Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jonathan Culler
![Jonathan Culler](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
8
6,6/10
Urodzony: 1944 (data przybliżona)
Profesor literatury angielskiej i komparatystyki na Cornell University; jeden z najbardziej wpływowych krytyków literatury w Ameryce Północnej. Jego prace skupiają się głównie na strukturalizmie, krytyce literackiej i teorii literatury. Autor m.in. Flaubert: The Uses of Uncertainty (1974); Teoria literatury. Bardzo krótkie wprowadzenie (1997) i współredaktor Just Being Difficult?: Academic Writing in the Public Arena (2003).
6,6/10średnia ocena książek autora
418 przeczytało książki autora
485 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kultura współczesna, nr 4 (54) / 2007
Jonathan Culler, Grzegorz Dziamski
0,0 z ocen
11 czytelników 0 opinii
2007
Studia z teorii literatury. Archiwum przekładów „Pamiętnika Literackiego”. T. 2
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
1988
Najnowsze opinie o książkach autora
Teoria literatury Jonathan Culler ![Teoria literatury](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/66000/66844/352x500.jpg)
6,7
![Teoria literatury](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/66000/66844/352x500.jpg)
Nazwisko Culler'a, wybitnego angielskiego teoretyka literatury, poznałam na samym początku studiów. Z początku kojarzyło mi się wyłącznie z obroną nadinterpretacji - błąd, bowiem w tym momencie jestem po lekturze tejże książki i wiem, że to ona pozostanie w mojej pamięci jako najważniejsze skojarzenie z profesorem.
Tak jak obiecuje dodatek do tytułu, jest to bardzo krótkie wprowadzenie do teorii. Ot, pozycja na jeden wieczór, przede wszystkim dla studentów kierunków humanistycznych. Trzeba być chociaż podstawowo zorientowanym w temacie, bo Culler wcale nie łączy skrótowości z prostotą. Operuje co prawda sugestywną obrazowością, od czasu do czasu wtrąca luźniejsze zwroty, podtrzymuje kontakt z odbiorcą, ale wciąż przede wszystkim zachowuje fachowość. Nie jest to jednak minus. Nie wszystko dotarło do mnie tak, jak powinno, ale przypisuję to raczej moim (oby jeszcze!) niskim kompetencjom.
Culler dywaguje nad tym, co to jest teoria, czym jest literatura, dotyka tematyki interpretacji czy języka performatywnego. Przy tym oczywiście wymienia mnóstwo nazwisk, przytacza wiele stanowisk, którymi czytelnik zaczyna się interesować. W moim przypadku szczególnie zapadli mi w pamięć Foucault i Butler. Wielkim plusem okazał się kilkustronicowy dodatek, w którym autor w telegraficznym skrócie opisał najważniejsze szkoły i kierunki teoretyczne XX w.
Książka dobra na początek przygody z literaturoznawstwem: niewątpliwie sprawi nowicjuszom trochę trudności, ale jest na pewno solidna i inspirująca!
Interpretacja i nadinterpretacja Umberto Eco ![Interpretacja i nadinterpretacja](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/73000/73696/352x500.jpg)
6,6
![Interpretacja i nadinterpretacja](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/73000/73696/352x500.jpg)
Bardzo przyjemnie i niemal bezboleśnie się czyta, mimo że lektura na zaliczenie. Eco trochę szaleje z teorią i specjalistycznym słownictwem, ale da się zdzierżyć. Rekompensuje to kąśliwymi uwagami pod adresem krytyków, którzy swego czasu nieco się zapędzili w (nad)interpretacjach. Nie żałuje też ciętych ripost swoim adwersarzom w dyskusji.
"Tekst powieści plus standardowa wiedza encyklopedyczna uprawniają każdego wykształconego czytelnika do powzięcia hipotezy o takim powiązaniu. Jest to hipoteza sensowna. Tym gorzej dla autora empirycznego, który nie był równie inteligentny co jego czytelnik" (s. 93).
"(...) oprócz odnośności niemożliwych, istnieją także odnośności obłąkane" (s. 163).
Rorty i Culler nie pozostają daleko w tyle. Richard przez 22 strony podważa jedną z tez Eco, konsekwentnie sącząc ironię w ucho (oko?) czytelnika, kpiąc od czasu do czasu. Na ten przykład: "Na moje ucho to tak, jakby powiedzieć, że moje użycie śrubokręta do przykręcania śrub jest «wymuszone przez sam śrubokręt»" (s. 117).
Natomiast Jonathan broni potępianej przez Eco nadinterpretacji z godnym pozazdroszczenia zapałem. Choć nie sposób się nie zgodzić, gdy twierdzi, że "w świecie akademickim odrobina paranoi jest nieodzowna do właściwej oceny rzeczy" (s. 129).
Na tle tych interesujących wypowiedzi pani Brooke-Rose wypada nadzwyczaj blado. Nie dość, że rozprawia o rzeczy zupełnie niezwiązanej z tematem przewodnim i w żaden sposób nie ustosunkowuje się do pozostałych dyskutantów, to jeszcze swój wywód podsumowuje wnioskiem godnym nagrody Nobla:
"(...) zadaniem powieści (...) jest rozciągnąć nasze horyzonty intelektualne, duchowe i imaginacyjne do granic wytrzymałości" (s. 155). Odkrycie wieku, doprawdy.