowana czy na czytniku. Ludzie! Za głowę się chwytam, kiedy czytam te wszystkie artykuły na ten temat. A CO TO ZA RÓŻNICA? Niech będzie napisana na papierze toaletowym. To treść się liczy! Przynajmniej nam to wpajała pani od polskiego, którą za to kocham. Pożyczona czy kupiona, pachnąca czy nie, skomputeryzowana czy tradycyjna.... dżizus! Nie mam siły! Sama jestem szczęśliwą posiadaczką czytnika i uważam, że jest to najlepsze urządzenie, które posiadam w domu (no konkuruje cały czas z ekspresem do kawy:) ). Czasem lubię czytać na czytniku, czasem drukowana. Owszem, uwielbiam zapach książek, ale nie o jest najfajniejsze w czytaniu. Podkreślanie, zaznaczanie jest równie dobre na czytniku co i w wersji drukowanej. No i nie ukrywajmy, ceny ebooków są konkurencyjne i kuszące. I to czasem jest wyznacznikiem w podejmowaniu decyzji.

No, ale powracając do książki. W kolejnych rozdziałach autor przedstawia nowe rozwiązania technologiczne które zmieniają nasz świat. Modyfikacja edukacji, czytelnictwa, życia, pozyskiwania informacji i przetwarzania informacji. Działanie wybiórcze, po fragmentach. Wybieramy bowiem tylko to, co nas ciekawi i to pochłaniamy, nie interesuje nas reszta literatury. Takie niebezpieczeństwo upatruje w książkach w postaci pdf. Możemy sobie wyszukać potrzebne nam frazy, zapoznać się z nimi a resztę odrzucić. Jego obawy rozumiem, bo gdybyśmy np. jak czytali tylko fragmenty Lalki Bolesława Prusa związane z romansem Wokulskiego i Izabeli Łęckiej, ominęłoby nas wiele opisów ówczesnego życia, wiele motywów, rozwoju gospodarki, przemysłu, rolnictwa, relacji ludzkich itd. Z drugiej strony chętnie wybiórczo przeczytałabym w szkole Nad Niemnem czy w Pustyni i w Puszczy:) Jak zawsze są plusy i minusy. Dl mnie odpowiedź jest jedna. Świat się zmienia. Tak się teraz żyje, szybciej, sprawniej, wybiórczo. Pobieramy te dane, które są nam potrzebne. Zawsze przecież możemy doczytać, douczyć się w miarę zmiany naszego życia. Czy coś w tym złego? Nie wiem. Zobaczymy trochę po fakcie. Nie powiedziałabym, że społeczeństwo będzie przez to mniej inteligentne, będzie myślało inaczej, bardziej funkcjonalnie no i zawsze będzie miało przy sobie komórkę, aby coś tam na bieżąco sprawdzić. Autor z góry założyć, że te technologię są złe, gdyż już we wstępie zapowiedział, że nie wyobraża sobie innej książki niż pachnącej, drukowanej, stojącej na półce. Myślę, że czas otworzyć się na zmiany. Jako autorka książek byłabym otwarta na nowe rozwiązania: komputery, pdfy, czytniki, komórki, tablety. Jeśli to sprawi, że dobre książki przeczyta więcej osób, że trafią one do kieszeni a potem do głowy większej ilości czytelników, jeśli będą mniej przerażające dla młodszych i starszych to ok, ja bym się na to pisała, jako autorce by mi to odpowiadało.
Na pewno tytuł jest na wyrost. Zabieg przyciągający uwagę. Książka nie umrze. Może zmieni swoją postać, swoje oblicze. Autor uważa, że pociągnie to za sobą duże konsekwencje: zamykanie bibliotek, strata pracy przez wielu ludzi, zamykanie księgarń itd itd. Jakoś nie widzę świata bez biblioteki. Z drugiej strony moi rodzice nie widzieli kiedyś świata bez szewca:) A tera tego ze świecą szukać. To od nas zależy, czy książka umrze czy też nie, więc zamiast zabierać się za kolejną debatę o poziomie czytelnictwa w Polsce, po prostu weźmy książkę do ręki i przeczytajmy coś ciekawego, działajmy bardziej lokalnie, w swoim domku, dajmy dobry przykład tym, których mamy obok i wszystko będzie dobrze:)

Łukasz Gołębiewski to pisarz, krytyk literacki, wydawca i dziennikarz. Pracował m.in dla Rzeczpospolitej. Ma na swoim koncie kilka książek a także eseje o kondycji czytelnictwa w Polsce czy ogólnie o zmianach jakie zachodzą w procesie poznawania literatury. Ja spotkałam się z jego twórczością po raz pierwszy jak to zwykle była przez przypadek w bibliotece gdzie panie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    126
  • Chcę przeczytać
    83
  • Posiadam
    12
  • 2012
    6
  • Książki o książkach
    4
  • Studia
    3
  • 2011
    3
  • Literatura polska
    2
  • 2019
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Śmierć książki. No Future Book


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne